Tȟašúŋke Witkó: Polscy liberałowie – pariasi Europy

Co musisz wiedzieć?
- 24 kwietnia 2025 roku, komisje przemysłu i obrony Parlamentu Europejskiego zatwierdziły nowy program, który ma finansować projekty zbrojeniowe
- Wcześniej europoseł Platformy Andrzej Halicki usiłował wyprosić w PE modyfikację planów zbrojeniowych UE
- Kanclerz Friedrich Merz twierdzi, że "Berlin przejmuje odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy
Wielcy biorą wszystko
W czwartek, 24 kwietnia 2025 roku, komisje przemysłu i obrony Parlamentu Europejskiego zatwierdziły nowy program, który ma finansować projekty zbrojeniowe. Nie będę Państwa zanudzał szczegółami, dlatego na najwyższym poziomie ogólności nadmienię, że faworyzuje on przemysły dwóch państw: Francji i…, no właśnie, Niemiec! Aby nie wzbudzać zbytnich negatywnych emocji i sprzeciwów wśród mniejszych krajów – w tym Polski – kwota przeznaczona na start nie jest imponująca. Jednak, brukselscy mandaryni – działający pod dyktando Teutonów – zastrzegli, że cała impreza ma być rozwojowa, a środki na nią asygnowane mogą ulec zwiększeniu. Silni, bezwzględni gracze brutalnie zgarnęli całą pulę już na początku, a nam pozostanie w pamięci jedynie zdezorientowana i proszalna mina Andrzeja Halickiego, który próbował żebrać o jakieś ochłapy z pańskiego stołu, argumentując swe stanowisko tym, że Warszawa przekazała uzbrojenie Kijowowi na początku rosyjskiej agresji na Ukrainę i teraz musi obudować własny potencjał. Polityk Platformy Obywatelskiej boleśnie przekonał się, że nikt nie liczy się z jego zdaniem, bowiem urzędnicy europejscy pierwotnego zdania nie zmienili. Tyle znaczą nadwiślańscy liberałowie w międzynarodowych rozgrywkach, pomimo tego, że ich szef, Donald Tusk, buńczucznie zapowiadał, iż w Europie nikt go nie ogra.
Jest pieniądz, jest ruch
Friedrich Merz, od 6 maja 2025 roku kanclerz Niemiec, gdy tylko uporał się z takimi drobiazgami, jak podróż pociągiem do Kijowa, skąd mógł sobie telefonicznie pogawędzić z Donaldem Trumpem, w połowie maja 2025 roku ogłosił, że Berlin przejmuje odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy i będzie budował największą armię na Starym Kontynencie. Moim wyrobionym politycznie Czytelnikom nie muszę uświadamiać, co głównie jest niezbędne do produkcji nowych czołgów, prawda? Jednakże, z kronikarskiego obowiązku, przywołam słowa, jakie Gian Giacomo Trivulzio, włoski najemnik i marszałek Francji, wyrzekł do króla Ludwika XII:
- Trzy rzeczy trzeba przygotować, Panie, do prowadzenia wojny – pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.
Teraz jesteśmy w domu! Otóż, cała Europa, w tym takie – wciąż stosunkowo ubogie – państwa jak Polska, złożą się na niemiecki i francuski przemysł zbrojeniowy. Cóż, jest pieniądz, jest ruch w interesie, a to Berlin potrafił wykorzystać znakomicie. Kowalski zapłaci za dobrobyt Schmidta, zaś to wszystko dlatego, że rządzi nami banda nieudaczników. Resztę wniosków postawiam Państwu.
Howgh!
Tȟašúŋke Witkó, 23 maja 2025 r.
[Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus]