To nie przypadek – polskie kluby piłkarskie zaczynają wygrywać w Europie

Co musisz wiedzieć?
- Polskie kluby piłkarskie zaczynają wygrywać w europejskich pucharach.
- Zdaniem Piotra Tomczyka to nie przypadek, to efekt długofalowej strategii.
Tego jeszcze nie było! Mamy drugą połowę sierpnia, a cztery polskie drużyny – Lech Poznań, Raków Częstochowa, Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa – wciąż są w grze o fazę ligową europejskich pucharów. Przed nami decydujące dwumecze, które mogą, ale nie muszą, zakończyć się upragnionymi awansami. Mistrzowie Polski wciąż mają szanse na Ligę Europy, a pozostałe trzy zespoły na Ligę Konferencji. Portal Football Meets Data wyliczył ich szanse przed ostatnią rundą eliminacji. Wszystko jest już jasne!
Coraz lepsze prognozy
W idealnym scenariuszu, gdyby wszystko poszło zgodnie z naszymi życzeniami, Lech mógłby zagrać w Lidze Europy, a Legia, Jagiellonia i Raków w Lidze Konferencji. Pewności co do takich wyników rzecz jasna nie mamy, jednak warto powtórzyć, że wciąż jesteśmy w wyjątkowej, zaskakująco dobrej sytuacji. Mamy cztery polskie kluby na decydującym etapie eliminacji. To oznacza, że w nadchodzących rundach wyniki będą miały coraz większe znaczenie – nie tylko jako miara sukcesu sportowego, lecz także dla finansów naszych klubów.
Co ciekawe, Football Meets Data prognozuje, że cztery polskie zespoły zagrają w fazie grupowej europejskich pucharów.
To historyczny moment! Co prawda, zgodnie z prognozą portalu Lech miałby jeszcze przegrać dwumecz z Genk w drodze do Ligi Europy, ale nawet w przypadku tego dwumeczu mistrzowie Polski mieliby 36 proc. szans, by pokonać dysponującego znacznie większym budżetem rywala z Belgii.
15. miejsce? To za mało!
Skupmy się na tym, co z tego wynika na dziś, oraz w bliższej i dalszej futbolowej przyszłości. Po pierwsze, rosnące współczynniki UEFA i miejsce Ekstraklasy w rankingu. W ubiegłym sezonie Polska awansowała na 15. miejsce w rankingu UEFA. To dzięki temu w kolejnych latach Ekstraklasę w rozgrywkach europejskich reprezentować będzie aż 5 polskich zespołów. W sezonie 2025/2026 jest jeszcze lepiej! Polska znajduje się już na 13. miejscu. Daje to możliwość łatwiejszych losowań w kolejnych latach, startu od wyższych etapów eliminacji i… większych pieniędzy.
Pieniądze z udziału w europejskich pucharach to realny bodziec rozwoju. W minionym sezonie Legia zarobiła razem z bonusami w Lidze Konferencji ponad 11 milionów euro, czyli blisko 50 milionów złotych. Jagiellonia nieznacznie przekroczyła 10 milionów euro. To nie są kwoty, którymi można zmiażdżyć europejską konkurencję, ale są to pieniądze, które znacząco ułatwiają rywalizację – trafiają bezpośrednio do budżetów klubów: pensje, transfery, infrastrukturę, skauting, szkolenie młodzieży. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Co dalej?
Warto też spojrzeć dalej, na perspektywę najbliższych 2–3 lat, gdy już (jeśli dotychczasowy trend się utrzyma) polskie zespoły będą rywalizowały w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Za sam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów premia znacząco rośnie – 18,6 miliona euro, plus wszelkie dodatkowe bonusy, transmisje i nagrody za progres na kolejnych etapach. Te już realne środki, które pozwalają budować stabilne, długoterminowe plany. A kiedy klub dysponuje stabilnym budżetem, łatwiej ściągać i utrzymywać graczy, trenerów i sztab, inwestować w młodzież i infrastrukturę. Każdy dobry wynik w Europie to więcej pieniędzy – i odwrotnie: im więcej pieniędzy, tym większe możliwości na transfery i rozwój, a to z kolei przynosi wyniki sportowe, które znowu generują pieniądze. Sprzężenie zwrotne! Ten mechanizm działa w polskim futbolu, z każdym kolejnym rokiem coraz lepiej.
Polacy "oszukali system"
Przedłużająca się obecność czterech polskich klubów na europejskich boiskach nie jest już przypadkiem. Podobnie jak – wbrew opinii niektórych ekspertów – 13. miejsce w rankingu nie jest naszym wynikiem "ponad stan". Malkontenci jako dowód słabości Ekstraklasy przedstawiają to, co jest jej… największą siłą. Polska liga nie ma jednego hegemona, drużyny, która byłaby odpowiednikiem np. Crvenej Zwezdy Belgrad w Serbii, czyli drużyny, która co roku zdobywałaby mistrzostwo kraju. Lech Poznań, Legia Warszawa, Raków Częstochowa, Jagiellonia Białystok, ale także Pogoń Szczecin – w Polsce kandydatów do mistrzostwa jest wielu! Jaki jest tego efekt? Rozgrywki są bardziej emocjonujące dla kibiców, a przez to na polskich stadionach jest ich znacznie więcej niż w krajach o porównywalnej futbolowej sile. A wracając do sprawy rankingu: wyrównana stawka zespołów (większa liczba przyzwoicie punktujących drużyn) poprawia pozycję rankingową Ekstraklasy.
To nie jest miejsce ponad stan!
Jak to się dzieje, że Polska jest lepsza w tym "niesprawiedliwym rankingu" niż Serbia, Dania, Austria, Szwajcaria czy Szkocja?
Przecież każdy z tych krajów ma znacznie bogatsze kluby, które wciąż osiągają lepsze wyniki od Lecha czy Legii… Skąd więc systematyczna poprawa naszego miejsca w kolejnych zestawieniach? To właśnie efekt rosnącej siły coraz większej grupy polskich drużyn, a nie tylko jednego czy dwóch krajowych liderów.
Lech, Legia, Raków i Jagiellonia pokazują, że kluby Ekstraklasy potrafią rozwijać się nawet w trudnych warunkach (przy konieczności przebijania się przez eliminacje) i że – nie bez wysiłku – polski futbol potrafi konkurować na arenie kontynentalnej.
Czy to znaczy, że w najbliższych latach polskie kluby będą uzyskiwały coraz lepsze wyniki sportowe i finansowe? Tak. Szanse na to systematycznie rosną. Nawet jeśli postęp nie nastąpi w każdym sezonie (potknięcia, jak to w sporcie, będą się zdarzały), to trend poprawy wyników będzie widoczny. Nie tylko dlatego, że polskie drużyny "będą miały szczęście w losowaniach", ale przede wszystkim z powodów organizacyjnych i finansowych.
Koniec "problemu Himilsbacha"
Poprawia się nasza pozycja w rankingu, rośnie wartość naszych drużyn, a z każdym kolejnym awansem rośnie pula pieniędzy, które kluby mają do dyspozycji. Rośnie też pewność klubowej strategii inwestycyjnej. Odważnie inwestuj w rozwój drużyny, bo wiesz, że po zakupie "drogich piłkarzy" nie zostaniesz z nimi "jak Himilsbach z angielskim". Dzięki grze w pucharach, bez konieczności przebijania się do zasadniczej fazy rozgrywek przez eliminacje, będą potrzebni drużynie. Jeśli nie w Lidze Mistrzów, to w Lidze Europy lub Lidze Konferencji.
Inwestycja zwróci się w postaci lepszych wyników sportowych, a to z kolei przyciąga nowych sponsorów, widzów i inwestorów.
Podsumowanie
Polskie kluby piłkarskie walczą już nie tylko o przetrwanie. Są właśnie w fazie intensywnego rozwoju, którego dowodem jest skok Ekstraklasy w rankingu UEFA (i to w ciągu kilku lat!) z 30. miejsca na 13. Stadiony zapełniają się kibicami, rośnie zainteresowanie mediów Ekstraklasą, a sportowym ambicjom właścicieli sprzyjają coraz lepsze wyniki finansowe klubów. Rynek piłkarski w Polsce rośnie. Jeśli będziemy rozsądnie inwestować w młode talenty i infrastrukturę, to ten wzrost nie będzie jedynie chwilowy. I nie będzie to wzrost w efekcie jednego, świetnego sezonu. Piłkarski biznes w Polsce – skazani na sukces? Ta diagnoza powinna obowiązywać przez długie lata.