Ropa stworzyła reżim Putina, ropa go zatopi?
Co musisz wiedzieć
- Rynek ropy wchodzi w rekordową nadwyżkę — w 2026 r. może sięgnąć 4 mln baryłek dziennie, co obniża globalne ceny surowca.
- Rosyjska ropa tanieje szybciej niż Brent — w 2025 r. Urals spadł do ok. 53 USD, a dyskonto wobec Brent przekroczyło 20 USD.
- Budżet Rosji opiera się na nierealnych założeniach — Kreml liczy na cenę ok. 59 USD, choć prognozy mówią o możliwych spadkach do 40 USD.
- Fundusz Dobrobytu Narodowego topnieje — płynne aktywa to już tylko ok. 2% PKB, co dramatycznie ogranicza zdolność łatania deficytu.
- Ekonomiści ostrzegają przed scenariuszem z 1998 roku — połączenie niskich cen ropy i deficytu może doprowadzić do kryzysu, który podważy stabilność władzy Putina.
W 2026 roku światowy rynek stanie w obliczu rekordowej nadwyżki ropy naftowej i nieuniknionego spadku cen. Rosji, która prowadzi wojnę dzięki dochodom z „czarnego złota”, grozi to poważnymi problemami. Niektórzy ekonomiści nie wykluczają wręcz powtórki „czarnego sierpnia” 1998 roku w najbliższych latach. Tamten krach otworzył drogę do władzy Władimirowi Putinowi, ten przyszły może położyć jej kres.
Putin rządził dzięki drogiej ropie — teraz trend się odwraca
Putin rządzi tak długo, bo ma szczęście do cen ropy, w przeciwieństwie do swego poprzednika Borysa Jelcyna. Kryzys gospodarki i państwa w wyniku załamania w 1998 roku pozwolił władzę w Rosji przejąć zwolennikom silnej ręki. Jak to się skończyło – wiemy. Ale nie byłoby to możliwe, gdyby wraz z objęciem władzy przez Putina nie zaczęła się hossa na naftowym rynku. Przez pierwsze dwie jego kadencje ropa stale drożała — w 2001 roku baryłka ropy Brent kosztowała 19 dolarów, a latem 2008 roku cena osiągnęła prawie 150 dolarów, a więc przeszło dziesięciokrotnie więcej, niż latem dziesięć lat wcześniej. Po upadku Lehman Brothers, który zapoczątkowała ostrą fazę kryzysu w 2008 roku, nastąpiło załamanie, ale już w latach 2011–2013 rynek powrócił do dwucyfrowych wartości.
Ceny spadały i znowu rosły
W kolejnych latach ceny ropy czasami gwałtownie spadały — na przykład na początku 2016 roku lub wiosną 2020 roku, kiedy wojna cenowa między Rosją a Arabią Saudyjską zbiegła się z początkiem kwarantanny związanej z COVID-19. Jednak ceny szybko się odbudowywały, między innymi dzięki szybkim cięciom wydobycia, które od 2016 roku kartel OPEC zaczął koordynować z Rosją w ramach formatu OPEC+. Na początku 2022 roku baryłka ropy Brent kosztowała około 80 dolarów, a w momencie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w związku z niepokojącymi wiadomościami, cena ropy wzrosła do 100 dolarów, a w pierwszych miesiącach wojny osiągała nawet 130 dolarów. Średnio w 2022 roku ropa podrożała o 40% i żadne sankcje nie były w stanie zatrzymać przepływu rosyjskich dochodów z ropy i gazu.
Rynek ropy wywraca się do góry nogami: pierwszy raz od lat podaż przewyższa popyt
Jednak w 2025 roku sytuacja uległa zmianie. Od stycznia ropa potaniała z 74 do 62 dolarów za baryłkę Brent. Ceny spadły do poziomu z wiosny 2021 roku, kiedy rynki odradzały się po pandemii. Rosyjska ropa Urals potaniała jeszcze bardziej — z 67,66 USD do 53,68 USD w październiku br. W ciągu dziesięciu miesięcy strata wyniosła ponad 20%. Ceny spadają, ponieważ po raz pierwszy od 2022 roku produkcja stabilnie przewyższa popyt. Według szacunków Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MEA) nadwyżka w 2025 roku wyniesie 2,4 mln baryłek dziennie — to nieco ponad 2% światowego popytu.
Arabia Saudyjska i OPEC+ odkręcają kurek. Produkcja rośnie szybciej niż przewidywano
Głównym powodem jest zmiana polityki OPEC+ pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej. Od kwietnia OPEC+ pięciokrotnie podnosił limity wydobycia. Równolegle wydobycie zwiększyli producenci ropy naftowej nienależący do OPEC+, w tym tak dużo gracze jak USA, Brazylia, Gujana, Argentyna i Kanada. W rezultacie rynek okazał się bardziej przepełniony niż oczekiwano, a popyt był słabszy. W 2026 r. nadwyżka może osiągnąć rekordowy poziom 4 mln baryłek dziennie (prawie 4% światowego zużycia). Przy tej nadwyżce średnia cena ropy Brent wyniesie około 52 USD za baryłkę, choć nie brakuje też prognoz 40 USD.
Budżet Kremla na 2026 rok to fikcja. Założenia nie mają już pokrycia w rynku
Tymczasem założenia budżetu Rosji na 2026 roku są oderwane od realiów, bo mówią o 59 USD, czyli nawet nieco więcej niż w tym roku zakładano w budżecie. Ceny spadają i spadać będą z powodu nadwyżki surowca na rynku, a w Rosję dodatkowo uderzają sankcje nałożone przez Trumpa na Rosnieft i Łukoil. Rosjanie muszą oferować coraz większe zniżki, aby móc sprzedawać swój surowiec choćby Chinom czy Indiom. Dyskonto w stosunku do ropy Brent rośnie. W listopadzie przekroczyło 20 USD. To się oczywiście odbija na budżecie.
W 2025 r. rosyjskie dochody z ropy i gazu spadły już o 22% z powodu spadku cen i umocnienia rubla. Jednak w budżecie na 2026 r. rząd zakłada 8,9 bln rubli dochodów z ropy i gazu — prawie tyle samo, co w tym roku (8,65 bln). Prognoza ta nie wydaje się realistyczna — nawet jeśli negocjacje w sprawie zakończenia wojny zakończą się sukcesem i Rosja zostanie częściowo zwolniona z sankcji, może to doprowadzić do jeszcze większej nadwyżki ropy na rynku i nowego spadku cen. Zmiana reżimu w Wenezueli dodatkowo zwiększyłaby ilość ropy na rynku.
Eksperci ostrzegają: scenariusz z 1998 roku znów staje się realny
Tania ropa oznacza dla Rosji wzrost deficytu budżetowego, zwiększenie obciążeń finansowych dla obywateli i przedsiębiorstw oraz pogorszenie jakości życia. Oczywiście przez jakiś czas można dziurę budżetową łatać dodatkowo zasobami z Funduszu Dobrobytu Narodowego, gromadzonymi skrzętnie przez wiele lat przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny z Ukrainą. Tyle że ta studnia ma dno. Aktywa funduszu stopniały od lutego 2022 roku o ponad połowę. Czy Rosji może zajrzeć w oczy widmo powtórki krachu z końcówki rządów Jelcyna?
Musiałyby zaistnieć dwa czynniki jednocześnie: duży deficyt i niskie ceny ropy. Baryłka ropy kosztowała wtedy 12 dolarów. To tak, jakby teraz kosztowała ok. 20 dolarów. Przypomnijmy, mówi się o 40 USD w scenariuszu pesymistycznym. Ale mogą pojawić się dodatkowe czynniki obniżające ceny. W 1998 roku nie było żadnych rezerw budżetowych, a rezerwy walutowe były minimalne. Obecnie rezerwy budżetowe istnieją, ale są stosunkowo niewielkie. W Funduszu Dobrobytu Narodowego pozostało około 2% PKB środków płynnych, czyli takich, które można sprzedać na rynku i wykorzystać do pokrycia deficytu. Ale 2% to zdecydowanie za mało, aby rozwiązać problemy. Rezerwy walutowe, ponad 300 miliardów dolarów, zostały zamrożone przez kraje zachodnie. Właśnie z powodu podobieństw do roku 1998, niektórzy rosyjscy ekonomiści zaczynają mówić o groźbie powtórki kryzysu sprzed blisko trzech dekad. Gwałtowny spadek realnych wynagrodzeń i emerytur, potężna inflacja, bankructwa – chyba tylko to może skłonić Rosjan do masowego wyjścia na ulice z żądaniem zmiany władzy.
Najczęściej zadawane pytania (FAQ)
Dlaczego ceny ropy spadają? Bo świat produkuje znacznie więcej ropy, niż potrzebuje. OPEC+ podnosi limity wydobycia, a USA, Brazylia, Kanada czy Gujana biją rekordy produkcji. To tworzy największą nadwyżkę od lat.
Jak niskie mogą być ceny w 2026 roku? Prognozy mówią o średnio ok. 52 USD za baryłkę Brent, ale w pesymistycznym scenariuszu ceny mogą spaść nawet do 40 USD.
Dlaczego to tak groźne dla Rosji? Bo rosyjski budżet opiera się na przychodach z ropy i gazu. Kreml liczy na cenę ok. 59 USD, co jest oderwane od realiów. Im tańsza ropa, tym większy deficyt i presja na finanse państwa.
Czy Rosja ma rezerwy, żeby przetrwać kryzys? Niewielkie. Fundusz Dobrobytu Narodowego ma płynne aktywa na poziomie ok. 2% PKB, a duża część rezerw walutowych została zamrożona przez Zachód.
Czy możliwa jest powtórka kryzysu z 1998 roku? Nie jest to scenariusz bazowy, ale ekonomiści go nie wykluczają. Połączenie niskich cen ropy, deficytu i braku rezerw może doprowadzić do gwałtownego tąpnięcia gospodarczego.




