Polacy chcą, Tusk tonie, a PiS śpi

Sondaże jakie są każdy widzi. I głupi ten kto je nadmiernie poważnie traktuje. W oczywisty sposób są raczej narzędziami wpływu na rzeczywistość niż narzędziami jej badania. Gdybyśmy mieli jakieś poważne państwo, działanie pracowni sondażowych powinno być kiedyś przedmiotem badania jakiejś poważnej komisji śledczej.
Budzik. Ilustracja poglądowa Polacy chcą, Tusk tonie, a PiS śpi
Budzik. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Jednak pewne tendencje na jakie w ostatnich tygodniach, a może i miesiącach wskazują, są zbieżne z moimi intuicjami.

 

Tusk na gorącym krześle

A sytuacja jest następująca. Polacy się zmienili. Oczywiście są różni, ale emocja wyrażająca potrzebę realizacji ich zbiorowych ambicji coraz wyraźniej się zarysowuje. Polacy w coraz mniejszym stopniu czuję się "brzydkimi pannami bez posagu", a w coraz większym bez kompleksów życzą sobie mieć prawo do realizacji własnych interesów. Nie zawsze ma to swoja emanację polityczną, tu chyba trwają poszukiwania środków realizacji, ale coraz większa liczba Polaków nie ma ochoty czuć się "gorsza".

Tymczasem władza, którą sobie niestety ostatnio Polacy wybrali, zmierza w dokładnie odwrotnym kierunku. Niszczy każdą polską przewagę konkurencyjną. Zamyka, lub znacząco opóźnia każdą z inwestycji, która mogłaby podnieść Polskę na wyższy poziom rozgrywki międzynarodowej. A Polaków przygniata postępującą atrofią gospodarczą. Motywacje tych działań to temat na oddzielny tekst, ale niewątpliwie pogłębiająca się między tymi dwiema tendencjami przepaść, rodzi coraz większe napięcie społeczne. Jeśli dodać do tego różne sygnały, jak to, że, jak się mówi, służby zaczynają już "przeciekać" do PiS różne sprawki obecnej władzy, wydaje się, że Tusk już siedzi na gorącym krześle.

Jakiś czas temu w przestrzeni medialnej pojawił się sondaż, w którym respondenci wyrazili w największej liczbie chęć głosowania na jakąś nową partie polityczną. Biorąc pod uwagę jak szybkiemu gniciu podlega Koalicja 13 grudnia, taką "nową partią" mógł być dla nich PiS. Oczywiście pod warunkiem, że zaproponowałby się jako coś nowego. Z jakichś jednak tajemniczych powodów tego nie robi. Przeciwnie, z równie tajemniczych powodów uparł się przy wizerunku "tego co już było", "bo Polacy popełnili błąd, a jak ten błąd zrozumieją, to oddadzą władzę PiS". To jednak chyba tak nie działa. No i "z braku laku", a także dlatego, że akurat wyciągnęła wnioski z wyników ostatnich wyborów parlamentarnych, za "nową partię" została chyba uznana Konfederacja. I to ona zbiera sieroty po Koalicji 13 grudnia.

 

Brak wizji

Od lat już pisze o tym, że PiSowi brakuje wizji, opowieści, która chciałby się opowiedzieć elektoratowi. Umiał się opowiedzieć w ramach "Polski Solidarnej", umiał w ramach "Dobrej Zmiany". a od dłuższego czasu jakby zatracił tę umiejętność. Już pod koniec rządów jakichś niezbadanych powodów założył, że wystarczy "dać temu na łyżeczkę, a temu na miseczkę". A przecież gotowa opowieść, gotowa wizja leży na ulicy. Polacy sami ją PiSowi podpowiadają. To opowieść o rozwoju, do której PiS ciągle ma wszelkie klucze. To za PiS rozpoczęto inwestycję CPK, to PiS na poważnie rozpoczął inwestycje w zakresie energii jądrowej, za PiS zaczęto użeglawiać Odrę, to za PiS porty zaczęły się na poważnie rozwijać. To PiS ma w rękach opowieść o Ambitnej Polsce.

Zamiast tego można odnieść wrażenie, że wpadł w jakiś stupor. PiS jakby odmawiał wyciągnięcia wniosków z wyników wyborów. Pojawiają się nawet jakieś dziwne akcje usiłujące przekonać, że "głównym powodem utraty władzy było orzeczenie TK ws. aborcji", a nie katastrofa polityki "kompromisu z Brukselą" czy uzasadnione pretensje o politykę kowidową (sondaże jakie są takie są, ale wskazują na to, że Polacy idą w prawo, a dokąd idzie PiS?). Główną linia narracyjną jest "o jak nam źle, o jak nas biją". W ten sposób można owszem przekonać kogoś do litości, ale czy można w ten sposób przekonać kogoś żeby dał PiSowi władzę? Przy czym, nie proponuję żeby zapomnieć o ofiarach reżimu Tuska. Tego robić nie wolno. dzieją się autentycznie rzeczy straszne. Ale nie musi to być ani jedyna, ani najważniejsza linia narracyjna. Trzeba się zdecydować, czy aspiruje się do przywództwa czy do litości, bo jeśli to drugie, to polecam raczej zbiórkę na Pomagam.pl.

 

"Dobrze jest"

Oberwę za to, ale to napiszę. Częścią problemu jest również część elektoratu PiS, często bardzo poczciwi ludzie, którzy jednak nie pozwolą wyartykułować najmniejszej wobec PiS pretensji, "bo było wspaniale i już", "a jeśli ktoś jest czemuś winien, to takie marudy Krysztopy, które za mało chwaliły". Taka postawa utwierdza PiS w przekonaniu, że "nic nie trzeba zmieniać" i "dobrze jest". To oczywiście bardzo wygodne przekonanie, ale chyba raczej utrudnia świadomość sytuacyjną zniechęca do dostosowywania się do zmieniających się warunków. Ludzie mają pełne prawo popierać PiS i mają prawo być z tego dumni i to otwarcie manifestować, to naturalne. Ale myślę, że warto żeby też czasem pomyśleli, że "nawet PiS" może popełniać błędy, na co warto też mu zwracać uwagę.

Często ci sami ludzie sporą część swoje internetowego wysiłku poświęcają zwalczaniu Konfederacji, a że "zdrajcy", a że "ruskie onuce", podczas gdy jest to strategia samobójcza (oczywiście, że widzę lustrzane zachowania po drugiej stronie i z punktu widzenia tego czego dzisiaj potrzebuje Polska, są one tak samo głupie). Konfederacja z całą pewnością nie jest tworem idealnym (jest w ogóle jakaś idealna partia?), ale jest PiSowi, jeśli ten chce jeszcze kiedykolwiek sprawować władzę, niezbędna. W obecnym stanie nic nie wskazuje na to żeby PiS był w stanie zdobyć samodzielną większość. Mało tego, jeśli Karol Nawrocki z wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich z Rafałem Trzaskowskim, będzie potrzebował głosów wyborców Sławomira Mentzena, to czy antagonizowanie niecałe dwa miesiące przed pierwszą turą wyborców Konfederacji jest mądre? Czy jeśli wyborcy PiS zgłoszą się przed druga turą z prośbą do wyborców Konfederacji o głos na Karola Nawrockiego, będą w takiej sytuacji przekonujący? Może lepiej być mądrym przed szkodą? Tym bardziej, że z tego co wiem, rozmowy o ewentualnej współpracy PiS i Konfederacji, mają miejsce (cóż w tym dziwnego, PiS mógł być w koalicji z Samoobroną i LPR, to z Konfą nie może?) i gdyby kiedyś zakończyły się jakimś konkretem, to chciałbym zobaczyć miny tych, którzy się oficjalnie głoszą "obrzydzenie" ugrupowaniem Bosaka i Mentzena.

Również dla mnie Konfederacja jest swego rodzaju enigmą, na pewno konglomeratem ludzi, do których czasem mi bliżej a czasem dalej. Nie bardzo wiem np. jaka jest koncepcja geostrategiczna Konfederacji. O Międzymorzu pisałem jeszcze na Salonie24, kiedy uznawano mnie w związku z tym za może niegroźnego, ale chyba wariata. Ja jestem do tej koncepcji przywiązany, a jaki ma do niej stosunek Konfederacja, nie wiem. Na pytania dotyczące likwidacji programów społecznych odpowiedzi od Sławomira Mentzena się nie doczekaliśmy. Oczywiście pamiętam, że wyborcy Konfederacji głosowali w jakiejś niemałej części na Rafała Trzaskowskiego, ale co z tego? Konfederacja nie jest PiSem. Ma prawo iść własną drogą, a to, że zbiera elektoraty impregnowane na PiS, to akurat dobrze. Pojawiła się na scenie politycznej dlatego, że PiSowi zamarzyło się "pójście do centrum" i zostawił po prawej miejsce dla Konfederacji. To wszystko jest ważne, ale o niebo ważniejsze jest to, że samo istnienie Polski jest dziś zagrożone. I albo politycy, a z nimi my wszyscy, będziemy w stanie przysiąść fałdów i rzucić wszystkie ręce na pokład przeciwko tym, którym Polska już się znudziła, albo zachowamy swoją "splendid isolation", tylko Polski już nie będziemy mieli.

Taki przykład. Na "X" np. wywiązała się dyskusja dotycząca aktywności posłów PiS w mediach społecznościowych. Posłów PiS ma 190, to byłaby w mediach społecznościowych spora siła. Przy dobre organizacji, z pomocą zwolenników, wystarczająca do wprowadzania hasztagów do trendów. Ale ich w większości nie ma. Jest kilku niewątpliwie orzących za resztę. Ale to za mało. Gdzie jest ta reszta, która ogranicza się do wrzucenia raz na jakiś czas "przekazu dnia"? Czy zwolennicy PiS nie mają prawa wymagać od wybrańców narodu, że raz dziennie wpadną i opublikują jakąś oryginalną myśl, czy informację, przy pomocy której wesprą na przykład popieranego przez siebie kandydata? Skoro to takie ważne, a nawet mamy zamach stanu, to zbyt duży wysiłek? Profesor Zbigniew Kuźmiuk napisał mi na "X", że posłowie "jeżdżą i się spotykają". To bardzo dobrze, to też jest ważne, ale życie publiczne odbywa się dziś w dużym stopniu w mediach społecznościowych. I nie ma taryfy ulgowej, ostatnich gryzą psy.

 

Wziąć się do roboty

W całym tym obrazie jest jeden jaśniejszy punkt. To kampania Karola Nawrockiego. Nie zamierzam Was tutaj przekonywać, że jest to jakaś kampania wybitna, nie jest. Ale na tle innych "działań" PiS, jest to niewątpliwy objaw życia, tym bardziej, że bandycko pozbawiony funduszy. Nie jest to kampania wybitna, ale wydaje się, że jest to kampania wystarczająca żeby Karol Nawrocki wszedł do drugiej tury, gdzie gra zacznie się na nowo i na innych zasadach. 

Stoimy przed potężnym zakrętem historii Polski. Nie napisze Wam, że "to może być koniec Polski", bo zbyt dużo widzę postaw pt. "Polski już nie ma" i dobieram je jako opuszczenie rąk i pretekst do lenistwa. Co na takie postawy powiedzieliby Polacy w czasach zaborów czy pod okupacją? Ale niewątpliwie zagrożenia są potężne. Ani nasi potężni wschodni, ani nasi potężni zachodni sąsiedzi, nie są zainteresowani istnieniem Polski. Co gorsza w Polsce wychowali sobie miliony zwolenników. Ale Polacy się nie poddadzą, nawet jeśli w wyborach prezydenckich przegrają z post-Polakami.

Natomiast jeśli tak się stanie, to straty jakie dziś ponosimy, będą "słodkim" wspomnieniem wobec strat, które poniesiemy. Może więc czas byłby najwyższy przysiąść fałdów i wziąć się do roboty?


 

POLECANE
Złe wieści dla sztabu Trzaskowskiego. Zmiany w rządzie coraz bliżej Wiadomości
Złe wieści dla sztabu Trzaskowskiego. Zmiany w rządzie coraz bliżej

Donald Tusk zapowiedział ostatnio daleko idące zmiany w strukturze rządu. Nie chodzi wyłącznie o roszady personalne, choć i one nie są wykluczone. Premier podkreśla, że celem nie jest prosta wymiana ludzi, lecz gruntowna przebudowa samego modelu działania Rady Ministrów. - Jeszcze w lipcu ogłosimy nowe otwarcie. Nie mówię tutaj o zmianie nazwisk, ale przede wszystkim o zmianie struktury rządu - mówił Tusk.

Nie żyje przyjaciel księcia Williama Wiadomości
Nie żyje przyjaciel księcia Williama

Nie żyje 53-letni miliarder Sunjay Kapur. Podczas meczu polo połknął pszczołę. Owad ukąsił mężczyznę, co doprowadziło do wstrząsu anafilaktycznego. Prezes firmy Sona Comstar miał być też przyjacielem księcia Williama.

Komunikat dla mieszkańców Suwałk z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Suwałk

Mieszkańcy Suwałk (Podlaskie) do 30 czerwca mogą składać wnioski o wynajem mieszkań z perspektywą dojścia do własności w ramach programu "Od najemcy do właściciela". Nowy budynek, realizowany przez Zarząd Budynków Mieszkalnych, oferuje 39 lokali.

Radość w Pałacu Buckingham. Pilne doniesienia z rodziny królewskiej Wiadomości
Radość w Pałacu Buckingham. Pilne doniesienia z rodziny królewskiej

Wielka Brytania świętowała urodziny króla Karola III. Tradycyjna parada Trooping the Colour ponownie przyciągnęła tłumy na ulice Londynu, a w centrum uwagi znaleźli się członkowie rodziny królewskiej.

Paulina Matysiak nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów polityka
Paulina Matysiak nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów

Paulina Matysiak na antenie Radia ZET wyznała, że nie widzi podstaw do ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich.

Nowe zasady na włoskiej wyspie. Władze podjęły radykalny krok Wiadomości
Nowe zasady na włoskiej wyspie. Władze podjęły radykalny krok

Władze włoskiej wyspy Capri wprowadziły zakaz nagabywania turystów. Decyzję ogłosił burmistrz Paolo Falco, podpisując rozporządzenie, które ma na celu ograniczenie natarczywego promowania usług w przestrzeni publicznej.

Aktywistę Wolnych Sądów spytano o przekazanie podpisów pod kandydaturą Giertycha. Szokująca odpowiedź z ostatniej chwili
Aktywistę "Wolnych Sądów" spytano o przekazanie podpisów pod kandydaturą Giertycha. Szokująca odpowiedź

Michał Wawrykiewicz, agitator ze stowarzyszenia "Wolne Sądy", został zapytany o przekazywanie podpisów złożonych pod listą komitetu Romana Giertycha kandydatowi do Senatu Stanisławowi Gawłowskiemu przed wyborami w 2019 r. Prawnik stwierdził, że wolałby się nie wypowiadać na ten temat, a w nagranych wypowiedziach Giertycha nie widzi nic nadzwyczajnego. Mec. Giertych w ujawnionych nagraniach powiedział jasno: "Gawłowski kandyduje tylko dlatego, że ja zbierałem podpisy na swój komitet do Senatu".

Karol Nawrocki podziękował za modlitwę w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podziękował za modlitwę w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich

Prezydent elekt Karol Nawrocki w niedzielę podziękował za modlitewne wparcie w intencji jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Dodał, że podczas Uroczystości Najświętszej Trójcy "skupiamy nasze myśli na gorliwej modlitwie".

Nowy początek po zwycięstwie Trzaskowskiego. Analiza przekazu niemieckich mediów ws. wyborów w Polsce z ostatniej chwili
"Nowy początek po zwycięstwie Trzaskowskiego". Analiza przekazu niemieckich mediów ws. wyborów w Polsce

Warto przyjrzeć się temu co się działo w niemieckich mediach od końca ubiegłego roku w odniesieniu do kwestii rozstrzygniętych 1 czerwca 2025 wyborów prezydenckich w Polsce. Jest to (będzie to) krótki przegląd niemieckich tytułów i ich opinii na temat kandydatów do stanowiska, ich poglądów i ocen postępowania. Rozpoczniemy go w listopadzie ubiegłego roku, a skończymy krótko po drugiej turze wyborów, która wyłoniła ostatecznego zwycięzcę nierównego wyścigu do pałacu prezydenckiego w Polsce.

Ukraińcy zaatakowali w Królewcu z ostatniej chwili
Ukraińcy zaatakowali w Królewcu

Wywiad wojskowy Ukrainy (HUR) dokonał w sobotę udanego aktu sabotażu w stacji elektroenergetycznej w rosyjskim Królewcu - poinformował w niedzielę portal Ukrainska Prawda. Zgodnie z komunikatem w wyniku tej operacji całkowicie wstrzymano dostawy prądu.

REKLAMA

Polacy chcą, Tusk tonie, a PiS śpi

Sondaże jakie są każdy widzi. I głupi ten kto je nadmiernie poważnie traktuje. W oczywisty sposób są raczej narzędziami wpływu na rzeczywistość niż narzędziami jej badania. Gdybyśmy mieli jakieś poważne państwo, działanie pracowni sondażowych powinno być kiedyś przedmiotem badania jakiejś poważnej komisji śledczej.
Budzik. Ilustracja poglądowa Polacy chcą, Tusk tonie, a PiS śpi
Budzik. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Jednak pewne tendencje na jakie w ostatnich tygodniach, a może i miesiącach wskazują, są zbieżne z moimi intuicjami.

 

Tusk na gorącym krześle

A sytuacja jest następująca. Polacy się zmienili. Oczywiście są różni, ale emocja wyrażająca potrzebę realizacji ich zbiorowych ambicji coraz wyraźniej się zarysowuje. Polacy w coraz mniejszym stopniu czuję się "brzydkimi pannami bez posagu", a w coraz większym bez kompleksów życzą sobie mieć prawo do realizacji własnych interesów. Nie zawsze ma to swoja emanację polityczną, tu chyba trwają poszukiwania środków realizacji, ale coraz większa liczba Polaków nie ma ochoty czuć się "gorsza".

Tymczasem władza, którą sobie niestety ostatnio Polacy wybrali, zmierza w dokładnie odwrotnym kierunku. Niszczy każdą polską przewagę konkurencyjną. Zamyka, lub znacząco opóźnia każdą z inwestycji, która mogłaby podnieść Polskę na wyższy poziom rozgrywki międzynarodowej. A Polaków przygniata postępującą atrofią gospodarczą. Motywacje tych działań to temat na oddzielny tekst, ale niewątpliwie pogłębiająca się między tymi dwiema tendencjami przepaść, rodzi coraz większe napięcie społeczne. Jeśli dodać do tego różne sygnały, jak to, że, jak się mówi, służby zaczynają już "przeciekać" do PiS różne sprawki obecnej władzy, wydaje się, że Tusk już siedzi na gorącym krześle.

Jakiś czas temu w przestrzeni medialnej pojawił się sondaż, w którym respondenci wyrazili w największej liczbie chęć głosowania na jakąś nową partie polityczną. Biorąc pod uwagę jak szybkiemu gniciu podlega Koalicja 13 grudnia, taką "nową partią" mógł być dla nich PiS. Oczywiście pod warunkiem, że zaproponowałby się jako coś nowego. Z jakichś jednak tajemniczych powodów tego nie robi. Przeciwnie, z równie tajemniczych powodów uparł się przy wizerunku "tego co już było", "bo Polacy popełnili błąd, a jak ten błąd zrozumieją, to oddadzą władzę PiS". To jednak chyba tak nie działa. No i "z braku laku", a także dlatego, że akurat wyciągnęła wnioski z wyników ostatnich wyborów parlamentarnych, za "nową partię" została chyba uznana Konfederacja. I to ona zbiera sieroty po Koalicji 13 grudnia.

 

Brak wizji

Od lat już pisze o tym, że PiSowi brakuje wizji, opowieści, która chciałby się opowiedzieć elektoratowi. Umiał się opowiedzieć w ramach "Polski Solidarnej", umiał w ramach "Dobrej Zmiany". a od dłuższego czasu jakby zatracił tę umiejętność. Już pod koniec rządów jakichś niezbadanych powodów założył, że wystarczy "dać temu na łyżeczkę, a temu na miseczkę". A przecież gotowa opowieść, gotowa wizja leży na ulicy. Polacy sami ją PiSowi podpowiadają. To opowieść o rozwoju, do której PiS ciągle ma wszelkie klucze. To za PiS rozpoczęto inwestycję CPK, to PiS na poważnie rozpoczął inwestycje w zakresie energii jądrowej, za PiS zaczęto użeglawiać Odrę, to za PiS porty zaczęły się na poważnie rozwijać. To PiS ma w rękach opowieść o Ambitnej Polsce.

Zamiast tego można odnieść wrażenie, że wpadł w jakiś stupor. PiS jakby odmawiał wyciągnięcia wniosków z wyników wyborów. Pojawiają się nawet jakieś dziwne akcje usiłujące przekonać, że "głównym powodem utraty władzy było orzeczenie TK ws. aborcji", a nie katastrofa polityki "kompromisu z Brukselą" czy uzasadnione pretensje o politykę kowidową (sondaże jakie są takie są, ale wskazują na to, że Polacy idą w prawo, a dokąd idzie PiS?). Główną linia narracyjną jest "o jak nam źle, o jak nas biją". W ten sposób można owszem przekonać kogoś do litości, ale czy można w ten sposób przekonać kogoś żeby dał PiSowi władzę? Przy czym, nie proponuję żeby zapomnieć o ofiarach reżimu Tuska. Tego robić nie wolno. dzieją się autentycznie rzeczy straszne. Ale nie musi to być ani jedyna, ani najważniejsza linia narracyjna. Trzeba się zdecydować, czy aspiruje się do przywództwa czy do litości, bo jeśli to drugie, to polecam raczej zbiórkę na Pomagam.pl.

 

"Dobrze jest"

Oberwę za to, ale to napiszę. Częścią problemu jest również część elektoratu PiS, często bardzo poczciwi ludzie, którzy jednak nie pozwolą wyartykułować najmniejszej wobec PiS pretensji, "bo było wspaniale i już", "a jeśli ktoś jest czemuś winien, to takie marudy Krysztopy, które za mało chwaliły". Taka postawa utwierdza PiS w przekonaniu, że "nic nie trzeba zmieniać" i "dobrze jest". To oczywiście bardzo wygodne przekonanie, ale chyba raczej utrudnia świadomość sytuacyjną zniechęca do dostosowywania się do zmieniających się warunków. Ludzie mają pełne prawo popierać PiS i mają prawo być z tego dumni i to otwarcie manifestować, to naturalne. Ale myślę, że warto żeby też czasem pomyśleli, że "nawet PiS" może popełniać błędy, na co warto też mu zwracać uwagę.

Często ci sami ludzie sporą część swoje internetowego wysiłku poświęcają zwalczaniu Konfederacji, a że "zdrajcy", a że "ruskie onuce", podczas gdy jest to strategia samobójcza (oczywiście, że widzę lustrzane zachowania po drugiej stronie i z punktu widzenia tego czego dzisiaj potrzebuje Polska, są one tak samo głupie). Konfederacja z całą pewnością nie jest tworem idealnym (jest w ogóle jakaś idealna partia?), ale jest PiSowi, jeśli ten chce jeszcze kiedykolwiek sprawować władzę, niezbędna. W obecnym stanie nic nie wskazuje na to żeby PiS był w stanie zdobyć samodzielną większość. Mało tego, jeśli Karol Nawrocki z wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich z Rafałem Trzaskowskim, będzie potrzebował głosów wyborców Sławomira Mentzena, to czy antagonizowanie niecałe dwa miesiące przed pierwszą turą wyborców Konfederacji jest mądre? Czy jeśli wyborcy PiS zgłoszą się przed druga turą z prośbą do wyborców Konfederacji o głos na Karola Nawrockiego, będą w takiej sytuacji przekonujący? Może lepiej być mądrym przed szkodą? Tym bardziej, że z tego co wiem, rozmowy o ewentualnej współpracy PiS i Konfederacji, mają miejsce (cóż w tym dziwnego, PiS mógł być w koalicji z Samoobroną i LPR, to z Konfą nie może?) i gdyby kiedyś zakończyły się jakimś konkretem, to chciałbym zobaczyć miny tych, którzy się oficjalnie głoszą "obrzydzenie" ugrupowaniem Bosaka i Mentzena.

Również dla mnie Konfederacja jest swego rodzaju enigmą, na pewno konglomeratem ludzi, do których czasem mi bliżej a czasem dalej. Nie bardzo wiem np. jaka jest koncepcja geostrategiczna Konfederacji. O Międzymorzu pisałem jeszcze na Salonie24, kiedy uznawano mnie w związku z tym za może niegroźnego, ale chyba wariata. Ja jestem do tej koncepcji przywiązany, a jaki ma do niej stosunek Konfederacja, nie wiem. Na pytania dotyczące likwidacji programów społecznych odpowiedzi od Sławomira Mentzena się nie doczekaliśmy. Oczywiście pamiętam, że wyborcy Konfederacji głosowali w jakiejś niemałej części na Rafała Trzaskowskiego, ale co z tego? Konfederacja nie jest PiSem. Ma prawo iść własną drogą, a to, że zbiera elektoraty impregnowane na PiS, to akurat dobrze. Pojawiła się na scenie politycznej dlatego, że PiSowi zamarzyło się "pójście do centrum" i zostawił po prawej miejsce dla Konfederacji. To wszystko jest ważne, ale o niebo ważniejsze jest to, że samo istnienie Polski jest dziś zagrożone. I albo politycy, a z nimi my wszyscy, będziemy w stanie przysiąść fałdów i rzucić wszystkie ręce na pokład przeciwko tym, którym Polska już się znudziła, albo zachowamy swoją "splendid isolation", tylko Polski już nie będziemy mieli.

Taki przykład. Na "X" np. wywiązała się dyskusja dotycząca aktywności posłów PiS w mediach społecznościowych. Posłów PiS ma 190, to byłaby w mediach społecznościowych spora siła. Przy dobre organizacji, z pomocą zwolenników, wystarczająca do wprowadzania hasztagów do trendów. Ale ich w większości nie ma. Jest kilku niewątpliwie orzących za resztę. Ale to za mało. Gdzie jest ta reszta, która ogranicza się do wrzucenia raz na jakiś czas "przekazu dnia"? Czy zwolennicy PiS nie mają prawa wymagać od wybrańców narodu, że raz dziennie wpadną i opublikują jakąś oryginalną myśl, czy informację, przy pomocy której wesprą na przykład popieranego przez siebie kandydata? Skoro to takie ważne, a nawet mamy zamach stanu, to zbyt duży wysiłek? Profesor Zbigniew Kuźmiuk napisał mi na "X", że posłowie "jeżdżą i się spotykają". To bardzo dobrze, to też jest ważne, ale życie publiczne odbywa się dziś w dużym stopniu w mediach społecznościowych. I nie ma taryfy ulgowej, ostatnich gryzą psy.

 

Wziąć się do roboty

W całym tym obrazie jest jeden jaśniejszy punkt. To kampania Karola Nawrockiego. Nie zamierzam Was tutaj przekonywać, że jest to jakaś kampania wybitna, nie jest. Ale na tle innych "działań" PiS, jest to niewątpliwy objaw życia, tym bardziej, że bandycko pozbawiony funduszy. Nie jest to kampania wybitna, ale wydaje się, że jest to kampania wystarczająca żeby Karol Nawrocki wszedł do drugiej tury, gdzie gra zacznie się na nowo i na innych zasadach. 

Stoimy przed potężnym zakrętem historii Polski. Nie napisze Wam, że "to może być koniec Polski", bo zbyt dużo widzę postaw pt. "Polski już nie ma" i dobieram je jako opuszczenie rąk i pretekst do lenistwa. Co na takie postawy powiedzieliby Polacy w czasach zaborów czy pod okupacją? Ale niewątpliwie zagrożenia są potężne. Ani nasi potężni wschodni, ani nasi potężni zachodni sąsiedzi, nie są zainteresowani istnieniem Polski. Co gorsza w Polsce wychowali sobie miliony zwolenników. Ale Polacy się nie poddadzą, nawet jeśli w wyborach prezydenckich przegrają z post-Polakami.

Natomiast jeśli tak się stanie, to straty jakie dziś ponosimy, będą "słodkim" wspomnieniem wobec strat, które poniesiemy. Może więc czas byłby najwyższy przysiąść fałdów i wziąć się do roboty?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe