Sędzia: Scenariusz reżyserowany przez Donalda Tuska budzi grozę w środowisku sędziowskim

Władza polityczna, która zawłaszcza obszar wymiaru sprawiedliwości dla własnych celów, to władza autorytarna, bowiem koncentruje w jednym polu decyzyjnym instytucje, mające na celu stanie na straży praw obywatelskich oraz wymierzanie sprawiedliwości. Natomiast władza sądownicza i jej przedstawiciele (sędziowie), którzy partycypują w autorytarnych zabiegach władzy wykonawczej, tracą z miejsca przymiot niezależności i zasługują na najgłębszą pogardę.
Donald Tusk Sędzia: Scenariusz reżyserowany przez Donalda Tuska budzi grozę w środowisku sędziowskim
Donald Tusk / (jm) PAP/Paweł Supernak

Priama facie wydawałoby się, że wstęp do tego felietonu sugeruje odniesienie do zamierzchłej przeszłości lat 1944-1989. Nic bardziej mylącego. Felieton traktuje o sytuacji bieżącej, o tym, co ma miejsce, o tym, jak rodzi się demon autorytaryzmu.

 

Newralgiczne sądy

Nie mam wątpliwości, że dla każdej władzy politycznej po 1989 r. warszawskie sądy karne (zwłaszcza sąd okręgowy i sąd apelacyjny) były i są jednostkami newralgicznymi. Tradycja ta czerpie wprost z zasady jednolitości władzy publicznej, znamiennej systemowi totalitarnemu, jakim był ustrój dyktatury sowieckiej w powojennej Polsce. Transformacja ustrojowa, której byliśmy świadkami utrwaliła wszak różne systemy powiązań i układów, które chcą zachować status quo w obronie własnych interesów. To właśnie w tych sądach rozpoznawane były, są i będą najpoważniejsze sprawy karne o charakterze politycznym (Grudzień 1970, Stan Wojenny, FOZZ, Smoleńsk, Sawicka, Afera Taśmowa itp.), skutkiem których może być zdmuchnięcie z szachownicy wielu polityków oraz upadek karier parlamentarnych, biznesowych czy służbowych wysoko postawionych funkcjonariuszy publicznych. Sędziowie tych sądów decydują też o legalizacji podsłuchów i innych form inwigilacji wdrażanych przez szefów takich służb jak CBA, ABW czy CBŚP. W końcu, ci sami sędziowie rozstrzygają o tymczasowych aresztach w głośnych i bulwersujących sprawach.

Trzeba wiedzieć, że tak jak w PRL, również dziś wpływ na władzę sądowniczą nie musi polegać na tym, że przedstawiciel władzy politycznej dzwoni do sędziego i mówi jak orzec. Ten wpływ polega dziś na tym, że ten sędzia z góry wie, jak ma orzec. Bieg wypadków w sądach warszawskich wskazuje, że robi się wszystko, by w poważnych sprawach orzekali tylko tacy sędziowie.

 

Groza w środowisku sędziowskim

Wydarzenia w stołecznych sądach (okręgowym i apelacyjnym), które mają miejsce od wiosny 2024 r., zostały wyreżyserowane przez rząd Donalda Tuska. Budzą one grozę w środowisku sędziowskim, a u normalnie pracujących sędziów, którzy nigdy nie angażowali się w publicystykę, budzą nadto odruch zgorszenia, wręcz obrzydzenia. Wydawać by się mogło, że prawem zwycięzcy jest wzięcie łupów, ale w pewnych ramach i granicach, ponieważ zwycięzca został obrany przez Naród w demokratycznych wyborach. Dlatego nie dziwi, że władza wykonawcza natychmiast przejęła główny aparat represji w postaci służb porządkowych (Policja, Straż Graniczna, Służba Celno-Skarbowa) i specjalnych (CBA, ABW, SKW) i można się jedynie spierać, czy zrobiła to bardziej czy mniej elegancko. Prawo zwycięzcy – ich prawo. Jednakże to, co wydarzyło się 12 stycznia 2024 r. na ul. Postępu 3 w Warszawie pokazuje, że władza ta chce urządzać państwo polskie wbrew dotychczas przyjętym zasadom. Przypomnijmy, 12 stycznia 2024 r. i dniach następnych pozbawiono legalnego Prokuratora Krajowego wszelkich jego uprawnień. Uznano, że tego samego dnia był on, ale po kilku godzinach już nie jest, Prokuratorem Krajowym. Odcięto go od systemów teleinformatycznych, zabrano gabinet, usunięto z ewidencji, a w jego miejsce wprowadzono uzurpatora. Następnie, metodą faktów dokonanych, usunięto albo wydatnie ograniczono kompetencje zastępcom Prokuratora Krajowego, by finalnie siłowo przejąć przyczółki czyli wszystkie najważniejsze jednostki prokuratury. To był dopiero początek planu.

W tym samym czasie rozpoczyna się operacja przejmowania sądów. Jest to kolejny krok w procesie zwanym "przywracaniem praworządności", tyle tylko, że tym razem to krok milowy… wstecz, krok do mrocznych czasów PRL-u.

 

Kamienie milowe

Warunkiem przejęcia sądów, które dla władzy autorytarnej mają stać się zbrojnym ramieniem w walce o rządy prawa tak jak je władza rozumie, jest realizacja mapy drogowej, usłanej kamieniami milowymi. Pierwszym z nich było opracowanie planu działania z różnymi alternatywnymi wyjściami na wypadek rozwoju sytuacji. Drugi odnosił się do realizacji tego planu, do czego potrzebni byli wykonawcy, tak w obszarze rządowym, jak i sądowym. Donald Tusk bez trudu znalazł jednych i drugich, wszak nie bez powodu w latach 2015-2023 inwestowano (w sensie ścisłym – finansowym) w rozwój takich organizacji jak Iustitia, Themis, Lex Super Omnia. Trzeci kamień milowy, to kamień propagandy – brutalne wsparcie artyleryjskie medialnej kampanii budowanej przez polskojęzyczne (pozanarodowy kapitał) media i ich akolitów. Kampanii, która eksponowała z jednej strony ideę reform w celu przywracania praworządności, z drugiej zaś potrzebę odwetu i zemsty („Zemsta zawsze wypływa ze słabości”, La Rochefoucauld, Maksymy). I w końcu czwarty, którym jest jednoznaczne wykreowanie wroga, jego charakterystyka i napiętnowanie.

Według powyższego schematu, od wiosny 2024 r. Adam Bodnar wspólnie i w porozumieniu z sędziami skupionymi wokół stowarzyszeń Iustitia i Themis dokonał wymiany większości prezesów sądów, a najważniejsze sądy obsadził sprawdzonymi i zaufanymi sędziami, często z rodowodem PRL. Plan się udał, lecz przedsięwzięcie to byłoby niemożliwe albo znacznie utrudnione bez wsparcia mediów oraz czynników zewnętrznych. Udało się też wykreowanie wroga. Są nim instytucje państwowe takie jak Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa oraz ludzie – sędziowie, którzy uzyskali awans zawodowy po 2018 r. (jest ich ponad trzy tysiące). Wspomniany wróg musi być przedstawiony jako zło, ma być ohydnym marginesem, którego należy wytykać palcami. Nie bez powodu powtarza się i utrwala slogany typu „nielegalny Sąd Najwyższy”, „Sąd Manowskiej”, „Trybunał Przyłębskiej”, „Nielegalna KRS”, „neo-KRS”. Nie bez przyczyny utrwala się kłamliwą narrację o neo-sędziach, dublerach, czy paserach konstytucyjnych. Nic się nie dzieje bez powodu. Również to, o czym tu dla Was piszę.

Piszę dlatego, żeby pokazać, że władza polityczna domyka właśnie i to w modelowy sposób system sądowniczy w najważniejszych jednostkach w kraju, obrazując to na przykładzie Warszawy. Na tym etapie domknięcie następuje na poziomie sądów karnych, które stanowią największe potencjalne zagrożenie dla tej władzy. Sądy te muszą być „nasze”. Nasze kadrowo i nasze orzeczniczo. Piszę też dlatego, że władza autorytarna, by się rozwijać i poszerzać swoje wpływy, potrzebuje spokoju – spokoju od wspomnianych zagrożeń, które mogą pokrzyżować plany przez pozostawienie „niepewnych” sędziów w strukturze nowego porządku. Piszę, gdyż się z tym nie godzę.

 

Cel

Wracając jednak do procesu zawłaszczenia sądów warszawskich, trzeba przyznać, że najprostszym sposobem jego realizacji powinna być fizyczna eliminacja sędziów, którzy są postrzegani przez władzę jako potencjalne zagrożenie dla jej interesów, w tym interesów powiązanych z nią służb, grup przestępczych czy mafii VAT-owskich. Niestety, na tym etapie niemożliwa jest fizyczna eliminacja sędziów, czy to w trybie Katyńskim, czy to w trybie Bereskim, czy to w trybie Jaruzelskim (ten ostatni tryb koncentrował się na wyrzuceniu sędziów z zawodu z dnia na dzień). Tutaj jednak należy zastosować środki adekwatne do uwarunkowań prawnych, ale według zasad prawa, rozumianego kategoriami pojęciowymi władzy autorytarnej. Rząd Donalda Tuska, rękami Adama Bodnara trafnie zdiagnozował i wdrożył te zasady. Ustalono, że jest możliwe i wykonalne skuteczne pozbawienie niewygodnych sędziów prawa sądzenia, wyłączając spod ich kognicji sprawy, które mogą być potencjalnym zagrożeniem.

Do tego nie wystarczyła wymiana prezesów sądów. Do tego potrzebne są akcenty prawodawcze, najlepiej z pozycji rozporządzeń. W końcu, do tego potrzebny jest odpowiedni podkład medialny. W tym właśnie trybie, późnym latem 2024 r., sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie w pionie karnym, odebrano fizycznie newralgiczne sprawy, zmieniono zakresy czynności umieszczając ich w sekcji (getcie) do spraw błahych. Sędziowie, w doskonałej większości z długim stażem orzeczniczym, doświadczeniem zawodowym i stabilnym dorobkiem orzeczniczym, zostali z dnia na dzień pozbawieni spraw, w których mieli rozpoznawać apelację czy ocenić prawidłowość tymczasowego aresztowania. Cel został osiągnięty, co nastąpiło kosztem sprawności postępowań, a co za tym idzie – kosztem interesów stron procesowych, w tym pokrzywdzonych, którzy muszą zaczekać dodatkowe kilka miesięcy, jeśli nie lat, na rozstrzygnięcie we własnej sprawie. Wymyślono przy tym, że tych doświadczonych sędziów zastąpią kadry z sądów okręgowych w ramach dokonywanych decyzją polityka – ministra sprawiedliwości – delegacji, które to kadry wyselekcjonowano pod kątem ich przekonań politycznych i stopnia zaufania do nowych władz sądu. Tak było!

Nie upłynęło jednak pół roku jak władza autorytarna poszła za ciosem. Z inicjatywy nowego kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie  powstaje właśnie nowa sekcja (getto) dla niewygodnych sędziów z pionu pierwszo-instancyjnego. Sekcja powstaje przy XII Wydziale Karnym i ma składać się z dziesięciu sędziów, którzy mają rozpoznawać najprostsze sprawy jak wyroki łączne czy wnioski o zwolnienia z tajemnicy bankowej. Kierownikiem tej sekcji ma z kolei zostać aktywista Iustitii znany z obrażania sędziów w mediów społecznościowych. Sędziowie gettowi mają być nadto pozbawieni spraw, które są „na biegu”, gdyż nie może być tak, że zabiera im się najważniejsze sprawy na przyszłość, a zostawiamy sprawy, które rozpoznają. Tym samym, wszystkie te rozgrzebane sprawy, często sprawy o zabójstwa, sprawy grup przestępczych i mafii VAT-owskich, piramidy finansowe typu GetBack, sprawy o oszustwa metodą „na policjanta”, gdy pokrzywdzeni tracili majątki życia, będą musiały toczyć się od początku (w postępowaniu karnym obowiązuje zasada niezmienności składu). To dla nowego kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie nie jest jednak istotne.

Ważne jest, by „neo-sędziowie”, niezależni, niepodatni na wpływy i polecenia, nie rozpoznawali spraw politycznych, nie sądzili „klechy i celebrytek” z Ministerstwa Sprawiedliwości, nie rozstrzygali czy zatrzymanym na protestach rolnikom i górnikom przyznać odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie, nie decydowali czy świadek, który nie stawia się na nieistniejącej komisji śledczej ma iść do więzienia, czy też nie rozważali czy przedłużyć tymczasowe aresztowanie w sprawie „rozwojowej”. Co więcej, należy wyłączyć tych sędziów z rozpoznawania wniosków służb o kontrolę operacyjną, by – broń Boże – nie przyszło im do głowy, że kontrola ta jest niezasadna i należy odmówić zgody na podsłuch.

 

Osłabianie Rzeczpospolitej

Kampania wyborcza wchodzi o decydującą fazę, co oznacza, że wraz z nią narasta potrzeba zapewnienia odpowiednich rozstrzygnięć w sprawach wyborczych. Czy będzie to kolejny krok kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie? Czy utworzą specjalną sekcję (tym razem nie getto, a sekcję wyróżnionych), żeby wyłączyć z systemu losowego przydziału spraw (SLPS) niewygodnych sędziów, awansowanych do pionu cywilnego po 2018 r.?

Dotychczasowe próby reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości i ich torpedowanie przez obce mocarstwa wspierane na miejscu przez suto opłacane, co pokazały ostatnio „akta” USAID, jak też jawne dokumenty Funduszu Norweskiego, czy Fundacji Batorego – organizacje lewicowo – liberalne każą poważnie rozważyć, na ile obecna sytuacja i przejęcie sądów przez władzę polityczną leży w interesie obcych służb grających – od zawsze – na osłabienie Rzeczypospolitej.
 


 

POLECANE
Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem z ostatniej chwili
Merz przed rozmową z Nawrockim: Będę dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy z Mercosurem

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz oświadczył we wtorek, że będzie dążył do jak najszybszego sfinalizowania umowy między Komisją Europejską a blokiem krajów Ameryki Południowej, Mercosurem. Deklaracja ta padła tuż przed spotkaniem z prezydentem RP, Karolem Nawrockim, który jest stanowczo przeciwny umowie.

Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską z ostatniej chwili
Łukaszenka: Nie mamy złudzeń w sprawie dialogu z Polską

– Białoruś nie ma złudzeń w kwestii szybkiego wznowienia dialogu z Polską – powiedział prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla rosyjskiego magazynu w odpowiedzi na pytanie o możliwe zmiany w dwustronnych relacjach w związku z objęciem urzędu prezydenta przez Karola Nawrockiego.

Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju” z ostatniej chwili
Belgijska policja ws. ostrzelania auta polskiego europosła. „Pojazdu nie ma już w kraju”

Policja w Brukseli potwierdziła we wtorek, że prowadzi dochodzenie w sprawie uszkodzenia samochodu europosła Waldemara Budy (PiS). Polski polityk poinformował dzień wcześniej, że jego auto zostało ostrzelane w stolicy Belgii z broni pneumatycznej.

Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Na pl. Społecznym we Wrocławiu doszło dziś rano do niebezpiecznej sytuacji. Z estakady oderwały się fragmenty betonu, które spadły na jezdnię. 

Wiadomości
Zmarszczki i utrata jędrności skóry – dlaczego się pojawiają i jak wpływają na wygląd?

Gładka, napięta skóra twarzy od zawsze kojarzy się z młodością, świeżością i witalnością. Z biegiem lat jednak pojawiają się pierwsze zmarszczki, policzki stopniowo tracą objętość, a skóra staje się mniej sprężysta. To naturalne procesy, które nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, ale potrafią zmienić rysy twarzy i dodać jej surowości. Często sprawiają też, że wyglądamy na zmęczonych czy smutnych, nawet jeśli w rzeczywistości czujemy się zupełnie inaczej.

„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach z ostatniej chwili
„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach

Prezydent RP Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że niedawny atak dronów na Polskę inspirowany był przez Rosję. Opowiedział się za rezygnacją przez wszystkie kraje NATO z importu rosyjskiej ropy. Zdaniem polskiego prezydenta kwestia niemieckich reparacji wojennych dla Polski nie jest prawnie zamknięta.

Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rząd koalicji 13 grudnia po decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów. Zdaniem ekspertów decyzja ministra jest bezprawna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie we wtorek przed południem spotka się z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a następnie z Kanclerzem Friedrichem Merzem. Później tego dnia Karol Nawrocki będzie rozmawiał z prezydentem Republiki Francuskiej Emmanuelem Macronem.

Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska – przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. – Policja bada okoliczności incydentu – dodał.

REKLAMA

Sędzia: Scenariusz reżyserowany przez Donalda Tuska budzi grozę w środowisku sędziowskim

Władza polityczna, która zawłaszcza obszar wymiaru sprawiedliwości dla własnych celów, to władza autorytarna, bowiem koncentruje w jednym polu decyzyjnym instytucje, mające na celu stanie na straży praw obywatelskich oraz wymierzanie sprawiedliwości. Natomiast władza sądownicza i jej przedstawiciele (sędziowie), którzy partycypują w autorytarnych zabiegach władzy wykonawczej, tracą z miejsca przymiot niezależności i zasługują na najgłębszą pogardę.
Donald Tusk Sędzia: Scenariusz reżyserowany przez Donalda Tuska budzi grozę w środowisku sędziowskim
Donald Tusk / (jm) PAP/Paweł Supernak

Priama facie wydawałoby się, że wstęp do tego felietonu sugeruje odniesienie do zamierzchłej przeszłości lat 1944-1989. Nic bardziej mylącego. Felieton traktuje o sytuacji bieżącej, o tym, co ma miejsce, o tym, jak rodzi się demon autorytaryzmu.

 

Newralgiczne sądy

Nie mam wątpliwości, że dla każdej władzy politycznej po 1989 r. warszawskie sądy karne (zwłaszcza sąd okręgowy i sąd apelacyjny) były i są jednostkami newralgicznymi. Tradycja ta czerpie wprost z zasady jednolitości władzy publicznej, znamiennej systemowi totalitarnemu, jakim był ustrój dyktatury sowieckiej w powojennej Polsce. Transformacja ustrojowa, której byliśmy świadkami utrwaliła wszak różne systemy powiązań i układów, które chcą zachować status quo w obronie własnych interesów. To właśnie w tych sądach rozpoznawane były, są i będą najpoważniejsze sprawy karne o charakterze politycznym (Grudzień 1970, Stan Wojenny, FOZZ, Smoleńsk, Sawicka, Afera Taśmowa itp.), skutkiem których może być zdmuchnięcie z szachownicy wielu polityków oraz upadek karier parlamentarnych, biznesowych czy służbowych wysoko postawionych funkcjonariuszy publicznych. Sędziowie tych sądów decydują też o legalizacji podsłuchów i innych form inwigilacji wdrażanych przez szefów takich służb jak CBA, ABW czy CBŚP. W końcu, ci sami sędziowie rozstrzygają o tymczasowych aresztach w głośnych i bulwersujących sprawach.

Trzeba wiedzieć, że tak jak w PRL, również dziś wpływ na władzę sądowniczą nie musi polegać na tym, że przedstawiciel władzy politycznej dzwoni do sędziego i mówi jak orzec. Ten wpływ polega dziś na tym, że ten sędzia z góry wie, jak ma orzec. Bieg wypadków w sądach warszawskich wskazuje, że robi się wszystko, by w poważnych sprawach orzekali tylko tacy sędziowie.

 

Groza w środowisku sędziowskim

Wydarzenia w stołecznych sądach (okręgowym i apelacyjnym), które mają miejsce od wiosny 2024 r., zostały wyreżyserowane przez rząd Donalda Tuska. Budzą one grozę w środowisku sędziowskim, a u normalnie pracujących sędziów, którzy nigdy nie angażowali się w publicystykę, budzą nadto odruch zgorszenia, wręcz obrzydzenia. Wydawać by się mogło, że prawem zwycięzcy jest wzięcie łupów, ale w pewnych ramach i granicach, ponieważ zwycięzca został obrany przez Naród w demokratycznych wyborach. Dlatego nie dziwi, że władza wykonawcza natychmiast przejęła główny aparat represji w postaci służb porządkowych (Policja, Straż Graniczna, Służba Celno-Skarbowa) i specjalnych (CBA, ABW, SKW) i można się jedynie spierać, czy zrobiła to bardziej czy mniej elegancko. Prawo zwycięzcy – ich prawo. Jednakże to, co wydarzyło się 12 stycznia 2024 r. na ul. Postępu 3 w Warszawie pokazuje, że władza ta chce urządzać państwo polskie wbrew dotychczas przyjętym zasadom. Przypomnijmy, 12 stycznia 2024 r. i dniach następnych pozbawiono legalnego Prokuratora Krajowego wszelkich jego uprawnień. Uznano, że tego samego dnia był on, ale po kilku godzinach już nie jest, Prokuratorem Krajowym. Odcięto go od systemów teleinformatycznych, zabrano gabinet, usunięto z ewidencji, a w jego miejsce wprowadzono uzurpatora. Następnie, metodą faktów dokonanych, usunięto albo wydatnie ograniczono kompetencje zastępcom Prokuratora Krajowego, by finalnie siłowo przejąć przyczółki czyli wszystkie najważniejsze jednostki prokuratury. To był dopiero początek planu.

W tym samym czasie rozpoczyna się operacja przejmowania sądów. Jest to kolejny krok w procesie zwanym "przywracaniem praworządności", tyle tylko, że tym razem to krok milowy… wstecz, krok do mrocznych czasów PRL-u.

 

Kamienie milowe

Warunkiem przejęcia sądów, które dla władzy autorytarnej mają stać się zbrojnym ramieniem w walce o rządy prawa tak jak je władza rozumie, jest realizacja mapy drogowej, usłanej kamieniami milowymi. Pierwszym z nich było opracowanie planu działania z różnymi alternatywnymi wyjściami na wypadek rozwoju sytuacji. Drugi odnosił się do realizacji tego planu, do czego potrzebni byli wykonawcy, tak w obszarze rządowym, jak i sądowym. Donald Tusk bez trudu znalazł jednych i drugich, wszak nie bez powodu w latach 2015-2023 inwestowano (w sensie ścisłym – finansowym) w rozwój takich organizacji jak Iustitia, Themis, Lex Super Omnia. Trzeci kamień milowy, to kamień propagandy – brutalne wsparcie artyleryjskie medialnej kampanii budowanej przez polskojęzyczne (pozanarodowy kapitał) media i ich akolitów. Kampanii, która eksponowała z jednej strony ideę reform w celu przywracania praworządności, z drugiej zaś potrzebę odwetu i zemsty („Zemsta zawsze wypływa ze słabości”, La Rochefoucauld, Maksymy). I w końcu czwarty, którym jest jednoznaczne wykreowanie wroga, jego charakterystyka i napiętnowanie.

Według powyższego schematu, od wiosny 2024 r. Adam Bodnar wspólnie i w porozumieniu z sędziami skupionymi wokół stowarzyszeń Iustitia i Themis dokonał wymiany większości prezesów sądów, a najważniejsze sądy obsadził sprawdzonymi i zaufanymi sędziami, często z rodowodem PRL. Plan się udał, lecz przedsięwzięcie to byłoby niemożliwe albo znacznie utrudnione bez wsparcia mediów oraz czynników zewnętrznych. Udało się też wykreowanie wroga. Są nim instytucje państwowe takie jak Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa oraz ludzie – sędziowie, którzy uzyskali awans zawodowy po 2018 r. (jest ich ponad trzy tysiące). Wspomniany wróg musi być przedstawiony jako zło, ma być ohydnym marginesem, którego należy wytykać palcami. Nie bez powodu powtarza się i utrwala slogany typu „nielegalny Sąd Najwyższy”, „Sąd Manowskiej”, „Trybunał Przyłębskiej”, „Nielegalna KRS”, „neo-KRS”. Nie bez przyczyny utrwala się kłamliwą narrację o neo-sędziach, dublerach, czy paserach konstytucyjnych. Nic się nie dzieje bez powodu. Również to, o czym tu dla Was piszę.

Piszę dlatego, żeby pokazać, że władza polityczna domyka właśnie i to w modelowy sposób system sądowniczy w najważniejszych jednostkach w kraju, obrazując to na przykładzie Warszawy. Na tym etapie domknięcie następuje na poziomie sądów karnych, które stanowią największe potencjalne zagrożenie dla tej władzy. Sądy te muszą być „nasze”. Nasze kadrowo i nasze orzeczniczo. Piszę też dlatego, że władza autorytarna, by się rozwijać i poszerzać swoje wpływy, potrzebuje spokoju – spokoju od wspomnianych zagrożeń, które mogą pokrzyżować plany przez pozostawienie „niepewnych” sędziów w strukturze nowego porządku. Piszę, gdyż się z tym nie godzę.

 

Cel

Wracając jednak do procesu zawłaszczenia sądów warszawskich, trzeba przyznać, że najprostszym sposobem jego realizacji powinna być fizyczna eliminacja sędziów, którzy są postrzegani przez władzę jako potencjalne zagrożenie dla jej interesów, w tym interesów powiązanych z nią służb, grup przestępczych czy mafii VAT-owskich. Niestety, na tym etapie niemożliwa jest fizyczna eliminacja sędziów, czy to w trybie Katyńskim, czy to w trybie Bereskim, czy to w trybie Jaruzelskim (ten ostatni tryb koncentrował się na wyrzuceniu sędziów z zawodu z dnia na dzień). Tutaj jednak należy zastosować środki adekwatne do uwarunkowań prawnych, ale według zasad prawa, rozumianego kategoriami pojęciowymi władzy autorytarnej. Rząd Donalda Tuska, rękami Adama Bodnara trafnie zdiagnozował i wdrożył te zasady. Ustalono, że jest możliwe i wykonalne skuteczne pozbawienie niewygodnych sędziów prawa sądzenia, wyłączając spod ich kognicji sprawy, które mogą być potencjalnym zagrożeniem.

Do tego nie wystarczyła wymiana prezesów sądów. Do tego potrzebne są akcenty prawodawcze, najlepiej z pozycji rozporządzeń. W końcu, do tego potrzebny jest odpowiedni podkład medialny. W tym właśnie trybie, późnym latem 2024 r., sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie w pionie karnym, odebrano fizycznie newralgiczne sprawy, zmieniono zakresy czynności umieszczając ich w sekcji (getcie) do spraw błahych. Sędziowie, w doskonałej większości z długim stażem orzeczniczym, doświadczeniem zawodowym i stabilnym dorobkiem orzeczniczym, zostali z dnia na dzień pozbawieni spraw, w których mieli rozpoznawać apelację czy ocenić prawidłowość tymczasowego aresztowania. Cel został osiągnięty, co nastąpiło kosztem sprawności postępowań, a co za tym idzie – kosztem interesów stron procesowych, w tym pokrzywdzonych, którzy muszą zaczekać dodatkowe kilka miesięcy, jeśli nie lat, na rozstrzygnięcie we własnej sprawie. Wymyślono przy tym, że tych doświadczonych sędziów zastąpią kadry z sądów okręgowych w ramach dokonywanych decyzją polityka – ministra sprawiedliwości – delegacji, które to kadry wyselekcjonowano pod kątem ich przekonań politycznych i stopnia zaufania do nowych władz sądu. Tak było!

Nie upłynęło jednak pół roku jak władza autorytarna poszła za ciosem. Z inicjatywy nowego kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie  powstaje właśnie nowa sekcja (getto) dla niewygodnych sędziów z pionu pierwszo-instancyjnego. Sekcja powstaje przy XII Wydziale Karnym i ma składać się z dziesięciu sędziów, którzy mają rozpoznawać najprostsze sprawy jak wyroki łączne czy wnioski o zwolnienia z tajemnicy bankowej. Kierownikiem tej sekcji ma z kolei zostać aktywista Iustitii znany z obrażania sędziów w mediów społecznościowych. Sędziowie gettowi mają być nadto pozbawieni spraw, które są „na biegu”, gdyż nie może być tak, że zabiera im się najważniejsze sprawy na przyszłość, a zostawiamy sprawy, które rozpoznają. Tym samym, wszystkie te rozgrzebane sprawy, często sprawy o zabójstwa, sprawy grup przestępczych i mafii VAT-owskich, piramidy finansowe typu GetBack, sprawy o oszustwa metodą „na policjanta”, gdy pokrzywdzeni tracili majątki życia, będą musiały toczyć się od początku (w postępowaniu karnym obowiązuje zasada niezmienności składu). To dla nowego kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie nie jest jednak istotne.

Ważne jest, by „neo-sędziowie”, niezależni, niepodatni na wpływy i polecenia, nie rozpoznawali spraw politycznych, nie sądzili „klechy i celebrytek” z Ministerstwa Sprawiedliwości, nie rozstrzygali czy zatrzymanym na protestach rolnikom i górnikom przyznać odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie, nie decydowali czy świadek, który nie stawia się na nieistniejącej komisji śledczej ma iść do więzienia, czy też nie rozważali czy przedłużyć tymczasowe aresztowanie w sprawie „rozwojowej”. Co więcej, należy wyłączyć tych sędziów z rozpoznawania wniosków służb o kontrolę operacyjną, by – broń Boże – nie przyszło im do głowy, że kontrola ta jest niezasadna i należy odmówić zgody na podsłuch.

 

Osłabianie Rzeczpospolitej

Kampania wyborcza wchodzi o decydującą fazę, co oznacza, że wraz z nią narasta potrzeba zapewnienia odpowiednich rozstrzygnięć w sprawach wyborczych. Czy będzie to kolejny krok kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie? Czy utworzą specjalną sekcję (tym razem nie getto, a sekcję wyróżnionych), żeby wyłączyć z systemu losowego przydziału spraw (SLPS) niewygodnych sędziów, awansowanych do pionu cywilnego po 2018 r.?

Dotychczasowe próby reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości i ich torpedowanie przez obce mocarstwa wspierane na miejscu przez suto opłacane, co pokazały ostatnio „akta” USAID, jak też jawne dokumenty Funduszu Norweskiego, czy Fundacji Batorego – organizacje lewicowo – liberalne każą poważnie rozważyć, na ile obecna sytuacja i przejęcie sądów przez władzę polityczną leży w interesie obcych służb grających – od zawsze – na osłabienie Rzeczypospolitej.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe