Rosemann: Polski Szczyt Narodowy (Polacy na K2)

Piszą niektórzy, że Denis Urubko zdradził, a nadto dla chwały i z prózności wykorzystał pozostałych uczestników „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2”. I że zrobił to perfidnie, podszywając się pod Polaka a pozostając „Ruskim”.
 Rosemann: Polski Szczyt Narodowy (Polacy na K2)
/ screen YouTube

Ja się aktualnemu wzmożonemu stanowi Ducha Narodowego w zasadzie nie dziwię zważywszy na warunki, w jakich przyszło nam teraz z naszej Polskości zdawać egzamin wstępny. Dość nagle z roli lubianych, klepanych przez wszystkich przyjaźnie po plecach i będących „wśród rozgrywających w Unii Europejskiej” (choć zaprawdę powiadam, bardzo wiele bym dał, żeby wreszcie poznać z ust przekonujących dzisiaj, że tak właśnie było, choć jeden owoc tego naszego „rozgrywania” poza fuchą dla Tuska) staliśmy się nie tylko w Europie prawdziwym chłopcem do bicia.

Trudno dziwić się więc, kiedy ktoś bardzo nieprzychylny obecnej władzy widzi i komentuje to tak: „Beata Mazurek: czas klepania Polski po plecach się skończył. Faktycznie. Zaczął się czas kopania Polski w dupę.”* Wredne…

Ten wstęp, taki o charakterze ogólnej refleksji nad stanem ducha Polaków, wybijających się wreszcie na niepodległość i, jak ów „ironista” uważa, kopanych przy tym tam, gdzie napisał, nie ma prowadzić wcale do rozważań na tematy fundamentalne, dotyczące stanu państwa oraz świata i tych, co nimi kręcą. Odnosi się do tematu gorącego choć z pozoru marginalnego. Czemu z pozoru napisze, o ile nie zgubię po drodze wątku.

Nie wiem czemu nie mająca żadnego znaczenia dla czyichkolwiek losów poza losem samego zainteresowanego decyzja himalaisty Denisa Urubko o samotnym ataku na szczyt mającego wiele nazw, ale najbardziej znanego jako K2 wywołała tyle nieprzychylnych komentarzy. Pominę nagły wysyp „specjalistów od himalaizmu” wyrażających nie tylko etyczne, ale i merytoryczne zastrzeżenia do zamierzeń i działań człowieka uchodzącego obecnie za najlepszego wspinacza świata. Szkoda na to czasu i nerwów tak, jak szkoda byłoby dyskusji nad opinią któregoś z tych samych mądrali, że riffy Keitha Richardsa są słabe.

Skupię się na „narodowym” nurcie krytyki poczynań Urubki, sprowadzających się w skrócie do przekonania, że decydując się na samotny atak okazał się niewdzięcznikiem, zdradził a nadto wykorzystał pozostałych uczestników „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2”. I że zrobił to perfidnie, podszywając się pod Polaka a pozostając „Ruskim”. Koronnym dowodem na tę perfidną zdradę jest zdjęcie Urubki z rosyjską flagą sprzed jakiegoś czasu, zrobione na innym himalajskim szczycie. Zrobione gdy Urubko nie tylko nie był członkiem  „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2” ale nie miał też jeszcze polskiego obywatelstwa.

Od początku tego konfliktu między Urubką i resztą ekipy starałem się zwracać uwagę, że o tym jak wyglądają relacje w takich sytuacjach i w tym środowisku człowiek, który nie jest tam z nimi i nigdy w podobnie ekstremalnie sytuacji nie był, nie ma zielonego pojęcia. Można dyskutować sobie w domowych pieleszach kilka tysięcy mil od Himalajów czy zima kończy się tego czy tamtego dnia, czy JA czułbym się związany ustaleniami pozostałych uczestników wyprawy czy nie. Ale tak naprawdę nikt poza samym Urubką nie wie ile dla niego znaczy wejście na szczyt przed końcem lutego. To jego przekonanie i, co bardzo istotne, jego ryzyko. To on zleci na złamanie karku jeśli coś pójdzie mu nie tak. Myślę, że właśnie dlatego nie wziął ze sobą urządzeń do kontaktu z ekipą by nie skorzystać z potencjalnej pokusy prośby o ratunek, gdyby coś poszło nie tak.

Próba przenoszenia w tamte warunki zasad obowiązujących w miękkim fortelu jest, mówiąc nierozsądnie, absurdalna. Absurdem jest jakakolwiek próba już nawet nie dyscyplinowania ale choćby zrozumienia kogoś, kogo celem jest zimowe wejście na jakikolwiek ośmiotysięcznik. To samo w sobie jest już na tyle poza wszelkimi normami i tak na to i na tych, którzy się tego podejmują trzeba patrzeć.

Patrzenie na Urubkę jak na Rosjanina, który robi w konia Polaków jest szczególnie głupie. Bo Urubko, robiąc co zrobił, decydując się oddać we władzę demonom, które kiedyś tam go opanowały, postanowił, że będzie to jego własny taniec. Ze śmiercią. Jego a nie rosyjski czy polski.  I, że nie weźmie ze sobą nikogo, kto nie podziela jego determinacji czy tam szaleństwa. Nie zabrał ze sobą żadnego Polaka (gdyby byli tam też Niemcy, Włosi, Kenijczycy czy jakakolwiek nacja himalaistów nie chcących iść w lutym na K2 to też by ich nie zabrał) bo ci nie cieli. A on chciał. Tu zauważę niezbyt podkreślany w jazdach na Urubkę fakt, że zapytał Bieleckiego, bez wątpienia Polaka, czy pójdzie z nim w lutym. Bielecki nie chciał więc Urubko poszedł sam. To, że nie chciał gadać z Wielickim to też nie powód do ataków na niego bo po co miał gadać z Wielickim skoro opinię Wielickiego znał wcześniej.

I myślę, że gdyby nie to, że jesteśmy obecnie w „oblężonej twierdzy” a Urubko ma akurat pecha, że jest obywatelem polskim ROSYJSKIEJ  narodowości zarzucano by mu, też przez niezrozumienie jego i takich jak on, co najwyżej głupotę i brak koleżeństwa. Tak na zasadach ogólnoludzkich.

Pozwolę sobie na taki być może gruby żart (Zaznaczam, ŻART!), że stał się Urubko takim wiórem, co to leci gdy drwa rąbią, i ewidentną ofiarą antypolonizmu Żydów z Izraela i z „Zachodniego Wybrzeża”. Za sprawą których Duma Narodowa zaczyna grać nam nie zawsze w tych zakresach, w których grać powinna. I stąd nam Denis Urubko, który z perspektywy miękkiego fotela może wydawać się co najwyżej świrem, stał się niewdzięcznym Ruskiem.

A ja od siebie powiem, choć dla mnie już nawet wejście na Gubałówkę po to tylko by wejść na Gubałówkę jest bez sensu bo nie rozumiem chodzenia pod górę dla samego chodzenia, że mam Denisowi Urubce do powiedzenia jedno. Powodzenia Denis!

* https://twitter.com/BLewak/status/967427897458941953 

Ps. Tekst napisany jeszcze przed informacją, że Denis Urubko schodzi.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tomasz Sekielski odchodzi z Newsweeka z ostatniej chwili
Tomasz Sekielski odchodzi z "Newsweeka"

Tomasz Sekielski podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska redaktora naczelnego "Newsweek Polska" - poinformował w czwartek Ringier Axel Springer Polska. Do czasu powołania nowego kierownictwa p.o. szefa redakcji będzie Michał Szadkowski.

Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach z ostatniej chwili
Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach

Policjanci próbują ustalić tożsamość kobiety, która w sobotę z Krupówek trafiła do szpitala. Nie ma z nią logicznego kontaktu. Osoby mogące pomóc w identyfikacji kobiety proszone są o kontakt. Zakopiańska komenda opublikowała zdjęcia.

Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu z ostatniej chwili
Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu

Premier Donald Tusk poinformował na platformie X (dawniej Twitter), że 7 maja odbędzie się Europejski Kongres Gospodarczy, na którym wraz z szefową KE Ursulą von der Leyen przedstawi plan dla Europy. 3 dni później – w dniu, w którym odbędzie się wielka manifestacja NSZZ Solidarność przeciwko wprowadzeniu Zielonego Ładu w Polsce i Europie – Tusk przedstawi swój rząd po rekonstrukcji.

Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach z ostatniej chwili
Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach

„Zamiast mówić o strategii polskiej polityki międzynarodowej, Sikorski przez wiele minut oddawał się swoim obsesjom na temat PiS” – komentuje w mediach społecznościowych czwartkowe exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska z ostatniej chwili
Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska

Centrum Informacyjne Rządu przekazało niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska.

Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję z ostatniej chwili
Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję

Król Karol III podjął ważną decyzję. Chodzi o ciężko chorą księżną Kate.

Policja zajęła samochód ministra Tuska z ostatniej chwili
Policja zajęła samochód ministra Tuska

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski podzielił się w mediach społecznościowych osobistą historią, która dotknęła jego i jego żonę. Opisał, jak padł ofiarą wyrafinowanego oszustwa, które pochłonęło dorobek jego życia. Auto, które para kupiła za 100 tysięcy złotych, okazało się podróbką, a jego „bliźniak” krążył po drogach Francji. Chodzi o peugeota 5008.

Andrzej Duda zaprosił Donalda Tuska na spotkanie ws. Nuclear Sharing z ostatniej chwili
Andrzej Duda zaprosił Donalda Tuska na spotkanie ws. Nuclear Sharing

Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek, że zaprosił premiera Donalda Tuska na spotkanie 1 maja przed południem w Pałacu Prezydenckim w sprawie programu Nuclear Sharing oraz omówienia kwestii zbliżającej się polskiej prezydencji w UE. Wyraził nadzieję, że będzie to dobre spotkanie.

Andrzej Duda: W exposé szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń z ostatniej chwili
Andrzej Duda: W exposé szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

– W exposé szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń; z zażenowaniem przyjąłem atak na politykę poprzedniego obozu rządowego – powiedział prezydent Andrzej Duda po czwartkowym wystąpieniu szefa MSZ Radosława Sikorskiego w Sejmie.

Nowoczesne wyrzutnie dla Polski. Podpisano umowę z ostatniej chwili
Nowoczesne wyrzutnie dla Polski. Podpisano umowę

Wiceszef MON Paweł Bejda poinformował w czwartek, że w Korei Południowej podpisano umowę wykonawczą na dostarczenie Polsce 72 modułów wyrzutni HOMAR-K oraz kilku tysięcy kierowanych pocisków rakietowych. Według koreańskiego koncernu Hanwha wartość umowy na wyrzutnie to 1,64 mld USD.

REKLAMA

Rosemann: Polski Szczyt Narodowy (Polacy na K2)

Piszą niektórzy, że Denis Urubko zdradził, a nadto dla chwały i z prózności wykorzystał pozostałych uczestników „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2”. I że zrobił to perfidnie, podszywając się pod Polaka a pozostając „Ruskim”.
 Rosemann: Polski Szczyt Narodowy (Polacy na K2)
/ screen YouTube

Ja się aktualnemu wzmożonemu stanowi Ducha Narodowego w zasadzie nie dziwię zważywszy na warunki, w jakich przyszło nam teraz z naszej Polskości zdawać egzamin wstępny. Dość nagle z roli lubianych, klepanych przez wszystkich przyjaźnie po plecach i będących „wśród rozgrywających w Unii Europejskiej” (choć zaprawdę powiadam, bardzo wiele bym dał, żeby wreszcie poznać z ust przekonujących dzisiaj, że tak właśnie było, choć jeden owoc tego naszego „rozgrywania” poza fuchą dla Tuska) staliśmy się nie tylko w Europie prawdziwym chłopcem do bicia.

Trudno dziwić się więc, kiedy ktoś bardzo nieprzychylny obecnej władzy widzi i komentuje to tak: „Beata Mazurek: czas klepania Polski po plecach się skończył. Faktycznie. Zaczął się czas kopania Polski w dupę.”* Wredne…

Ten wstęp, taki o charakterze ogólnej refleksji nad stanem ducha Polaków, wybijających się wreszcie na niepodległość i, jak ów „ironista” uważa, kopanych przy tym tam, gdzie napisał, nie ma prowadzić wcale do rozważań na tematy fundamentalne, dotyczące stanu państwa oraz świata i tych, co nimi kręcą. Odnosi się do tematu gorącego choć z pozoru marginalnego. Czemu z pozoru napisze, o ile nie zgubię po drodze wątku.

Nie wiem czemu nie mająca żadnego znaczenia dla czyichkolwiek losów poza losem samego zainteresowanego decyzja himalaisty Denisa Urubko o samotnym ataku na szczyt mającego wiele nazw, ale najbardziej znanego jako K2 wywołała tyle nieprzychylnych komentarzy. Pominę nagły wysyp „specjalistów od himalaizmu” wyrażających nie tylko etyczne, ale i merytoryczne zastrzeżenia do zamierzeń i działań człowieka uchodzącego obecnie za najlepszego wspinacza świata. Szkoda na to czasu i nerwów tak, jak szkoda byłoby dyskusji nad opinią któregoś z tych samych mądrali, że riffy Keitha Richardsa są słabe.

Skupię się na „narodowym” nurcie krytyki poczynań Urubki, sprowadzających się w skrócie do przekonania, że decydując się na samotny atak okazał się niewdzięcznikiem, zdradził a nadto wykorzystał pozostałych uczestników „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2”. I że zrobił to perfidnie, podszywając się pod Polaka a pozostając „Ruskim”. Koronnym dowodem na tę perfidną zdradę jest zdjęcie Urubki z rosyjską flagą sprzed jakiegoś czasu, zrobione na innym himalajskim szczycie. Zrobione gdy Urubko nie tylko nie był członkiem  „Polskiej, Narodowej Wyprawy na K2” ale nie miał też jeszcze polskiego obywatelstwa.

Od początku tego konfliktu między Urubką i resztą ekipy starałem się zwracać uwagę, że o tym jak wyglądają relacje w takich sytuacjach i w tym środowisku człowiek, który nie jest tam z nimi i nigdy w podobnie ekstremalnie sytuacji nie był, nie ma zielonego pojęcia. Można dyskutować sobie w domowych pieleszach kilka tysięcy mil od Himalajów czy zima kończy się tego czy tamtego dnia, czy JA czułbym się związany ustaleniami pozostałych uczestników wyprawy czy nie. Ale tak naprawdę nikt poza samym Urubką nie wie ile dla niego znaczy wejście na szczyt przed końcem lutego. To jego przekonanie i, co bardzo istotne, jego ryzyko. To on zleci na złamanie karku jeśli coś pójdzie mu nie tak. Myślę, że właśnie dlatego nie wziął ze sobą urządzeń do kontaktu z ekipą by nie skorzystać z potencjalnej pokusy prośby o ratunek, gdyby coś poszło nie tak.

Próba przenoszenia w tamte warunki zasad obowiązujących w miękkim fortelu jest, mówiąc nierozsądnie, absurdalna. Absurdem jest jakakolwiek próba już nawet nie dyscyplinowania ale choćby zrozumienia kogoś, kogo celem jest zimowe wejście na jakikolwiek ośmiotysięcznik. To samo w sobie jest już na tyle poza wszelkimi normami i tak na to i na tych, którzy się tego podejmują trzeba patrzeć.

Patrzenie na Urubkę jak na Rosjanina, który robi w konia Polaków jest szczególnie głupie. Bo Urubko, robiąc co zrobił, decydując się oddać we władzę demonom, które kiedyś tam go opanowały, postanowił, że będzie to jego własny taniec. Ze śmiercią. Jego a nie rosyjski czy polski.  I, że nie weźmie ze sobą nikogo, kto nie podziela jego determinacji czy tam szaleństwa. Nie zabrał ze sobą żadnego Polaka (gdyby byli tam też Niemcy, Włosi, Kenijczycy czy jakakolwiek nacja himalaistów nie chcących iść w lutym na K2 to też by ich nie zabrał) bo ci nie cieli. A on chciał. Tu zauważę niezbyt podkreślany w jazdach na Urubkę fakt, że zapytał Bieleckiego, bez wątpienia Polaka, czy pójdzie z nim w lutym. Bielecki nie chciał więc Urubko poszedł sam. To, że nie chciał gadać z Wielickim to też nie powód do ataków na niego bo po co miał gadać z Wielickim skoro opinię Wielickiego znał wcześniej.

I myślę, że gdyby nie to, że jesteśmy obecnie w „oblężonej twierdzy” a Urubko ma akurat pecha, że jest obywatelem polskim ROSYJSKIEJ  narodowości zarzucano by mu, też przez niezrozumienie jego i takich jak on, co najwyżej głupotę i brak koleżeństwa. Tak na zasadach ogólnoludzkich.

Pozwolę sobie na taki być może gruby żart (Zaznaczam, ŻART!), że stał się Urubko takim wiórem, co to leci gdy drwa rąbią, i ewidentną ofiarą antypolonizmu Żydów z Izraela i z „Zachodniego Wybrzeża”. Za sprawą których Duma Narodowa zaczyna grać nam nie zawsze w tych zakresach, w których grać powinna. I stąd nam Denis Urubko, który z perspektywy miękkiego fotela może wydawać się co najwyżej świrem, stał się niewdzięcznym Ruskiem.

A ja od siebie powiem, choć dla mnie już nawet wejście na Gubałówkę po to tylko by wejść na Gubałówkę jest bez sensu bo nie rozumiem chodzenia pod górę dla samego chodzenia, że mam Denisowi Urubce do powiedzenia jedno. Powodzenia Denis!

* https://twitter.com/BLewak/status/967427897458941953 

Ps. Tekst napisany jeszcze przed informacją, że Denis Urubko schodzi.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe