[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Jedyny przypadek niemożliwy bez Boga

„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).
Skrzyżowane topory [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Jedyny przypadek niemożliwy bez Boga
Skrzyżowane topory / pixabay.com/ValeriiIavtushenko

Z Bogiem czy bez?

Wierzymy w to, że Bóg trwa w swojej mocy stwórczej przez cały czas - lub raczej poza czasem, w wieczności - jednak my, jako istoty poddane wymiarowi czasu możemy to ująć jako nieustający proces stwarzania świata i nas samych w każdej sekundzie naszego życia. Nie może być zatem mowy, by cokolwiek było w nas możliwe bez tej ingerencji, bo gdyby Bóg nie stwarzał, to po prostu byśmy zniknęli. Wierzymy także w istnienie łaski miłości, wiary i nadziei, które jako tzw. cnoty teologalne są na nas wylewane a priori. Bóg ma zatem udział we wszelkich aktami owych cnót, bez względu na to, czy są one czynione w Jego imię czy nie. Jednak na potrzeby tego krótkiego rozważania, mówiąc o tym, co jesteśmy lub nie jesteśmy w stanie robić bez Boga, mam na myśli to, co w naszym mniemaniu jesteśmy lub nie jesteśmy zdolni bez Niego czynić.

Tłumaczenie sobie świata

Otóż dawniej wydawało mi się, że jest wiele takich sytuacji, których człowiek nie jest w stanie przeżyć w pominięciem Bożej obecności. Do nich zaliczały się na przykład: przeżywanie cierpienia, agonia, poświęcenie, sytuacje bezpośredniego zagrożenia życia. Istnieje nawet powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”. Dziś jednak wiemy, że dla chcącego ludzkiego umysłu nie ma „nic” trudnego i to zarówno w sferze ideologicznej, jak i rozumowo-twórczej. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Mianowicie na płaszczyźnie ideologicznej, wiara (sic!) w przypadkowość praw rządzących wszechświatem, samowystarczalność ludzkiego umysłu i tzw. proces „samolubnego genu” pomagają człowiekowi tłumaczyć świat zgoła inaczej - niż z Bogiem w centrum stworzenia - opierając się na swoistych „prawdach wiary” przyjętego systemu przekonań. W konsekwencji tego człowiek staje zatem w obliczu bólu i śmierci, będąc zmuszonym, by owe stany nazywać i tłumaczyć i móc zachować w sercu jakikolwiek sens własnego istnienia.

W horyzoncie odkrywczym z kolei uczymy się „nie potrzebować” Boga w cierpieniu, poprzez nowe wynalazki naukowe i technologiczne, które same z siebie są dobre, np. zaawansowane środki przeciwbólowe. Oswajamy nawet zjawisko tak skrajnego doświadczenia, jak śmierć, przez przejęcie nad nią pewnej formy kontroli i uczynienie jej w tej opcji bezbolesną. Mam na myśli, rzecz jasna, coraz „popularniejszą” w zachodnich społeczeństwach eutanazję.

Pomoc bliźniemu

Można pomyśleć, że w czynieniu dobrze bliźniemu już na pewno Boga wszyscy potrzebujemy, ale nie. Jeśli żyjemy w zasobnych społeczeństwach, w których rodzi się stosunkowo mało dzieci a większość z nich jest pieczołowicie otaczana opieką i czułością, to nie mając niemal żadnych złych doświadczeń, ludzie nie borykają się z wewnętrznymi przeszkodami w wyciąganiu ręki, zwłaszcza, że dają z tego, na czym często im zbywa. Już C.S. Lewis w „Chrześcijaństwie po prostu” pisał o tym, by nie porównywać stopnia zażyłości z Bogiem u osób o różnym starcie i historii życia, bo ktoś wychowany w środowisku patologicznym lub w przemocy, może przejść wielką drogę z Bogiem, by znaleźć się w miejscu, w którym startuje ktoś inny, kto takich doświadczeń nie miał i choć uznawany jest za dobrego, tak naprawdę czyni to bez wysiłku. Łatwo jest wtedy być miłym i nie potrzebuje się do tego świadomej duchowej łączności ze Stwórcą. Tak naprawdę nawet w wielu aktach o charakterze religijnym możemy kierować się nie tyle potrzebą bycia z Bogiem, co przyzwyczajeniem lub jakaś formą fundamentalizmu.

Jedyny wypadek nie oderwany od Boga

A więc skoro „nie potrzebujemy” Boga w tłumaczeniu sobie świata, „nie potrzebujemy" Go w bólu, który możemy na różne sposoby uśmierzyć np. poprzez wyrzucenie i zakup nowego, zamiast naprawy tego, co się zepsuło, również na gruncie relacji, „nie potrzebujemy” Go w śmierci, do której służyć mogą specjalne kapsuły, w dobrobycie coraz mniej kosztuje nas przelew na organizacje charytatywne, a czasem nie potrzebujemy Go nawet w religii, to gdzie na pewno nie poradzimy sobie bez obecności Boga? Jego świadomie wybranej obecności? W miłości nieprzyjaciół. To bodaj jedyny fenomen, którego nie udało nam się, jako ludzkości, jeszcze od Boga oderwać - pamięć zadanego bólu, przyznanie się do niego i jednoczesne życzenie zbawienia, uwolnienie serca od nienawiści i wewnętrzna gotowość wybaczenia, leży całkowicie poza naszymi samodzielnymi zdolnościami. Nie tam, gdzie bogactwo, nie tam, gdzie dobroć ludzka (wiem, że to brzmi kontrowersyjnie), nie tam, gdzie brak bólu i smutku, ale tam, gdzie miłość nieprzyjaciół w ludzkich sercach - tam na pewno znajdziecie Boga. Nie znaczy to oczywiście, że nie znajdziecie Go pośród dobrych lub zasobnych, ani innych z wymienionych powyżej. Mówię po prostu, gdzie na pewno Go znajdziecie - gdzie kilka osób, tam co najmniej kilka konfliktów, a gdzie cała wspólnota ludzi, tam potrzebny cały ogrom miłości nieprzyjaciół. Gdy taka wspólnota trwa we wzajemnej miłości, tam Bóg przebywa z całą pewnością.


 

POLECANE
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika gorące
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu Wiadomości
Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu

Chociaż Niemcy publicznie deklarują odejście od rosyjskich surowców, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak ujawnia niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, niemiecka państwowa spółka SEFE (następczyni niemieckiego oddziału Gazpromu) sprowadza do kraju ogromne ilości rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) – często omijając własne zakazy i ukrywając faktyczny kierunek dostaw.

Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT z ostatniej chwili
Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT

KRRiT krytykuje wykluczenie Telewizji Republika z debaty prezydenckiej TVP z udziałem TVN i Polsatu, która odbędzie się 12 maja.

Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury gorące
Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w środę dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów oraz nawoływania do nienawiści w trakcie poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Chodzi o zachowanie Grzegorza Brauna w trakcie debaty prezydenckiej "Super Expressu".

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Jedyny przypadek niemożliwy bez Boga

„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35).
Skrzyżowane topory [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Jedyny przypadek niemożliwy bez Boga
Skrzyżowane topory / pixabay.com/ValeriiIavtushenko

Z Bogiem czy bez?

Wierzymy w to, że Bóg trwa w swojej mocy stwórczej przez cały czas - lub raczej poza czasem, w wieczności - jednak my, jako istoty poddane wymiarowi czasu możemy to ująć jako nieustający proces stwarzania świata i nas samych w każdej sekundzie naszego życia. Nie może być zatem mowy, by cokolwiek było w nas możliwe bez tej ingerencji, bo gdyby Bóg nie stwarzał, to po prostu byśmy zniknęli. Wierzymy także w istnienie łaski miłości, wiary i nadziei, które jako tzw. cnoty teologalne są na nas wylewane a priori. Bóg ma zatem udział we wszelkich aktami owych cnót, bez względu na to, czy są one czynione w Jego imię czy nie. Jednak na potrzeby tego krótkiego rozważania, mówiąc o tym, co jesteśmy lub nie jesteśmy w stanie robić bez Boga, mam na myśli to, co w naszym mniemaniu jesteśmy lub nie jesteśmy zdolni bez Niego czynić.

