Nawrocki zmienia reguły gry

Nawrocki gra w polityce rolę nietypową. Nie tylko krytykuje, ale też proponuje alternatywy, systematyzuje i przypomina. To nie jest już prezydent, który podpisuje albo wetuje. To nie jest też strażnik konstytucyjnego ognia, którego realny wpływ kończy się na groźbie zawetowania ustawy. Karol Nawrocki postawił sobie za cel coś znacznie ambitniejszego – stworzenie politycznego laboratorium, w którym to on rozdaje pytania do testu, a rządzący muszą odpowiadać.
Karol Nawrocki Nawrocki zmienia reguły gry
Karol Nawrocki / (mr) PAP/Albert Zawada

Co musisz wiedzieć?

  • W wyborach prezydenckich w Polsce zwyciężył kandydat popierany przez PiS i Solidarność Karol Nawrocki
  • Zaprzysiężony 6 sierpnia na Prezydenta RP Karol Nawrocki narzuca szybkie tempo w polityce
  • Obóz rządzący wraz z "zaprzyjaźnionymi mediami" nie nadąża z reakcjami

 

Kiedy inni ograniczali się do roli ceremonialnych arbitrów, on wyciąga programy wyborcze, cytuje liczby i zmusza ministrów, by bronili nie tylko rządowych projektów, ale też własnej wiarygodności. To rola nowa, w Polsce rzadko spotykana: prezydent jako korepetytor, który przy tablicy każe tłumaczyć się z działań i zaniedbań.

Polska polityka przywykła do tego, że głowa państwa bywa arbitrem, czasem notariuszem, a częściej dekoracją. Tymczasem Karol Nawrocki postanowił zmienić reguły gry – wziął kredę do ręki i postawił premiera oraz ministrów do tablicy. I nie chodzi o kurtuazyjne rozmowy, ale o prawdziwy egzamin z obietnic wyborczych, rachunków finansowych i politycznej odwagi. To jest nowość, której wielu się nie spodziewało: gabinetowe spotkania zamieniają się w coś w rodzaju komisji weryfikacyjnej, gdzie każde słowo waży więcej niż deklaracja na wiecu.

Tusk mięknie

I trzeba przyznać – Donald Tusk, zwykle napinający polityczne muskuły, po tych spotkaniach wyraźnie mięknie. Nie w tym sensie, że kapituluje, ale że tonuje swój dotąd żołnierski styl. Zaczyna rozmawiać bardziej jak gracz zmuszony do refleksji niż jak niekwestionowany lider. Po jego stronie pojawia się nawet nuta ironii („Dekretami rządzić nie mogę, choć może bym chciał”), ale widać, że nie ma już miejsca na tanie efekciarstwo. Zamiast kolejnej wojny na górze mamy szansę na ruch do przodu, bo dyskusja przenosi się na pole konkretów: deficyt, CPK, energetyka, podatki.

 

Deficyt, CPK i inne pałeczki do odpytki

Prezydent Nawrocki nie bawi się w subtelności. „Rekordowy to mamy deficyt” – wypalił, gdy premier z uporem powtarzał słowo „rekordowy” w kontekście sukcesów rządu. I trudno mu odmówić racji: 150 miliardów dziury budżetowej wygląda jak sygnał alarmowy, a nie powód do świętowania. Nawrocki stawia sprawę jasno: „Tak po męsku chciałbym wiedzieć, co przez ostatnich 18 miesięcy udało się zrobić, byśmy nie mieli tak dużych problemów z finansami publicznymi.

Podobnie rzecz się ma z CPK. Jeszcze niedawno rząd mówił „nie”, dziś już tylko „może”. Prezydent z wdzięcznością odnotował, że premier „porzucił kwestionowanie samego CPK”, ale od razu dodał, że w obecnej, okrojonej wersji projekt rozczarowuje mieszkańców takich miast jak Kalisz czy Jastrzębie-Zdrój. I tu pojawia się echo słów Marcina Horały, który drwił z „PR-owskiego hasła Polska 100 minut” i punktował: droższe bilety, zagraniczne zyski, wykluczone miasta. „Jak najszybciej przyjmijmy projekt prezydencki” – apelował, stawiając się w roli rzecznika pominiętych regionów.

 

Tusk między wetem a wiatrakami

Premier odpowiada w swoim stylu: trochę przekornie, trochę ironicznie. „Dekretami rządzić nie będę” – przyznaje, ale od razu dodaje, że znajdzie sposoby, by obejść prezydenckie weto. Najlepszy przykład? Wiatraki. „Wiatraki będą powstawały” – oznajmił, i to mimo oporu głowy państwa. Energia z wiatru okazuje się dla Tuska symbolem nie tylko transformacji energetycznej, ale i politycznej determinacji.
A jednak, gdy przychodzi co do czego, widać, że premier zaczyna szukać kompromisu. Nie ma w tym już buty z kampanii. Jest świadomość, że w Kancelarii Prezydenta czekać będą „pisemne odpowiedzi” – jak zapowiedział minister Bogucki – i że bez dialogu ugrzęźnie w politycznym klinczu. Nawrocki ustawia reguły, Tusk próbuje je nagiąć, ale musi liczyć się z tym, że każde jego słowo zostanie zapisane i wytknięte przy kolejnej okazji.

Peron, który odjechał i tablica, która stoi

Opozycja nie szczędzi kąśliwych komentarzy. „Jemu już peron dawno odjechał” – kpi Marcin Warchoł, sugerując, że Tusk stracił słuch społeczny. Ale właśnie w tym tkwi ironia obecnej sytuacji: nawet jeśli premierowi „odjechał peron”, to prezydent ustawił mu nową tablicę i pyta jak surowy profesor: „Co z 100 konkretami KO? A z 12 gwarancjami Trzeciej Drogi? Czy one w ogóle są aktualne?”.
To pytania, które brzmią banalnie, ale mają ogromną wagę. Bo oto władza zmuszona jest przyznać się, które obietnice były realne, a które służyły jedynie do wygrania kampanii. Tego w polskiej polityce brakowało od dawna. Warchoł może kpić, że Tuskowi „odjechał peron”, ale sam fakt, że te obietnice zostały postawione na stole, zmienia reguły gry.

 

Nowy porządek polityczny

Czy to początek nowego porządku w polskiej polityce? Wszystko na to wskazuje. Premier zaczyna mówić ciszej, ministrowie – niechętnie, ale odpowiadają bardziej konkretnie. Opozycja zyskuje swoje pięć minut, ale nie jest już jedynym recenzentem rządu. Teraz najtwardszym recenzentem staje się prezydent.
Nawrocki wyraźnie czuje się w tej roli dobrze. „Miejsce systematyzowania mechanizmów naszej współpracy” – tak określił Radę Gabinetową. I rzeczywiście, wygląda na to, że po latach politycznego chaosu ktoś wreszcie ustawił tablicę, kredę i dziennik.

Pytanie tylko, czy uczniowie – z premierem Tuskiem na czele – będą w stanie odrobić zadania domowe. A jeśli nie, to czy zamiast kolejnej lekcji nie spotka ich po prostu surowa uwaga w dzienniku historii.
 


 

POLECANE
Żurek o wyroku TSUE ws. małżeństw jednopłciowych: W jakiś sposób wdrożymy to orzeczenie Wiadomości
Żurek o wyroku TSUE ws. małżeństw jednopłciowych: W jakiś sposób wdrożymy to orzeczenie

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, odnosząc się do wtorkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dot. uznawania małżeństw jednopłciowych zawartych w innym kraju UE stwierdził, że "będziemy musieli w jakiś sposób wdrożyć to orzeczenie”.

IUSTITIA w akcji. Obrońca Ziobry: Potwierdzenie tezy, że mój Klient nie może liczyć na sprawiedliwy proces w Polsce z ostatniej chwili
IUSTITIA w akcji. Obrońca Ziobry: Potwierdzenie tezy, że mój Klient nie może liczyć na sprawiedliwy proces w Polsce

Stowarzyszenie Sędziów Polskich IUSTITIA opublikowało w mediach społecznościowych link do materiału o sprawie postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Tekst opatrzono komentarzem, do którego odniósł się obrońca byłego ministra sprawiedliwości Bartosz Lewandowski.

Niemiecki handel rzeczami ofiar. Skąd to oburzenie? tylko u nas
Niemiecki handel rzeczami ofiar. Skąd to oburzenie?

Podniosła się wrzawa w związku z pogwałceniem przez potomków "nadludzi" kolejnej świętości. Dom aukcyjny czy jakiś podobny twór, chciał zacząć handlować pozostałościami po niemieckim ludobójstwie i innych zbrodniach wojennych, a będących wcześniej własnością Ofiar. Mnie to absolutnie nie dziwi i dziwię się, że tak wielu nagle się zdziwiło.

Z planu pokojowego dla Ukrainy usunięto punkt o Polsce Wiadomości
Z planu pokojowego dla Ukrainy usunięto punkt o Polsce

Z 28-punktowego planu pokojowego, przedstawionego przez Stany Zjednoczone po uzgodnieniach z Rosją, usunięto zapis o stacjonowaniu europejskich myśliwców w Polsce. Wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski podkreślił, że tego typu punkty nie powinny znajdować się w dokumentach tego typu.

Ursula von der Leyen: Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne Wiadomości
Ursula von der Leyen: Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne

„Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne” - mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po spotkaniu koalicji chętnych.

RCB ogłosiło alert dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
RCB ogłosiło alert dla mieszkańców Gdyni

We wtorek mieszkańcy Gdyni otrzymali komunikat od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa o jakości wody kranowej. W kilku dzielnicach miasta „kranówka” nadaje się do spożycia tylko po przegotowaniu, po wykryciu bakterii grupy coli w sieci wodociągowej.

ABW odmówiła Klementynie Suchanow dostępu do dokumentów tajnych. Jest komentarz aktywistki z ostatniej chwili
ABW odmówiła Klementynie Suchanow dostępu do dokumentów tajnych. Jest komentarz aktywistki

O odmowie poświadczenia bezpieczeństwa Klementynie Suchanow poinformował były dziennikarz Gazety Wyborczej, Faktu, OKO.Press i Radio Zet, Radosław Gruca.

Policja w Brukseli ujawnia wstrząsające dane o przemocy na tle seksualnym w mieście Wiadomości
Policja w Brukseli ujawnia wstrząsające dane o przemocy na tle seksualnym w mieście

Bruksela notuje gwałtowny wzrost przestępstw seksualnych. Policja publikuje alarmujące dane. Nowe statystyki pokazują narastającą skalę przemocy seksualnej w belgijskiej stolicy. Wzrost liczby zgłoszeń jest wyraźny mimo brania pod uwagę większą gotowość ofiar do informowania służb.

Jak Macron pogrzebał Afrykę Francuską tylko u nas
Jak Macron pogrzebał Afrykę Francuską

Francja w ostatnich latach traci wpływy w kluczowych regionach Afryki, a wizyta Emmanuela Macrona w Angoli, Gabonie, RPA i na Mauritiusie pokazuje, jak bardzo zmieniła się pozycja Paryża na kontynencie. Seria przewrotów w krajach Sahelu, wycofanie francuskich wojsk oraz rosnąca aktywność Rosji, Chin i Turcji sprawiły, że polityka afrykańska Macrona znalazła się pod presją. Artykuł analizuje, dlaczego dotychczasowa strategia współpracy Francji z Afryką przestała działać i jakie nowe mocarstwa przejmują dziś przestrzeń pozostawioną przez Paryż.

Prokuratura podała wstępną przyczynę pożaru, w którym zginęła jedna z najbogatszych Polek z ostatniej chwili
Prokuratura podała wstępną przyczynę pożaru, w którym zginęła jedna z najbogatszych Polek

Prokuratura Rejonowa w Zambrowie ustaliła wstępnie przyczynę pożaru, jaki miał miejsce w minioną sobotę we wsi Szumowo pod Zambrowem. Według śledczych ogień pojawił się po godzinie 18 w pokoju na pierwszym piętrze, gdzie spała Irena Rupińska z 2-letnim wnuczkiem. Ani jednej z najbogatszych kobiet w Polsce, ani dziecka nie udało się uratować.  

REKLAMA

Nawrocki zmienia reguły gry

Nawrocki gra w polityce rolę nietypową. Nie tylko krytykuje, ale też proponuje alternatywy, systematyzuje i przypomina. To nie jest już prezydent, który podpisuje albo wetuje. To nie jest też strażnik konstytucyjnego ognia, którego realny wpływ kończy się na groźbie zawetowania ustawy. Karol Nawrocki postawił sobie za cel coś znacznie ambitniejszego – stworzenie politycznego laboratorium, w którym to on rozdaje pytania do testu, a rządzący muszą odpowiadać.
Karol Nawrocki Nawrocki zmienia reguły gry
Karol Nawrocki / (mr) PAP/Albert Zawada

Co musisz wiedzieć?

  • W wyborach prezydenckich w Polsce zwyciężył kandydat popierany przez PiS i Solidarność Karol Nawrocki
  • Zaprzysiężony 6 sierpnia na Prezydenta RP Karol Nawrocki narzuca szybkie tempo w polityce
  • Obóz rządzący wraz z "zaprzyjaźnionymi mediami" nie nadąża z reakcjami

 

Kiedy inni ograniczali się do roli ceremonialnych arbitrów, on wyciąga programy wyborcze, cytuje liczby i zmusza ministrów, by bronili nie tylko rządowych projektów, ale też własnej wiarygodności. To rola nowa, w Polsce rzadko spotykana: prezydent jako korepetytor, który przy tablicy każe tłumaczyć się z działań i zaniedbań.

Polska polityka przywykła do tego, że głowa państwa bywa arbitrem, czasem notariuszem, a częściej dekoracją. Tymczasem Karol Nawrocki postanowił zmienić reguły gry – wziął kredę do ręki i postawił premiera oraz ministrów do tablicy. I nie chodzi o kurtuazyjne rozmowy, ale o prawdziwy egzamin z obietnic wyborczych, rachunków finansowych i politycznej odwagi. To jest nowość, której wielu się nie spodziewało: gabinetowe spotkania zamieniają się w coś w rodzaju komisji weryfikacyjnej, gdzie każde słowo waży więcej niż deklaracja na wiecu.

Tusk mięknie

I trzeba przyznać – Donald Tusk, zwykle napinający polityczne muskuły, po tych spotkaniach wyraźnie mięknie. Nie w tym sensie, że kapituluje, ale że tonuje swój dotąd żołnierski styl. Zaczyna rozmawiać bardziej jak gracz zmuszony do refleksji niż jak niekwestionowany lider. Po jego stronie pojawia się nawet nuta ironii („Dekretami rządzić nie mogę, choć może bym chciał”), ale widać, że nie ma już miejsca na tanie efekciarstwo. Zamiast kolejnej wojny na górze mamy szansę na ruch do przodu, bo dyskusja przenosi się na pole konkretów: deficyt, CPK, energetyka, podatki.

 

Deficyt, CPK i inne pałeczki do odpytki

Prezydent Nawrocki nie bawi się w subtelności. „Rekordowy to mamy deficyt” – wypalił, gdy premier z uporem powtarzał słowo „rekordowy” w kontekście sukcesów rządu. I trudno mu odmówić racji: 150 miliardów dziury budżetowej wygląda jak sygnał alarmowy, a nie powód do świętowania. Nawrocki stawia sprawę jasno: „Tak po męsku chciałbym wiedzieć, co przez ostatnich 18 miesięcy udało się zrobić, byśmy nie mieli tak dużych problemów z finansami publicznymi.

Podobnie rzecz się ma z CPK. Jeszcze niedawno rząd mówił „nie”, dziś już tylko „może”. Prezydent z wdzięcznością odnotował, że premier „porzucił kwestionowanie samego CPK”, ale od razu dodał, że w obecnej, okrojonej wersji projekt rozczarowuje mieszkańców takich miast jak Kalisz czy Jastrzębie-Zdrój. I tu pojawia się echo słów Marcina Horały, który drwił z „PR-owskiego hasła Polska 100 minut” i punktował: droższe bilety, zagraniczne zyski, wykluczone miasta. „Jak najszybciej przyjmijmy projekt prezydencki” – apelował, stawiając się w roli rzecznika pominiętych regionów.

 

Tusk między wetem a wiatrakami

Premier odpowiada w swoim stylu: trochę przekornie, trochę ironicznie. „Dekretami rządzić nie będę” – przyznaje, ale od razu dodaje, że znajdzie sposoby, by obejść prezydenckie weto. Najlepszy przykład? Wiatraki. „Wiatraki będą powstawały” – oznajmił, i to mimo oporu głowy państwa. Energia z wiatru okazuje się dla Tuska symbolem nie tylko transformacji energetycznej, ale i politycznej determinacji.
A jednak, gdy przychodzi co do czego, widać, że premier zaczyna szukać kompromisu. Nie ma w tym już buty z kampanii. Jest świadomość, że w Kancelarii Prezydenta czekać będą „pisemne odpowiedzi” – jak zapowiedział minister Bogucki – i że bez dialogu ugrzęźnie w politycznym klinczu. Nawrocki ustawia reguły, Tusk próbuje je nagiąć, ale musi liczyć się z tym, że każde jego słowo zostanie zapisane i wytknięte przy kolejnej okazji.

Peron, który odjechał i tablica, która stoi

Opozycja nie szczędzi kąśliwych komentarzy. „Jemu już peron dawno odjechał” – kpi Marcin Warchoł, sugerując, że Tusk stracił słuch społeczny. Ale właśnie w tym tkwi ironia obecnej sytuacji: nawet jeśli premierowi „odjechał peron”, to prezydent ustawił mu nową tablicę i pyta jak surowy profesor: „Co z 100 konkretami KO? A z 12 gwarancjami Trzeciej Drogi? Czy one w ogóle są aktualne?”.
To pytania, które brzmią banalnie, ale mają ogromną wagę. Bo oto władza zmuszona jest przyznać się, które obietnice były realne, a które służyły jedynie do wygrania kampanii. Tego w polskiej polityce brakowało od dawna. Warchoł może kpić, że Tuskowi „odjechał peron”, ale sam fakt, że te obietnice zostały postawione na stole, zmienia reguły gry.

 

Nowy porządek polityczny

Czy to początek nowego porządku w polskiej polityce? Wszystko na to wskazuje. Premier zaczyna mówić ciszej, ministrowie – niechętnie, ale odpowiadają bardziej konkretnie. Opozycja zyskuje swoje pięć minut, ale nie jest już jedynym recenzentem rządu. Teraz najtwardszym recenzentem staje się prezydent.
Nawrocki wyraźnie czuje się w tej roli dobrze. „Miejsce systematyzowania mechanizmów naszej współpracy” – tak określił Radę Gabinetową. I rzeczywiście, wygląda na to, że po latach politycznego chaosu ktoś wreszcie ustawił tablicę, kredę i dziennik.

Pytanie tylko, czy uczniowie – z premierem Tuskiem na czele – będą w stanie odrobić zadania domowe. A jeśli nie, to czy zamiast kolejnej lekcji nie spotka ich po prostu surowa uwaga w dzienniku historii.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe