Krysztopa: PiS traci, ponieważ jego elektorat nie lubi mięczaków

Będę to powtarzał do znudzenia za ideologiem "obrońców demokracji" prof. Sadurskim: "Mam największe pretensje do Kaczyńskiego, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy (...) [PiS] pozwoliło wstać plebsowi z kolan i wysoko unieść głowę". Słowa te padły w szczycie konfliktu pomiędzy rozhisteryzowaną opozycją, a walczącym o prawo do sprawowania władzy Prawem i Sprawiedliwością
 Krysztopa: PiS traci, ponieważ jego elektorat nie lubi mięczaków
/ screen YouTube
Profesor Sadurski w swoim zadufaniu, ex cathedra, przy zalewającej mu oczy i umysł żółci, zapewne nie miał pojęcią, że oto prawi Jarosławowi Kaczyńskiemu i Prawu i Sprawiedliwości wspaniały komplement. Po latach kompletnego braku poczucia wpływu na rządzących przez wyborców, przywrócony został podstawowy element społeczeństwa obywatelskiego. Poczucie wpływu.

Drugim elementem, który doskonale by się nadał na komplement, o którym nie pamiętam czy prof. Sadurski wspomniał, jest wiarygodność budowana poprzez wypełnianie obietnic wyborczych. Oczywiście w sposób niepełny i niekoniecznie doskonały, ale jednak. Przewrót to zaiste kopernikański, nie tylko na skalę krajową, ale wręcz światową, biorąc pod uwagę cały świat zachodu, którego polityka, została zdegenerowana do poziomu postpolityki.

Trzecim z kolei jest wizja, którą partia Kaczyńskiego potrafiła przed wyborcami postawić, a w jeszcze większym stopniu determinacja, z jaką potrafiła ją wprowadzać w życie. Wbrew "ałtorytetom", wbrew histeryzującym homo sowietikusom, wbrew pieniądzom Sorosa, wbrew niemieckim mediom i wbrew znającą Polskę jedynie za ich pośrednictwem, brukselskiej biurokracji.

Pierwszy element uległ daleko idącej destrukcji przy okazji wielomiesięcznego spektaklu "rekonstrukcji", podczas którego elektorat Prawa i Sprawiedliwości pozbył się znacznej części poczucia wpływu na władzę i powrócił do głębokiego przekonania, że ta powstaje wyłącznie w wyniku gry zakulisowych koterii. Dodatkowym elementem destruującym to poczucie wpływu, były, abstrahując zupełnie od ich słuszności, prezydenckie weta, którymi elektorat miał prawo czuć się zaskoczony. I ich kosekwencje, czyli np. usunięcie z rządu Antoniego Macierewicza. 

Kwestia wiarygodności również staje się problematyczna. Można tu wymienić brak wyższej kwoty wolnej od podatku, brak poważnej pomocy frankowiczom, dziwne kontredanse w zakresie zakazu zabijania dzieci, a ostatnio pomysł Pracowniczych Programów Kapitałowych. Można dyskutować czy Tusk z Rostowskim i Rzeplińskim ukradli Polakom pieniądze z OFE, moim zdaniem ukradli. Nie zmienia to jednak faktu, że Prawo i Sprawiedliwość powiedziało sporo na temat tego jak OFE były złe, a teraz próbuje przywrócić je tylnymi drzwiami, narażając nas na to, że będziemy płacili przymusowy podatek prywatnym firmom, a kiedy skumulujemy już jakikolwiek kapitał, przyjdą jacyś nowi Tusk z Rostowskim i Rzeplińskim i go zajumają.

Trzecim jest atrofia wizji, która mam wrażenie skończyła się na reformie sądownictwa, a obecnie przyjmuje kształt raczej nieszczęsnej tuskowej "ciepłej wody w kranie" niż czegoś co mogłoby elektorat PiS porwać. Niewątpliwy sukces premiera Mateusza Morawieckiego na odcinku polityki zagranicznej to za mało, przynajmniej w kontekście emocji społecznych. 

Prawo i Sprawiedliwość szybowało w sondażach wtedy kiedy dawało poczucie wspólnoty, jego słowo znaczyło więcej. Kiedy w imię tego co uważało za słuszne, szło na wojnę z Sorosem, Merkel i Timmermansem, kiedy w kwestii aborcji wysyłało czytelne sygnały, kiedy elektorat rozumiał o co mu chodzi i wiedział, że orząc za darmo po nocach "dla sprawy", robi to również dla swoich dzieci.

A zaczyna przegrywać, kiedy ulega podszeptom Państwa Publicystów mających osobiste urazy na punkcie "żelaźniaków" i "betonów", którzy doradzają "poszerzanie bazy", poszukiwanie mitycznego "elektoratu środka", kiedy po tym jak Polskę zaatakował Izrael i środowiska żydowskie, zdaje się ustępować na wszystkich polach, nie próbując nawet naruszyć narzędzi nacisku na Polskę jakimi dysponują. W efekcie nie tylko elektorat nie wie już o co Prawu i Sprawiedliwości chodzi, ale co gorsza chyba i Prawo i Sprawiedliwość nie wie.

Doprawdy, jacht Kusznierewicza, czy wielokrotnie mniejsze od peowskich nagrody dla ministrów, to przy tym betka.

Jak mówili mi marketingowcy "lepiej jest utrzymać jednego lojalnego klienta niż pozyskać kilku nowych". Chyba coś w tym jest. I co widać po sondażach (z całym moim do nich dystansem).

Cezary Krysztopa

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wiceszef MSZ Rosji grozi Polsce: Będzie jednym z priorytetowych celów z ostatniej chwili
Wiceszef MSZ Rosji grozi Polsce: "Będzie jednym z priorytetowych celów"

Jeżeli w Polsce zostanie rozmieszczona broń nuklearna NATO, to broń ta stanie się dla Rosji jednym z priorytetowych celów - powiedział rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow, cytowany w czwartek przez agencję Reutera za lokalnymi mediami.

Cimoszewicz oskarżony o potrącenie rowerzystki. Nowe informacje z ostatniej chwili
Cimoszewicz oskarżony o potrącenie rowerzystki. Nowe informacje

Sąd Rejonowy w Hajnówce (Podlaskie) podjął decyzję o zasięgnięciu uzupełniającej opinii biegłych, którzy przygotowywali ekspertyzy w śledztwie dotyczącym potrącenia rowerzystki przez europosła, byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza - dowiedziała się PAP w sądzie.

Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

REKLAMA

Krysztopa: PiS traci, ponieważ jego elektorat nie lubi mięczaków

Będę to powtarzał do znudzenia za ideologiem "obrońców demokracji" prof. Sadurskim: "Mam największe pretensje do Kaczyńskiego, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy (...) [PiS] pozwoliło wstać plebsowi z kolan i wysoko unieść głowę". Słowa te padły w szczycie konfliktu pomiędzy rozhisteryzowaną opozycją, a walczącym o prawo do sprawowania władzy Prawem i Sprawiedliwością
 Krysztopa: PiS traci, ponieważ jego elektorat nie lubi mięczaków
/ screen YouTube
Profesor Sadurski w swoim zadufaniu, ex cathedra, przy zalewającej mu oczy i umysł żółci, zapewne nie miał pojęcią, że oto prawi Jarosławowi Kaczyńskiemu i Prawu i Sprawiedliwości wspaniały komplement. Po latach kompletnego braku poczucia wpływu na rządzących przez wyborców, przywrócony został podstawowy element społeczeństwa obywatelskiego. Poczucie wpływu.

Drugim elementem, który doskonale by się nadał na komplement, o którym nie pamiętam czy prof. Sadurski wspomniał, jest wiarygodność budowana poprzez wypełnianie obietnic wyborczych. Oczywiście w sposób niepełny i niekoniecznie doskonały, ale jednak. Przewrót to zaiste kopernikański, nie tylko na skalę krajową, ale wręcz światową, biorąc pod uwagę cały świat zachodu, którego polityka, została zdegenerowana do poziomu postpolityki.

Trzecim z kolei jest wizja, którą partia Kaczyńskiego potrafiła przed wyborcami postawić, a w jeszcze większym stopniu determinacja, z jaką potrafiła ją wprowadzać w życie. Wbrew "ałtorytetom", wbrew histeryzującym homo sowietikusom, wbrew pieniądzom Sorosa, wbrew niemieckim mediom i wbrew znającą Polskę jedynie za ich pośrednictwem, brukselskiej biurokracji.

Pierwszy element uległ daleko idącej destrukcji przy okazji wielomiesięcznego spektaklu "rekonstrukcji", podczas którego elektorat Prawa i Sprawiedliwości pozbył się znacznej części poczucia wpływu na władzę i powrócił do głębokiego przekonania, że ta powstaje wyłącznie w wyniku gry zakulisowych koterii. Dodatkowym elementem destruującym to poczucie wpływu, były, abstrahując zupełnie od ich słuszności, prezydenckie weta, którymi elektorat miał prawo czuć się zaskoczony. I ich kosekwencje, czyli np. usunięcie z rządu Antoniego Macierewicza. 

Kwestia wiarygodności również staje się problematyczna. Można tu wymienić brak wyższej kwoty wolnej od podatku, brak poważnej pomocy frankowiczom, dziwne kontredanse w zakresie zakazu zabijania dzieci, a ostatnio pomysł Pracowniczych Programów Kapitałowych. Można dyskutować czy Tusk z Rostowskim i Rzeplińskim ukradli Polakom pieniądze z OFE, moim zdaniem ukradli. Nie zmienia to jednak faktu, że Prawo i Sprawiedliwość powiedziało sporo na temat tego jak OFE były złe, a teraz próbuje przywrócić je tylnymi drzwiami, narażając nas na to, że będziemy płacili przymusowy podatek prywatnym firmom, a kiedy skumulujemy już jakikolwiek kapitał, przyjdą jacyś nowi Tusk z Rostowskim i Rzeplińskim i go zajumają.

Trzecim jest atrofia wizji, która mam wrażenie skończyła się na reformie sądownictwa, a obecnie przyjmuje kształt raczej nieszczęsnej tuskowej "ciepłej wody w kranie" niż czegoś co mogłoby elektorat PiS porwać. Niewątpliwy sukces premiera Mateusza Morawieckiego na odcinku polityki zagranicznej to za mało, przynajmniej w kontekście emocji społecznych. 

Prawo i Sprawiedliwość szybowało w sondażach wtedy kiedy dawało poczucie wspólnoty, jego słowo znaczyło więcej. Kiedy w imię tego co uważało za słuszne, szło na wojnę z Sorosem, Merkel i Timmermansem, kiedy w kwestii aborcji wysyłało czytelne sygnały, kiedy elektorat rozumiał o co mu chodzi i wiedział, że orząc za darmo po nocach "dla sprawy", robi to również dla swoich dzieci.

A zaczyna przegrywać, kiedy ulega podszeptom Państwa Publicystów mających osobiste urazy na punkcie "żelaźniaków" i "betonów", którzy doradzają "poszerzanie bazy", poszukiwanie mitycznego "elektoratu środka", kiedy po tym jak Polskę zaatakował Izrael i środowiska żydowskie, zdaje się ustępować na wszystkich polach, nie próbując nawet naruszyć narzędzi nacisku na Polskę jakimi dysponują. W efekcie nie tylko elektorat nie wie już o co Prawu i Sprawiedliwości chodzi, ale co gorsza chyba i Prawo i Sprawiedliwość nie wie.

Doprawdy, jacht Kusznierewicza, czy wielokrotnie mniejsze od peowskich nagrody dla ministrów, to przy tym betka.

Jak mówili mi marketingowcy "lepiej jest utrzymać jednego lojalnego klienta niż pozyskać kilku nowych". Chyba coś w tym jest. I co widać po sondażach (z całym moim do nich dystansem).

Cezary Krysztopa


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe