Ksiądz, naukowiec, patriota, duszpasterz kibiców. Kim jest kapelan Prezydenta ks. Jarosław Wąsowicz?

Podejmowane od lat przez ks. Jarosława Wąsowicza inicjatywy związane ze środowiskiem kibiców, z Kresami, z upamiętnianiem Żołnierzy Wyklętych i wielkich świętych polskiego narodu dzięki nowej obejmowanej przez niego funkcji będą miały szansę zaistnieć na skalę globalną.
ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz Ksiądz, naukowiec, patriota, duszpasterz kibiców. Kim jest kapelan Prezydenta ks. Jarosław Wąsowicz?
ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz / fot. Karol Nawrocki / X

Co musisz wiedzieć:

  • Ksiądz Wąsowicz łączy w sobie duszę antykomunistycznego „rebelianta” z realizacją kapłańskiego powołania oraz z działalnością naukową i charytatywną.
  • Cieszę się, że prezydenckim duchowym doradcą został ktoś, kto ma Polskę w sercu – niezależnie od tego, czy w danym momencie się to opłaca, czy też grożą za to represje.
  • Niezwykle wzruszającym przedsięwzięciem zorganizowanym przez ks. Wąsowicza stało się „Serce dla Inki” – upamiętnienia Danuty Siedzikówny, bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej.

 

Wąsal, czyli porządna firma

Duszpasterz, naukowiec, patriota, pielgrzym kibic, a przede wszystkim – kapłan. Kapelan prezydenta ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz to „firma” sama w sobie.

Księdza Wąsowicza znałam najpierw z mediów, później z akcji „Serce dla Inki”, z pielgrzymki kibiców na Jasną Górę, a wreszcie – z Międzynarodowej Pielgrzymki Pieszej z Suwałk do Wilna.

 

Kapłan bliski ludziom

Wszyscy, którzy kiedykolwiek odbywali pieszą pielgrzymkę, wiedzą, że nie da się tam udawać kogoś, kim się nie jest. A przynajmniej – nie da się udawać zbyt długo. Kilkadziesiąt kilometrów „w nogach” dziennie, upał, deszcz, zmęczenie, mycie w misce (czasem nielegalnie w jeziorze, ale ciii…), spanie w namiotach, w szkołach w salach gimnastycznych, a po wejściu na teren Wileńszczyzny – w gościnnych domach mieszkających tam Polaków. Czasem pogryzą nas komary, czasem bolą nas nogi, czasem stoi się w długiej kolejce do drewnianej „sławojki” z serduszkiem w drzwiach, czasem niechętni pielgrzymom kierowcy pokazują nam „faka”, czasem ktoś gada nieustannie podczas konferencji i nas wkurza... Pielgrzymka to nie miejsce dla „gwiazd”, tam każdy po pewnym czasie wygląda mało instagramowo. Obrazuje to najlepiej z życia wzięta anegdota: podczas odpoczynku siedzieli obok mnie dwaj starsi panowie, rozmawiając o tym, kto w tym roku idzie na pielgrzymkę, a kogo już zabrakło. – Waldkowi się zmarło – powiedział jeden z nich. – Ano. Byłem nawet na pogrzebie. I muszę powiedzieć, że w trumnie wyglądał lepiej niż na pielgrzymce – stwierdził jego interlokutor. Pielgrzymka to test nie tylko wytrzymałości fizycznej, ale przede wszystkim cierpliwości wobec drugiego człowieka. Dlatego zawsze szanowałam księży chodzących – tak jak ks. Jarosław Wąsowicz – na pielgrzymki, głoszących konferencje w upale, w deszczu i w zmęczeniu, siadających podczas postojów na karimatach i jedzących zupę z kubka. Idących na końcu grupy i spowiadających pielgrzymów. Odprawiających polowe Msze Święte i prowadzących apele. Jest w tym byciu blisko ludzi przemierzających kilometry w imię Boże, coś z ducha czasów apostolskich. Tak wyobrażam sobie Pana Jezusa i Jego uczniów. I taki zapis tamtych czasów pozostawiły nam Ewangelie. Cieszę się, że kapelanem prezydenta został właśnie taki duszpasterz – żyjący blisko ludzi, bez zadęcia, będący kiedy trzeba duchowym ojcem, a kiedy trzeba – bratem pielgrzymkowym siedzącym na tej samej karimacie i usiłującym zjeść jabłko bez połknięcia osy.

Ksiądz Wąsowicz to jednocześnie kapelan prezydenta, doktor habilitowany historii i duszpasterz kibiców, a oni na pewno nie pozwolą mu zacząć „gwiazdorzyć”, choć nie wyobrażam sobie, żeby mogło mu to grozić. Cieszę się, że prezydenckim duchowym doradcą został ktoś, kto ma Polskę w sercu – niezależnie od tego, czy w danym momencie się to opłaca, czy też grożą za to represje. Ksiądz Jarek należał do Federacji Młodzieży Walczącej, od zawsze był wrogiem komunizmu, a po 1989 roku – także postkomunizmu. Nigdy nie kochała go „Gazeta Wyborcza”, co dla patrioty jest najlepszym sprawdzianem wiarygodności. Ksiądz Wąsowicz łączy w sobie duszę antykomunistycznego „rebelianta” z realizacją kapłańskiego powołania oraz z działalnością naukową i charytatywną.

 

Serce dla Inki

W szczególny sposób zawsze pamięta o polskich Kresach, organizując paczki dla uboższych rodzin, zbiórki dla chorych dzieci, zapraszając młodzież z Wileńszczyzny na wakacje do Polski… Niezwykle wzruszającym przedsięwzięciem zorganizowanym przez ks. Wąsowicza stało się „Serce dla Inki” – upamiętnienie Danuty Siedzikówny, bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Kiedy rozpoczynał tę akcję, sądził, że serce powstanie jedno, a tymczasem jest ich już 25 (i to nie koniec!) – w różnych miejscach Polski i na Wileńszczyźnie. Są to pamiątkowe dziękczynne wota w formie srebrnych serc zawierające ziemię z grobu Danuty Siedzikówny. Srebro pochodzi z darów przekazywanych przez ludzi, także każdy może mieć swój udział w ufundowaniu takiej pamiątki. Jak podkreślił w rozmowie ze mną ks. Wąsowicz, akcję tę od początku – jeszcze jako szef gdańskiego oddziału IPN – wspierał dr Karol Nawrocki. – Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – myślę tutaj o kombatantach II wojny światowej, o Żołnierzach Wyklętych, o ludziach Solidarności. Uczestniczył w uroczystościach, w których nie zawsze prominentni funkcjonariusze państwowi biorą udział – w imieninach, urodzinach kombatantów, w rozmaitych ważnych dla nich jubileuszach. Momentem, kiedy świetnie się sprawdził, była organizacja uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”. Karol Nawrocki był wówczas za to wydarzenie odpowiedzialny i świetnie się w tym sprawdził – a było to zadanie niełatwe, bo do Gdańska przyjechały wówczas dziesiątki tysięcy ludzi. Jako duszpasterz kibiców jestem wdzięczny Karolowi za to, że jeździł z wykładami na Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. Była to inicjatywa, którą najpierw wielu wyśmiewało, a później oczerniało. Działo się tak tylko dlatego, że wokół idei patriotycznych, wokół spraw ważnych dla Polski gromadzi się co roku kilka tysięcy kibiców, którzy uczestniczą we Mszy i w ciekawych wykładach na temat naszej historii. Karol brał udział w tym wydarzeniu najpierw jako kibic Lechii Gdańsk, a później już jako pracownik gdańskiego oddziału IPN-u, kiedy przyjeżdżał z wykładami o naszych bohaterach. Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej potrafił niezwykle barwnie opowiadać o idei tego muzeum, o tym, jakie stawia sobie ono cele, zapraszać kibiców do tego, żeby to miejsce odwiedzali – mówił ks. Jarosław Wąsowicz.

 

Popularyzator postaci abp. Baraniaka

Wielką zasługą kapłana jest także spopularyzowanie postaci ks. abp. Antoniego Baraniaka, więźnia Rakowieckiej, „kapłana niezłomnego”, wieloletniego sekretarza Prymasa Tysiąclecia. Ksiądz Wąsowicz nie tylko poświęcił abp. Baraniakowi swoje publikacje naukowe, ale także zainicjował comiesięczne Msze Święte odprawiane w Pawilonie X na Rakowieckiej w intencji beatyfikacji tego kapłana.

– Z perspektywy swoich doświadczeń życiowych mogę powiedzieć, że niektóre postaci czy bohaterowie nie bez powodu pojawiają się w naszej świadomości w takim, a nie innym momencie historii. Myślę, że tak właśnie jest z księdzem arcybiskupem. Kluczem do zrozumienia jego bohaterstwa i niezłomnej postawy jest słowo: „wierność”. Wierność tym wartościom, w których zostaliśmy wychowani. Wierność złożonym przyrzeczeniom. Wierność Panu Jezusowi i Jego Ewangelii. To dzisiaj nie jest wcale łatwe, wielu ludzi w tym świecie się gubi. A tymczasem warto sobie przypomnieć, że istnieją takie fundamenty, do których możemy się odnieść i zobaczyć, że nawet pomimo trudnych czasów, a w przypadku księdza arcybiskupa nawet pomimo strasznych tortur, których doświadczył w więzieniu na Rakowieckiej, jesteśmy w stanie jako ludzie słabi i grzeszni, posiadający swoje ograniczenia, dochować wierności Bogu. Przesłanie abp. Baraniaka nie dotyczy jedynie wiernych Kościoła i kapłanów, którzy też od niego tej wierności mogą się uczyć, nie tylko dla salezjanów, którzy mogą w nim widzieć wzór realizacji naszego charyzmatu pracy dla dzieci i młodzieży, ale dotyczy wszystkich ludzi kochających swoją Ojczyznę. Ksiądz arcybiskup Antoni Baraniak był jednym z najbliższych współpracowników dwóch wielkich prymasów – kardynała Augusta Hlonda i prymasa Stefana Wyszyńskiego. Sprawa dobra ojczyzny była mu szczególnie bliska, bardzo leżało mu na sercu także promowanie katolickiej nauki społecznej. Dzisiaj wydaje się to szczególnie ważne i aktualne, ponieważ żyjemy w czasach, kiedy ludzie tracą w perspektywie różnych działań odniesienie do Ewangelii. Tymczasem wartości ewangeliczne po prostu doskonale porządkują świat. My szukamy dzisiaj różnych rozwiązań, które raczej ustawiają się w kontrze do programu, który w Ewangelii pozostawił nam Pan Jezus. Tymczasem arcybiskup Baraniak należy do tych, którzy z wielką energią, zaangażowaniem, a przede wszystkim świadectwem własnego życia te wartości propagowali – mówił ks. Wąsowicz.

Podejmowane od lat przez ks. Jarosława inicjatywy związane ze środowiskiem kibiców, z Kresami, z upamiętnianiem Żołnierzy Wyklętych i wielkich świętych polskiego narodu dzięki nowej obejmowanej przez niego funkcji będą miały szansę zaistnieć na skalę globalną. To ważne, że prezydent będzie miał koło siebie kogoś, kto nie tylko go zrozumie i wysłucha, ale także doradzi według duchowego rozeznania i – kiedy trzeba – wyspowiada. No i – last but not least – pójdzie na mecz Lechii. Księdzu Jarosławowi życzę na nowej drodze dużo sił, prowadzenia Ducha Świętego, opieki Matki Bożej oraz tego, aby także podczas pełnienia wysokiego urzędu państwowego pozostał sobą, czyli „Wąsalem”. A z Nieba niech mu towarzyszy niezłomna „Inka”, dodając sił, aby w każdej trudnej sytuacji umiał „zachować się, jak trzeba”. Szczęść Boże, Księże Kapelanie!


 

POLECANE
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Jak informuje IMGW, Wyspy Brytyjskie, Skandynawię, środkową Europę aż po wschodnie rejony Morza Śródziemnego obejmować będzie głęboki niż z frontami atmosferycznymi, którego ośrodek znajdzie się nad Morzem Północnym. Pozostały obszar kontynentu będzie w zasięgu wyżów. Polska będzie pod wpływem głębokiego i wypełniającego się niżu, którego ośrodek przemieści się znad Morza Północnego nad Danię. Przez Polskę, z zachodu na wschód, będzie się przemieszczał okludujący układ frontów atmosferycznych. Z zachodu napływać będzie cieplejsze powietrze polarne morskie.

Administracja Trumpa planuje rekordowo niski limit uchodźców z ostatniej chwili
Administracja Trumpa planuje rekordowo niski limit uchodźców

Administracja Donalda Trumpa planuje obniżyć liczbę przyjmowanych uchodźców do rekordowo niskiego poziomu 7,5 tys. osób w tym foku fiskalnym – poinformowała w sobotę agencja Reutera, powołując się na trzy osoby zaznajomione ze sprawą.

Lewandowski w formie. Nagranie z treningu podbija sieć Wiadomości
Lewandowski w formie. Nagranie z treningu podbija sieć

Robert Lewandowski pokazał swoje umiejętności podczas piątkowej sesji treningowej FC Barcelony. Polski napastnik popisał się precyzją, zdobywając efektowne gole na różne sposoby.

Pomnik Jana Pawła II w Rzymie zdewastowany. Pojawił się symbol sierpa i młota z ostatniej chwili
Pomnik Jana Pawła II w Rzymie zdewastowany. Pojawił się symbol sierpa i młota

W Rzymie zniszczono farbą pomnik św. Jana Pawła II przy dworcu Termini. Karabinierzy już oczyszczają monument – poinformowała w sobotę agencja ANSA.

Szef MON: Wkrótce na polskim niebie pojawią się sojusznicze F-35 z ostatniej chwili
Szef MON: Wkrótce na polskim niebie pojawią się sojusznicze F-35

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział w sobotę w Poznaniu, że 6 października do Polski przylecą kolejne sojusznicze samoloty F-35 Królestwa Norwegii. Wraz z holenderskimi i polskimi samolotami będą patrolować polskie niebo przez najbliższe tygodnie.

Michał Ossowski: Stoimy na straży tożsamości Solidarności i cały czas pilnujemy Polski tylko u nas
Michał Ossowski: "Stoimy na straży tożsamości Solidarności i cały czas pilnujemy Polski"

- Bronimy naszej tożsamości i cały czas pilnujemy Polski. Myślę, że rola naszego Związku może być coraz bardziej istotna, z uwagi na to, w jakiej żyjemy rzeczywistości - podkreślił redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" Michał Ossowski podczas debaty "Solidarność jako inspiracja" zorganizowanej podczas 17. edycji festiwalu "Niepokorni Niezłomni Wyklęci".

Nie żyje dziennikarz i wieloletni reporter sportowy Wiadomości
Nie żyje dziennikarz i wieloletni reporter sportowy

Nie żyje Piotr Szpak, wieloletni dziennikarz Echa Dnia. Miał 62 lata. „Piotr był wielkim pasjonatem sportu, filarem tarnobrzeskiej redakcji, w której rozpoczął pracę 14 lutego 1997 roku, jednak jego dziennikarska droga rozpoczęła się wcześniej - przez pięć lat pracował w oddziałach „Echa Dnia” w Kielcach, Skarżysku-Kamiennej oraz Radomiu” - wspominają jego koledzy.

Wybory w Czechach. Sukces partii Andreja Babisza z ostatniej chwili
Wybory w Czechach. Sukces partii Andreja Babisza

Po przeliczeniu wyników z 92 proc. obwodów wyborów do Izby Poselskiej w Czechach ruch ANO byłego premiera Andreja Babisza zdobył ponad 35,7 proc. głosów. Koalicja SPOLU kierowana przez obecnego szefa rządu Petra Fialę ma trochę ponad 22,4 proc.

Potężny sztorm na Bałtyku. Połamane łodzie, zaginął uczestnik Memoriału Formozy, trwa akcja służb z ostatniej chwili
Potężny sztorm na Bałtyku. Połamane łodzie, zaginął uczestnik Memoriału Formozy, trwa akcja służb

Tragiczne doniesienia z Gdyni. Podczas Memoriału Formozy – prestiżowego wyścigu pływackiego na Bałtyku – zaginął jeden z uczestników. Na morzu szaleje sztorm o sile do 9 stopni w skali Beauforta. Ruszyła dramatyczna akcja ratunkowa.

Co dalej z Polską 2050? Ten sondaż pokazuje niepokojący trend z ostatniej chwili
Co dalej z Polską 2050? Ten sondaż pokazuje niepokojący trend

Decyzja Szymona Hołowni o odejściu z funkcji lidera Polski 2050 wywołała falę spekulacji o przyszłości ugrupowania. Według badania SW Research dla Onetu wielu wyborców nie wierzy, że partia przetrwa bez swojego założyciela.

REKLAMA

Ksiądz, naukowiec, patriota, duszpasterz kibiców. Kim jest kapelan Prezydenta ks. Jarosław Wąsowicz?

Podejmowane od lat przez ks. Jarosława Wąsowicza inicjatywy związane ze środowiskiem kibiców, z Kresami, z upamiętnianiem Żołnierzy Wyklętych i wielkich świętych polskiego narodu dzięki nowej obejmowanej przez niego funkcji będą miały szansę zaistnieć na skalę globalną.
ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz Ksiądz, naukowiec, patriota, duszpasterz kibiców. Kim jest kapelan Prezydenta ks. Jarosław Wąsowicz?
ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz / fot. Karol Nawrocki / X

Co musisz wiedzieć:

  • Ksiądz Wąsowicz łączy w sobie duszę antykomunistycznego „rebelianta” z realizacją kapłańskiego powołania oraz z działalnością naukową i charytatywną.
  • Cieszę się, że prezydenckim duchowym doradcą został ktoś, kto ma Polskę w sercu – niezależnie od tego, czy w danym momencie się to opłaca, czy też grożą za to represje.
  • Niezwykle wzruszającym przedsięwzięciem zorganizowanym przez ks. Wąsowicza stało się „Serce dla Inki” – upamiętnienia Danuty Siedzikówny, bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej.

 

Wąsal, czyli porządna firma

Duszpasterz, naukowiec, patriota, pielgrzym kibic, a przede wszystkim – kapłan. Kapelan prezydenta ks. dr hab. Jarosław Wąsowicz to „firma” sama w sobie.

Księdza Wąsowicza znałam najpierw z mediów, później z akcji „Serce dla Inki”, z pielgrzymki kibiców na Jasną Górę, a wreszcie – z Międzynarodowej Pielgrzymki Pieszej z Suwałk do Wilna.

 

Kapłan bliski ludziom

Wszyscy, którzy kiedykolwiek odbywali pieszą pielgrzymkę, wiedzą, że nie da się tam udawać kogoś, kim się nie jest. A przynajmniej – nie da się udawać zbyt długo. Kilkadziesiąt kilometrów „w nogach” dziennie, upał, deszcz, zmęczenie, mycie w misce (czasem nielegalnie w jeziorze, ale ciii…), spanie w namiotach, w szkołach w salach gimnastycznych, a po wejściu na teren Wileńszczyzny – w gościnnych domach mieszkających tam Polaków. Czasem pogryzą nas komary, czasem bolą nas nogi, czasem stoi się w długiej kolejce do drewnianej „sławojki” z serduszkiem w drzwiach, czasem niechętni pielgrzymom kierowcy pokazują nam „faka”, czasem ktoś gada nieustannie podczas konferencji i nas wkurza... Pielgrzymka to nie miejsce dla „gwiazd”, tam każdy po pewnym czasie wygląda mało instagramowo. Obrazuje to najlepiej z życia wzięta anegdota: podczas odpoczynku siedzieli obok mnie dwaj starsi panowie, rozmawiając o tym, kto w tym roku idzie na pielgrzymkę, a kogo już zabrakło. – Waldkowi się zmarło – powiedział jeden z nich. – Ano. Byłem nawet na pogrzebie. I muszę powiedzieć, że w trumnie wyglądał lepiej niż na pielgrzymce – stwierdził jego interlokutor. Pielgrzymka to test nie tylko wytrzymałości fizycznej, ale przede wszystkim cierpliwości wobec drugiego człowieka. Dlatego zawsze szanowałam księży chodzących – tak jak ks. Jarosław Wąsowicz – na pielgrzymki, głoszących konferencje w upale, w deszczu i w zmęczeniu, siadających podczas postojów na karimatach i jedzących zupę z kubka. Idących na końcu grupy i spowiadających pielgrzymów. Odprawiających polowe Msze Święte i prowadzących apele. Jest w tym byciu blisko ludzi przemierzających kilometry w imię Boże, coś z ducha czasów apostolskich. Tak wyobrażam sobie Pana Jezusa i Jego uczniów. I taki zapis tamtych czasów pozostawiły nam Ewangelie. Cieszę się, że kapelanem prezydenta został właśnie taki duszpasterz – żyjący blisko ludzi, bez zadęcia, będący kiedy trzeba duchowym ojcem, a kiedy trzeba – bratem pielgrzymkowym siedzącym na tej samej karimacie i usiłującym zjeść jabłko bez połknięcia osy.

Ksiądz Wąsowicz to jednocześnie kapelan prezydenta, doktor habilitowany historii i duszpasterz kibiców, a oni na pewno nie pozwolą mu zacząć „gwiazdorzyć”, choć nie wyobrażam sobie, żeby mogło mu to grozić. Cieszę się, że prezydenckim duchowym doradcą został ktoś, kto ma Polskę w sercu – niezależnie od tego, czy w danym momencie się to opłaca, czy też grożą za to represje. Ksiądz Jarek należał do Federacji Młodzieży Walczącej, od zawsze był wrogiem komunizmu, a po 1989 roku – także postkomunizmu. Nigdy nie kochała go „Gazeta Wyborcza”, co dla patrioty jest najlepszym sprawdzianem wiarygodności. Ksiądz Wąsowicz łączy w sobie duszę antykomunistycznego „rebelianta” z realizacją kapłańskiego powołania oraz z działalnością naukową i charytatywną.

 

Serce dla Inki

W szczególny sposób zawsze pamięta o polskich Kresach, organizując paczki dla uboższych rodzin, zbiórki dla chorych dzieci, zapraszając młodzież z Wileńszczyzny na wakacje do Polski… Niezwykle wzruszającym przedsięwzięciem zorganizowanym przez ks. Wąsowicza stało się „Serce dla Inki” – upamiętnienie Danuty Siedzikówny, bohaterskiej sanitariuszki V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Kiedy rozpoczynał tę akcję, sądził, że serce powstanie jedno, a tymczasem jest ich już 25 (i to nie koniec!) – w różnych miejscach Polski i na Wileńszczyźnie. Są to pamiątkowe dziękczynne wota w formie srebrnych serc zawierające ziemię z grobu Danuty Siedzikówny. Srebro pochodzi z darów przekazywanych przez ludzi, także każdy może mieć swój udział w ufundowaniu takiej pamiątki. Jak podkreślił w rozmowie ze mną ks. Wąsowicz, akcję tę od początku – jeszcze jako szef gdańskiego oddziału IPN – wspierał dr Karol Nawrocki. – Zawsze mnie wzruszało, że znajdował czas dla pojedynczych skromnych ludzi, o których przez wiele lat Polska zapominała – myślę tutaj o kombatantach II wojny światowej, o Żołnierzach Wyklętych, o ludziach Solidarności. Uczestniczył w uroczystościach, w których nie zawsze prominentni funkcjonariusze państwowi biorą udział – w imieninach, urodzinach kombatantów, w rozmaitych ważnych dla nich jubileuszach. Momentem, kiedy świetnie się sprawdził, była organizacja uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”. Karol Nawrocki był wówczas za to wydarzenie odpowiedzialny i świetnie się w tym sprawdził – a było to zadanie niełatwe, bo do Gdańska przyjechały wówczas dziesiątki tysięcy ludzi. Jako duszpasterz kibiców jestem wdzięczny Karolowi za to, że jeździł z wykładami na Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. Była to inicjatywa, którą najpierw wielu wyśmiewało, a później oczerniało. Działo się tak tylko dlatego, że wokół idei patriotycznych, wokół spraw ważnych dla Polski gromadzi się co roku kilka tysięcy kibiców, którzy uczestniczą we Mszy i w ciekawych wykładach na temat naszej historii. Karol brał udział w tym wydarzeniu najpierw jako kibic Lechii Gdańsk, a później już jako pracownik gdańskiego oddziału IPN-u, kiedy przyjeżdżał z wykładami o naszych bohaterach. Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej potrafił niezwykle barwnie opowiadać o idei tego muzeum, o tym, jakie stawia sobie ono cele, zapraszać kibiców do tego, żeby to miejsce odwiedzali – mówił ks. Jarosław Wąsowicz.

 

Popularyzator postaci abp. Baraniaka

Wielką zasługą kapłana jest także spopularyzowanie postaci ks. abp. Antoniego Baraniaka, więźnia Rakowieckiej, „kapłana niezłomnego”, wieloletniego sekretarza Prymasa Tysiąclecia. Ksiądz Wąsowicz nie tylko poświęcił abp. Baraniakowi swoje publikacje naukowe, ale także zainicjował comiesięczne Msze Święte odprawiane w Pawilonie X na Rakowieckiej w intencji beatyfikacji tego kapłana.

– Z perspektywy swoich doświadczeń życiowych mogę powiedzieć, że niektóre postaci czy bohaterowie nie bez powodu pojawiają się w naszej świadomości w takim, a nie innym momencie historii. Myślę, że tak właśnie jest z księdzem arcybiskupem. Kluczem do zrozumienia jego bohaterstwa i niezłomnej postawy jest słowo: „wierność”. Wierność tym wartościom, w których zostaliśmy wychowani. Wierność złożonym przyrzeczeniom. Wierność Panu Jezusowi i Jego Ewangelii. To dzisiaj nie jest wcale łatwe, wielu ludzi w tym świecie się gubi. A tymczasem warto sobie przypomnieć, że istnieją takie fundamenty, do których możemy się odnieść i zobaczyć, że nawet pomimo trudnych czasów, a w przypadku księdza arcybiskupa nawet pomimo strasznych tortur, których doświadczył w więzieniu na Rakowieckiej, jesteśmy w stanie jako ludzie słabi i grzeszni, posiadający swoje ograniczenia, dochować wierności Bogu. Przesłanie abp. Baraniaka nie dotyczy jedynie wiernych Kościoła i kapłanów, którzy też od niego tej wierności mogą się uczyć, nie tylko dla salezjanów, którzy mogą w nim widzieć wzór realizacji naszego charyzmatu pracy dla dzieci i młodzieży, ale dotyczy wszystkich ludzi kochających swoją Ojczyznę. Ksiądz arcybiskup Antoni Baraniak był jednym z najbliższych współpracowników dwóch wielkich prymasów – kardynała Augusta Hlonda i prymasa Stefana Wyszyńskiego. Sprawa dobra ojczyzny była mu szczególnie bliska, bardzo leżało mu na sercu także promowanie katolickiej nauki społecznej. Dzisiaj wydaje się to szczególnie ważne i aktualne, ponieważ żyjemy w czasach, kiedy ludzie tracą w perspektywie różnych działań odniesienie do Ewangelii. Tymczasem wartości ewangeliczne po prostu doskonale porządkują świat. My szukamy dzisiaj różnych rozwiązań, które raczej ustawiają się w kontrze do programu, który w Ewangelii pozostawił nam Pan Jezus. Tymczasem arcybiskup Baraniak należy do tych, którzy z wielką energią, zaangażowaniem, a przede wszystkim świadectwem własnego życia te wartości propagowali – mówił ks. Wąsowicz.

Podejmowane od lat przez ks. Jarosława inicjatywy związane ze środowiskiem kibiców, z Kresami, z upamiętnianiem Żołnierzy Wyklętych i wielkich świętych polskiego narodu dzięki nowej obejmowanej przez niego funkcji będą miały szansę zaistnieć na skalę globalną. To ważne, że prezydent będzie miał koło siebie kogoś, kto nie tylko go zrozumie i wysłucha, ale także doradzi według duchowego rozeznania i – kiedy trzeba – wyspowiada. No i – last but not least – pójdzie na mecz Lechii. Księdzu Jarosławowi życzę na nowej drodze dużo sił, prowadzenia Ducha Świętego, opieki Matki Bożej oraz tego, aby także podczas pełnienia wysokiego urzędu państwowego pozostał sobą, czyli „Wąsalem”. A z Nieba niech mu towarzyszy niezłomna „Inka”, dodając sił, aby w każdej trudnej sytuacji umiał „zachować się, jak trzeba”. Szczęść Boże, Księże Kapelanie!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe