Paweł Janowski: Tusk humoris causa

Proszę wybaczyć słownictwo, ale to cytat z pana premiera. Taka węgierska wersja nagrań „Sowa i Przyjaciele”. Czyż nie wzruszająca zbieżność i podobieństwo do nowego doktora? Samo 25-minutowe nagranie pochodzi z 26 maja 2006 w miesiąc po wygranych przez nią wyborach parlamentarnych.
A co do doktoratu humoris causa, to impreza miała miejsce z okazji 650-lecia założenia tamtejszego uniwersytetu, który niestety bardzo szybko upadł. Był i zniknął na setki lat. Miasto było wielokrotnie niszczone stało się prowincjonalnym ośrodkiem, od czasu do czasu zyskującym na znaczeniu. Wiele dziesiątków lat panowali w nim Turcy. Pod koniec XVIII wieku liczyło ok. 8 000 mieszkańców.
Dzięki doktoratowi dla pana magistra miasteczko rozmiaru plus minus naszego Koszalina trafiło na 5 sekund na pierwsze linki w przeglądarkach. Nie wiem, czy mieszkańcy wstydzą się, czy cieszą z tego powodu? Pytanie, kto wcisnął guzik, kto wykonał telefon do przyjaciela, kto sfinansował imprezę? Percz stał się sławny w całej Europie i na Antarktydzie. Rektor József Bódis przybił piątkę Donaldowi. Donald przybił piątkę rektorowi. Poklepali się po plecach, strzelili fotki. Mogą sobie portret powiesić, stopę pana Donalda odcisnąć w posadzce lub kosmyk włosów zamknąć w kapsule czasu. Szczerze im tego życzę.
Wzruszającym jest fakt w jaki publikatory wyborczopodobne z czołobitnym namaszczeniem opisują to wydarzenie. Kilka lat temu nabijali się z nieżyjącego już byłego wicepremiera Andrzeja Leppera, gdy otrzymywał podobne dyplomiki w Rosji i na Ukrainie. Jak dobrze pamiętam, to chyba trzykrotnie odbierał tego typu doktoraty. No ale, co było śmieszne w wypadku Leppera, nie jest śmieszne w przypadku Tuska.
Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ zdaję sobie sprawę, że to najważniejsze wydarzenie kończącej się dekady. Dzieci będę o tym w szkole wierszyki pisać, poeci wyrzeźbią odpowiednie wiersze, a malarze będą szukać w nim natchnienia. Dlatego od dziś nie wolno nam zapomnieć, by tytułować pana Donalda Tuska tytułem doktora, czemu oczywiście musi nieodłącznie towarzyszyć wielki podziw. Gratulujemy panu Donaldowi i miasteczku, no i szkole nowego doktora humoris causa.
Dr Paweł Janowski
Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”