To on zamordował Łukasza "Pługa" Cieplińskiego. I nie tylko

1 marca 1951 roku prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppłk Łukasz Ciepliński i sześciu jego współpracowników – mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Franciszek Błażej, kpt. Józef Rzepka, por. Karol Chmiel, por. Józef Batory ginęli w katowni przy ul. ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie w kilkuminutowych odstępach. Sowieckim strzałem w tył głowy polskich bohaterów uśmiercał Aleksander Drej. Oto historia kata Mokotowa, który spoczywa na… stołecznych Powązkach Wojskowych.
Aleksander Drej To on zamordował Łukasza
Aleksander Drej / IPN

19 lutego 1947 roku późnym wieczorem Aleksander Drej pojawił się w Płońsku. W tamtejszym więzieniu mówiło się, że przyjechał funkcjonariusz UB z centrali, czyli z Rakowieckiej. Dlaczego kat zawitał do Płońska? Miał zastrzelić trzech mężczyzn – żołnierzy Ruchu Oporu Armii Krajowej. Bronisław Urbański ps. „Andrzej”, „Ślepy”, Zygmunt Ciarka „Sowa” i Marceli Gajewski „Mściciel” 9 grudnia 1946 roku zostali skazani na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. Myśleli jednak, że unikną najgorszego – za trzy dni wchodziła w życie amnestia, która miała ich objąć. Nawet więzienni strażnicy powtarzali im, że mogą spać spokojnie.

 

Kat Wyklętych

Aleksander Drej na darmo by nie przyjeżdżał. Minęło kilka godzin i w towarzystwie innych funkcjonariuszy więziennych wyprowadził trzech żołnierzy Niepodległej na zaplecze płońskiego aresztu. Było kilka minut przed trzecią w nocy. Konwój zatrzymał się przy należącej do zakładu karnego chlewni. Tu Drej otworzył do bezbronnych ogień. Najpierw posłał do nich serię z karabinu, potem wyciągnął pistolet i dobijał każdego strzałem w głowę. Teraz trzeba było zabitych „pochować”. Nie namyślając się wiele wrzucił ich ciała do dołu, wyżłobionego przez strumień gnoju i błota, wylewających się z chlewni. Aby żaden ślad nie pozostał, przykrył trupy ROAK-owców jeszcze jedną warstwą gnojówki. Morderczy plan faktycznie powiódłby się, gdyby nie świadek, przyjaciel jednego z zamordowanych, który widział egzekucję z okna celi.

Podobno był wyjątkowo zachłanny, wykłócał się o każdą nagrodę za egzekucję. W końcu doczekał się – zarządzeniem nr 19 Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za ofiarną pracę w zwalczaniu wrogiego podziemia otrzymał premię w wysokości 30 tys. zł. (niemal dwuletnia średnia pensja).

 

Nigdy nie osądzony

W bezpiece (Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie) pojawił się w lutym 1945 roku, w roli młodszego wywiadowcy, czyli kapusia. Miał wówczas 40 lat. Funkcja kata kryje się pod terminami: „do dyspozycji szefa” i „oficer do zleceń”. „Służbę” zakończył w 1954 roku jako młodszy referent. Lubił przechwalać się, jak to bohatersko walczył w czasie wojny w szeregach Armii Ludowej, że został dwukrotnie ranny. Jego akta nic o tym jednak nie mówią.

Drej zamordował wielu, którzy naprawdę poświęcali życie dla wolnej Polski, m. in. Zygmunta Szendzielarza, dowódcę 5 Brygady Wileńskiej AK. Był 8 lutego 1951 roku. Z celi major „Łupaszko” został wyprowadzony wczesnym wieczorem. Prokurator odczytał wyrok śmierci „w imieniu Rzeczpospolitej”. Potem oprawcy zmusili Szendzielarza, aby pochylił się do przodu. Chcieli, aby zobaczył leżące na schodach martwe ciała trzech swoich kolegów, zabitych przed chwilą. Kula dosięgła „Łupaszkę” o godz. 20.15. Tak przynajmniej wynika z protokołu egzekucji. Drej jest podpisany jako „dowódca plutonu egzekucyjnego”. W praktyce żadnego plutonu nie było. Zabijał tylko on.

Zabijał żołnierzy AK, NSZ, WiN, działaczy niepodległościowych – wszystkich, którzy nie podobali się „ludowej” władzy. W ten sam sposób zostali zamordowani polscy oficerowie w Katyniu.
Po odejściu z bezpieki Aleksander Drej przez rok pracował w milicji. Zwolniony wobec braku „przygotowania do służby w MO”, gdyż „przez okres służby w BP st. sierż. Drej wykonywał zlecenia specjalne”. Krwawy kat zmarł w Warszawie. Nigdy nie osądzony za swoje zbrodnie. Do końca pobierał resortową emeryturę dla szczególnie zasłużonych. Pochowany na… stołecznych Powązkach Wojskowych.
 


 

POLECANE
Rozpoczęły się negocjacje Ukraina - USA. Są szczegóły Wiadomości
Rozpoczęły się negocjacje Ukraina - USA. Są szczegóły

W stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie rozpoczęła się w niedzielę kolejna runda rozmów ukraińsko-amerykańskich o rozejmie w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie; tematami będą kwestia bezpieczeństwa, ochrona obiektów energetycznych i infrastruktury krytycznej - poinformował minister obrony Ukrainy Rustem Umierow.

Znany aktor zmaga się z nałogiem. To usłyszał od lekarza Wiadomości
Znany aktor zmaga się z nałogiem. To usłyszał od lekarza

Henryk Gołębiewski, ceniony polski aktor znany z takich produkcji jak „Podróż za jeden uśmiech” czy „Stawiam na Tolka Banana”, otwarcie przyznał, że zmaga się z poważnym nałogiem, który odbija się na jego zdrowiu. W rozmowie z „Faktem” opowiedział o swojej walce z paleniem, które od lat towarzyszy mu w codziennym życiu.

Zenon Martyniuk zrobił to na warszawskim lotnisku. Sieć obiegło nagranie Wiadomości
Zenon Martyniuk zrobił to na warszawskim lotnisku. Sieć obiegło nagranie

Zenon Martyniuk, legenda polskiego disco polo, po raz kolejny zaskoczył swoich fanów. Tym razem artysta dał spontaniczny koncert na lotnisku Chopina w Warszawie.

Nie ufam mu. Premier Wielkiej Brytanii nie kryje obaw polityka
"Nie ufam mu". Premier Wielkiej Brytanii nie kryje obaw

Nie ufam Władimirowi Putinowi, bo jestem pewien, że będzie dążył do tego, by Ukraina była bezbronna, co umożliwiłoby mu kolejną inwazję - powiedział brytyjski premier Keir Starmer w opublikowanej w niedzielę rozmowie z amerykańskim dziennikiem "New York Times".

Dramat w Hiszpanii. Runął historyczny most z ostatniej chwili
Dramat w Hiszpanii. Runął historyczny most

Rwące wody rzeki Tag spowodowały w niedzielę nad ranem zawalenie się historycznego mostu w miejscowości Talavera de la Reina w prowincji Toledo w środkowej Hiszpanii. Premier Pedro Sanchez już zapowiedział jego odbudowę.

Nawrocki: zachodnia granica Polski nie jest strzeżona przez państwo, a przez polskich patriotów pilne
Nawrocki: zachodnia granica Polski nie jest strzeżona przez państwo, a przez polskich patriotów

- Jestem zaniepokojony tym, iż konferencja odbyła się w momencie, gdy przez zachodnią polską granicę odbywa napływ nielegalnych migrantów na teren państwa polskiego, a państwo polskie nie wykonuje swoich obowiązków ochrony naszej zachodniej granicy - wyraził zaniepokojenie Karol Nawrocki na swoim przedwyborczym spotkaniu w Żurominie, odnosząc się do wizyty Donalda Tuska przy zaporze na polsko-białoruskiej granicy.

Dom za grosze w malowniczych Włoszech? Jest pewien haczyk Wiadomości
Dom za grosze w malowniczych Włoszech? Jest pewien haczyk

Malownicze włoskie wioski w Trydencie pustoszeją, a władze szukają sposobu, by tchnąć w nie nowe życie. Teraz oferują 100 tysięcy euro na zakup i remont domu w tej górskiej prowincji. Brzmi jak marzenie? Jest jeden haczyk.

Wyjątkowy serial już niedługo na platformie Max Wiadomości
Wyjątkowy serial już niedługo na platformie Max

Już 16 maja na platformie Max zadebiutuje nowy serial „Duster”, za który odpowiadają - J.J. Abrams, twórca kultowego „Lost: Zagubieni”, oraz LaToya Morgan, scenarzystka hitu „The Walking Dead”. Produkcja liczy osiem odcinków, które będą pojawiać się co tydzień.

Niemieccy kibice zdewastowali nowy stadion w Opolu Wiadomości
Niemieccy kibice zdewastowali nowy stadion w Opolu

„Stadion jest ubezpieczony i poradzimy sobie z tymi zniszczeniami. Nie zmienia to faktu, że te akty wandalizmu są paskudne. Jakby przez stadion przewaliła się jakaś dzicz! Bardzo to przygnębiające” - ocenił prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. Za zniszczenia dziennikarze oskarżają kibiców z Niemiec, ponieważ do wandalizmu doszło w sektorach przez nich zajmowanych.

Komunikat dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Gdyni

Gdynia pozyskała ponad 3,5 miliona złotych z rządowego Funduszu Dopłat na remont lokali komunalnych. Dzięki tym środkom miasto planuje odnowienie 45 pustostanów, które po adaptacji będą mogły służyć mieszkańcom jako pełnowartościowe mieszkania. To ważny krok w poprawie dostępności lokali dla osób potrzebujących wsparcia mieszkaniowego.

REKLAMA

To on zamordował Łukasza "Pługa" Cieplińskiego. I nie tylko

1 marca 1951 roku prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppłk Łukasz Ciepliński i sześciu jego współpracowników – mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Franciszek Błażej, kpt. Józef Rzepka, por. Karol Chmiel, por. Józef Batory ginęli w katowni przy ul. ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie w kilkuminutowych odstępach. Sowieckim strzałem w tył głowy polskich bohaterów uśmiercał Aleksander Drej. Oto historia kata Mokotowa, który spoczywa na… stołecznych Powązkach Wojskowych.
Aleksander Drej To on zamordował Łukasza
Aleksander Drej / IPN

19 lutego 1947 roku późnym wieczorem Aleksander Drej pojawił się w Płońsku. W tamtejszym więzieniu mówiło się, że przyjechał funkcjonariusz UB z centrali, czyli z Rakowieckiej. Dlaczego kat zawitał do Płońska? Miał zastrzelić trzech mężczyzn – żołnierzy Ruchu Oporu Armii Krajowej. Bronisław Urbański ps. „Andrzej”, „Ślepy”, Zygmunt Ciarka „Sowa” i Marceli Gajewski „Mściciel” 9 grudnia 1946 roku zostali skazani na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. Myśleli jednak, że unikną najgorszego – za trzy dni wchodziła w życie amnestia, która miała ich objąć. Nawet więzienni strażnicy powtarzali im, że mogą spać spokojnie.

 

Kat Wyklętych

Aleksander Drej na darmo by nie przyjeżdżał. Minęło kilka godzin i w towarzystwie innych funkcjonariuszy więziennych wyprowadził trzech żołnierzy Niepodległej na zaplecze płońskiego aresztu. Było kilka minut przed trzecią w nocy. Konwój zatrzymał się przy należącej do zakładu karnego chlewni. Tu Drej otworzył do bezbronnych ogień. Najpierw posłał do nich serię z karabinu, potem wyciągnął pistolet i dobijał każdego strzałem w głowę. Teraz trzeba było zabitych „pochować”. Nie namyślając się wiele wrzucił ich ciała do dołu, wyżłobionego przez strumień gnoju i błota, wylewających się z chlewni. Aby żaden ślad nie pozostał, przykrył trupy ROAK-owców jeszcze jedną warstwą gnojówki. Morderczy plan faktycznie powiódłby się, gdyby nie świadek, przyjaciel jednego z zamordowanych, który widział egzekucję z okna celi.

Podobno był wyjątkowo zachłanny, wykłócał się o każdą nagrodę za egzekucję. W końcu doczekał się – zarządzeniem nr 19 Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za ofiarną pracę w zwalczaniu wrogiego podziemia otrzymał premię w wysokości 30 tys. zł. (niemal dwuletnia średnia pensja).

 

Nigdy nie osądzony

W bezpiece (Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie) pojawił się w lutym 1945 roku, w roli młodszego wywiadowcy, czyli kapusia. Miał wówczas 40 lat. Funkcja kata kryje się pod terminami: „do dyspozycji szefa” i „oficer do zleceń”. „Służbę” zakończył w 1954 roku jako młodszy referent. Lubił przechwalać się, jak to bohatersko walczył w czasie wojny w szeregach Armii Ludowej, że został dwukrotnie ranny. Jego akta nic o tym jednak nie mówią.

Drej zamordował wielu, którzy naprawdę poświęcali życie dla wolnej Polski, m. in. Zygmunta Szendzielarza, dowódcę 5 Brygady Wileńskiej AK. Był 8 lutego 1951 roku. Z celi major „Łupaszko” został wyprowadzony wczesnym wieczorem. Prokurator odczytał wyrok śmierci „w imieniu Rzeczpospolitej”. Potem oprawcy zmusili Szendzielarza, aby pochylił się do przodu. Chcieli, aby zobaczył leżące na schodach martwe ciała trzech swoich kolegów, zabitych przed chwilą. Kula dosięgła „Łupaszkę” o godz. 20.15. Tak przynajmniej wynika z protokołu egzekucji. Drej jest podpisany jako „dowódca plutonu egzekucyjnego”. W praktyce żadnego plutonu nie było. Zabijał tylko on.

Zabijał żołnierzy AK, NSZ, WiN, działaczy niepodległościowych – wszystkich, którzy nie podobali się „ludowej” władzy. W ten sam sposób zostali zamordowani polscy oficerowie w Katyniu.
Po odejściu z bezpieki Aleksander Drej przez rok pracował w milicji. Zwolniony wobec braku „przygotowania do służby w MO”, gdyż „przez okres służby w BP st. sierż. Drej wykonywał zlecenia specjalne”. Krwawy kat zmarł w Warszawie. Nigdy nie osądzony za swoje zbrodnie. Do końca pobierał resortową emeryturę dla szczególnie zasłużonych. Pochowany na… stołecznych Powązkach Wojskowych.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe