Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Kielce i Jedwabne - każdy z mordów należy badać osobno

Spytała mnie niedawno dziennikarka radiowa: „Gdzie leży prawda o Jedwabnem i Kielcach?”. Odparłem: „O Jedwabnem leży zagrzebana w ziemi, a o Kielcach - w sowieckich archiwach.” 
Obiegowa narracja o tych masakrach – szczególnie na Zachodzie – jest prosta. Winnymi są Polacy, a ściślej „polski antysemityzm,” który stanowi istotę polskości jako odrębnego samookreślenia. Antysemityzm jest „nieracjonalną nienawiścią” do Żydów. Dlaczego? Bo nienawiść jest nieracjonalna i nie sposób jej wytłumaczyć. A płynie ona z fobii i strachów. A te – jak wiadomo – są zawsze nieracjonalne. Nie ma ich co rozpatrywać, a zidentyfikować należy ich źródła. Są nimi w tym wypadku chrześcijaństwo i patriotyzm, czyli „katolicyzm” i „nacjonalizm”. Oba te „zjawiska socjologiczne” wytwarzają swym systemem ideowym uprzedzenia, które szerzą się jadem propagandy religijno-rasistowskiej wśród ludności, a które kończą się „zawsze” w Auschwitz.  Antysemityzm prowadzi do Holocaustu.

Taka klisza naturalnie niewiele ma wspólnego z empiryczną i logocentryczną metodologią historyczną.  Wywodzi się z modnej psychoanalizy i postmodernizmu. Po pierwsze strach może być uzasadniony albo nie.  Jak biegnie do nas lew, to uciekamy na drzewo. Jeśli ludność w Nanking morduje armia spadkobierców samurajów, to Chińczycy mają prawo się Japończyków bać i – co więcej – pamiętać o tej rzezi i mieć mniej niż chwalebną opinię o agresorach. W ekstremalnych wypadkach można zrozumieć nienawiść, np. negatywne opinie o Niemcach, które wyrażał do końca swego życia Marek Edelman. Z czego nie wynika, że – mimo strasznych doświadczeń – trzeba żyć w nienawiści, a w tym nienawiści do Żydów. Jest to zaprzeczeniem chrześcijaństwa. 

Po drugie zatem pamiętajmy, że chrześcijaństwo uczy, byśmy miłowali bliźniego swego – a więc i wroga – jak siebie samego.  Gdzie tutaj Auschwitz w chrystianizmie? Nawet z przedsoborowej nauki o roli ludności żydowskiej w ukrzyżowaniu Chrystusa nie wynikało, że ktokolwiek miał ich mordować. Wprost przeciwnie. Nauka taka nie negowała przecież starotestamentowego przykazania „Nie zabijaj”.

Po trzecie, czy nacjonalizm musi być źródłem uprzedzeń i nienawiści? Nacjonalizm uczy nas przecież kochać ludzi prostych, należących do naszej wspólnoty i pracować dla ich dobra, w tym dzieląc się z nimi naszą kulturą i usiłując podnieść ich z kolan poprzez szerzenie idei solidaryzmu narodowego. Zakłada, że mimo znacznych różnic cywilizacyjnych, społecznych i gospodarczych jesteśmy wspólnotą, czyli mamy wspólne interesy. Im bardziej nasycony jest nacjonalizm uniwersalizmem chrystianizmu, tym bardziej łagodny. Chrześcijaństwo zmienia i cywilizuje nacjonalizm w taki sposób, że jego charakter łagodnieje. Widać to najlepiej w przypadku polskiej ideologii narodowej, gdzie – mimo znacznych uprzedzeń, a odwrotnie niż w niemieckim narodowym socjalizmie - nie doszło do pogańskiego zezwierzęcenia, jakim była masowa eksterminacja Żydów. 

Porównajmy te harmonijne postulaty chrześcijaństwa i patriotyzmu z pełnymi nienawiści nawoływaniami do walki klas. Na tę składa się eksterminacja członków własnego narodu rękoma otumanionej jego części w imię czerwonej utopii, aby utorować drogę do koryta kręgom patologicznym, starającym się zniszczyć zupełnie tradycję i wszystko to, co stanowi o esencji człowieczeństwa, a więc naszą ludzką, indywidualną różnorodność w ramach narodu, który jest przecież ewolucyjną kontynuacją form polskiej wspólnoty obecnych od zarania dziejów.

Teraz do szczegółów o Kielcach i Jedwabnem. Pisałem o tym wielokrotnie, zarówno w mojej polskojęzycznej Żydzi i Polacy, 1918-1955: Współistnienie-Zagłada-Komunizm; oraz w wydanych po angielsku w USA, a przetłumaczonych na polski monografiach: Masakra w Jedwabnem, 10 lipca 1941 i Po Zagładzie. 

Najpierw Kielce. Na terenie całej okupacji sowieckiej wybuchały pogromy, zwykle wywoływane fałszywymi plotkami o rzekomo ssących krew Żydach. Plotki takie wzmacniano wątkiem o ekonomicznym uprzywilejowaniu tej ludności, a czasami – zwykle podskórnie – dodawano o żydowskich związkach z władzą, czyli o „żydokomunie.” W rozmaitych kombinacjach przemoc wybuchła na takich podstawach na Węgrzech i Słowacji oraz w Polsce. Pierwszy pogrom miał miejsce jeszcze we wrześniu 1945 r. w sowieckim Kijowie w reakcji na dwa zabójstwa popełnione przez „żydowskie NKWD”. 

Wszędzie akty przemocy wobec Żydów były zlokalizowane i zapobiegano ich rozszerzaniu się. Pogrom bowiem jest albo spontaniczny i ma tendencję do rozszerzania się, albo zorganizowany i ogranicza się do raczej małego obszaru. W Kielcach był ograniczony do Plant, z wyjątkiem bardzo nielicznych mordów na stacji kolejowej. Mordowali najpierw żołnierze i milicjanci. Do nich przyłączył się motłoch. Zaatakowano nie cały dom żydowski, a tylko jedną klatkę schodową, gdzie mieszkali normalni ludzie. Nie wchodzono do drugiej klatki, gdzie mieszkali wraz z rodzinami żydowscy ubecy i komuniści. Prawie natychmiast władze czerwone stworzyły kordon, aby odizolować ognisko przemocy. Ale – mimo obecności potężnych sił bezpieczeństwa w mieście - właściwie nic nie zrobiono, aby stłumić działania morderców. Co więcej, po pewnym uspokojeniu się do miejsca zbrodni dopuszczono „aktyw robotniczy”, który rozpalił na nowo ogień zabijania. Ponadto w międzyczasie zabroniono wstępu do epicentrum zbrodni księżom, którzy chcieli sprawców od zła odwieść i zgasić przemoc.

I jest jeszcze kontekst strategiczny. Kielce wywołały falę masowej emigracji Żydów spod okupacji sowieckiej na zachód. Emigracja ta uzyskała pełne przyzwolenie czerwonych – w momencie, gdy nikt inny nie mógł emigrować. Skąd taka szlachetność Moskwy? Stalin miał nadzieję, że uciekinierzy wyczerpią system opieki społecznej Europy Zachodniej i doprowadzą do załamania się tamtejszych gospodarek i struktur społecznych, powodując falę niezadowolenia, buntu i rewolucji, co zaowocuje zwycięstwem komunizmu w Niemczech, Francji, Włoszech etc. Po drugie, Kreml liczył, że większość emigrantów żydowskich uda się do Ziemi Świętej, gdzie zdestabilizuje sytuację poprzez sprowokowanie buntu arabskiego i walk. Spowodują one upadek brytyjskiego systemu kolonialnego na Bliskim Wschodzie oraz wycofanie się Anglii z tego regionu,  w tym i ewakuację Grecji. Wszystko to miało paść łupem Sowietów. Stąd Kielce były jednym z ogniw w łańcuszku strategicznym Stalina.  Kwestią otwartą jest nie to, czy Kielce posłużyły dobrze Moskwie, a to, na ile Sowieci do tej tragedii się przyłożyli.

Natomiast Jedwabne to ogniwo w łańcuszku strategicznych celów wojennych niemieckiego narodowego socjalizmu, czyli eksterminacji Żydów. W Jedwabnem i okolicach po uderzeniu III Rzeszy na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r. miała miejsce fala przemocy wobec kolaborantów komunistycznych i ludzi uznanych za takich. Na wsi jej ofiarą padli głównie katolicy. W miasteczkach głównie Żydzi. Potem gniew oddolny ludu zamarzł, uspokoiło się. Rozpoczynała się okupacja. Niemcy mieli pełną kontrolę. Nagle po dwóch czy trzech tygodniach na ziemi łomżyńskiej, na całej Białostocczyźnie rozlała się nowa fala przemocy. Wszędzie oprawa teatru gwałtów była taka sama. Zbierano ludność żydowską, nakazywano jej burzyć pomniki komunistycznie, potem urządzano pogrzeby Lenina czy Stalina, a na koniec – w wielu przypadkach, choć nie wszystkich – mordowano Żydów. Wszędzie stwierdzamy obecność Niemców, wszędzie zakładamy ich kierownictwo i inspirację. Każdy z mordów (nie tylko jedwabiński) należy rozpatrywać i badać osobno. A wszystko powinno zacząć się od ekshumacji ofiar. Wtedy będzie można je policzyć oraz stwierdzić, jak zginęły. I będziemy wiedzieć.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 7 lipca 2016
www.iwp.edu

 

POLECANE
Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje polityka
Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje

- AfD działa przeciwko wolnościowemu, demokratycznemu porządkowi państwa – oświadczył w piątek niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji, odnosząc się do decyzji krajowego kontrwywiadu (BfV), który zaklasyfikował w piątek partię Alternatywa dla Niemiec (AfD) jako organizację ekstremistyczną.

Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Niepokojąca wiadomość dla rodziców i opiekunów. Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące popularnego produktu dla dzieci. Chodzi o czekoladowego zajączka, sprzedawanego w okresie wielkanocnym przez firmę „Wolność” Sp. z o.o.

Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce Wiadomości
Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce

W sobotnim meczu ligowym z Realem Valladolid w bramce FC Barcelony nie zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Trener „Blaugrany” Hansi Flick zapowiedział zmianę - między słupkami stanie Marc-André ter Stegen.

Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski Wiadomości
Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii.

Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała kolejowych złodziei Wiadomości
Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała "kolejowych" złodziei

Policjanci z Jaworzna zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn podejrzanych o liczne kradzieże elementów lokomotyw oraz infrastruktury kolejowej. Złodzieje, którym może grozić do 10 lat więzienia, decyzją sadu zostali aresztowani.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Kielce i Jedwabne - każdy z mordów należy badać osobno

Spytała mnie niedawno dziennikarka radiowa: „Gdzie leży prawda o Jedwabnem i Kielcach?”. Odparłem: „O Jedwabnem leży zagrzebana w ziemi, a o Kielcach - w sowieckich archiwach.” 
Obiegowa narracja o tych masakrach – szczególnie na Zachodzie – jest prosta. Winnymi są Polacy, a ściślej „polski antysemityzm,” który stanowi istotę polskości jako odrębnego samookreślenia. Antysemityzm jest „nieracjonalną nienawiścią” do Żydów. Dlaczego? Bo nienawiść jest nieracjonalna i nie sposób jej wytłumaczyć. A płynie ona z fobii i strachów. A te – jak wiadomo – są zawsze nieracjonalne. Nie ma ich co rozpatrywać, a zidentyfikować należy ich źródła. Są nimi w tym wypadku chrześcijaństwo i patriotyzm, czyli „katolicyzm” i „nacjonalizm”. Oba te „zjawiska socjologiczne” wytwarzają swym systemem ideowym uprzedzenia, które szerzą się jadem propagandy religijno-rasistowskiej wśród ludności, a które kończą się „zawsze” w Auschwitz.  Antysemityzm prowadzi do Holocaustu.

Taka klisza naturalnie niewiele ma wspólnego z empiryczną i logocentryczną metodologią historyczną.  Wywodzi się z modnej psychoanalizy i postmodernizmu. Po pierwsze strach może być uzasadniony albo nie.  Jak biegnie do nas lew, to uciekamy na drzewo. Jeśli ludność w Nanking morduje armia spadkobierców samurajów, to Chińczycy mają prawo się Japończyków bać i – co więcej – pamiętać o tej rzezi i mieć mniej niż chwalebną opinię o agresorach. W ekstremalnych wypadkach można zrozumieć nienawiść, np. negatywne opinie o Niemcach, które wyrażał do końca swego życia Marek Edelman. Z czego nie wynika, że – mimo strasznych doświadczeń – trzeba żyć w nienawiści, a w tym nienawiści do Żydów. Jest to zaprzeczeniem chrześcijaństwa. 

Po drugie zatem pamiętajmy, że chrześcijaństwo uczy, byśmy miłowali bliźniego swego – a więc i wroga – jak siebie samego.  Gdzie tutaj Auschwitz w chrystianizmie? Nawet z przedsoborowej nauki o roli ludności żydowskiej w ukrzyżowaniu Chrystusa nie wynikało, że ktokolwiek miał ich mordować. Wprost przeciwnie. Nauka taka nie negowała przecież starotestamentowego przykazania „Nie zabijaj”.

Po trzecie, czy nacjonalizm musi być źródłem uprzedzeń i nienawiści? Nacjonalizm uczy nas przecież kochać ludzi prostych, należących do naszej wspólnoty i pracować dla ich dobra, w tym dzieląc się z nimi naszą kulturą i usiłując podnieść ich z kolan poprzez szerzenie idei solidaryzmu narodowego. Zakłada, że mimo znacznych różnic cywilizacyjnych, społecznych i gospodarczych jesteśmy wspólnotą, czyli mamy wspólne interesy. Im bardziej nasycony jest nacjonalizm uniwersalizmem chrystianizmu, tym bardziej łagodny. Chrześcijaństwo zmienia i cywilizuje nacjonalizm w taki sposób, że jego charakter łagodnieje. Widać to najlepiej w przypadku polskiej ideologii narodowej, gdzie – mimo znacznych uprzedzeń, a odwrotnie niż w niemieckim narodowym socjalizmie - nie doszło do pogańskiego zezwierzęcenia, jakim była masowa eksterminacja Żydów. 

Porównajmy te harmonijne postulaty chrześcijaństwa i patriotyzmu z pełnymi nienawiści nawoływaniami do walki klas. Na tę składa się eksterminacja członków własnego narodu rękoma otumanionej jego części w imię czerwonej utopii, aby utorować drogę do koryta kręgom patologicznym, starającym się zniszczyć zupełnie tradycję i wszystko to, co stanowi o esencji człowieczeństwa, a więc naszą ludzką, indywidualną różnorodność w ramach narodu, który jest przecież ewolucyjną kontynuacją form polskiej wspólnoty obecnych od zarania dziejów.

Teraz do szczegółów o Kielcach i Jedwabnem. Pisałem o tym wielokrotnie, zarówno w mojej polskojęzycznej Żydzi i Polacy, 1918-1955: Współistnienie-Zagłada-Komunizm; oraz w wydanych po angielsku w USA, a przetłumaczonych na polski monografiach: Masakra w Jedwabnem, 10 lipca 1941 i Po Zagładzie. 

Najpierw Kielce. Na terenie całej okupacji sowieckiej wybuchały pogromy, zwykle wywoływane fałszywymi plotkami o rzekomo ssących krew Żydach. Plotki takie wzmacniano wątkiem o ekonomicznym uprzywilejowaniu tej ludności, a czasami – zwykle podskórnie – dodawano o żydowskich związkach z władzą, czyli o „żydokomunie.” W rozmaitych kombinacjach przemoc wybuchła na takich podstawach na Węgrzech i Słowacji oraz w Polsce. Pierwszy pogrom miał miejsce jeszcze we wrześniu 1945 r. w sowieckim Kijowie w reakcji na dwa zabójstwa popełnione przez „żydowskie NKWD”. 

Wszędzie akty przemocy wobec Żydów były zlokalizowane i zapobiegano ich rozszerzaniu się. Pogrom bowiem jest albo spontaniczny i ma tendencję do rozszerzania się, albo zorganizowany i ogranicza się do raczej małego obszaru. W Kielcach był ograniczony do Plant, z wyjątkiem bardzo nielicznych mordów na stacji kolejowej. Mordowali najpierw żołnierze i milicjanci. Do nich przyłączył się motłoch. Zaatakowano nie cały dom żydowski, a tylko jedną klatkę schodową, gdzie mieszkali normalni ludzie. Nie wchodzono do drugiej klatki, gdzie mieszkali wraz z rodzinami żydowscy ubecy i komuniści. Prawie natychmiast władze czerwone stworzyły kordon, aby odizolować ognisko przemocy. Ale – mimo obecności potężnych sił bezpieczeństwa w mieście - właściwie nic nie zrobiono, aby stłumić działania morderców. Co więcej, po pewnym uspokojeniu się do miejsca zbrodni dopuszczono „aktyw robotniczy”, który rozpalił na nowo ogień zabijania. Ponadto w międzyczasie zabroniono wstępu do epicentrum zbrodni księżom, którzy chcieli sprawców od zła odwieść i zgasić przemoc.

I jest jeszcze kontekst strategiczny. Kielce wywołały falę masowej emigracji Żydów spod okupacji sowieckiej na zachód. Emigracja ta uzyskała pełne przyzwolenie czerwonych – w momencie, gdy nikt inny nie mógł emigrować. Skąd taka szlachetność Moskwy? Stalin miał nadzieję, że uciekinierzy wyczerpią system opieki społecznej Europy Zachodniej i doprowadzą do załamania się tamtejszych gospodarek i struktur społecznych, powodując falę niezadowolenia, buntu i rewolucji, co zaowocuje zwycięstwem komunizmu w Niemczech, Francji, Włoszech etc. Po drugie, Kreml liczył, że większość emigrantów żydowskich uda się do Ziemi Świętej, gdzie zdestabilizuje sytuację poprzez sprowokowanie buntu arabskiego i walk. Spowodują one upadek brytyjskiego systemu kolonialnego na Bliskim Wschodzie oraz wycofanie się Anglii z tego regionu,  w tym i ewakuację Grecji. Wszystko to miało paść łupem Sowietów. Stąd Kielce były jednym z ogniw w łańcuszku strategicznym Stalina.  Kwestią otwartą jest nie to, czy Kielce posłużyły dobrze Moskwie, a to, na ile Sowieci do tej tragedii się przyłożyli.

Natomiast Jedwabne to ogniwo w łańcuszku strategicznych celów wojennych niemieckiego narodowego socjalizmu, czyli eksterminacji Żydów. W Jedwabnem i okolicach po uderzeniu III Rzeszy na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 r. miała miejsce fala przemocy wobec kolaborantów komunistycznych i ludzi uznanych za takich. Na wsi jej ofiarą padli głównie katolicy. W miasteczkach głównie Żydzi. Potem gniew oddolny ludu zamarzł, uspokoiło się. Rozpoczynała się okupacja. Niemcy mieli pełną kontrolę. Nagle po dwóch czy trzech tygodniach na ziemi łomżyńskiej, na całej Białostocczyźnie rozlała się nowa fala przemocy. Wszędzie oprawa teatru gwałtów była taka sama. Zbierano ludność żydowską, nakazywano jej burzyć pomniki komunistycznie, potem urządzano pogrzeby Lenina czy Stalina, a na koniec – w wielu przypadkach, choć nie wszystkich – mordowano Żydów. Wszędzie stwierdzamy obecność Niemców, wszędzie zakładamy ich kierownictwo i inspirację. Każdy z mordów (nie tylko jedwabiński) należy rozpatrywać i badać osobno. A wszystko powinno zacząć się od ekshumacji ofiar. Wtedy będzie można je policzyć oraz stwierdzić, jak zginęły. I będziemy wiedzieć.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 7 lipca 2016
www.iwp.edu


 

Polecane
Emerytury
Stażowe