Maskirowka Donalda Tuska jest testem dla Polski

Co musisz wiedzieć?
- Wybory prezydenckie w Polsce wygrał Karol Nawrocki
- Obóz rządzący usiłuje kwestionować wyniki wyborów, za które sam był odpowiedzialny
- Jednym z pomysłów jest zaprzęgnięcie Prokuratury do "liczenia głosów"
To cel pozorny, przykrywka, mająca pomóc w osiągnięciu innych zamierzeń — przede wszystkim w utrzymaniu i umocnieniu własnej władzy. Gdyby ta była naprawdę silna i niepodważalna, Tusk nie musiałby tak nerwowo „szarpać” sceną polityczną.
Prokuratorzy stoją przed wyborem. My również
Obserwujemy bezprecedensowe upolitycznianie prokuratury, wręcz próbę jej zaprzęgnięcia do walki z przeciwnikami politycznymi. Tak jak dotąd po wyborach rozpatrywano protesty wyborcze pojedynczo, teraz mamy próbę podważenia całego procesu i to właśnie przy użyciu aparatu państwa. Prokuratorzy stoją przed trudnym wyborem: albo włączyć się w operację sterowaną przez Donalda Tuska, Romana Giertycha i Adama Bodnara, albo narazić się na szykany i utratę posady — być może właśnie takiej, którą zawsze chcieli piastować. To test zarówno dla ich profesjonalizmu, jak i sumienia.
Ta rozgrywka to także test dla nas wszystkich. Politycy i wpływowi przedsiębiorcy przyglądają się temu uważnie. Od reakcji polskiego społeczeństwa zależy, jak rozpiszą przyszłe scenariusze — także te dotyczące naszej przyszłości. Czy pozwolimy sobie po raz kolejny podkopać autorytet prezydenta? Przecież po wyborach 2020 roku pojawiały się próby kwestionowania ich uczciwości. Teraz ten mechanizm wchodzi na wyższy poziom. Żeby jednak nie wszedł na stałe do naszej politycznej „krwiobiegu” — musimy postawić wyraźne granice. Zwłaszcza gdy urząd prezydenta to nie pierwsza i na pewno nie ostatnia instytucja, którą próbuje się podważyć tylko dlatego, że pozostaje niezależna od władzy Tuska.
Maskirowka Donalda Tuska
Trwająca na naszych oczach operacja, ta maskowirowka to więcej niż rozgrywka partyjna — to test dla całej Polski. Od tego, jak się teraz zachowamy, zależy przyszły kształt naszej demokracji. Bo gdy pozwalamy niszczyć fundamenty państwa, tworzymy niebezpieczny precedens, który może być wykorzystany także wobec innych instytucji. To moment, w którym każdy z nas musi zdecydować, po której stronie staje — i jaką Polskę chce widzieć w przyszłości.