Dr Piotr Łysakowski: Brześć 1939. "Bramy triumfalne przygotowanie na powitanie Armii Czerwonej"

Bycie nauczycielem w roku 1939 wymagało bardzo wiele
 Dr Piotr Łysakowski: Brześć 1939. "Bramy triumfalne przygotowanie na powitanie Armii Czerwonej"
/ zdjęcie historyczne
Przedstawiany niżej tekst to fragment pamiętników mojej Babci Marii Wandy Pasierbińskiej (z d. Górkównej) ur. 1904 w Stanisławowie zmarłej w Warszawie w roku 1985. Była z wykształcenia polonistką. Studia pod kierunkiem Profesora Ignacego Chrzanowskiego ukończyła w Krakowie na UJ. Potem (do listopada 1939 roku) uczyła w Brześciu nad Bugiem (zarówno Babcia jak i moja Mama oglądały „paradę zwycięzców” jaka odbyła się w tym mieście z końcem września 1939). Jej mąż a mój Dziadek Tadeusz Pasierbiński (późniejszy profesor UW) nauczyciel był w tym czasie oficerem rezerwy WP do niewoli niemieckiej dostał się w Woli Głowskiej (Oflagi w Arnswalde /Choszczno/, Doessel, Woldenberg) w październiku 1939 roku jako kawalerzysta generała Kleeberga (dowódca szwadronu 5 Pułku Ułanów). Pamiętnik znalazłem podczas porządkowania dokumentów rodzinnych. Znajduje się on w oryginale w Londynie w Muzeum i Instytucie Generała Władysława Sikorskiego gdzie przekazałem go w latach osiemdziesiątych. Jego część opublikowałem kilka lat temu w Biuletynie IPN. Publikowany fragment pokazuje atmosferę w mieście i w szkołach w nim działających w przededniu 11 listopada jak i tego dnia – ten fragment można spokojnie zadedykować „demokratom”, którzy nagle zapragnęli obchodzić „to święto”. Zachowałem oryginalną pisownię tekstu.
 
 
„[…] Dwudziesty pierwszy września 1939
 
Teraz już co kilkaset metrów wznoszą się przed nami bramy triumfalne przygotowanie na powitanie „przesławnej czerwonej armii”, która już granicę nasza przekroczyła. Przy każdej bramie rewizja. Już zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. […] Z daleka ujrzeliśmy już hełmy krzyżackie i zielono – niebieskie mundury. […] Dojeżdżamy do straży. Zatrzymują nas każą oddać broń, a nawet Messer und Federmesser, […]. Przy drodze piętrzą się stosy tych „niebezpiecznych „ narzędzi, ponadto jeszcze i maski gazowe. Za nami i przed nami cała karawana wozów z powracającymi do domów uciekinierami. […] Jesteśmy bliżej Brześcia. […] Na przedmieściu ślady wojny: brak szyb, które wypadły wskutek bombardowania, tu znów zgliszcza ubogich zabudowań. […] Wchodzimy na podwórze, […] dowiaduję się od gospodarza, że […] mieszkanie […] doszczętnie ograbione. Wieść tę przyjęłam obojętnie, przecież wychodząc z Brześcia pragnęliśmy tylko uratować życie, wszystko inne pozostawiliśmy na łaskę losu. […] Ewunia (moja Mama – P.Ł.)  – mądre dziewczątko – mówi do mnie: „To nic mamusiu, żeby tylko tatuś zdrowo i prędko wrócił”. Kiedy jednak zobaczyła na podłodze ukochaną swoją lalkę z rozpłataną główką – rozpłakała się. […] dziś trudno w to uwierzyć, ale naprawdę po przeżyciu tego pierwszego strasznego wrażenia na widok ruiny – poczułam się „szczęśliwa”, że mamy zapewniony dach nad głową i nocleg na łóżku. obie z Ewunią spałyśmy razem – cudownie. Mimo to przez sen słyszałam jadące przez całą noc samochody i czołgi niemieckie. Niemcy bowiem opuszczali Brześć przed wkroczeniem armii czerwonej. […]
 
Szósty października – szósty listopada
 
Rozpoczął się rok szkolny w szkołach powszechnych. […] Pierwszym kategorycznym zarządzeniem władz wykonanym za pośrednictwem naszego dyrektora było zdjęcie krzyży i zakaz odmawiania modlitwy przed i po nauce. Nie miała odwagi i siły spojrzeć na tę młodzież, przed którą tak niedawno jeszcze stawałam jako wychowawczyni głosząca miłość Boga i Ojczyzny. Dziś kazano nam temu przeczyć, a tym samym kłamać. Serca jednak się buntują – młodzież samorzutnie staje do modlitwy przed wejściem nauczyciela do klasy i po jego wyjściu, by go nie narażać. Żydówki patrzą na to z ukosa. Gimnazjum nasze (dawniej Polskiej Macierzy Szkolnej) zmieniło się niedopoznania. […] Świat nagle zszarzał, zmora dławiąca zawisła nad nami i przygniotła swoim ciężarem duszę, do której żaden promień nadziei nie miał dostępu. Do grona naszego przybyła nauczycielka Rosjanka – jesteśmy wszyscy pod obserwacją, lęka się człowiek nawet własnego cienia. Jedynie w swojej klasie czuję się jak między swoimi. Godziny polskiego są lekcjami patriotyzmu mówimy o Polsce i wierzymy, że „zemsta jest nasza” ! Przypominają się czasy niewoli porozbiorowej, tajnej szkoły polskiej – mówimy cicho, ktoś zawsze nadsłuchuje, czy nie zbliżają się podejrzane kroki. […] Bardzo przywiązałam się do moich uczennic, […] nie lękały się kary i prześladowania […], lecz wypowiadały głośno co czują i czego pragną. Zbliżam się pewnego dnia do klasy II a […]. Zza drzwi dochodzą mnie słowa […]. Poznaję głos Hali Słoneckiej. […] „i będzie Polska od morza do morza”. Uświadamiam sobie momentalne, iż jest to klasa o zespole narodowościowo mieszanym, są tam i Rosjanki i Żydówki – doniosą i nieszczęście gotowe. […] Byłabym ją uściskała, lecz wobec klasy trzeba było milczeniem pominąć to co słyszałam, jak gdybym nic o niczym nie wiedziała. […] Zbliżała się uroczystość: rocznica Wielkiej Rewolucji. Oczywiście wszystkie szkoły mają wziąć udział w pokazie. Im „piękniej” która z nich będzie udekorowana, tym większe uznanie zyska sobie u władz, a krótko mówiąc zapewni sobie prawo istnienia. Idą więc okólniki do klas, które mają wybrać komitet uczniowski, mający ułożyć program uroczystości. Z grona poza kilku osobami i ja należę do komitetu z racji udzielanego przedmiotu. Część recytatorska ma się składać z utworów w języku rosyjskim i polskim. […] O reszcie programu myślą inni. […] Żydówki przystroją haal bolszewickimi portretami i godłami – wszędzie czerwono aż oczy bolą. Po korytarzach, klasach kręci się moc […] i różnych podejrzanych typów. Jakżeż tu teraz obco i zimno w przeciwieństwie do ubiegłego roku – ostatniego roku wolności ! Wieczorme z dnia 6go na 7go listopada ma się odbyć w szkole akademia. Dziewczynki przychodzą ostentacyjnie niedbale ubrane, […]. Zachowują się krzykliwie. Kpią z zarządzenia dyrektora: „ w czasie śpiewania Międzynarodówki wstać – następnie wznosić głośne okrzyki”. […] rozpoczyna „Międzynarodówka”; dyrektor daje rozkaz, by powstać. Ociągając się niektóre uczennice wstają, inne opierają się i zwieszają na krzesłach, inne ledwie się nieco unoszą, wszystkie natomiast czynią hałas posuwanymi krzesłami, szeleszczą rozgryzanymi pestkami, a nawet półgłosem rozmawiają. Nastój iście „bazarowy”. Towarzyszy on całej części wykonywanej w języku rosyjskim przez koleżanki – Żydówki.  […] entuzjastycznie przyjmuje widownia „polską część programu”. […] Na drugi dzień rano przed 8 mą zbiórka w szkole. Kolumna udekorowana ma wziąć udział w pochodzie. […] przy wciskaniu przymusem do rąk uczennic „sierpów i młotów” oraz portretów i transparentów. Uczennice płaczą, dostają spazmów, łamią i rzucają w błoto czerwone chorągiewki, […]. Włóczyli tak młodzież wraz z nauczycielami przez kilka godzin po ulicach miasta, nakoniec odbyła się defilada przed trybuną pod dawnym „województwem”. Kilka kroków dalej po przeciwnej stronie wznosi się kościół. Wszystkie uczennice jak na komendę odwracają głowy od trybuny, na której ramię przy ramieniu stoją Moskale i Niemcy – i zwracają je w stronę kościoła żegnają się wyraźnie wielkim krzyżem, chłopcy odkrywają głowy. Na jezdni, którędy przeszły kolumny młodzieży, moc wdeptanych w błoto … czerwonych chorągiewek... . Teraz trzeba się ustawić w jakiejś kilometrowej kolejce, gdyż dziś (podobno !) z racji „wielkiego święta” będzie można zdobyć kawałek białego ! … chleba ! […] białego chleba już zabrakło, był jeszcze czarny. Zdobyłam 3 – kilogramowy bochenek. Tak nagradza się „trudiaszczyj narod” w bolszewickim raju !
Rocznica rewolucji zbiega się niemal z naszym świętem narodowym – 11 go listopada, […] Tym boleśniejsze więc były dla nas te czerwone obchody. … Jest ponury i smutny dzień listopadowy. Rzesze młodzieży spieszą do szkoły Idę i ja z Ewunią – serca nasze ściśnięte z bólu. […] Mimo to na cmentarzu kościelnym moc młodzieży. […] jesteśmy wśród modlących się. Łez powstrzymać nie mogę, płyną same. Jakaś dziewczęca postać rozpięta krzyżem na drzwiach kościoła. Wszyscy na kolanach pogrążeni w głębokiej modlitwie. […] Dziewczęta łkają, w oczach chłopców błyszczą łzy. […] Jesteśmy już w szkole. Po korytarzach i w holu przechadzają się dziewczęta – są odświętnie ubrane, jakieś ciche, spokojne i poważne. Dziś dyżur pełnię ja – stanęłam jak zwykle na podwyższeniu koło pianina. […] na warstwie kurzu czyjaś ręka wypisała słowa: „ Jeszcze Polska nie zginęła” … Taki był program naszej dzisiejszej akademii... . Rozchodzimy się wszyscy do klas – ciężej niż zwykle jest dziś prowadzić lekcje. Wtem wieść przebiega gimnazjum: w szkole jest bolszewicki inspektor – będzie wizytował lekcje – właśnie dziś ! […] Cztery godziny lekcyjne przewlokły się już żółwim krokiem w atmosferze strasznego napięcia nerwów, […]. Lekcja piąta ! Idę do klasy II – ej. […] Za chwilę dyrektor otwiera drzwi i wpuszcza jakieś „indywiduum”, sam zaś do klasy nie wchodzi. „Wizytator” ów – jak się okazało – był za czasów polskich nauczycielem w prywatnej polskiej szkole powszechnej (Górskiej) – nazywa się Lizdenko (Ukrainiec). […] podaje mi temat lekcji: „Poprowadzicie (!) lekcję na temat stosunków narodowościowych w zachodniej Białorusi i na temat przesławnej czerwonej armii”. Miałam do wyboru: albo wykonać polecenie „władzy” lub oznajmić mu, że mam inny temat lekcji przygotowany: „Bogurodzicę”. To ostatnie byłoby jednoznaczne […] - nazajutrz więc można już było nie przyjść do szkoły i rozpocząć daleką podróż na wschód. Myśl o Ewie nie pozwoliła mi zdobyć się na takie bohaterstwo – co się z Nia stanie, kto się Nią zaopiekuje, [...]   W ustach gorycz, […] , głos więźnie w gardle. Polecam uczennicom w związku z powtórzeniem nauki o składni utworzyć zdania, których treścią będą wydarzenia z ostatnich czasów. Cisza grobowa była odpowiedzią na to. Patrzą tylko na mnie wylęknionym, błagającym wzrokiem, czuję, że przez im nie może kłamstwo, którego w tej chwili od nich żądam. Atmosfera jest straszna – czekać na dobrowolną odpowiedź nie mogę, wzywam więc Żydówki, których uczucia patriotyczne nie są  zranione. Podaję więc zdanie: „ Dnia 22 września przesławna czerwona armia wyzwoliła spod jarzma ludność zachodniej Białorusi”. „Związek sowiecki zapewnia wszystkim narodowościom szczęśliwą przyszłość”. Wywołuję na ślepo nazwiska uczennic choć sama nie wymyśliłabym już innego kłamstwa. […] sił mi już brak i fizycznych i moralnych. Bazyliszkowe oczy świdrują mnie do wnętrza. […] Nareszcie dzwonek ! Koniec męki, przynajmniej na dziś.  Lizdenko bierze zeszyt jednej z uczennic i wychodzi z klasy dając mi polecenie, bym się zgłosiła w kancelarii dyrektora na rozmowę z nim. Mówi do mnie i do dyrektora przez „wy”, mówi po rosyjsku, lecz ja oświadczam, że nie znam tego języka. Przegląda zeszyt i robi mi ostrą uwagę w związku z doborem tematów wypracowań. Brak ta – według niego – tematów aktualnych, które tak żywo młodzież interesują i o których z taką radością (!) pisałaby. […] W dalszej rozmowie podkreśla, że młodzież entuzjazmuje się nowym ustrojem, […] Na zakończenie rozmowy dowiedziałam się, że jeszcze będę „dobrą nauczycielką” ale muszę poznać ducha bolszewizmu i przejąć się nim. Nauczyciel bowiem stoi na pierwszym miejscu wśród inteligencji – kroczy na czele ludu jeszcze przed wojskiem, musi to być pewny (!) człowiek. A jeśli takim nie jest – to jest wrogiem – toteż postąpi się z nim jak z wrogiem. […] dla mnie wśród nich miejsca nie ma ! […] Po strasznym jednak przeżyciu w szkole dnia 11 listopada – postanowiłam i ja z Brześcia uciekać. Jeśli tego nie uczynię, czeka nas jeszcze gorszy los: wywiezienie w głąb Rosji a może i rozłąka a dzieckiem. […]”.
 
Od siebie dodam , że konieczna ucieczka się udała jej przebieg i finał można znaleźć w „Wanda Maria Pasierbińska – „Od Ruska do Germańca”, w Biuletyn IPN , 2004 nr.12 (47) s.84/95.”.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

Dr Piotr Łysakowski: Brześć 1939. "Bramy triumfalne przygotowanie na powitanie Armii Czerwonej"

Bycie nauczycielem w roku 1939 wymagało bardzo wiele
 Dr Piotr Łysakowski: Brześć 1939. "Bramy triumfalne przygotowanie na powitanie Armii Czerwonej"
/ zdjęcie historyczne
Przedstawiany niżej tekst to fragment pamiętników mojej Babci Marii Wandy Pasierbińskiej (z d. Górkównej) ur. 1904 w Stanisławowie zmarłej w Warszawie w roku 1985. Była z wykształcenia polonistką. Studia pod kierunkiem Profesora Ignacego Chrzanowskiego ukończyła w Krakowie na UJ. Potem (do listopada 1939 roku) uczyła w Brześciu nad Bugiem (zarówno Babcia jak i moja Mama oglądały „paradę zwycięzców” jaka odbyła się w tym mieście z końcem września 1939). Jej mąż a mój Dziadek Tadeusz Pasierbiński (późniejszy profesor UW) nauczyciel był w tym czasie oficerem rezerwy WP do niewoli niemieckiej dostał się w Woli Głowskiej (Oflagi w Arnswalde /Choszczno/, Doessel, Woldenberg) w październiku 1939 roku jako kawalerzysta generała Kleeberga (dowódca szwadronu 5 Pułku Ułanów). Pamiętnik znalazłem podczas porządkowania dokumentów rodzinnych. Znajduje się on w oryginale w Londynie w Muzeum i Instytucie Generała Władysława Sikorskiego gdzie przekazałem go w latach osiemdziesiątych. Jego część opublikowałem kilka lat temu w Biuletynie IPN. Publikowany fragment pokazuje atmosferę w mieście i w szkołach w nim działających w przededniu 11 listopada jak i tego dnia – ten fragment można spokojnie zadedykować „demokratom”, którzy nagle zapragnęli obchodzić „to święto”. Zachowałem oryginalną pisownię tekstu.
 
 
„[…] Dwudziesty pierwszy września 1939
 
Teraz już co kilkaset metrów wznoszą się przed nami bramy triumfalne przygotowanie na powitanie „przesławnej czerwonej armii”, która już granicę nasza przekroczyła. Przy każdej bramie rewizja. Już zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. […] Z daleka ujrzeliśmy już hełmy krzyżackie i zielono – niebieskie mundury. […] Dojeżdżamy do straży. Zatrzymują nas każą oddać broń, a nawet Messer und Federmesser, […]. Przy drodze piętrzą się stosy tych „niebezpiecznych „ narzędzi, ponadto jeszcze i maski gazowe. Za nami i przed nami cała karawana wozów z powracającymi do domów uciekinierami. […] Jesteśmy bliżej Brześcia. […] Na przedmieściu ślady wojny: brak szyb, które wypadły wskutek bombardowania, tu znów zgliszcza ubogich zabudowań. […] Wchodzimy na podwórze, […] dowiaduję się od gospodarza, że […] mieszkanie […] doszczętnie ograbione. Wieść tę przyjęłam obojętnie, przecież wychodząc z Brześcia pragnęliśmy tylko uratować życie, wszystko inne pozostawiliśmy na łaskę losu. […] Ewunia (moja Mama – P.Ł.)  – mądre dziewczątko – mówi do mnie: „To nic mamusiu, żeby tylko tatuś zdrowo i prędko wrócił”. Kiedy jednak zobaczyła na podłodze ukochaną swoją lalkę z rozpłataną główką – rozpłakała się. […] dziś trudno w to uwierzyć, ale naprawdę po przeżyciu tego pierwszego strasznego wrażenia na widok ruiny – poczułam się „szczęśliwa”, że mamy zapewniony dach nad głową i nocleg na łóżku. obie z Ewunią spałyśmy razem – cudownie. Mimo to przez sen słyszałam jadące przez całą noc samochody i czołgi niemieckie. Niemcy bowiem opuszczali Brześć przed wkroczeniem armii czerwonej. […]
 
Szósty października – szósty listopada
 
Rozpoczął się rok szkolny w szkołach powszechnych. […] Pierwszym kategorycznym zarządzeniem władz wykonanym za pośrednictwem naszego dyrektora było zdjęcie krzyży i zakaz odmawiania modlitwy przed i po nauce. Nie miała odwagi i siły spojrzeć na tę młodzież, przed którą tak niedawno jeszcze stawałam jako wychowawczyni głosząca miłość Boga i Ojczyzny. Dziś kazano nam temu przeczyć, a tym samym kłamać. Serca jednak się buntują – młodzież samorzutnie staje do modlitwy przed wejściem nauczyciela do klasy i po jego wyjściu, by go nie narażać. Żydówki patrzą na to z ukosa. Gimnazjum nasze (dawniej Polskiej Macierzy Szkolnej) zmieniło się niedopoznania. […] Świat nagle zszarzał, zmora dławiąca zawisła nad nami i przygniotła swoim ciężarem duszę, do której żaden promień nadziei nie miał dostępu. Do grona naszego przybyła nauczycielka Rosjanka – jesteśmy wszyscy pod obserwacją, lęka się człowiek nawet własnego cienia. Jedynie w swojej klasie czuję się jak między swoimi. Godziny polskiego są lekcjami patriotyzmu mówimy o Polsce i wierzymy, że „zemsta jest nasza” ! Przypominają się czasy niewoli porozbiorowej, tajnej szkoły polskiej – mówimy cicho, ktoś zawsze nadsłuchuje, czy nie zbliżają się podejrzane kroki. […] Bardzo przywiązałam się do moich uczennic, […] nie lękały się kary i prześladowania […], lecz wypowiadały głośno co czują i czego pragną. Zbliżam się pewnego dnia do klasy II a […]. Zza drzwi dochodzą mnie słowa […]. Poznaję głos Hali Słoneckiej. […] „i będzie Polska od morza do morza”. Uświadamiam sobie momentalne, iż jest to klasa o zespole narodowościowo mieszanym, są tam i Rosjanki i Żydówki – doniosą i nieszczęście gotowe. […] Byłabym ją uściskała, lecz wobec klasy trzeba było milczeniem pominąć to co słyszałam, jak gdybym nic o niczym nie wiedziała. […] Zbliżała się uroczystość: rocznica Wielkiej Rewolucji. Oczywiście wszystkie szkoły mają wziąć udział w pokazie. Im „piękniej” która z nich będzie udekorowana, tym większe uznanie zyska sobie u władz, a krótko mówiąc zapewni sobie prawo istnienia. Idą więc okólniki do klas, które mają wybrać komitet uczniowski, mający ułożyć program uroczystości. Z grona poza kilku osobami i ja należę do komitetu z racji udzielanego przedmiotu. Część recytatorska ma się składać z utworów w języku rosyjskim i polskim. […] O reszcie programu myślą inni. […] Żydówki przystroją haal bolszewickimi portretami i godłami – wszędzie czerwono aż oczy bolą. Po korytarzach, klasach kręci się moc […] i różnych podejrzanych typów. Jakżeż tu teraz obco i zimno w przeciwieństwie do ubiegłego roku – ostatniego roku wolności ! Wieczorme z dnia 6go na 7go listopada ma się odbyć w szkole akademia. Dziewczynki przychodzą ostentacyjnie niedbale ubrane, […]. Zachowują się krzykliwie. Kpią z zarządzenia dyrektora: „ w czasie śpiewania Międzynarodówki wstać – następnie wznosić głośne okrzyki”. […] rozpoczyna „Międzynarodówka”; dyrektor daje rozkaz, by powstać. Ociągając się niektóre uczennice wstają, inne opierają się i zwieszają na krzesłach, inne ledwie się nieco unoszą, wszystkie natomiast czynią hałas posuwanymi krzesłami, szeleszczą rozgryzanymi pestkami, a nawet półgłosem rozmawiają. Nastój iście „bazarowy”. Towarzyszy on całej części wykonywanej w języku rosyjskim przez koleżanki – Żydówki.  […] entuzjastycznie przyjmuje widownia „polską część programu”. […] Na drugi dzień rano przed 8 mą zbiórka w szkole. Kolumna udekorowana ma wziąć udział w pochodzie. […] przy wciskaniu przymusem do rąk uczennic „sierpów i młotów” oraz portretów i transparentów. Uczennice płaczą, dostają spazmów, łamią i rzucają w błoto czerwone chorągiewki, […]. Włóczyli tak młodzież wraz z nauczycielami przez kilka godzin po ulicach miasta, nakoniec odbyła się defilada przed trybuną pod dawnym „województwem”. Kilka kroków dalej po przeciwnej stronie wznosi się kościół. Wszystkie uczennice jak na komendę odwracają głowy od trybuny, na której ramię przy ramieniu stoją Moskale i Niemcy – i zwracają je w stronę kościoła żegnają się wyraźnie wielkim krzyżem, chłopcy odkrywają głowy. Na jezdni, którędy przeszły kolumny młodzieży, moc wdeptanych w błoto … czerwonych chorągiewek... . Teraz trzeba się ustawić w jakiejś kilometrowej kolejce, gdyż dziś (podobno !) z racji „wielkiego święta” będzie można zdobyć kawałek białego ! … chleba ! […] białego chleba już zabrakło, był jeszcze czarny. Zdobyłam 3 – kilogramowy bochenek. Tak nagradza się „trudiaszczyj narod” w bolszewickim raju !
Rocznica rewolucji zbiega się niemal z naszym świętem narodowym – 11 go listopada, […] Tym boleśniejsze więc były dla nas te czerwone obchody. … Jest ponury i smutny dzień listopadowy. Rzesze młodzieży spieszą do szkoły Idę i ja z Ewunią – serca nasze ściśnięte z bólu. […] Mimo to na cmentarzu kościelnym moc młodzieży. […] jesteśmy wśród modlących się. Łez powstrzymać nie mogę, płyną same. Jakaś dziewczęca postać rozpięta krzyżem na drzwiach kościoła. Wszyscy na kolanach pogrążeni w głębokiej modlitwie. […] Dziewczęta łkają, w oczach chłopców błyszczą łzy. […] Jesteśmy już w szkole. Po korytarzach i w holu przechadzają się dziewczęta – są odświętnie ubrane, jakieś ciche, spokojne i poważne. Dziś dyżur pełnię ja – stanęłam jak zwykle na podwyższeniu koło pianina. […] na warstwie kurzu czyjaś ręka wypisała słowa: „ Jeszcze Polska nie zginęła” … Taki był program naszej dzisiejszej akademii... . Rozchodzimy się wszyscy do klas – ciężej niż zwykle jest dziś prowadzić lekcje. Wtem wieść przebiega gimnazjum: w szkole jest bolszewicki inspektor – będzie wizytował lekcje – właśnie dziś ! […] Cztery godziny lekcyjne przewlokły się już żółwim krokiem w atmosferze strasznego napięcia nerwów, […]. Lekcja piąta ! Idę do klasy II – ej. […] Za chwilę dyrektor otwiera drzwi i wpuszcza jakieś „indywiduum”, sam zaś do klasy nie wchodzi. „Wizytator” ów – jak się okazało – był za czasów polskich nauczycielem w prywatnej polskiej szkole powszechnej (Górskiej) – nazywa się Lizdenko (Ukrainiec). […] podaje mi temat lekcji: „Poprowadzicie (!) lekcję na temat stosunków narodowościowych w zachodniej Białorusi i na temat przesławnej czerwonej armii”. Miałam do wyboru: albo wykonać polecenie „władzy” lub oznajmić mu, że mam inny temat lekcji przygotowany: „Bogurodzicę”. To ostatnie byłoby jednoznaczne […] - nazajutrz więc można już było nie przyjść do szkoły i rozpocząć daleką podróż na wschód. Myśl o Ewie nie pozwoliła mi zdobyć się na takie bohaterstwo – co się z Nia stanie, kto się Nią zaopiekuje, [...]   W ustach gorycz, […] , głos więźnie w gardle. Polecam uczennicom w związku z powtórzeniem nauki o składni utworzyć zdania, których treścią będą wydarzenia z ostatnich czasów. Cisza grobowa była odpowiedzią na to. Patrzą tylko na mnie wylęknionym, błagającym wzrokiem, czuję, że przez im nie może kłamstwo, którego w tej chwili od nich żądam. Atmosfera jest straszna – czekać na dobrowolną odpowiedź nie mogę, wzywam więc Żydówki, których uczucia patriotyczne nie są  zranione. Podaję więc zdanie: „ Dnia 22 września przesławna czerwona armia wyzwoliła spod jarzma ludność zachodniej Białorusi”. „Związek sowiecki zapewnia wszystkim narodowościom szczęśliwą przyszłość”. Wywołuję na ślepo nazwiska uczennic choć sama nie wymyśliłabym już innego kłamstwa. […] sił mi już brak i fizycznych i moralnych. Bazyliszkowe oczy świdrują mnie do wnętrza. […] Nareszcie dzwonek ! Koniec męki, przynajmniej na dziś.  Lizdenko bierze zeszyt jednej z uczennic i wychodzi z klasy dając mi polecenie, bym się zgłosiła w kancelarii dyrektora na rozmowę z nim. Mówi do mnie i do dyrektora przez „wy”, mówi po rosyjsku, lecz ja oświadczam, że nie znam tego języka. Przegląda zeszyt i robi mi ostrą uwagę w związku z doborem tematów wypracowań. Brak ta – według niego – tematów aktualnych, które tak żywo młodzież interesują i o których z taką radością (!) pisałaby. […] W dalszej rozmowie podkreśla, że młodzież entuzjazmuje się nowym ustrojem, […] Na zakończenie rozmowy dowiedziałam się, że jeszcze będę „dobrą nauczycielką” ale muszę poznać ducha bolszewizmu i przejąć się nim. Nauczyciel bowiem stoi na pierwszym miejscu wśród inteligencji – kroczy na czele ludu jeszcze przed wojskiem, musi to być pewny (!) człowiek. A jeśli takim nie jest – to jest wrogiem – toteż postąpi się z nim jak z wrogiem. […] dla mnie wśród nich miejsca nie ma ! […] Po strasznym jednak przeżyciu w szkole dnia 11 listopada – postanowiłam i ja z Brześcia uciekać. Jeśli tego nie uczynię, czeka nas jeszcze gorszy los: wywiezienie w głąb Rosji a może i rozłąka a dzieckiem. […]”.
 
Od siebie dodam , że konieczna ucieczka się udała jej przebieg i finał można znaleźć w „Wanda Maria Pasierbińska – „Od Ruska do Germańca”, w Biuletyn IPN , 2004 nr.12 (47) s.84/95.”.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe