Bez Elektrowni Dolna Odra grozi nam blackout

Co musisz wiedzieć:
- Zamknięcie Elektrowni Dolna Odra oznacza zwolnienie kilkuset pracowników i likwidację zakładu o kluczowym znaczeniu dla regionu.
- Węglowe bloki Elektrowni Dolna Odra są jednymi z nielicznych w Polsce, które mogą uruchomić cały system energetyczny po blackoutcie – tzw. rozruch od zera.
- Do 2029 roku nie istnieje żadne inne źródło energii w kraju (np. gazowe), które mogłoby przejąć tę funkcję w przypadku awarii systemu.
- Zamknięcie Dolnej Odry w obecnej sytuacji geopolitycznej (zagrożenie rosyjskimi dronami, możliwe przerwy w dostawach gazu) znacząco zwiększa ryzyko blackoutów.
- Koszty wygaszenia elektrowni są znacznie wyższe niż ewentualne koszty modernizacji bloków węglowych na biomasę.
- Zamiana elektrowni węglowej na gazową oznacza nie tylko mniejsze bezpieczeństwo energetyczne, ale też potencjalny wzrost cen ciepła dla mieszkańców o 30–100%.
Elektrownia Dolna Odra – ostatnia linia obrony polskiego systemu energetycznego
Niepewna sytuacja geopolityczna regionu, nalot dronów ze Wschodu sięgający aż centralnej Polski, rosnące ceny energii, napięcia społeczne. Co w tej sytuacji robi polski rząd? Wygasza Elektrownię Dolna Odra, podstawową dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Co może pójść nie tak? – chciałoby się zapytać ironicznie. Mieszkańcom Gryfina i okolic, gdzie znajduje się Elektrownia, nie jest jednak do śmiechu. Wygaszenie Dolnej Odry oznacza falę zwolnień grupowych i redukcję zatrudnienia z niemal 750 do… 124 pracowników.
"Siedzą na bombie"
Nie jest jeszcze jasne, jakiego rodzaju osłony przewidziano dla zwalnianych osób, a podejście do kwestii społecznych prezesa Polskiej Grupy Energetycznej Dariusza Marca pozostawia wiele do życzenia. Od czasu objęcia funkcji ani razu nie spotkał się ze stroną społeczną EDO, choć to właśnie w jego kadencji w roku 2024 podjęto decyzje o terminie wyłączenia jednostek wytwórczych.
– Na pytanie o to, co mają ze sobą zrobić zwalniani pracownicy, jeden z przedstawicieli zarządu stwierdził cynicznie, że „do morza jest stąd niedaleko, mogą sprzedawać gofry albo kukurydzę”
– mówią mi związkowcy z Solidarności. Część specjalistów już wyjechała do Niemiec lub Norwegii, pozostali „siedzą na bombie”, nie wiedząc, jaki będzie ich dalszy los. Przed nami ustalenie warunków porozumienia po otrzymaniu zawiadomienia o planowanych zwolnieniach grupowych, które wręczono związkom zawodowym 2.10.2025 r.
Dlaczego wygaszenie Dolnej Odry grozi blackoutem?
"Na bombie" siedzi zdaniem pracowników Elektrowni cała Polska. – Tylko jeszcze o tym nie wie. Smutne byłoby, gdyby obywatele przekonali się o znaczeniu Elektrowni dopiero w wyniku blackoutu – stwierdzają członkowie Solidarności. Swoje stanowisko w tej sprawie zawarli w piśmie skierowanym 24 września br. do pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciecha Wrochny.
„Należy podkreślić, że bloki węglowe Elektrowni Dolna Odra posiadają unikalną właściwość umożliwiającą odbudowę systemu energetycznego od tzw. «zera» we współpracy z Elektrownią Wodną w Dychowie i Żarnowcu. Cecha ta ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, a obecnie nie jest dostępna w blokach gazowo-parowych Elektrowni Gryfino Dolna Odra sp. z o.o. Przykładowo tylko w okresie dwóch tygodni września br. bloki węglowe Elektrowni Dolna Odra były przywoływane do pracy ponad 20 razy. Dowodzi to jednoznacznie, że ich obecność w systemie krajowym jest wciąż niezbędna. Dopiero po wybudowaniu nowego bloku gazowego w roku 2029, wyposażonego w człon rozruchowy (funkcję tzw. samostartu), znaczenie jednostek węglowych straci na aktualności, a moce gazowe będą mogły przejąć ich rolę w systemie. O ile oczywiście będzie dostępny gaz z importu. Do tego czasu jednak utrzymywanie bloków węglowych w lokalizacji Elektrowni Dolna Odra jest konieczne, o czym informowali na spotkaniach eksperci w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych (PSE) i co znajduje potwierdzenie w opublikowanych przez PSE raportach”
– czytamy w piśmie, pod którym podpisały się wszystkie działające w Elektrowni Dolna Odra związki zawodowe, z największym z nich – Solidarnością – na czele.
Stanowisko związków
Warto zaznaczyć, że uzwiązkowienie w Elektrowni sięga dziewięćdziesięciu kilku procent (ponad połowa ludzi należy do Solidarności), toteż cytowane wyżej stanowisko odzwierciedla de facto opinię praktycznie całej załogi. Autorzy cytowanych przez związkowców dokumentów PSE także stawiają sprawę jasno. „Z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej do czasu wybudowania ekwiwalentnych mocy dyspozycyjnych w źródłach gazowych zasadnym jest utrzymanie w pracy jak największej liczby jednostek węglowych” – piszą.
Związkowcy z „Solidarności”: rząd igra z bezpieczeństwem energetycznym
Związkowcy wskazują, że wygaszanie Elektrowni Dolna Odra stanowi ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa i – mówiąc wprost – grozi ogólnokrajowym blackoutem. –
Podczas incydentów związanych z wtargnięciem w obszar polskiej przestrzeni powietrznej bezzałogowych statków powietrznych – dronów (prawdopodobnie Federacji Rosyjskiej) okazało się, że w zasięgu ich działania znajdują się duże elektrownie systemowe położone na wschodzie i w centralnej Polsce, tj. Połaniec (1882 MW), Kozienice (4000 MW), Ostrołęka (690 MW), jak również położona w centrum kraju Elektrownia Bełchatów (5102 MW) – podstawowa jednostka wytwórcza w Krajowym Systemie Energetycznym (KSE).
Najdalej wysunięte miejsce upadku drona zlokalizowane było w połowie drogi pomiędzy Częstochową i Wrocławiem, a więc w polu ewentualnego rażenia znalazłyby się elektrownie Jaworzno II i III (1534 MW), Rybnik (900 MW) i Opole (3340 MW) położone na południu kraju.
Rola Dolnej Odry w bezpieczeństwie energetycznym
Z powyższego wynika, że Elektrownia Dolna Odra położona na zachodniej granicy Polski (wraz z również zlokalizowaną na zachodzie Elektrownią Turów) stanowi istotny element bezpieczeństwa KSE i umożliwia podniesienie systemu w przypadku blackoutu spowodowanego różnymi przyczynami – zarówno wynikającymi ze zdarzeń w czasie pokoju, jak też działań hybrydowych i otwartego konfliktu zbrojnego. Rząd sprawia natomiast wrażenie, jak byśmy mówili o jakiejś abstrakcji. Tylko taką abstrakcją do niedawna wydawała się wojna na Ukrainie. Nie wspominając o nalocie ponad 20 rosyjskich dronów na Polskę.
Istotnym aspektem w kwestii bezpieczeństwa jest również możliwość utrzymywania zapasów paliwa na okres 60 dni produkcji w części węglowej oraz ryzyka zaburzeń dostaw gazu.
Agresywne działania Rosji w akwenie Morza Bałtyckiego mogą spowodować przerwy w dostawach gazu, a tym samym – natychmiastowe wyłączenie elektrowni gazowo-parowej
– tłumaczą. O jakiej elektrowni gazowo-parowej mówią? Chodzi tu o utworzoną w wyniku porozumienia ze stroną społeczną elektrownię, która miała na celu odtworzenie mocy wytwórczej w Dolnej Odrze. – Elektrownia Dolna Odra, kiedy została wybudowana – a obchodziliśmy w ubiegłym roku jej 50-lecie – miała w dyspozycji 8 bloków o mocy w sumie 1720 MW. Sukcesywnie były one wyłączane z użycia z uwagi na ich zużycie techniczne.
"Kanibalizacja" części węglowej
Elektrownia gazowo-parowa powstała, aby niejako przejąć pracę wyłączonych wcześniej bloków węglowych w ramach struktury Elektrowni Dolna Odra. Niestety wydzielono ją wraz z częścią majątku Dolnej Odry do odrębnej spółki i pozwolono, aby „skanibalizowała” w zakresie produkcji część węglową. Gdyby została w strukturach PGE GiEK S.A., umożliwiłaby sfinansowanie inwestycji i sprawiedliwą transformację elektrowni PGE GiEK S.A. opartych na węglu w dłuższym horyzoncie czasu. Analogiczna sytuacja jest w Elektrowni Rybnik.
"Nie jest to prawda"
Tymczasem w niektórych mediach lansowana jest teza o tym, że w gruncie rzeczy nic strasznego się nie dzieje, ponieważ tak naprawdę zmieniamy tylko nazwę podmiotu, a nie wygaszamy Elektrownię.
Nie jest to prawdą, „gazówka” i EDO to zupełnie inne podmioty o nieporównywalnych możliwościach
– podkreśla w rozmowie ze mną Anna Grudzińska, przewodnicząca Solidarności w Elektrowni Dolna Odra. – Mało tego, „gazówka”, czyli elektrownia gazowo-parowa, wcześniej nazywała się PGE Gryfino 2050. Zmieniono jednak jej nazwę na PGE Gryfino Dolna Odra Spółka z o.o. W wyniku tego zabiegu przeciętny obywatel myśli, że nic się nie stało, że Dolna Odra będzie działać. A to nieprawda, to manipulacja – wyjaśnia.
Nieracjonalna decyzja
Grudzińska wskazuje, że w jej opinii decyzja o wygaszeniu Elektrowni Dolna Odra jest w obecnej sytuacji geopolitycznej nieracjonalna i szkodliwa dla bezpieczeństwa państwa. W tle jest rzecz jasna unijna polityka klimatyczna. – Oczywiście wszystko dzieje się z powodu narzuconego nam ETS-u. Kiedyś płaciliśmy za certyfikaty 5 euro, obecnie płacimy 80 euro, przy takich samych od lat kosztach produkcji i kosztach osobowych, rzecz jasna przy uwzględnieniu inflacji, waloryzacji etc. – wskazuje Grudzińska. –
Nie ma też spójnej i systemowej polityki państwa w zakresie rezerwacji elektrowniami węglowymi deficytów mocy w okresach słabego nasłonecznienia, flauty oraz przerw w dostawach gazu, które stają się coraz bardziej realne.
W Niemczech takie rezerwacje są stosowane w ramach dedykowanego systemu wsparcia i właśnie przygotowywane są do ruchu w okresie zimowym utrzymywane w rezerwie elektrownie węglowe. Polak będzie jak zwykle mądry po szkodzie – dodaje.
Wygaszenie droższe niż dalsze działanie
Jak tłumaczy Anna Grudzińska, oszczędności będą jednak iluzoryczne, ponieważ wygaszanie elektrowni jest o wiele bardziej kosztowne od jej utrzymania.
„Środki przeznaczone na likwidację Dolnej Odry, które będą wieloletnim obciążeniem dla budżetu państwa, mogłyby zostać wykorzystane na inwestycję w konwersję bloków węglowych na biomasę, co miałoby istotny wpływ na poprawę wyników ekonomicznych Elektrowni. Koszty konwersji to około 200 mln zł, a likwidacji ponad miliard. Podobne konwersje przeprowadzono w Elektrowni Połaniec i Ostrołęka, z którymi bloki wygrały aukcje w Rynku Mocy”
– wskazują związkowcy w piśmie do pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury krytycznej. W ich opinii decyzja o wygaszeniu Elektrowni opiera się na niepełnych i tendencyjne dobranych danych.
„W ocenie Strony Społecznej decyzje te zostały podjęte w oparciu o nieprawidłowo i tendencyjnie przeprowadzone analizy, a obecna sytuacja ekonomiczna Dolnej Odry jest skutkiem decyzji ww. Zarządów na przestrzeni lat. Decyzje te noszą znamiona działania nie tylko na szkodę Grupy Kapitałowej PGE, ale również bezpieczeństwa energetycznego kraju. Deklaratywnie podstawą decyzji władz PGE i GiEK jest wynik finansowy, który – naszym zdaniem – prezentowany jest w sposób wybiórczy i w oparciu o wybiórcze dane. Ponadto całkowicie pomija się aspekt bezpieczeństwa energetycznego Polski, a więc elementu o strategicznym znaczeniu dla państwa”
– zaznaczają.
– Pytam, czy jest ktoś, kto w odpowiedzialny sposób powie, ile kosztuje bezpieczeństwo energetyczne Polski? – mówi w rozmowie ze mną Anna Grudzińska. – Policja, straż pożarna, pogotowie, domy pomocy społecznej, żłobki – są to jednostki, które zapewniają to, co jest wymagane od państwa, i jest to dotowane.
Czy NFZ jest dochodowy? Nie. A czy jest potrzebny? To pytanie retoryczne
– dodaje szefowa Solidarności w EDO.
Wątpliwości związków
W skierowanym do Wojciecha Wrochny piśmie związkowcy podnoszą również kwestię ewentualnych zarzutów o niegospodarność w spółce Skarbu Państwa, jak również o działania na szkodę bezpieczeństwa państwa poprzez niewypełnianie zapisów Statutu GK PGE dotyczących realizacji zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego RP (aktualizacja Statutu przyjęta przez Zwyczajne Walne Zgromadzenie 27 czerwca 2025 r.).
Niestety pełnomocnik ds. infrastruktury krytycznej – energetycznej nie zajął stanowiska ws. potrzeby utrzymania Elektrowni Dolna Odra, co uznawane jest za zgodę na wygaszenie.
[Transparent protestacyjny. Fot. Agnieszka Żurek]
Wzrost cen energii – nawet o 100% dla mieszkańców regionu
I wreszcie pojawia się sprawa równie ważna, jak bezpieczeństwo energetyczne – ceny energii dla obywateli. Jak będą się kształtować po wygaszeniu Elektrowni Dolna Odra? – Nikt nie powiedział jeszcze mieszkańcom, ile to ciepło będzie kosztowało, jaka będzie nowa taryfa. Ale z naszych doświadczeń wynika, że wszędzie tam, gdzie zbudowano nowe podmioty oparte na gazie, opłata za ogrzewanie dla przeciętnego obywatela wzrasta o wartości od 30% do nawet 100% – prognozuje Anna Grudzińska.
Czy to szaleństwo da się jeszcze zatrzymać? Oczywiście. To, jak na razie, kwestia podjęcia racjonalnej decyzji politycznej. Trzeba jednak się spieszyć – bo i proces wygaszania Elektrowni Dolna Odra przyspiesza. Elektrownia składa się z czterech bloków węglowych o mocy 220 MW każdy. Dwa bloki mają zostać wygaszone już pod koniec 2025 roku, natomiast kolejne dwa – do końca sierpnia 2026 roku.
[Sekcje "Co musisz wiedzieć", FAQ, oraz lead i śródtytułu od Redakcji]
Najczęściej zadawane pytania - FAQ
Dlaczego Elektrownia Dolna Odra jest tak ważna dla bezpieczeństwa energetycznego Polski? Bo jako jedna z niewielu elektrowni w kraju posiada możliwość tzw. rozruchu od zera – czyli uruchomienia całego systemu po blackoutcie.
Co się stanie po zamknięciu Dolnej Odry? Polska może utracić kluczowy element bezpieczeństwa energetycznego. Do 2029 roku żaden inny obiekt nie będzie w stanie przejąć tej funkcji.
Czy nowa elektrownia gazowa w Gryfino zastąpi Dolną Odrę? Nie w pełni. Elektrownia gazowo-parowa nie posiada możliwości samostartu i zależy od importu gazu, co w sytuacji kryzysu stanowi ryzyko.
Jakie mogą być skutki ekonomiczne i społeczne wygaszenia elektrowni? Według związkowców ceny ciepła w regionie mogą wzrosnąć od 30% do nawet 100%, a setki osób stracą pracę.
Czy decyzję o zamknięciu Dolnej Odry można jeszcze odwrócić? Tak, ale proces wygaszania już trwa. Dwa bloki mają być wyłączone do końca 2025 roku, a kolejne do sierpnia 2026.