Tłumaczenie sobie świata

Otóż dawniej wydawało mi się, że jest wiele takich sytuacji, których człowiek nie jest w stanie przeżyć w pominięciem Bożej obecności. Do nich zaliczały się na przykład: przeżywanie cierpienia, agonia, poświęcenie, sytuacje bezpośredniego zagrożenia życia. Istnieje nawet powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”. Dziś jednak wiemy, że dla chcącego ludzkiego umysłu nie ma „nic” trudnego i to zarówno w sferze ideologicznej, jak i rozumowo-twórczej. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Mianowicie na płaszczyźnie ideologicznej, wiara (sic!) w przypadkowość praw rządzących wszechświatem, samowystarczalność ludzkiego umysłu i tzw. proces „samolubnego genu” pomagają człowiekowi tłumaczyć świat zgoła inaczej - niż z Bogiem w centrum stworzenia - opierając się na swoistych „prawdach wiary” przyjętego systemu przekonań. W konsekwencji tego człowiek staje zatem w obliczu bólu i śmierci, będąc zmuszonym, by owe stany nazywać i tłumaczyć i móc zachować w sercu jakikolwiek sens własnego istnienia.

W horyzoncie odkrywczym z kolei uczymy się „nie potrzebować” Boga w cierpieniu, poprzez nowe wynalazki naukowe i technologiczne, które same z siebie są dobre, np. zaawansowane środki przeciwbólowe. Oswajamy nawet zjawisko tak skrajnego doświadczenia, jak śmierć, przez przejęcie nad nią pewnej formy kontroli i uczynienie jej w tej opcji bezbolesną. Mam na myśli, rzecz jasna, coraz „popularniejszą” w zachodnich społeczeństwach eutanazję.

Pomoc bliźniemu

Można pomyśleć, że w czynieniu dobrze bliźniemu już na pewno Boga wszyscy potrzebujemy, ale nie. Jeśli żyjemy w zasobnych społeczeństwach, w których rodzi się stosunkowo mało dzieci a większość z nich jest pieczołowicie otaczana opieką i czułością, to nie mając niemal żadnych złych doświadczeń, ludzie nie borykają się z wewnętrznymi przeszkodami w wyciąganiu ręki, zwłaszcza, że dają z tego, na czym często im zbywa. Już C.S. Lewis w „Chrześcijaństwie po prostu” pisał o tym, by nie porównywać stopnia zażyłości z Bogiem u osób o różnym starcie i historii życia, bo ktoś wychowany w środowisku patologicznym lub w przemocy, może przejść wielką drogę z Bogiem, by znaleźć się w miejscu, w którym startuje ktoś inny, kto takich doświadczeń nie miał i choć uznawany jest za dobrego, tak naprawdę czyni to bez wysiłku. Łatwo jest wtedy być miłym i nie potrzebuje się do tego świadomej duchowej łączności ze Stwórcą. Tak naprawdę nawet w wielu aktach o charakterze religijnym możemy kierować się nie tyle potrzebą bycia z Bogiem, co przyzwyczajeniem lub jakaś formą fundamentalizmu.

Jedyny wypadek nie oderwany od Boga

A więc skoro „nie potrzebujemy” Boga w tłumaczeniu sobie świata, „nie potrzebujemy" Go w bólu, który możemy na różne sposoby uśmierzyć np. poprzez wyrzucenie i zakup nowego, zamiast naprawy tego, co się zepsuło, również na gruncie relacji, „nie potrzebujemy” Go w śmierci, do której służyć mogą specjalne kapsuły, w dobrobycie coraz mniej kosztuje nas przelew na organizacje charytatywne, a czasem nie potrzebujemy Go nawet w religii, to gdzie na pewno nie poradzimy sobie bez obecności Boga? Jego świadomie wybranej obecności? W miłości nieprzyjaciół. To bodaj jedyny fenomen, którego nie udało nam się, jako ludzkości, jeszcze od Boga oderwać - pamięć zadanego bólu, przyznanie się do niego i jednoczesne życzenie zbawienia, uwolnienie serca od nienawiści i wewnętrzna gotowość wybaczenia, leży całkowicie poza naszymi samodzielnymi zdolnościami. Nie tam, gdzie bogactwo, nie tam, gdzie dobroć ludzka (wiem, że to brzmi kontrowersyjnie), nie tam, gdzie brak bólu i smutku, ale tam, gdzie miłość nieprzyjaciół w ludzkich sercach - tam na pewno znajdziecie Boga. Nie znaczy to oczywiście, że nie znajdziecie Go pośród dobrych lub zasobnych, ani innych z wymienionych powyżej. Mówię po prostu, gdzie na pewno Go znajdziecie - gdzie kilka osób, tam co najmniej kilka konfliktów, a gdzie cała wspólnota ludzi, tam potrzebny cały ogrom miłości nieprzyjaciół. Gdy taka wspólnota trwa we wzajemnej miłości, tam Bóg przebywa z całą pewnością.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe