43 lat temu, w święta 1 i 3 maja doszło do protestów przeciwko reżimowi stanu wojennego

1 i 3 maja 1982 r., w wielu miastach Polski odbyły się protesty przeciwko reżimowi stanu wojennego. W nieuznawane przez władze komunistyczne Święto Konstytucji 3 maja doszło do gwałtownych starć, które doprowadziły do śmierci dwóch osób.
Obchody 1 maja 1982 roku w Warszawie 43 lat temu, w święta 1 i 3 maja doszło do protestów przeciwko reżimowi stanu wojennego
Obchody 1 maja 1982 roku w Warszawie / fot. T. Gutry

Po wprowadzeniu stanu wojennego w szeregach podziemnej „Solidarności” wielką popularnością cieszyło się hasło „Zima wasza, wiosna nasza”. Wierzono, że powszechny sprzeciw społeczeństwa wobec junty Wojciecha Jaruzelskiego doprowadzi do szybkiego złagodzenia rygorów stanu wojennego. Zupełnie inne nadzieje wyrażali polscy komuniści oraz ich towarzysze na Kremlu. Byli przekonani, że po przywróceniu w Polsce porządku reżim Jaruzelskiego przystąpi do umacniania swojej pozycji i ostatecznego rozprawienia się z „kontrrewolucją”. Podczas wizyty na Kremlu w marcu 1982 r. Leonid Breżniew z troską o pozycję swoich klientów w Warszawie ostrzegał Jaruzelskiego, że „kontrrewolucjoniści” szykują się do kontrataku. „Wydarzenia nas nie zaskoczą” – odpowiedział przywódca PZPR.

"Interes ojczyzny jest jeden – socjalizm"

Władze PRL zdawały sobie sprawę, że dla „Solidarności” nadchodzące, kluczowe dla propagandy komunistycznej, Święto Pracy i nieuznawane przez nich Święto Konstytucji 3 maja będą okazją do sprzeciwu wobec stanu wojennego. Niewiadomą była forma zamanifestowania oporu. Część ukrywających się działaczy uznała, że organizowanie antypochodów pierwszomajowych jest zbyt ryzykowne. Nawoływali m.in. do uczestnictwa w nabożeństwach, ponieważ zakładano, że kościoły nie zostaną zaatakowane przez milicję i ZOMO. Według informacji zgromadzonych przez SB w całej Polsce 1 maja zorganizowano 92 msze za ojczyznę lub ku czci świętego Józefa, patrona robotników.

Za organizacją masowych manifestacji opowiadali się działacze Ogólnopolskiego Komitetu Oporu. Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” opowiadała się za zorganizowaniem manifestacji w miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego – 13 maja 1982 r. Te rozdźwięki w łonie opozycji antykomunistycznej doprowadziły do sytuacji, w której 1 maja 1982 r. manifestacje odbyły się tylko w niektórych miastach.

Władze przyjęły strategię zastraszania mieszkańców największych ośrodków przemysłowych, którzy mogliby zakłócić atmosferę radosnego święta. Już 30 kwietnia ulicami Warszawy przemieszczały się kolumny samochodów milicyjnych, a nad miastem krążyły śmigłowce. Wielką rolę w zastraszeniu społeczeństwa odgrywała propaganda. Dyktator PRL wzywał do „walki ze złem” i z „burzącą ład społeczny działalnością wroga”. „Interes ojczyzny, ludzi pracy, polskiej klasy robotniczej był i jest jeden – socjalizm. Będziemy go budować, będziemy go bronić” – mówił Jaruzelski w przemówieniu podczas centralnego pochodu pierwszomajowego. Ton jego słów nie pozostawiał złudzeń, że władze nie zamierzają podejmować negocjacji z nielegalną „Solidarnością”. Szef SB podczas jednej z narad poprzedzających 1 maja przekonywał podwładnych, jak kompromitujące dla reżimu mogą być działania podziemnej „S”. „Możemy być pewni, że każda petarda, która w tym dniu wybuchnie, zamieni się w bombę propagandową naszych przeciwników. Każda udana prowokacja zwiększy poczucie siły i bezkarności przeciwników socjalizmu w naszym kraju” – mówił gen. Władysław Ciastoń.

"Zobaczyliśmy naszą siłę"

W Warszawie oficjalny pochód pierwszomajowy maszerował u stóp symbolu sowieckiej dominacji – Pałacu Kultury i Nauki. Zwolennicy podziemnej „Solidarności” zebrali się na placu Zwycięstwa, miejscu mszy Jana Pawła II z czerwca 1979 r. Tam z kwiatów ułożono krzyż upamiętniający miejsce, w którym stał prawie trzy lata wcześniej papieski ołtarz. W pobliżu milicja legitymowała składających kwiaty i zabierała klisze fotograficzne dokumentujących te wydarzenia. Około godz. 10 przed nieodległą katedrą św. Jana Chrzciciela zgromadził się tłum ponad 10 tys. wiernych biorących udział w mszy. Wokół zbierała się milicja, która w pobliżu kościoła św. Anny zablokowała Krakowskie Przedmieście. ZOMO odcięły także okolice Barbakanu. Zwieńczeniem demonstracji był wiec na Podzamczu. Tam przedstawiciele Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarności” ogłosili, że kolejna manifestacja odbędzie się 3 maja na placu Zamkowym. Na koniec odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego.

"Manifestacja 1 maja 1982 roku była dla nas olbrzymią dawką optymizmu, zobaczyliśmy naszą siłę. Komuniści nie spodziewali się, że opozycja wyjdzie na ulice, aby uczcić święto robotnicze, które władza zawłaszczyła dla siebie" – powiedział PAP Jacek "Wiejski" Górski, współzałożyciel Federacji Młodzieży Walczącej.

"Warszawska manifestacja 1 maja 1982 r. odbywała się na Starym Mieście, poprzedzała ją msza święta w katedrze św. Jana. Stare Miasto zostało ogrodzone kordonem ZOMO-wców i zaczęła się praktycznie normalna walka uliczna. Po raz pierwszy zobaczyłem wówczas barykadę na ulicy wzniesioną z pojemników na śmieci i ławek. Długo trwała walka na kamienie z ZOMO-wcami" – wspominał w rozmowie z PAP opozycjonista Jacek "Wiejski" Górski. "Organizatorzy manifestacji przypuszczali, że komuniści nie podniosą ręki na robotników w dniu ich święta, ale okazało się, że był to optymizm nieuzasadniony – pałowanie zaczęło się na dobre, armatki wodne pracowały pełną parą, użyto też gazów łzawiących" – podkreślił Górski.

Również w innych miastach gromadzono się w miejscach symbolizujących wartości uosabiane przez „Solidarność”, m.in. przy grobach robotników poległych w Szczecinie w 1970 r. lub w kościele Arka Pana w Nowej Hucie. W Gdańsku kilkadziesiąt tysięcy osób zebrało się u stóp Pomnika Poległych Stoczniowców. Większość dotarła później przed blok na gdańskim osiedlu Zaspa, w którym mieszkała rodzina Lecha Wałęsy. Tego dnia do największych starć doszło w Toruniu. 200 osób zatrzymano. Wiele z nich przeszło przez ścieżki zdrowia na komisariatach MO.

"W powietrzu utrzymywał się słodkawy, gryzący czad gazu"

Znacznie większe zamieszki wybuchły dwa dni później. W centrum uwagi sił reżimu znalazła się Warszawa. W ramach operacji „Baszta” w stolicy zgromadzono ok. 6 tys. zomowców wspieranych przez kursantów szkół milicyjnych, żołnierzy Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych i Wojskowej Służby Wewnętrznej. Około godz. 16 tłum na placu Zamkowym został zaatakowany przez siły ZOMO wspomagane przez armatki wodne. Jednocześnie milicja zaatakowała Barbakan. Średniowieczna budowla kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk, a na jednej z jej wieżyczek powiewała flaga „Solidarności”. Według wielu relacji walkami dowodzili weterani Powstania Warszawskiego, którzy nadzorowali budowę barykad. W Warszawie i innych miastach z wyjątkową starannością usuwano czerwone flagi traktowane jako symbole reżimu i sowieckiej okupacji.

Później walki przeniosły się w okolicę Rynku Nowego Miasta oraz na most Śląsko-Dąbrowski. Atakowano również pojazdy milicji na Wisłostradzie. Kilkuset demonstrantów dotarło aż do Sejmu. Wśród protestujących krążyły plotki o panice wśród władz, ewakuacji Wojciecha Jaruzelskiego i bitwach w wielu częściach miasta. „W powietrzu wciąż jeszcze utrzymywał się słodkawy, gryzący czad gazu. Gęstniał on w miarę zbliżania się do Krakowskiego Przedmieścia. Tu oczy zaczynały już łzawić. Chodniki i jezdnie zaśmiecone były tekturowymi gilzami petard, plastikowymi torebkami o nieznanym mi przeznaczeniu, spalonymi szmatami i odłamkami szkła. Rynek Starego Miasta przedstawiał obraz rzeczywistego pobojowiska” – wspominał pisarz Jan Józef Szczepański, który dotarł na Starówkę kilka godzin po zamieszkach. Aresztowano kilkaset osób. Jeden z demonstrujących zmarł, po tym jak milicja zwlekała z wezwaniem karetki, kiedy stracił przytomność.

Walki z milicją i ZOMO toczyły się także w Szczecinie. Na ataki armatek wodnych odpowiadano kostką brukową i butelkami z benzyną. Na głównych ulicach miasta wznoszono barykady. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Spalony został hotel milicyjny przy ul. Potulickiej. W Szczecinie zmarł właściciel jednego z mieszkań, który zaczął dusić się z powodu zagazowania dokonanego przez milicję. Starcia trwały jeszcze 4 maja. Gwałtowne zamieszki wybuchły również w Toruniu. W najstarszej części miasta milicja polowała na ukrywających się demonstrantów. Planowała też atak na akademiki, które stanowiły centra oporu. Interwencję powstrzymały władze uczelni, do których należała profesor prawa Alicja Grześkowiak, późniejsza marszałek Senatu RP.

Wyroki wydawane przez komunistyczne sądy na aresztowanych „prowodyrów zamieszek” sięgały czterech lat pozbawienia wolności. Brutalne stłumienie protestów pokazało determinację reżimu stanu wojennego i jego niechęć do jakichkolwiek kompromisów. Masowy udział w demonstracjach udowodnił zaś, że podziemna Solidarność jest wciąż żywa. Ujawnił on również liczne podziały i ożywił dyskusję o sposobach stawiania oporu. Wydarzenia z 1 i 3 maja 1982 r. stanowiły jeden z impulsów do powstania najbardziej radykalnej organizacji podziemia – „Solidarności Walczącej”.


 

POLECANE
Rafał, o czym ty mówisz?. Partia Razem uderza w Trzaskowskiego pilne
"Rafał, o czym ty mówisz?". Partia Razem uderza w Trzaskowskiego

"Nam się udało wprowadzić 14 tys. nowych mieszkań na rynek komunalny, wybudowaliśmy 2 tys., w budowie jest kolejnych 2 tys." - mówił podczas debaty Rafał Trzaskowski. Na te informacje zareagowała w nagraniu w mediach społecznościowych polityk partii Lewica Razem Zofia Piotrowska, opisując, jak naprawdę wygląda polityka mieszkaniowa w Warszawie i spełnianie obietnic wyborczych przez kandydata KO.

Koniec tarcz energetycznych. Rząd szykuje się do wygaszenia osłon Wiadomości
Koniec tarcz energetycznych. Rząd szykuje się do wygaszenia osłon

Rząd w mijającym tygodniu przyjął dokument, z którego wynika, że nie będzie potrzeby dalszego przedłużania tarcz antyinflacyjnych. Jak twierdzi resort finansów, rynkowe ceny mają być na tyle niskie, że Polacy nie powinni odczuć drastycznych podwyżek.

Uczestnik wiecu Brauna ściągnął z urzędu ukraińską flagę. Będzie doniesienie do prokuratury z ostatniej chwili
Uczestnik wiecu Brauna ściągnął z urzędu ukraińską flagę. Będzie doniesienie do prokuratury

Podczas wiecu Grzegorza Brauna w Białej Podlaskiej jeden z uczestników wszedł po drabinie i ściągnął z balkonu Urzędu Miasta zawieszoną tam flagę Ukrainy. Jak przekazała policja, "ustalono tożsamość sprawcy i zgromadzone dowody mają być przekazane do prokuratury".

Interwencja polskiej armii na Ukrainie? Dowództwo wydało oświadczenie pilne
Interwencja polskiej armii na Ukrainie? Dowództwo wydało oświadczenie

Roman Fritz, wiceprezes Konfederacji Korony Polskiej, zamieścił na X wpis, w którym poinformował, że "władze wojskowe rozpoczęły przygotowania do interwencji na Ukrainie". Zapytał w nim, dlaczego szef MON nie informował posłów o "procederze formowania polskiego korpusu interwencyjnego". Do wpisu dołączył skan fragmentu pisma z lutego br., zawierający wykaz dokumentów, które muszą posiadać żołnierze, skierowani do takiej służby.

Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

REKLAMA

43 lat temu, w święta 1 i 3 maja doszło do protestów przeciwko reżimowi stanu wojennego

1 i 3 maja 1982 r., w wielu miastach Polski odbyły się protesty przeciwko reżimowi stanu wojennego. W nieuznawane przez władze komunistyczne Święto Konstytucji 3 maja doszło do gwałtownych starć, które doprowadziły do śmierci dwóch osób.
Obchody 1 maja 1982 roku w Warszawie 43 lat temu, w święta 1 i 3 maja doszło do protestów przeciwko reżimowi stanu wojennego
Obchody 1 maja 1982 roku w Warszawie / fot. T. Gutry

Po wprowadzeniu stanu wojennego w szeregach podziemnej „Solidarności” wielką popularnością cieszyło się hasło „Zima wasza, wiosna nasza”. Wierzono, że powszechny sprzeciw społeczeństwa wobec junty Wojciecha Jaruzelskiego doprowadzi do szybkiego złagodzenia rygorów stanu wojennego. Zupełnie inne nadzieje wyrażali polscy komuniści oraz ich towarzysze na Kremlu. Byli przekonani, że po przywróceniu w Polsce porządku reżim Jaruzelskiego przystąpi do umacniania swojej pozycji i ostatecznego rozprawienia się z „kontrrewolucją”. Podczas wizyty na Kremlu w marcu 1982 r. Leonid Breżniew z troską o pozycję swoich klientów w Warszawie ostrzegał Jaruzelskiego, że „kontrrewolucjoniści” szykują się do kontrataku. „Wydarzenia nas nie zaskoczą” – odpowiedział przywódca PZPR.

"Interes ojczyzny jest jeden – socjalizm"

Władze PRL zdawały sobie sprawę, że dla „Solidarności” nadchodzące, kluczowe dla propagandy komunistycznej, Święto Pracy i nieuznawane przez nich Święto Konstytucji 3 maja będą okazją do sprzeciwu wobec stanu wojennego. Niewiadomą była forma zamanifestowania oporu. Część ukrywających się działaczy uznała, że organizowanie antypochodów pierwszomajowych jest zbyt ryzykowne. Nawoływali m.in. do uczestnictwa w nabożeństwach, ponieważ zakładano, że kościoły nie zostaną zaatakowane przez milicję i ZOMO. Według informacji zgromadzonych przez SB w całej Polsce 1 maja zorganizowano 92 msze za ojczyznę lub ku czci świętego Józefa, patrona robotników.

Za organizacją masowych manifestacji opowiadali się działacze Ogólnopolskiego Komitetu Oporu. Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” opowiadała się za zorganizowaniem manifestacji w miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego – 13 maja 1982 r. Te rozdźwięki w łonie opozycji antykomunistycznej doprowadziły do sytuacji, w której 1 maja 1982 r. manifestacje odbyły się tylko w niektórych miastach.

Władze przyjęły strategię zastraszania mieszkańców największych ośrodków przemysłowych, którzy mogliby zakłócić atmosferę radosnego święta. Już 30 kwietnia ulicami Warszawy przemieszczały się kolumny samochodów milicyjnych, a nad miastem krążyły śmigłowce. Wielką rolę w zastraszeniu społeczeństwa odgrywała propaganda. Dyktator PRL wzywał do „walki ze złem” i z „burzącą ład społeczny działalnością wroga”. „Interes ojczyzny, ludzi pracy, polskiej klasy robotniczej był i jest jeden – socjalizm. Będziemy go budować, będziemy go bronić” – mówił Jaruzelski w przemówieniu podczas centralnego pochodu pierwszomajowego. Ton jego słów nie pozostawiał złudzeń, że władze nie zamierzają podejmować negocjacji z nielegalną „Solidarnością”. Szef SB podczas jednej z narad poprzedzających 1 maja przekonywał podwładnych, jak kompromitujące dla reżimu mogą być działania podziemnej „S”. „Możemy być pewni, że każda petarda, która w tym dniu wybuchnie, zamieni się w bombę propagandową naszych przeciwników. Każda udana prowokacja zwiększy poczucie siły i bezkarności przeciwników socjalizmu w naszym kraju” – mówił gen. Władysław Ciastoń.

"Zobaczyliśmy naszą siłę"

W Warszawie oficjalny pochód pierwszomajowy maszerował u stóp symbolu sowieckiej dominacji – Pałacu Kultury i Nauki. Zwolennicy podziemnej „Solidarności” zebrali się na placu Zwycięstwa, miejscu mszy Jana Pawła II z czerwca 1979 r. Tam z kwiatów ułożono krzyż upamiętniający miejsce, w którym stał prawie trzy lata wcześniej papieski ołtarz. W pobliżu milicja legitymowała składających kwiaty i zabierała klisze fotograficzne dokumentujących te wydarzenia. Około godz. 10 przed nieodległą katedrą św. Jana Chrzciciela zgromadził się tłum ponad 10 tys. wiernych biorących udział w mszy. Wokół zbierała się milicja, która w pobliżu kościoła św. Anny zablokowała Krakowskie Przedmieście. ZOMO odcięły także okolice Barbakanu. Zwieńczeniem demonstracji był wiec na Podzamczu. Tam przedstawiciele Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu „Solidarności” ogłosili, że kolejna manifestacja odbędzie się 3 maja na placu Zamkowym. Na koniec odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego.

"Manifestacja 1 maja 1982 roku była dla nas olbrzymią dawką optymizmu, zobaczyliśmy naszą siłę. Komuniści nie spodziewali się, że opozycja wyjdzie na ulice, aby uczcić święto robotnicze, które władza zawłaszczyła dla siebie" – powiedział PAP Jacek "Wiejski" Górski, współzałożyciel Federacji Młodzieży Walczącej.

"Warszawska manifestacja 1 maja 1982 r. odbywała się na Starym Mieście, poprzedzała ją msza święta w katedrze św. Jana. Stare Miasto zostało ogrodzone kordonem ZOMO-wców i zaczęła się praktycznie normalna walka uliczna. Po raz pierwszy zobaczyłem wówczas barykadę na ulicy wzniesioną z pojemników na śmieci i ławek. Długo trwała walka na kamienie z ZOMO-wcami" – wspominał w rozmowie z PAP opozycjonista Jacek "Wiejski" Górski. "Organizatorzy manifestacji przypuszczali, że komuniści nie podniosą ręki na robotników w dniu ich święta, ale okazało się, że był to optymizm nieuzasadniony – pałowanie zaczęło się na dobre, armatki wodne pracowały pełną parą, użyto też gazów łzawiących" – podkreślił Górski.

Również w innych miastach gromadzono się w miejscach symbolizujących wartości uosabiane przez „Solidarność”, m.in. przy grobach robotników poległych w Szczecinie w 1970 r. lub w kościele Arka Pana w Nowej Hucie. W Gdańsku kilkadziesiąt tysięcy osób zebrało się u stóp Pomnika Poległych Stoczniowców. Większość dotarła później przed blok na gdańskim osiedlu Zaspa, w którym mieszkała rodzina Lecha Wałęsy. Tego dnia do największych starć doszło w Toruniu. 200 osób zatrzymano. Wiele z nich przeszło przez ścieżki zdrowia na komisariatach MO.

"W powietrzu utrzymywał się słodkawy, gryzący czad gazu"

Znacznie większe zamieszki wybuchły dwa dni później. W centrum uwagi sił reżimu znalazła się Warszawa. W ramach operacji „Baszta” w stolicy zgromadzono ok. 6 tys. zomowców wspieranych przez kursantów szkół milicyjnych, żołnierzy Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych i Wojskowej Służby Wewnętrznej. Około godz. 16 tłum na placu Zamkowym został zaatakowany przez siły ZOMO wspomagane przez armatki wodne. Jednocześnie milicja zaatakowała Barbakan. Średniowieczna budowla kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk, a na jednej z jej wieżyczek powiewała flaga „Solidarności”. Według wielu relacji walkami dowodzili weterani Powstania Warszawskiego, którzy nadzorowali budowę barykad. W Warszawie i innych miastach z wyjątkową starannością usuwano czerwone flagi traktowane jako symbole reżimu i sowieckiej okupacji.

Później walki przeniosły się w okolicę Rynku Nowego Miasta oraz na most Śląsko-Dąbrowski. Atakowano również pojazdy milicji na Wisłostradzie. Kilkuset demonstrantów dotarło aż do Sejmu. Wśród protestujących krążyły plotki o panice wśród władz, ewakuacji Wojciecha Jaruzelskiego i bitwach w wielu częściach miasta. „W powietrzu wciąż jeszcze utrzymywał się słodkawy, gryzący czad gazu. Gęstniał on w miarę zbliżania się do Krakowskiego Przedmieścia. Tu oczy zaczynały już łzawić. Chodniki i jezdnie zaśmiecone były tekturowymi gilzami petard, plastikowymi torebkami o nieznanym mi przeznaczeniu, spalonymi szmatami i odłamkami szkła. Rynek Starego Miasta przedstawiał obraz rzeczywistego pobojowiska” – wspominał pisarz Jan Józef Szczepański, który dotarł na Starówkę kilka godzin po zamieszkach. Aresztowano kilkaset osób. Jeden z demonstrujących zmarł, po tym jak milicja zwlekała z wezwaniem karetki, kiedy stracił przytomność.

Walki z milicją i ZOMO toczyły się także w Szczecinie. Na ataki armatek wodnych odpowiadano kostką brukową i butelkami z benzyną. Na głównych ulicach miasta wznoszono barykady. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Spalony został hotel milicyjny przy ul. Potulickiej. W Szczecinie zmarł właściciel jednego z mieszkań, który zaczął dusić się z powodu zagazowania dokonanego przez milicję. Starcia trwały jeszcze 4 maja. Gwałtowne zamieszki wybuchły również w Toruniu. W najstarszej części miasta milicja polowała na ukrywających się demonstrantów. Planowała też atak na akademiki, które stanowiły centra oporu. Interwencję powstrzymały władze uczelni, do których należała profesor prawa Alicja Grześkowiak, późniejsza marszałek Senatu RP.

Wyroki wydawane przez komunistyczne sądy na aresztowanych „prowodyrów zamieszek” sięgały czterech lat pozbawienia wolności. Brutalne stłumienie protestów pokazało determinację reżimu stanu wojennego i jego niechęć do jakichkolwiek kompromisów. Masowy udział w demonstracjach udowodnił zaś, że podziemna Solidarność jest wciąż żywa. Ujawnił on również liczne podziały i ożywił dyskusję o sposobach stawiania oporu. Wydarzenia z 1 i 3 maja 1982 r. stanowiły jeden z impulsów do powstania najbardziej radykalnej organizacji podziemia – „Solidarności Walczącej”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe