Jürgen Roth ujawnia: "Zlecenie zamachu pochodziło bezpośrednio od wysokiego rangą polskiego polityka"

"Zlecenie zamachu pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), jednak nazwisko zleceniodawcy nigdy nie zostało podane do publicznej wiadomości" - to fragment najnowszej książki Jürgena Rotha, niemieckiego dziennikarza śledczego, której fragmenty publikuje "Gazeta Polska" i portal niezalezna.pl.
 Jürgen Roth ujawnia: "Zlecenie zamachu pochodziło bezpośrednio od wysokiego rangą polskiego polityka"
/ Youtube.com
Już wczoraj pisaliśmy o tym, że Jürgen Roth dotarł do pełnego raportu niemieckiego wywiadu BND na temat katastrofy smoleńskiej. Pada w nim nazwisko rosyjskiego generała, który według źródła BND miał przyjąć od polskiego polityka zlecenie dokonania zamachu.

Kolejna książka Rotha „Smoleńsk. Spisek, który zmienił świat” będzie miał premierę 7 listopada. Jej polska edycja ukaże się w wydawnictwie Zysk i S-ka. „Gazeta Polska” zapowiedziała, że już jutro opublikowanie całego raportu BND, do którego dotarł dziennikarz.

Dzisiaj na portalu niezalezna.pl pojawiły się natomiast fragmenty książki niemieckiego dziennikarza śledczego.

W Przedmowie czytamy:

Historia raportu Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) z marca 2014 roku, którego fragmenty znalazły się w wydanej rok później publikacji Tajne akta S, jest pod każdym względem pouczająca. Jeszcze zanim książka ukazała się na rynku, ogłoszono w Polsce, że istnieje dokument, który poświadcza, iż katastrofa samolotu Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie nie była „wypadkiem”, lecz zamachem. Zlecenie zamachu pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), jednak nazwisko zleceniodawcy nigdy nie zostało podane do publicznej wiadomości.

Fragmentaryczna znajomość dokumentu BND wystarczyła, by wywołać w Polsce gorącą dyskusję, mimo że chodziło jedynie o raport źródłowy funkcjonariusza BND, a nie o oficjalne oświadczenie tej służby. Tymczasem polskie media niejednokrotnie utożsamiały ów dokument z oficjalnym stanowiskiem niemieckiego wywiadu, zaopatrując go dodatkowo w komentarz polityczny. W przeddzień premiery Tajnych akt S głos zabrał rzecznik BND, oświadczając polskim dziennikarzom, że choć szukano odnośnego dokumentu w wewnętrznych zasobach, nie udało się go zlokalizować.

Podkreślał, iż nie można też wykluczyć fałszerstwa, ponieważ BND nigdy się nie wypowiadała na temat Smoleńska. W dotychczasowej historii tej służby nie zdarzyło się, aby jej rzecznik udzielał dziennikarzom wywiadu na temat konkretnej sprawy, w dodatku na żywo, przed kamerami. Co ciekawe, w momencie składania tego oświadczenia w ogóle nie było jeszcze wiadomo, jakie informacje na temat dokumentu BND zamieściłem w książce. 7 kwietnia 2015 roku „Stuttgarter Zeitung” donosiła: „Niemiecki wywiad zdecydowanie odrzuca tego rodzaju tezę. »BND nigdy nie twierdziła — a już na pewno nie informowała rządu federalnego — że tragedia z 2010 roku była wynikiem zamachu«, powiedział StZ rzecznik BND Martin Heinemann. Jak podkreślił, nie jest mu również znany przywoływany w książce dokument. »Bezzwłocznie wszczęte poszukiwania dokumentu z marca 2014 roku nie przyniosły rezultatu. Na obecnym etapie nie można ostatecznie stwierdzić, czy mogło dojść do fałszerstwa« ‒ dodał rzecznik”1. Faktem jest, że BND gorączkowo szukała „nieszczelnego źródła”, i nawet je znalazła. Jednak wobec autora raportu źródłowego nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Wręcz przeciwnie, był on raczej chwalony niż dyscyplinowany wewnątrz aparatu wywiadowczego.

Czym jest raport źródłowy funkcjonariusza BND? Współpracownik wywiadu prowadzi rozmowy z ważnymi osobistościami, dokonuje oceny zdobytych informacji, sporządza dokument, który następnie wysyła swoim przełożonym. Oni jeszcze raz analizują materiał i jeśli uznają, że jest cenny, przedkładają go kierownictwu służby. Do przekazania materiału może nie dojść choćby wówczas, gdy przełożeni funkcjonariusza BND uznają dane źródła za niewiarygodne lub stosowne argumenty natury politycznej będą przemawiały za tym, by odnośny raport zniknął w trezorze; wbrew pozorom taka sytuacja nie należy wcale do rzadkości. Cytowany przeze mnie raport źródłowy BND bazował bezsprzecznie na dwóch poważnych źródłach. Fakt, że oba całkowicie niezależnie od siebie zeznały w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M dokładnie to samo, wysoko stawia ich wiarygodność i wartość przekazanych informacji. Powodowany sumą dotychczasowych przemyśleń i wniosków oraz zmianą sytuacji politycznej w Polsce postanowiłem przedstawić opinii publicznej kolejną publikację, w której rozszerzam swój punkt widzenia na tragedię smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku.

Roth tak kończy przedmowę:

Powodowany sumą dotychczasowych przemyśleń i wniosków oraz zmianą sytuacji politycznej w Polsce postanowiłem przedstawić opinii publicznej kolejną publikację, w której rozszerzam swój punkt widzenia na tragedię smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku. Aby umożliwić czytelnikowi dokonanie samodzielnej oceny, zacytuję w całości raport BND wraz z załącznikami, z zachowaniem niezbędnych zaczernień wrażliwych danych:
 

    Strona 1:
    Godło Republiki Federalnej Niemiec
    Federalna Służba Wywiadowcza [Bundesnachrichtendienst]
    TAJNE AKTA [VS — GEHEIM]
    Przesłanie informacji per SPECAC KEY .....
    Do AL I (DEPARTAMENTU/ODDZIAŁU I)
    290314
    Możliwym wyjaśnieniem przyczyny katastrofy ­Tu-154 z 10.04.2010 w Smoleńsku jest wysoce prawdopodobny zamach przy użyciu materiałów wybuchowych przeprowadzony przez oddział FSB/Połtawa pod dowództwem generała Jurija Desinowa/Moskwa.

    Strona 2:
    Zostało to potwierdzone przez wysokiej rangi źródło wewnątrz polskiej ambasady w K. [miejscowość zaczerniona], Roberta [nazwisko zaczernione]. Robert [nazwisko zaczernione] w czasie sporządzania raportu przez [funkcja zaczerniona] był pułkownikiem polskiego wywiadu wojskowego, czyli zna bardzo dobrze wewnętrzne życie tej służby.

    Zgodnie z opisem Roberta [nazwisko zaczernione] zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na ­Tu-154 pochodziło bezpośrednio od [funkcja zaczerniona] T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka zaczernione] do Desinowa. Nie udało się ustalić, gdzie i kiedy do tego doszło.

    Desinow miał następnie nawiązać kontakt ze stacjonującą w Połtawie/Ukraina grupą operacyjną Dmytra Stelanowego. Miało to nastąpić około 1.04.2010. Stelanowy oraz cała jego grupa operacyjna, w której skład wchodzi 15 etatowych funkcjonariuszy FSB, posługują się oficjalnie na terenie Ukrainy dokumentami SBU. Pozostają tam jako siły wsparcia dla działań SBU. W rzeczywistości jednak wszyscy są funkcjonariuszami 3. Wydziału FSB, Służby Naukowo-Techniczne. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego akurat Desinow miał zrealizować to zadanie.

    Strona 3:
    Po raz pierwszy grupa Desinowa zwróciła na siebie uwagę w związku z szeroko zakrojonymi działaniami przeciwko Aleksandrowi Popowowi/Kaliningrad i Aleksandrowi Dudarewowi/Ryga/Hamburg.

    Dalszego przebiegu zdarzeń, dotyczącego realizacji, pozyskania materiałów wybuchowych czy komunikacji — mimo podjęcia intensywnych działań — nie udało się ustalić, ponieważ nie można było wykluczyć poważnego zagrożenia dla działających na miejscu źródeł.

    Także dalsze utrzymywanie łączności z Robertem [nazwisko zaczernione] było już niemożliwe, gdyż każdy kolejny kontakt poprzez ambasador [nazwisko zaczernione], ambasada L. [nazwa kraju zaczerniona], mógłby także prowadzić do optycznych anomalii.

    Zarówno materiał fotograficzny, jak i notatki świadka Roberta [nazwisko zaczernione] relacjonującego zasłyszane informacje odpowiadają w przybliżeniu prawdopodobnemu przebiegowi zdarzeń. Nasuwa się także pytanie, dlaczego akurat 3. Wydział FSB miałby być uwikłany w tego rodzaju proceder. Co prawda Desinow służył do 2011 roku w Kabulu jako doradca Hamida Karzaja do spraw bezpieczeństwa. Desinow mógł zarazem zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych i technologii operacyjnych (OT). Mimo to, uwzględniając fakt, że w przypadku ­Tu-154 chodzi o rządowy samolot polskiego prezydenta o bardzo wysokich wymogach bezpieczeństwa — zdaniem autora raportu — umieszczenie w samolocie ładunku bądź nawet kilku ładunków TNT wyposażonych w zdalne zapalniki byłoby niemożliwe bez zaangażowania sił polskich.

niezalezna.pl


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Katarzyna Kolenda-Zaleska traci ważną rolę w TVN z ostatniej chwili
Katarzyna Kolenda-Zaleska traci ważną rolę w TVN

Jak podaje branżowy serwis "Wirtualne Media", dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska kończy swoją 8-letnią kadencję na stanowisku prezesa Fundacji TVN.

Przerwanie konferencji konserwatystów. Premier Belgii zabiera głos z ostatniej chwili
Przerwanie konferencji konserwatystów. Premier Belgii zabiera głos

"Nieakceptowalne" - tak belgijski premier Alexander De Croo określił działania burmistrza jednej z brukselskich dzielnic, który zdecydował o przerwaniu międzynarodowej konferencji NatCon zorganizowanej przez środowiska narodowo-konserwatywne.

Unia Europejska uderza w polskie przetwórstwo rybne z ostatniej chwili
Unia Europejska uderza w polskie przetwórstwo rybne

Na skutek decyzji Parlamentu Europejskiego, niebawem wejdą w życie nowe unijne przepisy dot. przetwarzania łososia. Autorzy przepisów tłumaczą, że mają one zwiększyć bezpieczeństwo produktów dla konsumentów. Sęk jednak w tym, że zmiany mogą okazać się dużym problemem dla polskich przetwórców tych ryb, a jak podkreślają przedstawiciele branży, za zmianami nie stoją żadne poważne dowody naukowe.

Ekspert: Chiny są bardziej zadowolone z wizyty Scholza niż USA z ostatniej chwili
Ekspert: Chiny są bardziej zadowolone z wizyty Scholza niż USA

Handel, wojna Rosji z Ukrainą i odnawialne źródła energii, to trzy najważniejsze tematy poruszone podczas wizyty Olafa Scholza w Chinach – stwierdził we wtorek w rozmowie z PAP prof. Bogdan Góralczyk, politolog i sinolog, komentując kończącą się trzydniową podróż kanclerza Niemiec.

Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris z ostatniej chwili
Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris

Po dwóch godzinach obrad policja belgijska wkroczyła do centrum konferencyjnego Claridge w centrum Brukseli i zamknęła obrady spotkania europejskich konserwatystów zwanego NatCon, w których uczestniczą Mateusz Morawiecki, Victor Orban, Nigel Farage i kardynał Gerhard Mueller – informuje w mediach społecznościowych dr Rafał Brzeski, ekspert ds. wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, publicysta m.in Tysol.pl.

Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami? Wiadomości
Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami?

Rada UE formalnie przyjęła w piątek zmienioną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, której oficjalnym celem jest pomoc w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych i ubóstwa energetycznego w UE. Problem w tym, że wygeneruje ona kryzys, jakiego Europa nie widziała chyba nigdy, prowadząc nie tylko do ubóstwa energetycznego, ale do masowej utraty własności przez obywateli UE, która przejdzie w ręce „inwestorów” z wielkich korporacji zgodnie z planem zapisanym w Manifeście z Ventotene Altiero Spinellego i Ernesta Rossiego.

Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy z ostatniej chwili
Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Maciej Wąsik poinformował, że wobec jego żony Romy Wąsik wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Małżonka polityka pracuje w instytucji publicznej.

Niepokojące doniesienia w sprawie znanego aktora. Nie wróci do obsady popularnego serialu z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie znanego aktora. Nie wróci do obsady popularnego serialu

Media obiegły niepokojące informacje w sprawie znanego aktora. Konieczna operacja.

Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy z ostatniej chwili
Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy

MRPiPS poinformowało, że rząd przyjął we wtorek projekt zmian w Kodeksie pracy. Wdraża on dyrektywę UE ws. ochrony pracowników przed działaniem czynników rakotwórczych lub mutagenów. Dyrektywa rozszerza ich wykaz o substancje reprotoksyczne, czyli szkodliwe m.in. dla płodności i funkcji seksualnych.

Sensacyjne doniesienia. Robert Lewandowski nie będzie jedynym Polakiem w Barcelonie z ostatniej chwili
Sensacyjne doniesienia. Robert Lewandowski nie będzie jedynym Polakiem w Barcelonie

Reprezentantka Polski w piłce nożnej Ewa Pajor, występująca obecnie w VfL Wolfsburg, od nowego sezonu zagra w Barcelonie - informują niemieckie i hiszpańskie media. Transfer ma wynieść prawie pół miliona euro, co jest rekordem w historii kobiecej drużyny z Katalonii.

REKLAMA

Jürgen Roth ujawnia: "Zlecenie zamachu pochodziło bezpośrednio od wysokiego rangą polskiego polityka"

"Zlecenie zamachu pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), jednak nazwisko zleceniodawcy nigdy nie zostało podane do publicznej wiadomości" - to fragment najnowszej książki Jürgena Rotha, niemieckiego dziennikarza śledczego, której fragmenty publikuje "Gazeta Polska" i portal niezalezna.pl.
 Jürgen Roth ujawnia: "Zlecenie zamachu pochodziło bezpośrednio od wysokiego rangą polskiego polityka"
/ Youtube.com
Już wczoraj pisaliśmy o tym, że Jürgen Roth dotarł do pełnego raportu niemieckiego wywiadu BND na temat katastrofy smoleńskiej. Pada w nim nazwisko rosyjskiego generała, który według źródła BND miał przyjąć od polskiego polityka zlecenie dokonania zamachu.

Kolejna książka Rotha „Smoleńsk. Spisek, który zmienił świat” będzie miał premierę 7 listopada. Jej polska edycja ukaże się w wydawnictwie Zysk i S-ka. „Gazeta Polska” zapowiedziała, że już jutro opublikowanie całego raportu BND, do którego dotarł dziennikarz.

Dzisiaj na portalu niezalezna.pl pojawiły się natomiast fragmenty książki niemieckiego dziennikarza śledczego.

W Przedmowie czytamy:

Historia raportu Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) z marca 2014 roku, którego fragmenty znalazły się w wydanej rok później publikacji Tajne akta S, jest pod każdym względem pouczająca. Jeszcze zanim książka ukazała się na rynku, ogłoszono w Polsce, że istnieje dokument, który poświadcza, iż katastrofa samolotu Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie nie była „wypadkiem”, lecz zamachem. Zlecenie zamachu pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), jednak nazwisko zleceniodawcy nigdy nie zostało podane do publicznej wiadomości.

Fragmentaryczna znajomość dokumentu BND wystarczyła, by wywołać w Polsce gorącą dyskusję, mimo że chodziło jedynie o raport źródłowy funkcjonariusza BND, a nie o oficjalne oświadczenie tej służby. Tymczasem polskie media niejednokrotnie utożsamiały ów dokument z oficjalnym stanowiskiem niemieckiego wywiadu, zaopatrując go dodatkowo w komentarz polityczny. W przeddzień premiery Tajnych akt S głos zabrał rzecznik BND, oświadczając polskim dziennikarzom, że choć szukano odnośnego dokumentu w wewnętrznych zasobach, nie udało się go zlokalizować.

Podkreślał, iż nie można też wykluczyć fałszerstwa, ponieważ BND nigdy się nie wypowiadała na temat Smoleńska. W dotychczasowej historii tej służby nie zdarzyło się, aby jej rzecznik udzielał dziennikarzom wywiadu na temat konkretnej sprawy, w dodatku na żywo, przed kamerami. Co ciekawe, w momencie składania tego oświadczenia w ogóle nie było jeszcze wiadomo, jakie informacje na temat dokumentu BND zamieściłem w książce. 7 kwietnia 2015 roku „Stuttgarter Zeitung” donosiła: „Niemiecki wywiad zdecydowanie odrzuca tego rodzaju tezę. »BND nigdy nie twierdziła — a już na pewno nie informowała rządu federalnego — że tragedia z 2010 roku była wynikiem zamachu«, powiedział StZ rzecznik BND Martin Heinemann. Jak podkreślił, nie jest mu również znany przywoływany w książce dokument. »Bezzwłocznie wszczęte poszukiwania dokumentu z marca 2014 roku nie przyniosły rezultatu. Na obecnym etapie nie można ostatecznie stwierdzić, czy mogło dojść do fałszerstwa« ‒ dodał rzecznik”1. Faktem jest, że BND gorączkowo szukała „nieszczelnego źródła”, i nawet je znalazła. Jednak wobec autora raportu źródłowego nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Wręcz przeciwnie, był on raczej chwalony niż dyscyplinowany wewnątrz aparatu wywiadowczego.

Czym jest raport źródłowy funkcjonariusza BND? Współpracownik wywiadu prowadzi rozmowy z ważnymi osobistościami, dokonuje oceny zdobytych informacji, sporządza dokument, który następnie wysyła swoim przełożonym. Oni jeszcze raz analizują materiał i jeśli uznają, że jest cenny, przedkładają go kierownictwu służby. Do przekazania materiału może nie dojść choćby wówczas, gdy przełożeni funkcjonariusza BND uznają dane źródła za niewiarygodne lub stosowne argumenty natury politycznej będą przemawiały za tym, by odnośny raport zniknął w trezorze; wbrew pozorom taka sytuacja nie należy wcale do rzadkości. Cytowany przeze mnie raport źródłowy BND bazował bezsprzecznie na dwóch poważnych źródłach. Fakt, że oba całkowicie niezależnie od siebie zeznały w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M dokładnie to samo, wysoko stawia ich wiarygodność i wartość przekazanych informacji. Powodowany sumą dotychczasowych przemyśleń i wniosków oraz zmianą sytuacji politycznej w Polsce postanowiłem przedstawić opinii publicznej kolejną publikację, w której rozszerzam swój punkt widzenia na tragedię smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku.

Roth tak kończy przedmowę:

Powodowany sumą dotychczasowych przemyśleń i wniosków oraz zmianą sytuacji politycznej w Polsce postanowiłem przedstawić opinii publicznej kolejną publikację, w której rozszerzam swój punkt widzenia na tragedię smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku. Aby umożliwić czytelnikowi dokonanie samodzielnej oceny, zacytuję w całości raport BND wraz z załącznikami, z zachowaniem niezbędnych zaczernień wrażliwych danych:
 

    Strona 1:
    Godło Republiki Federalnej Niemiec
    Federalna Służba Wywiadowcza [Bundesnachrichtendienst]
    TAJNE AKTA [VS — GEHEIM]
    Przesłanie informacji per SPECAC KEY .....
    Do AL I (DEPARTAMENTU/ODDZIAŁU I)
    290314
    Możliwym wyjaśnieniem przyczyny katastrofy ­Tu-154 z 10.04.2010 w Smoleńsku jest wysoce prawdopodobny zamach przy użyciu materiałów wybuchowych przeprowadzony przez oddział FSB/Połtawa pod dowództwem generała Jurija Desinowa/Moskwa.

    Strona 2:
    Zostało to potwierdzone przez wysokiej rangi źródło wewnątrz polskiej ambasady w K. [miejscowość zaczerniona], Roberta [nazwisko zaczernione]. Robert [nazwisko zaczernione] w czasie sporządzania raportu przez [funkcja zaczerniona] był pułkownikiem polskiego wywiadu wojskowego, czyli zna bardzo dobrze wewnętrzne życie tej służby.

    Zgodnie z opisem Roberta [nazwisko zaczernione] zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na ­Tu-154 pochodziło bezpośrednio od [funkcja zaczerniona] T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka zaczernione] do Desinowa. Nie udało się ustalić, gdzie i kiedy do tego doszło.

    Desinow miał następnie nawiązać kontakt ze stacjonującą w Połtawie/Ukraina grupą operacyjną Dmytra Stelanowego. Miało to nastąpić około 1.04.2010. Stelanowy oraz cała jego grupa operacyjna, w której skład wchodzi 15 etatowych funkcjonariuszy FSB, posługują się oficjalnie na terenie Ukrainy dokumentami SBU. Pozostają tam jako siły wsparcia dla działań SBU. W rzeczywistości jednak wszyscy są funkcjonariuszami 3. Wydziału FSB, Służby Naukowo-Techniczne. Nie udało się wyjaśnić, dlaczego akurat Desinow miał zrealizować to zadanie.

    Strona 3:
    Po raz pierwszy grupa Desinowa zwróciła na siebie uwagę w związku z szeroko zakrojonymi działaniami przeciwko Aleksandrowi Popowowi/Kaliningrad i Aleksandrowi Dudarewowi/Ryga/Hamburg.

    Dalszego przebiegu zdarzeń, dotyczącego realizacji, pozyskania materiałów wybuchowych czy komunikacji — mimo podjęcia intensywnych działań — nie udało się ustalić, ponieważ nie można było wykluczyć poważnego zagrożenia dla działających na miejscu źródeł.

    Także dalsze utrzymywanie łączności z Robertem [nazwisko zaczernione] było już niemożliwe, gdyż każdy kolejny kontakt poprzez ambasador [nazwisko zaczernione], ambasada L. [nazwa kraju zaczerniona], mógłby także prowadzić do optycznych anomalii.

    Zarówno materiał fotograficzny, jak i notatki świadka Roberta [nazwisko zaczernione] relacjonującego zasłyszane informacje odpowiadają w przybliżeniu prawdopodobnemu przebiegowi zdarzeń. Nasuwa się także pytanie, dlaczego akurat 3. Wydział FSB miałby być uwikłany w tego rodzaju proceder. Co prawda Desinow służył do 2011 roku w Kabulu jako doradca Hamida Karzaja do spraw bezpieczeństwa. Desinow mógł zarazem zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych i technologii operacyjnych (OT). Mimo to, uwzględniając fakt, że w przypadku ­Tu-154 chodzi o rządowy samolot polskiego prezydenta o bardzo wysokich wymogach bezpieczeństwa — zdaniem autora raportu — umieszczenie w samolocie ładunku bądź nawet kilku ładunków TNT wyposażonych w zdalne zapalniki byłoby niemożliwe bez zaangażowania sił polskich.

niezalezna.pl



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe