Rosemann: Film czyli pułapka na szczury

Największym plusem skandalu z filmem amerykańskiej fundacji jest coś, co nazwę „pułapką na szczury”. Zaznaczę, że nikomu nie mam zamiaru odmawiać człowieczeństwa, a nazwa odnosi się do wyjątkowo skutecznego mechanizmu. W tę pułapkę złapała się cała masa udanie dotąd ukrywających, że w pełni podzielają niegdysiejsze zaklęcia Waldemara Kuczyńskiego, życzącego źle Polsce bo zaczęli nią rządzić Kaczyńscy. Ktoś przede mną powiedział, że cała sytuacja pokazała kto jest kim. Pokazała i zapisała w pamięci.
 Rosemann: Film czyli pułapka na szczury
/ screen YouTube
Zarazem źle i dobrze się stało, że w sieci pojawił się ów film, o którym drugi dzień jest u nas tak głośno. Źle bo ze złych intencji może się zrodzić wyłącznie coś złego a nie mam najmniejszych wątpliwości, że autorom tego dzieła i związanej z nim kampanii przyświecały złe, bardzo złe intencje.

Tu taka uwaga na marginesie, że chyba niezbyt udała się ta akcja bo kiedy zajrzałem do Youtuba niedługo przed zablokowaniem filmu, miał on (jak na to miejsce) znikomą, bo sięgająca kilkunastu tysięcy odsłon liczbę odsłon. Jeśli wziąć pod uwagę proporcje ludzi oceniających ów film pozytywnie i negatywnie („łapka” w dół albo w górę) można zaryzykować twierdzenie, że te kilkanaście tysięcy to głownie oburzeni Polacy. Radość załogi „Newsweeka”, że „rząd się nie ucieszy” była więc przedwczesna.

Że dobrze się stało świadczy bardzo wiele. Pierwsze, o czym warto wspomnieć, to szybka i niemała mobilizacja a przede wszystkim skuteczna w sieci ludzi oburzonych tym naprawdę dobrze pomyślanym i zrealizowanym, plugawym dziełkiem. Myślę, że to właśnie negatywny oddźwięk w sieci a nie samo pojawienie się filmu sprawiło, że w obronie Polski i Polaków stanęli tak zdecydowanie przedstawiciele środowisk żydowskich w Polsce. I to kolejny, trudny do przecenienia plus tego drobnego medialnego epizodu. Żydzi, przynajmniej ci polscy, zrozumieli, że ustawieni zostali pod ścianą (wiem, dość nieszczęśliwe sformułowanie…) i że próba traktowania sporu o nowelizację ustawy o IPN przestała być dla nich grą „win/win”. I że teraz to naprawdę jedyna droga jest dyskusja.

Oczywiście nie dyskusja z tymi od filmiku. Z kim i o czym i po co oni zwykli dyskutować to mi się nawet zgadywać nie chce.

 Mimo wszystko plusem całej sytuacji było uzyskanie jasnej odpowiedzi na kogo w podobnej sytuacji możemy a na kogo nie mamy co liczyć. Myślę, że najbardziej stratna na kinematograficznej inwencji Ruderman Family Foundation jest ekipa naszej fundacji o dumnej nazwie Polska Fundacja Narodowa. Ten… chciałem napisać „bezwartościowy twór” ale przypomniałem sobie o budżecie, którym on dysonuje, powołany właśnie po to by nas i naszą Ojczyznę  chronić przed takimi atakami, dowiódł jedno. Że nawet ćwierć miliarda nie zmieni nic gdy zderzy się z beznadzieją. PFN, wobec jej kompletnego braku nie tylko skuteczności ale wręcz aktywności od początku sporu z Izraelem i Żydami nie broni ani nie tłumaczy nic. Szczególnie gdy widziało się zapał i inwencję twórców akcji „German Death Camps”. Zrobionej bez choćby procenta budżetu PFN. Aż prosi się (i prośby te są coraz głośniej słyszane) jeśli nie o zamianę tych od ćwierć miliarda na tych od „German Death Camps” to choć o wywalenie tych pierwszych.

Plusem jest wreszcie uzyskanie jasności w pewnej sprawie, która nie tak dawno zaczęła psuć krew zwolennikom „dobrej zmiany”. Po krytycznych  czy choćby wstrzemięźliwych wypowiedziach polityków PiS i osób z nimi związanych, tu wymienię dość obcesowo potraktowanych przez komentujący sprawę elektorat marszałka Karczewskiego wiceministra Cichockiego, szczególnie nielubianą czy wręcz nienawidzoną Zofię Romaszewską i Jana Olszewskiego na temat przeprowadzonej nowelizacji nowa sytuacja, związana z publikacją tego filmu to takie ostentacyjne powiedzenie „sprawdzam”. Po którym już wiemy co na przykład Karczewski miał na myśli.

Powoli nastroje zaczną stygnąc i zamiast emocji do głosu dojdą racjonalne argumenty. Będzie wreszcie można bez wdawania się w niezbyt miłe boje z najbardziej patriotycznymi z patriotów powiedzieć, że jednym z wniosków z tej całej sytuacji powinien być i taki, by Patryk Jaki, broń Boże, już w legislacje się więcej nie bawił. Zastępcę Ziobry przywołałem tu bardziej jako symbol etosu „husarii” z Ministerstwa Sprawiedliwości niż konkretną osobę. Choć przed nami przecież głośna ustawa reprywatyzacyjna. Jako człowieka Jakiego bardzo lubię i na piwo wybrałbym się z nim z wielka radością. Jednak jako polityk jest on nieodrodnym politycznym wytworem ziobryzmu, nastawionego przede wszystkim na budowanie swej politycznej pozycji i popularności. W polityce jak w szachach trzeba przewidywać kilka a w dyplomacji nawet kilkanaście ruchów do przodu. To, co stało się przy nowelizacji ustaw sądowych i ustawy o IPN pokazało, że ekipa z MS nie potrafi przewidzieć nawet kroku, który wykonuje. Stad te kryzysy, których cechą wspólna był całkowity brak jakiejkolwiek, powtórzę jakiejkolwiek osłony propagandowej. Pakujące przy tym w kłopoty tych, którzy na siebie brać musieli wtedy i teraz odkręcanie skutków szarży „husarzy”.

Obie nowelizacji to przykład tego jak bardzo można przegrywać tak bardzo wygrane sprawy.

To, że prawda o „nadzwyczajnej kaście” jest nie do podważenia bardziej zawdzięczamy składowi Sądu najwyższego sankcjonującemu „roztargnienie” a to, że dziś ktoś mówiąc „polskie obozy śmierci” wie, że łże tym, o których wyżej pisałem.

I na koniec ogromny, może największy plus. Coś, co nazwę „pułapką na szczury”. Zaznaczę, że nikomu nie mam zamiaru odmawiać człowieczeństwa a nazwa odnosi się do wyjątkowo skutecznego mechanizmu. W tę pułapkę złapała się cała masa udanie dotąd ukrywających, że w pełni podzielają niegdysiejsze zaklęcia  Waldemara Kuczyńskiego, życzącego źle Polsce bo zaczęli nią rządzić Kaczyńscy. Ktoś przede mną powiedział, że cała sytuacja pokazała kto jest kim. Pokazała i zapisała w pamięci.

Taka pamięć też jest cenna. Może nawet bezcenna

 

POLECANE
Konflikt koalicjantów w rządzie. Tym razem chodzi o wiceministra MSZ z ostatniej chwili
Konflikt koalicjantów w rządzie. Tym razem chodzi o wiceministra MSZ

Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że wiceszef resortu Andrzej Szejna do końca lipca przebywa na przedłużonym, bezpłatnym urlopie. Według źródeł PAP premier i szef polskiej dyplomacji chcieliby, aby Szejna odszedł z resortu, natomiast jego stanowiska broni Włodzimierz Czarzasty (Lewica).

Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Legenda polskiego kabaretu z ostatniej chwili
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Legenda polskiego kabaretu

O śmierci legendarnej polskiej artystki kabaretowej poinformował na swoim fanpejdżu na Facebooku kabaret Hrabi.

Instytut Pileckiego wywołuje nowy skandal wokół komunistycznego bandyty Maksymiliana Schnepfa z ostatniej chwili
Instytut Pileckiego wywołuje nowy skandal wokół komunistycznego bandyty Maksymiliana Schnepfa

Trwa skandal związany z tym, że Instytut Pileckiego otworzył w Augustowie Dom Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, projekt przygotowany jeszcze przez poprzednie kierownictwo instytutu z Magdaleną Gawin na cele. Problem w tym, że pośród sprawców komunistycznej zbrodni zabrakło nazwiska ojca obecnego dyplomaty Ryszarda Schnepfa i teścia dziennikarki neo-TVP Doroty Wysockiej-Schnepf - Maksymiliana Schnepfa.

Imigranci odsyłani do Polski. Są dane niemieckiej policji z ostatniej chwili
Imigranci odsyłani do Polski. Są dane niemieckiej policji

Wprowadzenie w 2023 roku kontroli granicznych przez Niemcy skutkuje większą liczbą migrantów zawracanych do Polski mimo zmniejszającej się liczby odnotowywanych nielegalnych wjazdów – informuje w środę PAP, która dotarła do danych niemieckiej policji.

Ministrowie przerażeni. Tusk się z nimi nawet nie wita tylko u nas
Ministrowie przerażeni. Tusk się z nimi nawet nie wita

Ministrowie w stanie przerażenia. Premier to lubi. Już za pierwszego rządu Donalda Tuska „rekonstrukcja” to były jego osobiste igrzyska śmierci. Siedział żółty cesarz i patrzył jak się wyrzynają, z uwagą słuchał każdego donosu i czytał kolejne przecieki jednego ministra na drugiego.

Bodnar powołał neo-rzeczników dyscyplinarnych z ostatniej chwili
Bodnar powołał neo-rzeczników dyscyplinarnych

Dzisiejsze nominacje to nie "naprawa" – to symbol bezprawia w togach. Adam Bodnar po raz kolejny przekracza granice prawa – uważa sędzia Kamila Borszowska-Moszowska.

Braun straci immunitet? Nowy ruch Bodnara z ostatniej chwili
Braun straci immunitet? Nowy ruch Bodnara

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał, że w środę podpisał kolejne dwa wnioski o uchylenie immunitetów związane z działaniami europosła Grzegorza Brauna.

Biały Dom wzywa Izrael do wstrzymania ataków z ostatniej chwili
Biały Dom wzywa Izrael do wstrzymania ataków

Portal Axios poinformował, że administracja prezydenta USA Donalda Trumpa po raz kolejny wezwała w środę władze Izraela, by wstrzymały ataki na stolicę Syrii, Damaszek. Szef dyplomacji USA Marco Rubio potwierdził, że władze USA są w kontakcie z rządem Benjamina Netanjahu.

Ogromny pożar na festiwalu Tomorrowland. Płonie główna scena z ostatniej chwili
Ogromny pożar na festiwalu Tomorrowland. Płonie główna scena

Płonie główna scena na której ma odbyć się festiwal Tomorrowland. Trwa akcja służb. Impreza zaplanowana jest na 18–20 lipca 2025 r.

Rozpad koalicji rządzącej w Izraelu. Co z rządem Netanjahu? z ostatniej chwili
Rozpad koalicji rządzącej w Izraelu. Co z rządem Netanjahu?

''Ministrowie partii Szas odchodzą z rządu'' – pisze ''Jerusalem Post''. Jednak nie oznacza to automatycznego upadku rządu Benjamina Netanjahu.

REKLAMA

Rosemann: Film czyli pułapka na szczury

Największym plusem skandalu z filmem amerykańskiej fundacji jest coś, co nazwę „pułapką na szczury”. Zaznaczę, że nikomu nie mam zamiaru odmawiać człowieczeństwa, a nazwa odnosi się do wyjątkowo skutecznego mechanizmu. W tę pułapkę złapała się cała masa udanie dotąd ukrywających, że w pełni podzielają niegdysiejsze zaklęcia Waldemara Kuczyńskiego, życzącego źle Polsce bo zaczęli nią rządzić Kaczyńscy. Ktoś przede mną powiedział, że cała sytuacja pokazała kto jest kim. Pokazała i zapisała w pamięci.
 Rosemann: Film czyli pułapka na szczury
/ screen YouTube
Zarazem źle i dobrze się stało, że w sieci pojawił się ów film, o którym drugi dzień jest u nas tak głośno. Źle bo ze złych intencji może się zrodzić wyłącznie coś złego a nie mam najmniejszych wątpliwości, że autorom tego dzieła i związanej z nim kampanii przyświecały złe, bardzo złe intencje.

Tu taka uwaga na marginesie, że chyba niezbyt udała się ta akcja bo kiedy zajrzałem do Youtuba niedługo przed zablokowaniem filmu, miał on (jak na to miejsce) znikomą, bo sięgająca kilkunastu tysięcy odsłon liczbę odsłon. Jeśli wziąć pod uwagę proporcje ludzi oceniających ów film pozytywnie i negatywnie („łapka” w dół albo w górę) można zaryzykować twierdzenie, że te kilkanaście tysięcy to głownie oburzeni Polacy. Radość załogi „Newsweeka”, że „rząd się nie ucieszy” była więc przedwczesna.

Że dobrze się stało świadczy bardzo wiele. Pierwsze, o czym warto wspomnieć, to szybka i niemała mobilizacja a przede wszystkim skuteczna w sieci ludzi oburzonych tym naprawdę dobrze pomyślanym i zrealizowanym, plugawym dziełkiem. Myślę, że to właśnie negatywny oddźwięk w sieci a nie samo pojawienie się filmu sprawiło, że w obronie Polski i Polaków stanęli tak zdecydowanie przedstawiciele środowisk żydowskich w Polsce. I to kolejny, trudny do przecenienia plus tego drobnego medialnego epizodu. Żydzi, przynajmniej ci polscy, zrozumieli, że ustawieni zostali pod ścianą (wiem, dość nieszczęśliwe sformułowanie…) i że próba traktowania sporu o nowelizację ustawy o IPN przestała być dla nich grą „win/win”. I że teraz to naprawdę jedyna droga jest dyskusja.

Oczywiście nie dyskusja z tymi od filmiku. Z kim i o czym i po co oni zwykli dyskutować to mi się nawet zgadywać nie chce.

 Mimo wszystko plusem całej sytuacji było uzyskanie jasnej odpowiedzi na kogo w podobnej sytuacji możemy a na kogo nie mamy co liczyć. Myślę, że najbardziej stratna na kinematograficznej inwencji Ruderman Family Foundation jest ekipa naszej fundacji o dumnej nazwie Polska Fundacja Narodowa. Ten… chciałem napisać „bezwartościowy twór” ale przypomniałem sobie o budżecie, którym on dysonuje, powołany właśnie po to by nas i naszą Ojczyznę  chronić przed takimi atakami, dowiódł jedno. Że nawet ćwierć miliarda nie zmieni nic gdy zderzy się z beznadzieją. PFN, wobec jej kompletnego braku nie tylko skuteczności ale wręcz aktywności od początku sporu z Izraelem i Żydami nie broni ani nie tłumaczy nic. Szczególnie gdy widziało się zapał i inwencję twórców akcji „German Death Camps”. Zrobionej bez choćby procenta budżetu PFN. Aż prosi się (i prośby te są coraz głośniej słyszane) jeśli nie o zamianę tych od ćwierć miliarda na tych od „German Death Camps” to choć o wywalenie tych pierwszych.

Plusem jest wreszcie uzyskanie jasności w pewnej sprawie, która nie tak dawno zaczęła psuć krew zwolennikom „dobrej zmiany”. Po krytycznych  czy choćby wstrzemięźliwych wypowiedziach polityków PiS i osób z nimi związanych, tu wymienię dość obcesowo potraktowanych przez komentujący sprawę elektorat marszałka Karczewskiego wiceministra Cichockiego, szczególnie nielubianą czy wręcz nienawidzoną Zofię Romaszewską i Jana Olszewskiego na temat przeprowadzonej nowelizacji nowa sytuacja, związana z publikacją tego filmu to takie ostentacyjne powiedzenie „sprawdzam”. Po którym już wiemy co na przykład Karczewski miał na myśli.

Powoli nastroje zaczną stygnąc i zamiast emocji do głosu dojdą racjonalne argumenty. Będzie wreszcie można bez wdawania się w niezbyt miłe boje z najbardziej patriotycznymi z patriotów powiedzieć, że jednym z wniosków z tej całej sytuacji powinien być i taki, by Patryk Jaki, broń Boże, już w legislacje się więcej nie bawił. Zastępcę Ziobry przywołałem tu bardziej jako symbol etosu „husarii” z Ministerstwa Sprawiedliwości niż konkretną osobę. Choć przed nami przecież głośna ustawa reprywatyzacyjna. Jako człowieka Jakiego bardzo lubię i na piwo wybrałbym się z nim z wielka radością. Jednak jako polityk jest on nieodrodnym politycznym wytworem ziobryzmu, nastawionego przede wszystkim na budowanie swej politycznej pozycji i popularności. W polityce jak w szachach trzeba przewidywać kilka a w dyplomacji nawet kilkanaście ruchów do przodu. To, co stało się przy nowelizacji ustaw sądowych i ustawy o IPN pokazało, że ekipa z MS nie potrafi przewidzieć nawet kroku, który wykonuje. Stad te kryzysy, których cechą wspólna był całkowity brak jakiejkolwiek, powtórzę jakiejkolwiek osłony propagandowej. Pakujące przy tym w kłopoty tych, którzy na siebie brać musieli wtedy i teraz odkręcanie skutków szarży „husarzy”.

Obie nowelizacji to przykład tego jak bardzo można przegrywać tak bardzo wygrane sprawy.

To, że prawda o „nadzwyczajnej kaście” jest nie do podważenia bardziej zawdzięczamy składowi Sądu najwyższego sankcjonującemu „roztargnienie” a to, że dziś ktoś mówiąc „polskie obozy śmierci” wie, że łże tym, o których wyżej pisałem.

I na koniec ogromny, może największy plus. Coś, co nazwę „pułapką na szczury”. Zaznaczę, że nikomu nie mam zamiaru odmawiać człowieczeństwa a nazwa odnosi się do wyjątkowo skutecznego mechanizmu. W tę pułapkę złapała się cała masa udanie dotąd ukrywających, że w pełni podzielają niegdysiejsze zaklęcia  Waldemara Kuczyńskiego, życzącego źle Polsce bo zaczęli nią rządzić Kaczyńscy. Ktoś przede mną powiedział, że cała sytuacja pokazała kto jest kim. Pokazała i zapisała w pamięci.

Taka pamięć też jest cenna. Może nawet bezcenna


 

Polecane
Emerytury
Stażowe