Karol Gac: Polska 2050 zniknie z polskiej polityki

Co musisz wiedzieć:
- Szymon Hołownia aspiruje do objęcia stanowiska komisarza ONZ ds. uchodźców.
- Zbiega się to z czasem z rekordowo niskimi notowaniami jego partii.
- Część komentatorów uważa, że to ewakuacja, mająca na celu uniknięcie zmierzenia się z własną porażką polityczną.
Ewakuacja Hołowni
Szymon Hołownia od zawsze lubił grać rolę ponadpartyjnego arbitra, który brzydzi się konfliktem i stoi wyżej niż codzienna polityczna młócka. Widzieliśmy go więc na ogół jako moralizatora czy wręcz kaznodzieję z ambicją zbawienia polskiego życia publicznego. Tyle że im więcej czasu mijało od jego wejścia do polityki, tym bardziej było widać, że to zwykła iluzja.
Dziś, gdy Polska 2050 chwieje się w posadach, a jej notowania lecą w dół szybciej niż prognozy gospodarcze, Hołownia postanowił zejść z tonącego statku.
Nie wiem, czy marszałek Sejmu ma szansę na upatrzone stanowisko, czy nie. Teoretycznie zewsząd słychać, że nie ma najmniejszych, ale z drugiej – czy Hołownia aż tak by ryzykował? Zapewne szybko się przekonamy. Niezależnie od tego dla Hołowni wygląda to druzgocąco. Teraz, gdy trzeba ponieść odpowiedzialność za rozczarowania, chaos we własnym ugrupowaniu, polityczny dryf i wewnętrzne konflikty, to lider postanowił spakować walizki i udać się do Nowego Jorku. Owszem, na dobrą posadę, ale to dalej będzie polityczna ucieczka. Nawet, jeśli ubiera się ją w szaty „globalnej misji”.
Wyborcy przejrzeli Polskę 2050
Polska 2050 miała być świeżym powiewem, ale od początku było wiadomo, że jej cel jest inny, co wyklarowało się po wyborach parlamentarnych w 2023 roku. O ile wtedy na zabieg marketingowy pod nazwą „Trzecia Droga” nabrało się bardzo wielu wyborców, o tyle dzisiaj zarówno Polska 2050, jak i PSL są w głębokim kryzysie.
Partia Hołowni jest partią bez tożsamości. Ani liberalna, ani konserwatywna, ani miejska, ani wiejska.
W dużej mierze przyczynił się do tego sam lider. Kiedy trzeba było pokazać charakter, Hołownia wybierał kompromisy, a gdy trzeba było bronić własnej agendy – chował się za plecami partnerów. Teraz, gdy wszystko się rozpada, szuka bezpiecznej przystani poza Polską.
Polska 2050 bez przyszłości
Ktoś powie, że komisarz ONZ to prestiż. Jednak w polskiej polityce brzmi to raczej jak eksmisja na peryferie – niby awans, a jednak ucieczka. Zresztą, ile to już razy widzieliśmy liderów, którzy szukali „drugiego życia” w strukturach międzynarodowych? Hołownia wpisuje się w ten sam schemat – wielkie ideały na początku, a na końcu wygodna posada, byle tylko nie musieć mierzyć się z własną porażką. Niczym Donald Tusk w Radzie Europejskiej.
Polska 2050 zostaje chwilowo sama ze swoimi problemami. Głęboko podzielona, skonfliktowana i bez wyraźnego przywództwa. Prędzej czy później zapewne zniknie z polskiej polityki. Cóż, pytanie, czy było warto? Dla jej liderów na pewno.