Wojna o media z kampanią w tle

21 czerwca 2024 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesje na nadawanie naziemne w ramach multipleksu MUX-8 stacjom TV Republika oraz wPolsce24. W kwietniu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny odebrał ją obu stacjom na wniosek kwestionującej decyzję rady firmy, biorącej udział w tym samym postępowaniu, której zgody na nadawanie odmówiono. Sprawa dotyczy dwóch stacji, jednak głośniej jest wokół częściej wybieranej przez widzów Republiki. Po kilku dniach uwaga opinii publicznej przeniosła się na weekendowe debaty prezydenckie. Te sprawy jednak się ze sobą łączą.
Kamery telewizyjne, zdjęcie podglądowe Wojna o media z kampanią w tle
Kamery telewizyjne, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Odebranie koncesji dwóm stacjom prezentującym krytyczne podejście wobec rządu budzić musi jak najgorsze skojarzenia. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że oprócz nich z liczących się nadawców telewizyjnych prezentuje je jeszcze jedynie Telewizja Trwam, będąca jako stacja konfesyjna w nieco innej sytuacji. WPolsce24 i Republika to telewizje informacyjne, w których wiadomości i publicystyka pełnią dużo większą rolę.

 

Wolne media, wolne sądy

Decyzja sądu, nawet jeśli podjęta bez politycznych nacisków, ma wymiar polityczny. Nie tylko dlatego, że odpowiedzialna za nią sędzia swoich poglądów nie ukrywa. Barbara Kołodziejczak-Osetek należy do stowarzyszenia sędziów administracyjnych, zaangażowanego w krytykę polityki poprzedniego rządu i kilkukrotnie wyrażała swoje stanowisko w kwestiach tzw. praworządności. Samo uzasadnienie wyroku budzi spore kontrowersje, z jednej strony poprzez wątpliwe intencje samych skarżących (którzy według właścicieli Republiki wprost sugerowali, że wycofają pozew, jeśli telewizja odkupi ich firmę), z drugiej przez wyrażone przez sędzię zdanie, że o przyznawaniu koncesji decydować powinny służby – co w tej chwili nie jest wymagane. Innym zarzutem był fakt, że stacje nie miały pewnych źródeł finansowania, a jedynie deklarowały utrzymywanie się ze składek. Fakt, że tę akurat kwestię znakomicie zweryfikowała już praktyka, sąd pominął.

Dawno nie słyszałem tylu kłamstw z ust sądu. Widziałem sędziów, którzy wydali wyroki sprzeczne z prawem i haniebne, ale żeby tak kłamać do kamery, mając przed sobą dokumenty, to trzeba być człowiekiem bez sumienia. Pani sędzia powiedziała, że trzeba wpłacić od razu 6 mln zł, żeby nadawać. Otóż prawo mówi, że trzeba co roku wpłacać milion złotych i nie ma innych przepisów w tej sprawie

– mówił po wydaniu decyzji naczelny Republiki Tomasz Sakiewicz.

Widzowie stacji, często zaangażowani równolegle w działalność Klubów „Gazety Polskiej”, od razu zaczęli organizować pikiety w obronie stacji. Również przygotowany z dużym rozmachem i bardzo liczny marsz z okazji tysiąclecia koronacji pierwszych królów Polski, zainicjowany przez PiS przy wsparciu licznych środowisk i mediów tożsamościowych, stał się okazją do zademonstrowania sprzeciwu wobec decyzji sądu przez uczestników utożsamianej z polityką władz. Do tego namawiali wcześniej bardzo mocno dziennikarze, związani z drugą poszkodowaną telewizją – wPolsce24.

Odłóżmy wszystkie spory, w tym momencie bądźmy razem. Brońmy naszej wolności słowa. Proszę organizatorów, proszę kolegów, koleżanki z Republiki, proszę wszystkich państwa, wszystkich dziennikarzy, żebyśmy tego dnia, 12 kwietnia, pokazali, że bronimy także wolności słowa, że nie pozwolimy na to, by w Polsce pojawił się system taki jak na Białorusi, bo na razie wszystko ku temu zmierza

– mówił 9 kwietnia Michał Karnowski.

Bo choć politycy mogą udawać, że mamy do czynienia z decyzją niezawisłego sądu, na którą oni sami nie mieli wpływu, stanowisko większości rządzącej koalicji wobec Republiki jest jasne. O odebraniu jej koncesji już wcześniej politycy tacy jak Krzysztof Śmiszek mówili wielokrotnie.

Uważam, że nie można pozwalać na dezinformację, zorganizowany hejt i powielanie swego rodzaju propagandy na platformie telewizji cyfrowej. Trzeba się nad tym zastanowić. W Telewizji Republika dzieją się rzeczy niewyobrażalne. Można wiele paragrafów wymienić, od naruszenia dóbr osobistych po zorganizowany pas dezinformacji

– komentował w styczniu inny znany polityk Koalicji 13 grudnia Witold Zembaczyński.

A dzień przed wyrokiem Roman Giertych zapowiedział, że będzie domagać się cofnięcia akredytacji sejmowych dziennikarzom tej stacji. Od zmiany władzy widzimy odmawianie przedstawicielom prawicowych mediów dostępu do konferencji prasowych przedstawicieli rządu, a odkąd ruszyła kampania wyborcza, Rafał Trzaskowski i jego ludzie wielokrotnie wchodzili nie tylko w słowne, lecz również fizyczne przepychanki z prawicowymi mediami. W wyniku jednej z takich utarczek zaatakowany przez ochroniarzy Janusz Życzkowski z Republiki podczas wiecu Trzaskowskiego w Wieluniu doznał obrażeń wymagających leczenia przez ponad 7 dni, zniszczono mu sprzęt i uszkodzono okulary. Poza SDP za dziennikarzem nie ujął się właściwie nikt z szeroko pojętego środowiska dziennikarskiego. Klimat polityczny, w którym zapadła taka, a nie inna decyzja sądu, jest więc oczywisty.

 

Ręka rynku w todze

Oprócz polityki jest jeszcze biznes, są wielkie pieniądze. Jak wszyscy wiemy, oglądalność TV Republika w ostatnich miesiącach rosła skokowo. W efekcie tych wzrostów telewizja Tomasza Sakiewicza po wyprzedzeniu TVP Info czy Polsat News zaczęła nawiązywać równą walkę z TVN24, a więc jedną z ważniejszych części wystawionej na sprzedaż medialnej potęgi. Tym samym sprzedający zaczynał tracić jeden ze swoich atutów – najchętniej oglądany dotąd przez widzów kanał informacyjny właśnie przestawał być pierwszy. Gdyby natomiast Republice odebrać koncesję, choćby tylko w wymiarze dostępności miejsca w nadajnikach naziemnych, zmartwienie dzisiejszych posiadaczy TVN zostałoby rozwiązane. Co natomiast stałoby się z Telewizją Republika? Zostałaby na YouTubie, gdzie również cieszy się dużymi zasięgami, ale który bardzo podatny jest na sterowanie za pomocą algorytmów i innych technik ukrytej cenzury, i w kablówkach, które także poddane mogą zostać politycznej presji. Odwołanie od decyzji sądu złożyła już KRRiT kierowana przez Macieja Świrskiego. Jednak i na to władze mają sposób, do którego potrzebują swojego człowieka w Pałacu Prezydenckim. „Dzisiejszy wyrok WSA w sprawie PiS-owskich stacji jest nieprawomocny. Stroną tego postępowania jest KRRiT i ona zaskarży ten wyrok do NSA” – pisał do wyroku Roman Giertych. „Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby nowa KRRiT, którą wybierzemy z pewnością po tym, jak obecna zostanie odwołana (przez Sejm, Senat i prezydenta RP), jeżeli uzna skargę za bezzasadną, ją wycofała. Wówczas wyrok WSA się natychmiast uprawomocni” – zaznaczył.

Nietrudno domyślić się, że zapowiedź ta wywołała entuzjastyczną reakcję całych zastępów internetowych pałkarzy odmawiających prawicowym telewizjom prawa do istnienia. Jest też oczywiste, że w obronie obu bardzo mocno wypowiadali się politycy związani z PiS, w tym kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki. 

 

Debaty w atmosferze skandalu

Właśnie w takich warunkach Republika szykowała się do swojej pierwszej debaty prezydenckiej. Zamieszanie, które wokół debat kandydatów na prezydenta wybuchło w kolejnych dniach, pokazało, jak ważna jest obecność niezależnych telewizji na rynku medialnym, lecz również jaką rządzący przewidują rolę dla tych nadawców, którym przyznają prawo do obecności na rynku. Prześledźmy chronologię wydarzeń, w której bardzo łatwo jest się pogubić. Na początku tego miesiąca kierownictwo Republiki ogłosiło, że 14 kwietnia planuje organizację debaty wszystkich kandydatów na prezydenta. Miała być to pierwsza taka impreza w trwającej kampanii, a zarazem inauguracja nowego studia. Jeszcze wcześniej, 27 marca, Karol Nawrocki wezwał Rafała Trzaskowskiego do debaty o bezpieczeństwie. Jako miejsce takiego spotkania Nawrocki wskazał Końskie, a więc miejscowość, do której pięć lat wcześniej prezydent Warszawy nie dotarł. Ówczesna demonstracja wobec organizującej wydarzenie TVP odebrana została jako akt wzgardzenia Polską powiatową, który stał się jedną z przyczyn porażki prezydenta Warszawy. 9 kwietnia Rafał Trzaskowski zaproponował Karolowi Nawrockiemu udział w debacie… w Końskich organizowanej przez „trzy największe stacje telewizyjne”, a więc prorządowe TVP i TVN, oraz zachowujący pewne cechy niezależności Polsat. Telewizje od razu zgodziły się na ten plan, podobnie jak i szef IPN, który jednak zażądał dopuszczenia do współorganizacji stacji wPolsce24 i TV Republika. Na to nie chciał zgodzić się jednak sztab Trzaskowskiego, ale największy sprzeciw wyraziły TVP i TVN. Rzecz zdawała się być ustawką, w której Karol Nawrocki zmierzy się z prezydentem Warszawy na jego warunkach, z udziałem stronniczych mediów i takiej też zapewne publiczności.

Jednak nie wszystko przebiegło po myśli ludzi Koalicji 13 grudnia. Po pierwsze, kilka dni wcześniej dowiedzieliśmy się, że w debacie Republiki, planowanej na 14 kwietnia, weźmie udział Szymon Hołownia, a obok niego i kilku bardziej oczywistych w tym miejscu reprezentantów prawej strony miejsca zajmą też Adrian Zandberg i Joanna Senyszyn, co sprawiało, że Republika pokazała się jako ostoja pluralizmu. Tymczasem TVP wbrew obowiązującym zasadom podjęła się organizacji debaty jedynie dwóch kandydatów i to we współpracy ze sztabem jednego z nich. Wzbudziło to gniew pominiętych. Gdy sieć zalewały już gniewne komentarze ze strony Krzysztofa Stanowskiego czy Szymona Hołowni, Republika w porozumieniu z wPolsce24 i TV Trwam zaskoczyła wszystkich organizacją ad hoc debaty w Końskich, dwie godziny przed tą zaplanowaną przez TVP, na którą zaprosiła wszystkich – a zjawili się na niej Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Karol Nawrocki i Krzysztof Stanowski, do których chwilę później dołączyła Joanna Senyszyn. Ratując sytuację, Trzaskowski zaprosił na swoją debatę wszystkich kandydatów, jednak było za późno, by powstrzymać skandal. Z pewnym opóźnieniem do wynajętej przez nie wiadomo kogo (początkowo nikt się nie przyznawał, w końcu okazało się, że najemcą była firma znajomego Donalda Tuska) hali dotarli goście z Republiki oraz Magdalena Biejat i Maciej Maciak. Debata okazała się porażką przytłoczonego sytuacją Rafała Trzaskowskiego, a zarazem TVP, o której rolę pytało coraz więcej osób. Niejasne zarówno pod kątem etyki stacji, jak i przepisów prawa wyborczego okazało się nie tylko zorganizowanie imprezy sztabu jednego z kandydatów, lecz również zatrudnienie do jej prowadzenia dziennikarki. Krzysztof Stanowski oficjalnie domaga się zorganizowania analogicznej imprezy dla swojego sztabu i pyta o koszty takiego przedsięwzięcia, natomiast Przemysław Wipler (Sławomir Mentzen na debatę nie dotarł) zapowiada konsekwencje karne dla organizatorów.

Polskie prawo zabrania finansowania partii politycznych polityki i kampanii wyborczych przez osoby prawne. TVP w likwidacji jest osobą prawną. Brak zafakturowania jakiejkolwiek kategorii kosztów poniesionych przez TVP w związku z organizacją przez Rafała Trzaskowskiego patodebaty to dotowanie kampanii Rafała Trzaskowskiego w nielegalny i niedozwolony prawnie sposób, również z pieniędzy podatników głosujących na jego konkurentów! […] Ludzie z waszego sztabu oraz z władz TVP odpowiedzą za każdą lewiznę związaną z organizacją tej patodebaty. Nie przedawni się, immunitety wam nie pomogą

– ostrzega Wipler.

 

Przegrani i wygrani

Planowana na 14 kwietnia debata Republiki odbyła się zgodnie z planem, a stacja chwalona była za pluralizm, profesjonalizm i obiektywne prowadzenie rozmowy – w kontrze do powszechnie krytykowanej TVP. Rafał Trzaskowski zgodnie z zapowiedziami nie dotarł, przez co kolejny raz uznany został za przegranego, stając się obiektem kpin konkurentów i widzów. Jak zauważył Stanowski, to Republika spełniła rolę medium publicznego. TVP zachowała się jak gospodarstwo pomocnicze kampanii Trzaskowskiego. I, jak mówi mi komentator Paweł Rybicki, związane z tym kontrowersje pamiętane będą dłużej, niż to, co działo się podczas debat.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Wojna o media z kampanią w tle

21 czerwca 2024 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesje na nadawanie naziemne w ramach multipleksu MUX-8 stacjom TV Republika oraz wPolsce24. W kwietniu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny odebrał ją obu stacjom na wniosek kwestionującej decyzję rady firmy, biorącej udział w tym samym postępowaniu, której zgody na nadawanie odmówiono. Sprawa dotyczy dwóch stacji, jednak głośniej jest wokół częściej wybieranej przez widzów Republiki. Po kilku dniach uwaga opinii publicznej przeniosła się na weekendowe debaty prezydenckie. Te sprawy jednak się ze sobą łączą.
Kamery telewizyjne, zdjęcie podglądowe Wojna o media z kampanią w tle
Kamery telewizyjne, zdjęcie podglądowe / Pixabay

Odebranie koncesji dwóm stacjom prezentującym krytyczne podejście wobec rządu budzić musi jak najgorsze skojarzenia. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że oprócz nich z liczących się nadawców telewizyjnych prezentuje je jeszcze jedynie Telewizja Trwam, będąca jako stacja konfesyjna w nieco innej sytuacji. WPolsce24 i Republika to telewizje informacyjne, w których wiadomości i publicystyka pełnią dużo większą rolę.

 

Wolne media, wolne sądy

Decyzja sądu, nawet jeśli podjęta bez politycznych nacisków, ma wymiar polityczny. Nie tylko dlatego, że odpowiedzialna za nią sędzia swoich poglądów nie ukrywa. Barbara Kołodziejczak-Osetek należy do stowarzyszenia sędziów administracyjnych, zaangażowanego w krytykę polityki poprzedniego rządu i kilkukrotnie wyrażała swoje stanowisko w kwestiach tzw. praworządności. Samo uzasadnienie wyroku budzi spore kontrowersje, z jednej strony poprzez wątpliwe intencje samych skarżących (którzy według właścicieli Republiki wprost sugerowali, że wycofają pozew, jeśli telewizja odkupi ich firmę), z drugiej przez wyrażone przez sędzię zdanie, że o przyznawaniu koncesji decydować powinny służby – co w tej chwili nie jest wymagane. Innym zarzutem był fakt, że stacje nie miały pewnych źródeł finansowania, a jedynie deklarowały utrzymywanie się ze składek. Fakt, że tę akurat kwestię znakomicie zweryfikowała już praktyka, sąd pominął.

Dawno nie słyszałem tylu kłamstw z ust sądu. Widziałem sędziów, którzy wydali wyroki sprzeczne z prawem i haniebne, ale żeby tak kłamać do kamery, mając przed sobą dokumenty, to trzeba być człowiekiem bez sumienia. Pani sędzia powiedziała, że trzeba wpłacić od razu 6 mln zł, żeby nadawać. Otóż prawo mówi, że trzeba co roku wpłacać milion złotych i nie ma innych przepisów w tej sprawie

– mówił po wydaniu decyzji naczelny Republiki Tomasz Sakiewicz.

Widzowie stacji, często zaangażowani równolegle w działalność Klubów „Gazety Polskiej”, od razu zaczęli organizować pikiety w obronie stacji. Również przygotowany z dużym rozmachem i bardzo liczny marsz z okazji tysiąclecia koronacji pierwszych królów Polski, zainicjowany przez PiS przy wsparciu licznych środowisk i mediów tożsamościowych, stał się okazją do zademonstrowania sprzeciwu wobec decyzji sądu przez uczestników utożsamianej z polityką władz. Do tego namawiali wcześniej bardzo mocno dziennikarze, związani z drugą poszkodowaną telewizją – wPolsce24.

Odłóżmy wszystkie spory, w tym momencie bądźmy razem. Brońmy naszej wolności słowa. Proszę organizatorów, proszę kolegów, koleżanki z Republiki, proszę wszystkich państwa, wszystkich dziennikarzy, żebyśmy tego dnia, 12 kwietnia, pokazali, że bronimy także wolności słowa, że nie pozwolimy na to, by w Polsce pojawił się system taki jak na Białorusi, bo na razie wszystko ku temu zmierza

– mówił 9 kwietnia Michał Karnowski.

Bo choć politycy mogą udawać, że mamy do czynienia z decyzją niezawisłego sądu, na którą oni sami nie mieli wpływu, stanowisko większości rządzącej koalicji wobec Republiki jest jasne. O odebraniu jej koncesji już wcześniej politycy tacy jak Krzysztof Śmiszek mówili wielokrotnie.

Uważam, że nie można pozwalać na dezinformację, zorganizowany hejt i powielanie swego rodzaju propagandy na platformie telewizji cyfrowej. Trzeba się nad tym zastanowić. W Telewizji Republika dzieją się rzeczy niewyobrażalne. Można wiele paragrafów wymienić, od naruszenia dóbr osobistych po zorganizowany pas dezinformacji

– komentował w styczniu inny znany polityk Koalicji 13 grudnia Witold Zembaczyński.

A dzień przed wyrokiem Roman Giertych zapowiedział, że będzie domagać się cofnięcia akredytacji sejmowych dziennikarzom tej stacji. Od zmiany władzy widzimy odmawianie przedstawicielom prawicowych mediów dostępu do konferencji prasowych przedstawicieli rządu, a odkąd ruszyła kampania wyborcza, Rafał Trzaskowski i jego ludzie wielokrotnie wchodzili nie tylko w słowne, lecz również fizyczne przepychanki z prawicowymi mediami. W wyniku jednej z takich utarczek zaatakowany przez ochroniarzy Janusz Życzkowski z Republiki podczas wiecu Trzaskowskiego w Wieluniu doznał obrażeń wymagających leczenia przez ponad 7 dni, zniszczono mu sprzęt i uszkodzono okulary. Poza SDP za dziennikarzem nie ujął się właściwie nikt z szeroko pojętego środowiska dziennikarskiego. Klimat polityczny, w którym zapadła taka, a nie inna decyzja sądu, jest więc oczywisty.

 

Ręka rynku w todze

Oprócz polityki jest jeszcze biznes, są wielkie pieniądze. Jak wszyscy wiemy, oglądalność TV Republika w ostatnich miesiącach rosła skokowo. W efekcie tych wzrostów telewizja Tomasza Sakiewicza po wyprzedzeniu TVP Info czy Polsat News zaczęła nawiązywać równą walkę z TVN24, a więc jedną z ważniejszych części wystawionej na sprzedaż medialnej potęgi. Tym samym sprzedający zaczynał tracić jeden ze swoich atutów – najchętniej oglądany dotąd przez widzów kanał informacyjny właśnie przestawał być pierwszy. Gdyby natomiast Republice odebrać koncesję, choćby tylko w wymiarze dostępności miejsca w nadajnikach naziemnych, zmartwienie dzisiejszych posiadaczy TVN zostałoby rozwiązane. Co natomiast stałoby się z Telewizją Republika? Zostałaby na YouTubie, gdzie również cieszy się dużymi zasięgami, ale który bardzo podatny jest na sterowanie za pomocą algorytmów i innych technik ukrytej cenzury, i w kablówkach, które także poddane mogą zostać politycznej presji. Odwołanie od decyzji sądu złożyła już KRRiT kierowana przez Macieja Świrskiego. Jednak i na to władze mają sposób, do którego potrzebują swojego człowieka w Pałacu Prezydenckim. „Dzisiejszy wyrok WSA w sprawie PiS-owskich stacji jest nieprawomocny. Stroną tego postępowania jest KRRiT i ona zaskarży ten wyrok do NSA” – pisał do wyroku Roman Giertych. „Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby nowa KRRiT, którą wybierzemy z pewnością po tym, jak obecna zostanie odwołana (przez Sejm, Senat i prezydenta RP), jeżeli uzna skargę za bezzasadną, ją wycofała. Wówczas wyrok WSA się natychmiast uprawomocni” – zaznaczył.

Nietrudno domyślić się, że zapowiedź ta wywołała entuzjastyczną reakcję całych zastępów internetowych pałkarzy odmawiających prawicowym telewizjom prawa do istnienia. Jest też oczywiste, że w obronie obu bardzo mocno wypowiadali się politycy związani z PiS, w tym kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki. 

 

Debaty w atmosferze skandalu

Właśnie w takich warunkach Republika szykowała się do swojej pierwszej debaty prezydenckiej. Zamieszanie, które wokół debat kandydatów na prezydenta wybuchło w kolejnych dniach, pokazało, jak ważna jest obecność niezależnych telewizji na rynku medialnym, lecz również jaką rządzący przewidują rolę dla tych nadawców, którym przyznają prawo do obecności na rynku. Prześledźmy chronologię wydarzeń, w której bardzo łatwo jest się pogubić. Na początku tego miesiąca kierownictwo Republiki ogłosiło, że 14 kwietnia planuje organizację debaty wszystkich kandydatów na prezydenta. Miała być to pierwsza taka impreza w trwającej kampanii, a zarazem inauguracja nowego studia. Jeszcze wcześniej, 27 marca, Karol Nawrocki wezwał Rafała Trzaskowskiego do debaty o bezpieczeństwie. Jako miejsce takiego spotkania Nawrocki wskazał Końskie, a więc miejscowość, do której pięć lat wcześniej prezydent Warszawy nie dotarł. Ówczesna demonstracja wobec organizującej wydarzenie TVP odebrana została jako akt wzgardzenia Polską powiatową, który stał się jedną z przyczyn porażki prezydenta Warszawy. 9 kwietnia Rafał Trzaskowski zaproponował Karolowi Nawrockiemu udział w debacie… w Końskich organizowanej przez „trzy największe stacje telewizyjne”, a więc prorządowe TVP i TVN, oraz zachowujący pewne cechy niezależności Polsat. Telewizje od razu zgodziły się na ten plan, podobnie jak i szef IPN, który jednak zażądał dopuszczenia do współorganizacji stacji wPolsce24 i TV Republika. Na to nie chciał zgodzić się jednak sztab Trzaskowskiego, ale największy sprzeciw wyraziły TVP i TVN. Rzecz zdawała się być ustawką, w której Karol Nawrocki zmierzy się z prezydentem Warszawy na jego warunkach, z udziałem stronniczych mediów i takiej też zapewne publiczności.

Jednak nie wszystko przebiegło po myśli ludzi Koalicji 13 grudnia. Po pierwsze, kilka dni wcześniej dowiedzieliśmy się, że w debacie Republiki, planowanej na 14 kwietnia, weźmie udział Szymon Hołownia, a obok niego i kilku bardziej oczywistych w tym miejscu reprezentantów prawej strony miejsca zajmą też Adrian Zandberg i Joanna Senyszyn, co sprawiało, że Republika pokazała się jako ostoja pluralizmu. Tymczasem TVP wbrew obowiązującym zasadom podjęła się organizacji debaty jedynie dwóch kandydatów i to we współpracy ze sztabem jednego z nich. Wzbudziło to gniew pominiętych. Gdy sieć zalewały już gniewne komentarze ze strony Krzysztofa Stanowskiego czy Szymona Hołowni, Republika w porozumieniu z wPolsce24 i TV Trwam zaskoczyła wszystkich organizacją ad hoc debaty w Końskich, dwie godziny przed tą zaplanowaną przez TVP, na którą zaprosiła wszystkich – a zjawili się na niej Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Karol Nawrocki i Krzysztof Stanowski, do których chwilę później dołączyła Joanna Senyszyn. Ratując sytuację, Trzaskowski zaprosił na swoją debatę wszystkich kandydatów, jednak było za późno, by powstrzymać skandal. Z pewnym opóźnieniem do wynajętej przez nie wiadomo kogo (początkowo nikt się nie przyznawał, w końcu okazało się, że najemcą była firma znajomego Donalda Tuska) hali dotarli goście z Republiki oraz Magdalena Biejat i Maciej Maciak. Debata okazała się porażką przytłoczonego sytuacją Rafała Trzaskowskiego, a zarazem TVP, o której rolę pytało coraz więcej osób. Niejasne zarówno pod kątem etyki stacji, jak i przepisów prawa wyborczego okazało się nie tylko zorganizowanie imprezy sztabu jednego z kandydatów, lecz również zatrudnienie do jej prowadzenia dziennikarki. Krzysztof Stanowski oficjalnie domaga się zorganizowania analogicznej imprezy dla swojego sztabu i pyta o koszty takiego przedsięwzięcia, natomiast Przemysław Wipler (Sławomir Mentzen na debatę nie dotarł) zapowiada konsekwencje karne dla organizatorów.

Polskie prawo zabrania finansowania partii politycznych polityki i kampanii wyborczych przez osoby prawne. TVP w likwidacji jest osobą prawną. Brak zafakturowania jakiejkolwiek kategorii kosztów poniesionych przez TVP w związku z organizacją przez Rafała Trzaskowskiego patodebaty to dotowanie kampanii Rafała Trzaskowskiego w nielegalny i niedozwolony prawnie sposób, również z pieniędzy podatników głosujących na jego konkurentów! […] Ludzie z waszego sztabu oraz z władz TVP odpowiedzą za każdą lewiznę związaną z organizacją tej patodebaty. Nie przedawni się, immunitety wam nie pomogą

– ostrzega Wipler.

 

Przegrani i wygrani

Planowana na 14 kwietnia debata Republiki odbyła się zgodnie z planem, a stacja chwalona była za pluralizm, profesjonalizm i obiektywne prowadzenie rozmowy – w kontrze do powszechnie krytykowanej TVP. Rafał Trzaskowski zgodnie z zapowiedziami nie dotarł, przez co kolejny raz uznany został za przegranego, stając się obiektem kpin konkurentów i widzów. Jak zauważył Stanowski, to Republika spełniła rolę medium publicznego. TVP zachowała się jak gospodarstwo pomocnicze kampanii Trzaskowskiego. I, jak mówi mi komentator Paweł Rybicki, związane z tym kontrowersje pamiętane będą dłużej, niż to, co działo się podczas debat.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe