To nie był wypadek: policja rozwikłała zagadkę śmierci młodego człowieka na torach kolejowych

- Od tego momentu wykonano szereg czynności zmierzających do wyjaśnienia sytuacji. Policjanci zabezpieczyli kilkanaście nagrań miejskiego monitoringu, aby krok po kroku odtworzyć ostatnie godziny życia młodego mieszkańca Orzesza. Także dzięki relacjom świadków, po kilku dniach śledztwa zatrzymano dwóch mężczyzn: 27-letniego mikołowianina oraz jego 42-letniego kompana
– mówi Aleksandra Nowara, rzecznik prasowa śląskiego komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach.
Ustalenia śledczych wskazują, że noc z 17 na 18 listopada cała trójka spędziła na terenie Mikołowa. Wszystko zakończyło się w rejonie tutejszego dworca, gdzie pomiędzy 24-letnim orzeszaninem a 27-letnim mikołowianinem doszło do nieporozumienia na tle finansowym. Wtedy to właśnie 27-latek miał dusić swojego kompana. Następnie postanowił upozorować samobójstwo ofiary, układając ciało na torach. Pomagać mu w tym miał 42-letni mikołowianin.
W miejscu zdarzenia przeprowadzono eksperymenty procesowe, które potwierdziły ustalenia śledczych. Zatrzymani mężczyźni zostali doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie, gdzie usłyszeli zarzuty zabójstwa, wywierania wpływu na świadka i utrudniania postępowania karnego. Potem trafili przed oblicze sądu i za kraty aresztu.
Na razie nie jest jasne czy w chwili potrącenia przez pociąg ofiara już nie żyła, czy tylko była nieprzytomna.
Przemysław Jarasz