Rafał Trzaskowski się zaplątał

"Najgorsze, co może być, to ten sam rząd, ten sam prezydent - z jednej partii, którzy tylko słuchają jednej osoby w trudnych czasach." Który polityk jest autorem tych słów?
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski / (mr) PAP/Rafał Guz

To pewnie zapiekły pisowiec...

Myślimy automatycznie, że polityk, który wypowiedział te słowa, ostrzega przed wyborem Rafała Trzaskowskiego na prezydenta. Tą "jedną osobą" jest Donald Tusk, którego - jako premiera - słucha rząd. A przecież słuchałby go też Rafał Trzaskowski (gdyby został prezydentem), bo Tusk, jako szef Platformy Obywatelskiej, jest zwierzchnikiem Trzaskowskiego, jako wiceszefa Platformy.

Czyli wszystko wskazuje, że te słowa musiał wypowiedzieć jakiś zapiekły pisowiec, który w ten sposób przestrzega przed głosowaniem na Trzaskowskiego. Ten zawzięty pisowiec uważa, że Trzaskowski nie powinien być prezydentem, bo to będzie "najgorsze, co może być". Oczywiście wiemy, że kandydat Platformy z tym zdecydowanie się nie zgadza - przecież prowadzi kampanię wyborczą, żeby wygrać wybory i prezydentem zostać.

Logiczne? Logiczne.

Błąd! To nie słowa pisowskiego polityka

To są słowa wypowiedziane przez nikogo innego, tylko właśnie przez samego Rafała Trzaskowskiego, który w poprzedniej kampanii prezydenckiej starał się w ten sposób zapobiec zwycięstwu Andrzeja Dudy. Wówczas rządził PiS, więc Trzaskowski wieszczył, jakie niebezpieczeństwa stwarza ponowne wybranie prezydenta reprezentującego tę partię - partię u władzy. 

 

Trzaskowski a "moralność Kalego"

No i co teraz? Przecież dziś to właśnie Trzaskowski ma zamiar zostać prezydentem, jako kandydat PO, gdy rządzi PO, gdy w Sejmie większość ma koalicja zarządzana przez PO, w senacie dominuje PO, marszałkiem senatu jest wiceprzewodnicząca PO, premierem rządu jest przewodniczący PO, większość ministrów jest z PO, a telewizją publiczną (w likwidacji) kierują ludzie związani z PO.
Jeżeli to nie jest monopol jednej partii, to nic nim nie jest!

I właśnie Platformie brakuje tylko jednego: własnego, platformerskiego prezydenta. Wtedy nikt ich nie będzie kontrolował. Spełni się to, przed czym ostrzegał Trzaskowski: monopol jednej partii. Czyli "najgorszy scenariusz". Ale tylko wobec PiS-u. Wobec PO taki monopol to cel jego kampanii wyborczej - a więc najlepszy scenariusz. Oto "moralność Kalego"! 

"Nie ma gorszego scenariusza dla Polski. Władza, która ma monopol, władza, która sobie nie radzi z kryzysem, sama tego nie zrobi. Musi być ktoś, kto będzie tę władzę kontrolował. (...) Jeżeli nie będzie niezależnego prezydenta, to nigdy się państwo nie dowiecie o rzeczach ważnych z telewizji publicznej. Nigdy się nie dowiecie o prawdziwych aferach." -  przestrzegał Rafał Trzaskowski. Prezydent i rząd z tej samej partii to - jego zdaniem - nieszczęście. To kataklizm!

 

Co wynika z tej całej sytuacji?

Wynika z tego, że prezydentem powinien być człowiek, który przede wszystkim waży swoje słowa. Czyli nie polityk, który powie cokolwiek, byle przyniosło mu doraźną korzyść. A więc prezydentem nie powinien być Trzaskowski.

Polityk sprawujący najważniejszy urząd musi - z definicji swojego stanowiska - być przecież dyplomatą. Jak widać, Trzaskowski zdecydowanie nim nie jest. A to ma znaczenie dla państwa i jego obywateli.

 

Kto to jest dyplomata?

Po pierwsze, dyplomata to ktoś, kto potrafi być mądrym - przewidywać konsekwencje swoich słów. Nie powinien wypowiadać takich, które idealnie dadzą się wykorzystać przeciwko niemu, gdy sytuacja się odwróci.
I, po drugie, to ktoś, kto powinien pamiętać, że - jak mówi przysłowie - "ptaka wypuszczonego z klatki da się złapać, ale słowa wypuszczonego z ust - nigdy". Czyli - inaczej to formułując - w internecie nic nie ginie.

A więc mamy sytuację "albo-albo".

Pierwsza możliwość: Trzaskowski mówił wyborcom nieprawdę, twierdząc, że w jego opinii prezydent i rząd z jednej partii to "najgorsze, co może być". Bo teraz już tak nie uważa. Powstaje pytanie: czy ktoś, kto tak otwarcie wprowadza wyborców w błąd powinien być prezydentem? Wyborców należy przecież oszukiwać trochę bardziej finezyjnie... 

Druga możliwość: Trzaskowski w ogóle nie powinien kandydować na prezydenta RP, bo jeśli wygra nastąpi to "najgorsze", przed którym przecież gorliwie przestrzegał. Władza poza kontrolą.

I to jest supeł, którego nie da się ani rozwiązać, ani przeciąć. Bo jest tylko "albo-albo". Trzeciej możliwości po prostu nie ma. Tak to Rafał Trzaskowski zaplątał się we własne słowa.

I co? Zostanie prezydentem?


 

POLECANE
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego tylko u nas
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego

Po wprowadzeniu stanu wojennego jeden z najwyższych rangą dyplomatów PRL poprosił w USA o azyl polityczny. Historia Romualda Spasowskiego pokazuje, jak osobiste decyzje, dramatyczne wydarzenia w kraju i spotkanie z Janem Pawłem II doprowadziły do zerwania z komunistycznym reżimem.

Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

REKLAMA

Rafał Trzaskowski się zaplątał

"Najgorsze, co może być, to ten sam rząd, ten sam prezydent - z jednej partii, którzy tylko słuchają jednej osoby w trudnych czasach." Który polityk jest autorem tych słów?
Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski / (mr) PAP/Rafał Guz

To pewnie zapiekły pisowiec...

Myślimy automatycznie, że polityk, który wypowiedział te słowa, ostrzega przed wyborem Rafała Trzaskowskiego na prezydenta. Tą "jedną osobą" jest Donald Tusk, którego - jako premiera - słucha rząd. A przecież słuchałby go też Rafał Trzaskowski (gdyby został prezydentem), bo Tusk, jako szef Platformy Obywatelskiej, jest zwierzchnikiem Trzaskowskiego, jako wiceszefa Platformy.

Czyli wszystko wskazuje, że te słowa musiał wypowiedzieć jakiś zapiekły pisowiec, który w ten sposób przestrzega przed głosowaniem na Trzaskowskiego. Ten zawzięty pisowiec uważa, że Trzaskowski nie powinien być prezydentem, bo to będzie "najgorsze, co może być". Oczywiście wiemy, że kandydat Platformy z tym zdecydowanie się nie zgadza - przecież prowadzi kampanię wyborczą, żeby wygrać wybory i prezydentem zostać.

Logiczne? Logiczne.

Błąd! To nie słowa pisowskiego polityka

To są słowa wypowiedziane przez nikogo innego, tylko właśnie przez samego Rafała Trzaskowskiego, który w poprzedniej kampanii prezydenckiej starał się w ten sposób zapobiec zwycięstwu Andrzeja Dudy. Wówczas rządził PiS, więc Trzaskowski wieszczył, jakie niebezpieczeństwa stwarza ponowne wybranie prezydenta reprezentującego tę partię - partię u władzy. 

 

Trzaskowski a "moralność Kalego"

No i co teraz? Przecież dziś to właśnie Trzaskowski ma zamiar zostać prezydentem, jako kandydat PO, gdy rządzi PO, gdy w Sejmie większość ma koalicja zarządzana przez PO, w senacie dominuje PO, marszałkiem senatu jest wiceprzewodnicząca PO, premierem rządu jest przewodniczący PO, większość ministrów jest z PO, a telewizją publiczną (w likwidacji) kierują ludzie związani z PO.
Jeżeli to nie jest monopol jednej partii, to nic nim nie jest!

I właśnie Platformie brakuje tylko jednego: własnego, platformerskiego prezydenta. Wtedy nikt ich nie będzie kontrolował. Spełni się to, przed czym ostrzegał Trzaskowski: monopol jednej partii. Czyli "najgorszy scenariusz". Ale tylko wobec PiS-u. Wobec PO taki monopol to cel jego kampanii wyborczej - a więc najlepszy scenariusz. Oto "moralność Kalego"! 

"Nie ma gorszego scenariusza dla Polski. Władza, która ma monopol, władza, która sobie nie radzi z kryzysem, sama tego nie zrobi. Musi być ktoś, kto będzie tę władzę kontrolował. (...) Jeżeli nie będzie niezależnego prezydenta, to nigdy się państwo nie dowiecie o rzeczach ważnych z telewizji publicznej. Nigdy się nie dowiecie o prawdziwych aferach." -  przestrzegał Rafał Trzaskowski. Prezydent i rząd z tej samej partii to - jego zdaniem - nieszczęście. To kataklizm!

 

Co wynika z tej całej sytuacji?

Wynika z tego, że prezydentem powinien być człowiek, który przede wszystkim waży swoje słowa. Czyli nie polityk, który powie cokolwiek, byle przyniosło mu doraźną korzyść. A więc prezydentem nie powinien być Trzaskowski.

Polityk sprawujący najważniejszy urząd musi - z definicji swojego stanowiska - być przecież dyplomatą. Jak widać, Trzaskowski zdecydowanie nim nie jest. A to ma znaczenie dla państwa i jego obywateli.

 

Kto to jest dyplomata?

Po pierwsze, dyplomata to ktoś, kto potrafi być mądrym - przewidywać konsekwencje swoich słów. Nie powinien wypowiadać takich, które idealnie dadzą się wykorzystać przeciwko niemu, gdy sytuacja się odwróci.
I, po drugie, to ktoś, kto powinien pamiętać, że - jak mówi przysłowie - "ptaka wypuszczonego z klatki da się złapać, ale słowa wypuszczonego z ust - nigdy". Czyli - inaczej to formułując - w internecie nic nie ginie.

A więc mamy sytuację "albo-albo".

Pierwsza możliwość: Trzaskowski mówił wyborcom nieprawdę, twierdząc, że w jego opinii prezydent i rząd z jednej partii to "najgorsze, co może być". Bo teraz już tak nie uważa. Powstaje pytanie: czy ktoś, kto tak otwarcie wprowadza wyborców w błąd powinien być prezydentem? Wyborców należy przecież oszukiwać trochę bardziej finezyjnie... 

Druga możliwość: Trzaskowski w ogóle nie powinien kandydować na prezydenta RP, bo jeśli wygra nastąpi to "najgorsze", przed którym przecież gorliwie przestrzegał. Władza poza kontrolą.

I to jest supeł, którego nie da się ani rozwiązać, ani przeciąć. Bo jest tylko "albo-albo". Trzeciej możliwości po prostu nie ma. Tak to Rafał Trzaskowski zaplątał się we własne słowa.

I co? Zostanie prezydentem?



 

Polecane