Przydacz: Prezydent nie godzi się, by problemy migracyjne Zachodu dotknęły Polaków

Co musisz wiedzieć:
- Prezydent w liście do Ursuli von der Leyen napisał: „Nie będzie zgody na rozlokowanie migrantów w Polsce”.
- Orban popiera stanowisko Nawrockiego: „To już bunt!”.
- Bruksela odpowiada, ale Warszawa mówi jasno: „Nie oni będą decydować o naszym bezpieczeństwie”.
Polska mówi „nie” przymusowej relokacji migrantów
Szef Biura Polityki Międzynarodowej prezydenta Marcin Przydacz przypomniał, że prezydent Karol Nawrocki sprzeciwia się unijnym naciskom dotyczącym przymusowej relokacji migrantów.
Prezydent Karol Nawrocki nie godzi się, żeby problemy dotyczące migracji, które obserwujemy na zachodzie Europy, były udziałem Polek i Polaków
– zaznaczył Przydacz podczas wizyty w Estonii.
Prezydent w liście skierowanym do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen napisał wprost, że Polska nie wyrazi zgody na działania instytucji unijnych zmierzające do rozlokowania nielegalnych migrantów w naszym kraju. Wyraził też nadzieję, że przewodnicząca KE „uwzględni ten fakt w swoich działaniach”.
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego
- PKO BP wydał pilny komunikat
- Sławomir Nowak wraca do biznesu. Były minister Tuska znów zasiada w radzie nadzorczej
- Komitet Noblowski ogłosił laureata nagrody pokojowej
- UE chce zwiększyć import z Ukrainy. Bryłka: „Polski rząd nad tym nie panuje”
- Wiceszef BBN ujawnia: Prezydent Nawrocki na liście do likwidacji
Orban popiera Nawrockiego: „To już bunt”
Na słowa prezydenta Polski szybko zareagował premier Węgier Viktor Orban, który otwarcie pochwalił stanowisko Warszawy.
Jeżeli dołączy trzeci kraj, to już będzie bunt
– powiedział, podkreślając, że Węgry również sprzeciwiają się tzw. paktowi migracyjnemu.
Przydacz odniósł się do tych słów.
Unia Europejska nie jest właścicielem państw i nie może suwerennym państwom rozkazywać, co mają robić w zakresie chociażby kwestii własnego bezpieczeństwa
– powiedział.
Jeszcze nie jest tak, że to Bruksela będzie decydować o tym, co dzieje się na polskich ulicach, tylko o tym decydują suwerenne władze państwa polskiego
– dodał.
„Najpierw bezpieczeństwo Polaków” – przekaz z Pałacu Prezydenckiego
Dla nas ważniejsze jest zobowiązanie wobec Polaków niż próba rozwiązywania problemów, za które Polska w żaden sposób odpowiedzialności nie ponosi
– podkreślił Przydacz.
Zaznaczył, że Polska ma własną strategię radzenia sobie z kryzysem migracyjnym, a nie polega ona na przyjmowaniu kolejnych fal migrantów.
Odpowiedzią na ten kryzys jest uszczelnienie granic, walka z przemytnikami i mądra polityka rozwojowa, tak aby pomóc tym państwom ustabilizować sytuację i zminimalizować ryzyko migracji
– tłumaczył.
Bruksela odpowiada – Polska nie ustępuje
Rzecznik Komisji Europejskiej Markus Lammert potwierdził, że KE otrzymała list prezydenta Nawrockiego. Wskazał przy tym, że Polska mierzy się z wyjątkową sytuacją na swoich granicach, gdzie migracja jest wykorzystywana jako broń.
Komisja w pełni wspiera Polskę politycznie i finansowo w ochronie granic
– zapewnił.
Jednak Polska, podobnie jak Węgry i Słowacja, sprzeciwia się tzw. paktowi migracyjnemu, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek solidarności poprzez relokację co najmniej 30 tys. migrantów rocznie lub zapłatę 20 tys. euro za każdego nierozpatrzonego uchodźcę.
„Polska nie będzie płacić za błędy innych”
Warszawa jasno stawia sprawę: to nie Polacy mają ponosić konsekwencje nieudanej polityki migracyjnej Zachodu. Dlatego prezydent Karol Nawrocki, wspierany przez rząd i sprzymierzeńców w regionie, przypomina Brukseli, że bezpieczeństwo Polski nie podlega negocjacjom.