Rosemann: Dymisja czyli beton też się kruszy

Sądząc z reakcji „pisowskiego betonu” a więc części elektoratu, z którą teoretycznie PiS może sobie pozwolić na najwięcej, przeprowadzenie zmian bez jakiegokolwiek przygotowania wyborców i wytłumaczenia powodów jest może jeszcze nie autodestrukcyjne ale bez wątpienia ryzykowne.nCierpliwość wiernych ma w sobie bowiem coś w rodzaju „wewnętrznej pamięci”, taki „emocjonalny RAM”, który przy kolejnym takim samym czy też podobnym zagraniu zaowocuje tym, że wkurzony „beton” obrazi się od razu za wszystko. Za Beatę, za Antoniego i za to coś jeszcze.
 Rosemann: Dymisja czyli beton też się kruszy
/ grafika modyfikowana
Nie mam zamiaru analizować merytorycznej strony zmiany na stanowisku Ministra Obrony Narodowej. Nie znam się na obronności i równie łatwo byłoby mnie pewne przekonać, że był Antoni Macierewicz najlepszym naszym ministrem wojny od czasu Józefa Piłsudskiego jak też i do tego, że był zupełnie do dupy. Pozwolę sobie na drobną złośliwość czyli na sugestię, że dzielę to swoje ograniczenie ze sporą częścią tych, którzy dziś gotowi są stawać „murem za Macierewiczem”. Nawet jeśli ten mur przyszłoby im stawiać przed samym Jarosławem Kaczyńskim.

I o tym „murze za Macierewiczem” i „przeciwko Kaczyńskiemu” właśnie pozwolę sobie kilka słów.

Jarosławowi Kaczyńskiemu, właśnie jemu skoro tak długo i skutecznie nas przyzwyczajał, że tylko jego głos w PiS ma tak naprawdę moc wiążącą i siłę sprawczą, należą się te wszystkie krytyczne a czasami obraźliwe wręcz komentarze po dymisji Antoniego Macierewicza pojawiające się wcale nie w odosobnionej liczbie w przestrzeni publicznej. Jemu, choć adresowane są najczęściej do Prezydenta. Myślę, że są tak adresowane bo jeszcze nie przelała się czara na tyle by „najtwardsi z twardych” (poza Ściosem, który jak wyszło jest „najtwardszy” i już sobie pozwala) rzucili się na Kaczyńskiego, bez którego zgody Morawiecki ani nikt inny Macierewiczowi by się nie ośmielił powiedzieć „dziękuję”.

Należą się Kaczyńskiemu bo po raz kolejny nie wywiązał się z, być może rzeczywiście nieprzyjemnego, obowiązku wyjaśnienia wyborcom czemu robi się to, co się robi. Tylko mi nie mówcie, że to nie Kaczyński powinien wyjaśniać tylko rzeczniczka PiS Mazurek. O nie! Ona jak dotąd przekonująco nie wyjaśniła nawet czemu to jej przypadło zadanie wyjaśniania stanowisk i postępków rządzącej partii.

Nie wywiązał się Jarosław Kaczyński wywołując ferment wśród najzagorzalszych zwolenników.

W końcu przecież z jakiegoś powodu doszło do zmian w rządzie, odbyły się one (bo inaczej przecież być nie mogło) za wiedzą i zgodą kierownictwa partii. I ten powód i tę zgodę chyba nie jest, nie było trudno zwerbalizować.

Zamieszanie z dymisją Macierewicza każe mi stawiać pytanie już nie o to czemu PiS nie potrafi nauczyć się właściwej komunikacji z obywatelami a już szczególnie z własnymi wyborcami. Każe mi się zastanawiać czy nie robi tego specjalnie.

Oczywiście przesadzam ale jakoś trudno mi przyjąć do wiadomości zarówno tę możliwość, że PiS oraz Jarosław Kaczyński nie widzi jak bardzo ryzykuje wystawiając takim ignorowaniem elektoratu na próbę jego cierpliwość jak i tę, że wystawia na próbę bo ma cierpliwość elektoratu gdzieś.

Ta, zamierzona czy też nie, niefrasobliwość PiS to coś naprawdę irytującego. I jest to, sądząc z reakcji „pisowskiego betonu” a więc części elektoratu, z którą teoretycznie PiS może sobie pozwolić na najwięcej, działanie może jeszcze nie autodestrukcyjne ale bez wątpienia ryzykowne.
Cierpliwość wiernych ma w sobie bowiem coś w rodzaju „wewnętrznej pamięci”, taki „emocjonalny RAM”, który przy kolejnym takim samym czy też podobnym zagraniu zaowocuje tym, że wkurzony „beton” obrazi się od razu za wszystko. Za Beatę, za Antoniego i za to coś jeszcze. I będzie miał całkowitą rację. Nic PiS przecież nie kosztuje drobny wysiłek, owocujący poczuciem elektoratu, że jest traktowany poważnie.

I tym drobnym wysiłkiem powinno być, zarówno w przypadku zamiany Szydło na Morawieckiego jak też teraz z odwołaniem Macierewicza, stworzenie takiego sztafażu, w którym wszystko i wszyscy, w tym Macierewicz i Szydło, powinni przekonywać, że tak właśnie miało być i tak właśnie jest najlepiej. Słowem, że taki jest i zawsze był plan.

Milczenie wobec dezorientacji tych najwierniejszych to oddawanie ich na pastwę wszelkich „smoczych języków”, które już stają do wyścigu by przekonywać, że mamy do czynienia z „zemstą Kaczyńskiego” czy czymś równie złowrogim.

Więc skoro ja się na obronności nie znam i pewnie nigdy nie poznam, tyle choć mogliby mi tam w PiS-ie wyjaśnić po co było to wszystko. I to tak wyjaśnić żebym spokojnie pokiwał głową ze zrozumieniem. Nawet, jeśli w rzeczywistości było po nic albo po coś całkiem innego.

 

POLECANE
Żołnierz zaatakowany na granicy. Jest komunikat wojska z ostatniej chwili
Żołnierz zaatakowany na granicy. Jest komunikat wojska

– Żołnierz służący na granicy z Białorusią został zaatakowany przez agresywnego migranta. Stan żołnierza jest stabilny, ale obecnie nie może on pełnić służby – przekazał rzecznik wojskowego zgrupowania na Podlasiu mjr Błażej Łukaszewski. Migrant został zatrzymany przez Straż Graniczną.

Dziwna sytuacja na granicznym moście. Czyj jest most łączący niemiecki Frankfurt nad Odrą i polskie Słubice? tylko u nas
Dziwna sytuacja na granicznym moście. Czyj jest most łączący niemiecki Frankfurt nad Odrą i polskie Słubice?

Na chwilę obecną incydent, który miał miejsce 10 lipca w godzinach południowych, pozostaje tematem dyskusji zarówno wśród mieszkańców, jak i w mediach. Wydarzenie to pokazuje, jak delikatne mogą być kwestie związane z granicami, symboliką i prawem, zwłaszcza w regionach, gdzie współpraca transgraniczna odgrywa kluczową rolę.

Gdańsk zorganizował wystawę Nasi chłopcy o… żołnierzach III Rzeszy. Burza w sieci z ostatniej chwili
Gdańsk zorganizował wystawę "Nasi chłopcy" o… żołnierzach III Rzeszy. Burza w sieci

Wystawa o żołnierzach III Rzeszy z terenów Pomorza Gdańskiego nazwana ''Nasi Chłopcy'' wywołała ogromne oburzenie. ''Nasi chłopcy bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wehrmachtu czy SS'' – oświadczył były szef MON Mariusz Błaszczak.

mBank wydał komunikat dla klientów z ostatniej chwili
mBank wydał komunikat dla klientów

Limity dla płatności z rachunków dla firm obowiązują od 14 lipca 2025 r.

Rząd chce zmian polskich symboli narodowych. Ruszyły prace z ostatniej chwili
Rząd chce zmian polskich symboli narodowych. Ruszyły prace

Powołany przez resort kultury zespół zajmie się m.in. zmianą kolejności zwrotek "Mazurka Dąbrowskiego", pomalowaniem nóg orła na złoto i ustaleniem karmazynu jako oficjalnego odcienia czerwieni – informuje w poniedziałek "Rzeczpospolita".

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego.

PKP PLK wydało pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP PLK wydało pilny komunikat

Poważne utrudnienia wystąpiły w ruchu kolejowym na Śląsku. Na trasie Taciszów – Rudziniec Gliwicki, między Kędzierzynem-Koźlem i Gliwicami doszło do uszkodzenia pantografów na jednym z pociągów. W poniedziałek rano ruch został tam wstrzymany. Obecnie pociągi jeżdżą jednym torem.

Skarga adwokatów na Romana Giertycha. „Koleżanki są przerażone, wprost im groził” z ostatniej chwili
Skarga adwokatów na Romana Giertycha. „Koleżanki są przerażone, wprost im groził”

„Roman Giertych domagał się przesłania mu dokumentów sprawy dotyczącej pary słynnych youtuberów, w której formalnie go nie było. Groził też innym adwokatom i podawał nieprawdziwe informacje, że jest obrońcą osoby, która nie chciała, żeby jej bronił” – pisze w poniedziałek Wirtualna Polska.

Senator USA: Trump jest bardzo wkurzony na Putina. Deklaracja będzie agresywna z ostatniej chwili
Senator USA: "Trump jest bardzo wkurzony na Putina. Deklaracja będzie agresywna"

Prezydent USA Donald Trump ma przekazać Ukrainie także broń ofensywną – podał w poniedziałek portal Axios, powołując się na swoje źródła. Wcześniej amerykański przywódca zapowiedział, że w poniedziałek ogłosi pakiet wsparcia dla Ukrainy, w którym ma znaleźć się m.in. broń przeciwlotnicza.

Pożar w Mińsku Mazowieckim. Śledczy przesłuchują świadków z ostatniej chwili
Pożar w Mińsku Mazowieckim. Śledczy przesłuchują świadków

Pożar hali produkcyjno-magazynowej w Mińsku Mazowieckim został opanowany, trwa dogaszanie ognia. Rzecznik PSP st. bryg. Karol Kierzkowski poinformował, że strażacy prowadzą rozbiórkę elementów konstrukcyjnych. Policja przesłuchuje świadków i zabezpiecza nagrania z kamer monitoringu w celu ustalenia przyczyny pożaru.

REKLAMA

Rosemann: Dymisja czyli beton też się kruszy

Sądząc z reakcji „pisowskiego betonu” a więc części elektoratu, z którą teoretycznie PiS może sobie pozwolić na najwięcej, przeprowadzenie zmian bez jakiegokolwiek przygotowania wyborców i wytłumaczenia powodów jest może jeszcze nie autodestrukcyjne ale bez wątpienia ryzykowne.nCierpliwość wiernych ma w sobie bowiem coś w rodzaju „wewnętrznej pamięci”, taki „emocjonalny RAM”, który przy kolejnym takim samym czy też podobnym zagraniu zaowocuje tym, że wkurzony „beton” obrazi się od razu za wszystko. Za Beatę, za Antoniego i za to coś jeszcze.
 Rosemann: Dymisja czyli beton też się kruszy
/ grafika modyfikowana
Nie mam zamiaru analizować merytorycznej strony zmiany na stanowisku Ministra Obrony Narodowej. Nie znam się na obronności i równie łatwo byłoby mnie pewne przekonać, że był Antoni Macierewicz najlepszym naszym ministrem wojny od czasu Józefa Piłsudskiego jak też i do tego, że był zupełnie do dupy. Pozwolę sobie na drobną złośliwość czyli na sugestię, że dzielę to swoje ograniczenie ze sporą częścią tych, którzy dziś gotowi są stawać „murem za Macierewiczem”. Nawet jeśli ten mur przyszłoby im stawiać przed samym Jarosławem Kaczyńskim.

I o tym „murze za Macierewiczem” i „przeciwko Kaczyńskiemu” właśnie pozwolę sobie kilka słów.

Jarosławowi Kaczyńskiemu, właśnie jemu skoro tak długo i skutecznie nas przyzwyczajał, że tylko jego głos w PiS ma tak naprawdę moc wiążącą i siłę sprawczą, należą się te wszystkie krytyczne a czasami obraźliwe wręcz komentarze po dymisji Antoniego Macierewicza pojawiające się wcale nie w odosobnionej liczbie w przestrzeni publicznej. Jemu, choć adresowane są najczęściej do Prezydenta. Myślę, że są tak adresowane bo jeszcze nie przelała się czara na tyle by „najtwardsi z twardych” (poza Ściosem, który jak wyszło jest „najtwardszy” i już sobie pozwala) rzucili się na Kaczyńskiego, bez którego zgody Morawiecki ani nikt inny Macierewiczowi by się nie ośmielił powiedzieć „dziękuję”.

Należą się Kaczyńskiemu bo po raz kolejny nie wywiązał się z, być może rzeczywiście nieprzyjemnego, obowiązku wyjaśnienia wyborcom czemu robi się to, co się robi. Tylko mi nie mówcie, że to nie Kaczyński powinien wyjaśniać tylko rzeczniczka PiS Mazurek. O nie! Ona jak dotąd przekonująco nie wyjaśniła nawet czemu to jej przypadło zadanie wyjaśniania stanowisk i postępków rządzącej partii.

Nie wywiązał się Jarosław Kaczyński wywołując ferment wśród najzagorzalszych zwolenników.

W końcu przecież z jakiegoś powodu doszło do zmian w rządzie, odbyły się one (bo inaczej przecież być nie mogło) za wiedzą i zgodą kierownictwa partii. I ten powód i tę zgodę chyba nie jest, nie było trudno zwerbalizować.

Zamieszanie z dymisją Macierewicza każe mi stawiać pytanie już nie o to czemu PiS nie potrafi nauczyć się właściwej komunikacji z obywatelami a już szczególnie z własnymi wyborcami. Każe mi się zastanawiać czy nie robi tego specjalnie.

Oczywiście przesadzam ale jakoś trudno mi przyjąć do wiadomości zarówno tę możliwość, że PiS oraz Jarosław Kaczyński nie widzi jak bardzo ryzykuje wystawiając takim ignorowaniem elektoratu na próbę jego cierpliwość jak i tę, że wystawia na próbę bo ma cierpliwość elektoratu gdzieś.

Ta, zamierzona czy też nie, niefrasobliwość PiS to coś naprawdę irytującego. I jest to, sądząc z reakcji „pisowskiego betonu” a więc części elektoratu, z którą teoretycznie PiS może sobie pozwolić na najwięcej, działanie może jeszcze nie autodestrukcyjne ale bez wątpienia ryzykowne.
Cierpliwość wiernych ma w sobie bowiem coś w rodzaju „wewnętrznej pamięci”, taki „emocjonalny RAM”, który przy kolejnym takim samym czy też podobnym zagraniu zaowocuje tym, że wkurzony „beton” obrazi się od razu za wszystko. Za Beatę, za Antoniego i za to coś jeszcze. I będzie miał całkowitą rację. Nic PiS przecież nie kosztuje drobny wysiłek, owocujący poczuciem elektoratu, że jest traktowany poważnie.

I tym drobnym wysiłkiem powinno być, zarówno w przypadku zamiany Szydło na Morawieckiego jak też teraz z odwołaniem Macierewicza, stworzenie takiego sztafażu, w którym wszystko i wszyscy, w tym Macierewicz i Szydło, powinni przekonywać, że tak właśnie miało być i tak właśnie jest najlepiej. Słowem, że taki jest i zawsze był plan.

Milczenie wobec dezorientacji tych najwierniejszych to oddawanie ich na pastwę wszelkich „smoczych języków”, które już stają do wyścigu by przekonywać, że mamy do czynienia z „zemstą Kaczyńskiego” czy czymś równie złowrogim.

Więc skoro ja się na obronności nie znam i pewnie nigdy nie poznam, tyle choć mogliby mi tam w PiS-ie wyjaśnić po co było to wszystko. I to tak wyjaśnić żebym spokojnie pokiwał głową ze zrozumieniem. Nawet, jeśli w rzeczywistości było po nic albo po coś całkiem innego.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe