Marcin Kacprzak: Uwolnijcie, dziady, "wRealu24"

Od razu na początku napiszę. Marcin Rola bywał denerwujący ze swoją manierą charakterystyczną dla prawicowego internetu. Te wszystkie masakracje, zaorania, wstrząsające wiadomości o kolejnych przestępstwach muzułmanów w Europie, to wreszcie dopisywanie do wszystkich tytułów filmów określeń (koniecznie z capslockiem) MOCNE, OSTRE itp. - bywało to czasami po prostu żenujące. Ja właściwie cenię go za jedno – za udostępnienie anteny dla Krzysztofa Karonia, który co czwartek wygłaszał na kanale „wRealu24” swoje pogadanki o marksizmie kulturowym. Reszty praktycznie nie oglądałem, bo to nie moja estetyka.
Coś tam jednak od czasu do czasu oglądałem, i poza tym, że Rola czasami faktycznie wpadał w przedziwny trans nazywania wszystkich idiotami, lewakami i komunistycznymi jaczejkami, nie zauważyłem tam niczego, co w dzisiejszych medialnych czasach wykraczałoby poza normę. Wulgaryzmy produkowane na tomy, przemoc oraz mało już maskowana pornografia wylewa się z You Tube hektolitrami. Internet i duże telewizje to już w tej chwili jedna wielka produkcja dezinformacji i brutalnej inżynierii społecznej. Tymczasem ofiarą – chyba pokazową – stał się kanał „wRealu24”, coraz żywiej rozwijający się gromadzący coraz większą publiczność, a co za tym idzie, coraz lepiej ustabilizowany finansowo.
W Polsce naszej kochanej zarówno i prawica i lewica mają usta wręcz po brzegi wypełnione słowem „wolność”. Wszyscy chcą naszej wolności, jakbyście się jeszcze nie zorientowali. A już o wolność wypowiedzi, każdy by walczył do utraty tchu, niezależnie czy jest z Gazety Wyborczej, czy Gazety Polskiej. Przecież od dwóch ponad lat mamy niekończący się korowód demonstracji w obronie ponoć łamanych praw do tej mitycznej swobody wypowiedzi.
Bardzo chciałbym się zapytać, gdzie są ci obrońcy? Gdzie jest posłanka Sheuring-Wielgus, gdzie jest pan Frasyniuk i wreszcie, gdzie jest Mateusz Kijowski? Dlaczego nie organizujecie żadnej pikiety? Dlaczego nie zwołujecie się spontanicznie pod pałacem prezydenckim, albo pod domem Kaczyńskiego, że o biurach You Tube nie wspomnę? Chciałbym też posłuchać, co na temat zamknięcia kanału „wRealu24” mają do powiedzenia orędownicy wolności wszelakiej mający rodowód w samym PiS-ie i na prawo od niego?
Mechanizm zamilczania tego co niewygodne, nie jest wcale domeną tych tak zwanych lewicowych liberałów. Środowisk, które w Polsce naszej kochanej się po prostu zamilcza jest więcej. Wspomnieć tu wystarczy o całkowitej zmowie milczenia dużych mediów konserwatywnych (w tym katolickich) wobec filmu Grzegorza Brauna „Luter i rewolucja protestancka”. Jest też Gabriel Maciejewski znany jako Coryllus, który od lat wydaje swoje (i nie tylko) książki o tematyce historycznej i nie może liczyć nawet na skromną recenzję, w którejkolwiek prawicowej gazecinie.
Są ci o których walczyć warto i ci o których walczyć nie warto zupełnie. Najczęściej w takich wypadkach pada hasło o „nie wartych uwagi amatorach” psujących rynek prawdziwych i właściwych treści. Prawicowych i lewicowych, rzecz jasna.
Czasami myślę sobie, że już chyba należy bardziej szanować tych, którzy z góry nam zapowiadają, że tego co nazywamy wolnością oni nam na pewno nie zaoferują, niż tych, którzy chcą nam dać tej wolności, ile tylko chcemy. Tylko że ci pierwsi z pewnością nigdy nie wygrają wyborów.