Rosemann: Wspólnota interesów Putina i Tuska

Niewątpliwa wspólnota interesów Putina i Tuska, o której wspomniałem w tytule przejawiała się w chęci potraktowania całej sprawy Smoleńska tak, jak potraktowano ciała ofiar. Na zalutowaniu, odmówieniu dostępu i jak najszybszym zakopaniu.

„Zło się dzieje” – tak Kataryna skomentowała na Twitterze rozmowę przeprowadzoną w TVN24 z jedną ze „smoleńskich wdów”, panią Krystyną Łuczak-Surówką, wdową po oficerze Biura Ochrony Rządu, który zginął w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. Pani Łuczak-Surówka sprzeciwia się decyzji prokuratury o przeprowadzeniu ekshumacji wszystkich tych ciał, które jeszcze tej procedurze nie zostały poddane lub nie zostały skremowane. Właśnie nieuwzględnienie sprzeciwu pani Łuczak-Surówki i wszystkich innych przedstawicieli „rodzin smoleńskich” sceptycznie lub wrogo nastawionych do zaplanowanych przez prokuraturę działań jest tym „złem”, o którym mówi Kataryna i spora grupa podzielających jej punkt widzenia komentatorów.

Trudno nie uznać, że Kataryna głęboko się myli w swej ocenie. Bo zło stało się w 2010 r. a dziś a w zasadzie do dziś odczuwamy jego przeróżne, mniej lub bardziej bolesne konsekwencje.

Trudno podważyć twierdzenie, że owo zło jest bezpośrednim następstwem także decyzji o rezygnacji z przeprowadzenia sekcji ofiar już po ich przywiezieniu do Polski czy w ogóle otwierania przylatujących kolejnymi transportami trumien. Przyznam, że z niecierpliwością czekam na ujawnienie nazwiska czy nazwisk osób, które za to odpowiadają. Odpowiadają w sensie decyzji bo mocno liczę, że w sensie prawnym dopiero odpowiedzą.

Rozumiem ból pani Łuczak-Surówki ale po wcześniejszych doświadczeniach związanych z przeprowadzonymi już ekshumacjami jeszcze bardziej rozumiem potrzebę zakończenia tego, co zaniedbano przed laty. Nikt mnie nie przekona, że spokój akurat tej „wdowy smoleńskiej” waży więcej niż niepokój tych rodzin, które do dziś nie maja pewności, że w ich grobach leżą ich bliscy.

Zostawmy panią Łuczak-Surówkę i wszystkich innych, którzy nie rozumieją działań prokuratury lub którzy doskonale ją rozumieją i zajmijmy się tym „złem”, które teraz zauważyła Kataryna a które ja znacznie przesuwam w czasie.

Ja nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem teorii zamachu w Smoleńsku. Napisałem „teorii” bo tym jest i pozostanie ta hipoteza póki jej ktoś nie udowodni. By było jasne nie kupuję też wersji oficjalnej. I w tym moim sceptycyzmie ogromną rolę odgrywa właśnie to w jaki sposób nasza władza postąpiła z ciałami ofiar Smoleńska.

Obok mojej największej wątpliwości związanej ze Smoleńskiem, mającej bardziej „metafizyczny” niż oparty na wiedzy charakter i sprowadzającej się do przekonania, że takie samoloty z taką listą pasażerów po prostu się nie rozbijają druga, tym razem mająca jakieś racjonalne podstawy to ta, że nie mający nic na sumieniu nie zachowują się w sposób, w jaki wtedy zachowywał się Donald Tusk i jego otoczenie. I nie chodzi tu tylko o te zalutowane trumny, z perspektywy czasu wyglądające jak ordynarne ukrywanie dowodów, ale też o te rozsyłane niemal w minutę po tragedii esemesy z oficjalnym przekazem, to błyskawiczne przyjęcie najwygodniejszej wersji o pilotach i kimś „kto ich do tego skłonił”. Także i o wyjątkowy przejaw skundlenia, zademonstrowany przez Pawła Grasia gdy po ujawnieniu faktu okradania ofiar przez rosyjskich funkcjonariuszy pracujących na miejscu tragedii po rosyjsku przepraszał publicznie za rzeczywistą czy wydumaną pomyłkę w szczególe, który dla oceny haniebności samego procederu nie miał najmniejszego znaczenia. To wreszcie dezinformacja autorstwa Ewy Kopacz. O „przekopywaniu na metr w głąb” i o naszych lekarzach „stających ramię w ramię” z rosyjskimi przy sekcyjnych stołach.

Niewątpliwa wspólnota interesów Putina i Tuska, o której wspomniałem w tytule przejawiała się w chęci potraktowania całej sprawy Smoleńska tak, jak potraktowano ciała ofiar. Na zalutowaniu, odmówieniu dostępu i jak najszybszym zakopaniu.

Czemu na tym zależało Putinowi i jego podręcznym nie wiem i pewnie już się nie dowiem. Również dlatego, że na tym samym zależało Tuskowi i jego podręcznym.

Można tylko domyślać się czemu akurat jemu zależało by to, co stało się w Smoleńsku jak najszybciej zostało „zaplute, zamazane”.

Wbrew pozorom nie sądzę, by Tusk był w jakikolwiek sposób dogadany z Putinem. Ani on ani żaden tam hipotetyczny „polski polityk A”. Dogadanie się z Putinem, jeśli było przed Smoleńskiem, mogło dotyczyć różnych spraw ale nie tego, co się stało 10 kwietnia. Oczywiście jeśli była jakakolwiek zakulisowa umowa Tusk związana w jakikolwiek sposób z 7 i 10 kwietnia 2010 r., zasługuje on na piekło. Bo na to zasługuje każdy układający się z diabłem.

Ja sądzę, że zachowanie Tuska, Grasia, Kopacz, Sikorskiego i reszty tej ekipy wynikało z faktu, że…

…że wbrew temu wszystkiemu, co zostało później przez nich zrobione i powiedziane byli oni pierwszymi sądzącymi, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Byli też tymi, których obowiązkiem było reagowanie w takiej sytuacji. I którzy wtedy zareagowali.

Pamiętam ówczesne dywagacje Tuska w duchu „to co, wojnę mam wypowiedzieć Rosji?!”. Chwali mu się, że wiedział, że z takim obowiązkiem też mógłby albo musiałby się mierzyć. Natomiast sposób, w jaki sprawił, że mierzyć się z tym nie musiał na pochwałę nijak nie zasługuje.

Może nadinterpretuję tamte zdarzenia ale ich ciąg układa mi się w czasochłonne wybieranie „mniejszego zła” wraz z mniej lub bardziej zgrabnie dobraną do niego obudową medialną. W zasadzie szczegółem, choć bardzo istotnym szczegółem, pozostaje to, czy ów ciąg zaczął się od rozbitego Tupolewa czy od czegoś wcześniej. Choć wyjaśnienie, czy ów ciąg doprowadził do strachu przed „wypowiadanie Rosji wojny” czy raczej do strachu przed ujawnieniem jakichś wcześniejszych grzeszków oczywiście ma znaczenie.

Inaczej nie umiem tego sobie zracjonalizować. Odrzucając takie objaśnienie musiałbym przyjąć, że Tusk to psychopata, któremu naprawdę pasuje „ekspresja” Tarasa, Niemca i całej reszty hołoty chadzającej pod krzyż na Krakowskim by dać odpór modlącemu się tam „ciemnogrodowi”.

Tak więc, wracając do dokonywanych wyborów, uznał Tusk, że lutowanie trumien, łgarstwa o autopsjach i przesiewaniu gruntu, czasowe uznanie sojusznika za „obce mocarstwo” i uniżone przepraszanie złodziei to właśnie „mniejsze zło”. Przypadkiem czy nie zbieżne z interesem Putina.

A zło to zło. Jego rozmiar ma znaczenie dla sędziów i orzeczonego wymiaru kary. Jego skutki natomiast często dotykają innych. I z takim złem, pani Kataryno mamy tu do czynienia. I do jego źródeł trzeba się zgłaszać z pretensjami i roszczeniami.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/luczak-surowka-komentuje-ekshumacje-ofiar-katastrofy-smolenskiej,688997.html


 

POLECANE
Jest akt oskarżenia przeciwko Danielowi Obajtkowi. Były prezes Orlenu zabrał głos z ostatniej chwili
Jest akt oskarżenia przeciwko Danielowi Obajtkowi. Były prezes Orlenu zabrał głos

Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała w poniedziałek do sądu akt oskarżenia wobec byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka ws. zawarcia przez Orlen umów na usługi detektywistyczne ze wskazaną przez niego firmą. Były szef Orlenu odniósł się już do sprawy na platformie X.

Rosja blokuje przejęcie konsulatu w Gdańsku. To własność Federacji Rosyjskiej z ostatniej chwili
Rosja blokuje przejęcie konsulatu w Gdańsku. "To własność Federacji Rosyjskiej"

Rosja zapowiedziała, że mimo zamknięcia konsulatu w Gdańsku w budynku pozostanie jej pracownik administracyjno-techniczny. Władze miasta podkreślają, że nieruchomość należy do Skarbu Państwa i zapowiadają kroki prawne, jeśli Federacja Rosyjska nie opuści obiektu. Dyrektor Biura Prawnego Urzędu Miejskiego w Gdańsku Cezary Chabel ocenił, że „stanowisko strony rosyjskiej jest niezrozumiałe”.

Matka Krzysztofa Stanowskiego walczyła o życie. Nowy wpis sugeruje poprawę z ostatniej chwili
Matka Krzysztofa Stanowskiego walczyła o życie. Nowy wpis sugeruje poprawę

Matka Krzysztofa Stanowskiego była o krok od śmierci. Po dramatycznej reanimacji i operacji pojawił się sygnał od dziennikarza, że jej stan się poprawia.

Awantura Kolumbijczyków w hostelu w Starachowicach. Nie żyje 19-latek z ostatniej chwili
Awantura Kolumbijczyków w hostelu w Starachowicach. Nie żyje 19-latek

Nocna awantura w hostelu pracowniczym w Starachowicach zakończyła się tragedią. W wyniku bójki z użyciem noża zginął 19-letni obywatel Kolumbii, a policja zatrzymała sześć osób – również Kolumbijczyków.

Nowy członek RPP. Jest decyzja prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
Nowy członek RPP. Jest decyzja prezydenta Nawrockiego

Prezydent RP Karol Nawrocki powołał dr. Marcina Zarzeckiego do Rady Polityki Pieniężnej – poinformowała w poniedziałek Kancelaria Prezydenta.

Plan von der Leyen storpedowany. Ważne głosowanie ws. MERCOSUR odwołane polityka
Plan von der Leyen storpedowany. Ważne głosowanie ws. MERCOSUR odwołane

Europoseł Ewa Zajączkowska-Hernik alarmowała, że Komisja Europejska tylko pozornie wstrzymała proces przyjmowania umowy UE–Mercosur, a kluczowe głosowanie nad klauzulami ochronnymi ma odbyć się w trybie ekspresowym. Ostatecznie jednak głosowanie zostało wycofane z porządku obrad.

Afera SKOK Wołomin. 14 lat więzienia za wypranie setek milionów złotych z ostatniej chwili
Afera SKOK Wołomin. 14 lat więzienia za "wypranie" setek milionów złotych

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wymierzył w poniedziałek 14 lat więzienia głównemu oskarżonemu w sprawach SKOK Wołomin Piotrowi Polaszczykowi w procesie dotyczącym "wyprania" około 350 mln zł.

Posiedzenie ws. aresztu Ziobry odroczone. Sąd: W dokumentacji prokuratury są braki z ostatniej chwili
Posiedzenie ws. aresztu Ziobry odroczone. Sąd: W dokumentacji prokuratury są braki

Decyzja w sprawie ewentualnego aresztu Zbigniewa Ziobry nie zapadła. Sąd odroczył posiedzenie po wniosku obrony, wskazując na nieprzekazanie pełnej dokumentacji przez prokuraturę. Sam śledczy potwierdził, że materiały niejawne nie trafiły do akt.

Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni z ostatniej chwili
Eksplozja pod Poznaniem. Są ranni

W nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z domów w miejscowości Plewiska pod Poznaniem doszło do eksplozji. Dwie osoby zostały ranne i trafiły do szpitala. "To proch prawdopodobnie doprowadził do wybuchu" – informuje Radio Poznań.

Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań z ostatniej chwili
Rośnie eurosceptycyzm. Polexit z największym poparciem w historii badań

Choć większość Polaków nadal opowiada się za pozostaniem w Unii Europejskiej, rosnące poparcie dla polexitu osiągnęło najwyższy poziom od lat. Najnowszy sondaż pokazuje wyraźną zmianę nastrojów w kluczowych grupach społecznych.

REKLAMA

Rosemann: Wspólnota interesów Putina i Tuska

Niewątpliwa wspólnota interesów Putina i Tuska, o której wspomniałem w tytule przejawiała się w chęci potraktowania całej sprawy Smoleńska tak, jak potraktowano ciała ofiar. Na zalutowaniu, odmówieniu dostępu i jak najszybszym zakopaniu.

„Zło się dzieje” – tak Kataryna skomentowała na Twitterze rozmowę przeprowadzoną w TVN24 z jedną ze „smoleńskich wdów”, panią Krystyną Łuczak-Surówką, wdową po oficerze Biura Ochrony Rządu, który zginął w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. Pani Łuczak-Surówka sprzeciwia się decyzji prokuratury o przeprowadzeniu ekshumacji wszystkich tych ciał, które jeszcze tej procedurze nie zostały poddane lub nie zostały skremowane. Właśnie nieuwzględnienie sprzeciwu pani Łuczak-Surówki i wszystkich innych przedstawicieli „rodzin smoleńskich” sceptycznie lub wrogo nastawionych do zaplanowanych przez prokuraturę działań jest tym „złem”, o którym mówi Kataryna i spora grupa podzielających jej punkt widzenia komentatorów.

Trudno nie uznać, że Kataryna głęboko się myli w swej ocenie. Bo zło stało się w 2010 r. a dziś a w zasadzie do dziś odczuwamy jego przeróżne, mniej lub bardziej bolesne konsekwencje.

Trudno podważyć twierdzenie, że owo zło jest bezpośrednim następstwem także decyzji o rezygnacji z przeprowadzenia sekcji ofiar już po ich przywiezieniu do Polski czy w ogóle otwierania przylatujących kolejnymi transportami trumien. Przyznam, że z niecierpliwością czekam na ujawnienie nazwiska czy nazwisk osób, które za to odpowiadają. Odpowiadają w sensie decyzji bo mocno liczę, że w sensie prawnym dopiero odpowiedzą.

Rozumiem ból pani Łuczak-Surówki ale po wcześniejszych doświadczeniach związanych z przeprowadzonymi już ekshumacjami jeszcze bardziej rozumiem potrzebę zakończenia tego, co zaniedbano przed laty. Nikt mnie nie przekona, że spokój akurat tej „wdowy smoleńskiej” waży więcej niż niepokój tych rodzin, które do dziś nie maja pewności, że w ich grobach leżą ich bliscy.

Zostawmy panią Łuczak-Surówkę i wszystkich innych, którzy nie rozumieją działań prokuratury lub którzy doskonale ją rozumieją i zajmijmy się tym „złem”, które teraz zauważyła Kataryna a które ja znacznie przesuwam w czasie.

Ja nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem teorii zamachu w Smoleńsku. Napisałem „teorii” bo tym jest i pozostanie ta hipoteza póki jej ktoś nie udowodni. By było jasne nie kupuję też wersji oficjalnej. I w tym moim sceptycyzmie ogromną rolę odgrywa właśnie to w jaki sposób nasza władza postąpiła z ciałami ofiar Smoleńska.

Obok mojej największej wątpliwości związanej ze Smoleńskiem, mającej bardziej „metafizyczny” niż oparty na wiedzy charakter i sprowadzającej się do przekonania, że takie samoloty z taką listą pasażerów po prostu się nie rozbijają druga, tym razem mająca jakieś racjonalne podstawy to ta, że nie mający nic na sumieniu nie zachowują się w sposób, w jaki wtedy zachowywał się Donald Tusk i jego otoczenie. I nie chodzi tu tylko o te zalutowane trumny, z perspektywy czasu wyglądające jak ordynarne ukrywanie dowodów, ale też o te rozsyłane niemal w minutę po tragedii esemesy z oficjalnym przekazem, to błyskawiczne przyjęcie najwygodniejszej wersji o pilotach i kimś „kto ich do tego skłonił”. Także i o wyjątkowy przejaw skundlenia, zademonstrowany przez Pawła Grasia gdy po ujawnieniu faktu okradania ofiar przez rosyjskich funkcjonariuszy pracujących na miejscu tragedii po rosyjsku przepraszał publicznie za rzeczywistą czy wydumaną pomyłkę w szczególe, który dla oceny haniebności samego procederu nie miał najmniejszego znaczenia. To wreszcie dezinformacja autorstwa Ewy Kopacz. O „przekopywaniu na metr w głąb” i o naszych lekarzach „stających ramię w ramię” z rosyjskimi przy sekcyjnych stołach.

Niewątpliwa wspólnota interesów Putina i Tuska, o której wspomniałem w tytule przejawiała się w chęci potraktowania całej sprawy Smoleńska tak, jak potraktowano ciała ofiar. Na zalutowaniu, odmówieniu dostępu i jak najszybszym zakopaniu.

Czemu na tym zależało Putinowi i jego podręcznym nie wiem i pewnie już się nie dowiem. Również dlatego, że na tym samym zależało Tuskowi i jego podręcznym.

Można tylko domyślać się czemu akurat jemu zależało by to, co stało się w Smoleńsku jak najszybciej zostało „zaplute, zamazane”.

Wbrew pozorom nie sądzę, by Tusk był w jakikolwiek sposób dogadany z Putinem. Ani on ani żaden tam hipotetyczny „polski polityk A”. Dogadanie się z Putinem, jeśli było przed Smoleńskiem, mogło dotyczyć różnych spraw ale nie tego, co się stało 10 kwietnia. Oczywiście jeśli była jakakolwiek zakulisowa umowa Tusk związana w jakikolwiek sposób z 7 i 10 kwietnia 2010 r., zasługuje on na piekło. Bo na to zasługuje każdy układający się z diabłem.

Ja sądzę, że zachowanie Tuska, Grasia, Kopacz, Sikorskiego i reszty tej ekipy wynikało z faktu, że…

…że wbrew temu wszystkiemu, co zostało później przez nich zrobione i powiedziane byli oni pierwszymi sądzącymi, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Byli też tymi, których obowiązkiem było reagowanie w takiej sytuacji. I którzy wtedy zareagowali.

Pamiętam ówczesne dywagacje Tuska w duchu „to co, wojnę mam wypowiedzieć Rosji?!”. Chwali mu się, że wiedział, że z takim obowiązkiem też mógłby albo musiałby się mierzyć. Natomiast sposób, w jaki sprawił, że mierzyć się z tym nie musiał na pochwałę nijak nie zasługuje.

Może nadinterpretuję tamte zdarzenia ale ich ciąg układa mi się w czasochłonne wybieranie „mniejszego zła” wraz z mniej lub bardziej zgrabnie dobraną do niego obudową medialną. W zasadzie szczegółem, choć bardzo istotnym szczegółem, pozostaje to, czy ów ciąg zaczął się od rozbitego Tupolewa czy od czegoś wcześniej. Choć wyjaśnienie, czy ów ciąg doprowadził do strachu przed „wypowiadanie Rosji wojny” czy raczej do strachu przed ujawnieniem jakichś wcześniejszych grzeszków oczywiście ma znaczenie.

Inaczej nie umiem tego sobie zracjonalizować. Odrzucając takie objaśnienie musiałbym przyjąć, że Tusk to psychopata, któremu naprawdę pasuje „ekspresja” Tarasa, Niemca i całej reszty hołoty chadzającej pod krzyż na Krakowskim by dać odpór modlącemu się tam „ciemnogrodowi”.

Tak więc, wracając do dokonywanych wyborów, uznał Tusk, że lutowanie trumien, łgarstwa o autopsjach i przesiewaniu gruntu, czasowe uznanie sojusznika za „obce mocarstwo” i uniżone przepraszanie złodziei to właśnie „mniejsze zło”. Przypadkiem czy nie zbieżne z interesem Putina.

A zło to zło. Jego rozmiar ma znaczenie dla sędziów i orzeczonego wymiaru kary. Jego skutki natomiast często dotykają innych. I z takim złem, pani Kataryno mamy tu do czynienia. I do jego źródeł trzeba się zgłaszać z pretensjami i roszczeniami.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/luczak-surowka-komentuje-ekshumacje-ofiar-katastrofy-smolenskiej,688997.html



 

Polecane