Były "bramkarz", teraz ksiądz: Zostały mi blizny, Karol Nawrocki zna życie

Co musisz wiedzieć?
- Ks. Jacek Dąbrowski pracował jako ochroniarz w dużej dyskotece
- Później został księdzem i zajął się m.in. trudną młodzieżą
- Dziś rozumie drogę życiową Karola Nawrockiego
W ciągu dnia dorabiałem w sklepie meblowym. Początek transformacji w Polsce, a więc żadnych reguł i zasad. Policja, która jeszcze 2 lata wcześniej nazywała się Milicją Obywatelską nie chciała angażować się w nocne bójki. Rosyjskie prostytutki, handel narkotykami, pogoń za łatwą forsą. Po tamtym doświadczeniu pozostały mi blizny i wspomnienia, w które samemu trudno mi dziś uwierzyć.
Zostałem księdzem
Gdy zostałem księdzem i rozpocząłem pracę w zespole szkół zawodowych, które "na mieście" nazywano "zwierzyńcem", doświadczenie pracy z osobami z tzw. marginesu bardzo pomogło mi w relacjach z młodzieżą pochodzącą [najczęściej] z rodzin alkoholowych i przemocowych [do 2022 roku zajmowałem się terapią alkoholową oraz wspieraniem osób z rodzin przemocowych]. Sam nigdy nie dotknąłem jakiegokolwiek narkotyku, nigdy też nie nauczyłem się "techniki" palenia papierosów - do dziś nie znoszę zapachu tytoniu.
Świat, który poznałem ponad 30 lat temu, bardzo pozytywnie (i owocnie) wpisał się w moją posługę kapłańską. Całkiem niedawno przegadałem cała noc z człowiekiem, który nożem zabił mężczyznę, odsiedział wyrok w więzieniu a teraz próbuje odbudować relacje rodzinne. Kilka miesięcy temu pomogłem dziewczynie, która jest uzależniona prawdopodobnie od każdej substancji, połyka nawet odkamieniacze do zmywarki. Była molestowana seksualnie przez konkubenta swojej matki. Również niedawno udało mi się zamienić pewnemu człowiekowi więzienie na system dozoru elektronicznego (SDE) i rozłożyć karę pieniężną na raty. Itd. Itd.
O podobnych i znacznie bardziej dramatycznych historiach mógłbym opowiadać i pisać bez końca. Poza tym, one wciąż się dzieją. Wciąż pojawiają się nowe.
Czasami, gdy czytam agresywne komentarze i obelgi pod moimi wpisami, tylko dlatego, że jestem księdzem, myślę sobie, że chciałbym spotkać się z tą osobą twarzą w twarz i pokazać jej, na czym tak naprawdę polega kapłańska "robota".
Karol Nawrocki
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Oczywiście, że w kontekście zarzutów wobec Karola Nawrockiego.
Rafał Trzaskowski przeczytał niemało książek, zna kilka języków, wychowywany był przez matkę, która "zawodowo" donosiła Służbie Bezpieczeństwa. Dał się uwieźć wpływowym ludziom z Klubu Bilderberg. Jest leniem i osobą bez moralnego kręgosłupa. Nie ma pojęcia, czym jest narodowa i polska tożsamość, nie zna wartości wiary i Tradycji. Wszystko otrzymywał podane na tacy.
Karol Nawrocki jest natomiast człowiekiem - mężczyzną z krwi i kości, który z "niejednego pieca jadł chleb". Sport, bójki i trudne dzieciństwo oraz lata młodzieńcze ukształtowały jego człowieczeństwo. Jest wierny etycznemu kodeksowi. Pokochał młodą Kobietę z dzieckiem i wychował je jak własne. Rodzina czuje się bezpiecznie mając takiego męża i ojca. Karol Nawrocki zna zapewne ludzi z tzw. półświatka ale również profesorów, naukowców i wybitnych historyków. Putin wysłał za nim list gończy. Jego droga do funkcji prezesa IPNu i pracy naukowej (doktorat) na pewno nie była łatwa [polecam w tym miejscu wspaniałą książkę wiceprezydenta USA, J. D. Vance'a pt. "Elegia dla bidoków". Dostrzegam wiele podobieństw w życiorysach obu panów).
To, co inni wyśmiewają i opluwają, ja w życiu Karola Nawrockiego postrzegam jako atuty i zalety. On ZNA ŻYCIE! Jest jednym z nas. Zna problemy, które przeżywa każdy normalny człowiek.
Pomyśl, ale tak na serio: z kim chciałbyś się zaprzyjaźnić? Z kim spędzić wieczór przy szklance piwa i szczerze porozmawiać o życiu?
Wybór Karola Nawrockiego na Prezydenta RP będzie wyborem człowieka, który jest taki jak Ty i ja.
Poznając z każdym dniem bardziej Karola Nawrockiego, przypominam sobie moje lata młodości i wiem, że w niedzielę 1 czerwca zagłosuję na niego.