[Awantura o Muzeum Auschwitz] W.Kempa historyk, syn Więźnia: Działalność dyrektora budzi głęboki sprzeciw

Działalność dyrektora Muzeum Auschwitz od dawna budzi głęboki sprzeciw ludzi, którzy w miejscu tym stracili swych bliskich. Dyr. Piotr Cywiński ewidentnie bowiem lekceważy rodziny ofiar KL Auschwitz, lekceważy pamięć o polskim obozowym ruchu oporu i polskich ofiarach. Nie ukrywam, że sprawa ta jest dla mnie szczególnie bolesna, bowiem to mój dziadek był tym, który informował świat o tym, co dzieje się w oświęcimskim obozie, a gdy został aresztowany przez gestapo, tam właśnie został powieszony.
 [Awantura o Muzeum Auschwitz] W.Kempa historyk, syn Więźnia: Działalność dyrektora budzi głęboki sprzeciw
/ screen YouTube
Konstanty Kempa urodził się 27 lutego 1916 roku w Łabędach, w powiecie gliwickim. Po podziale Górnego Śląska, jako że jego ojciec, a mój pradziadek należał do lokalnych przywódców powstańczych, przeprowadził się z rodzicami do Katowic. 21 czerwca 1942 roku ożenił się z Łucją Wróblówną, urodzoną w Sośnicy, która również przeniosła się po podziale Górnego Śląska wraz z rodzicami i rodzeństwem do Katowic.
   
Dziadek był zawodowym oficerem, przed wojną służył w 11 Pułku Piechoty, w szeregach którego walczył w kampanii wrześniowej. W warunkach niemieckiej okupacji włączył się w działalność konspiracyjną, był członkiem sztabu Inspektoratu Katowickiego Armii Krajowej, a nadto szefem siatki terenowej Sekcji Zachodniej Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu na Kraj na Śląsku. Dr Adam Cyra w książce „Pozostał po nich ślad” napisał:
   
„Konstanty Kempa oficjalnie zatrudniony był na terenie Oświęcimia w firmie zajmującej się wydobyciem żwiru i piasku z koryta rzeki Soły. Ze względu na charakter wykonywanej pracy mógł poruszać się po terenie przyobozowym. Nawiązał kontakty z pracującymi tutaj więźniami, co umożliwiło zorganizowanie bezpośrednich kontaktów informacyjnych. Pomagali w tym inni mieszkańcy Oświęcimia, razem z nim pracujący w niemieckiej firmie i równocześnie od dawna działający w konspiracji ZWZ / AK, np. były oświęcimski urzędnik kolejowy Władysław Saternus. Do współpracy pozyskano jednego z esesmanów, którego prawdziwe nazwisko do dzisiaj nie jest znane. W ten sposób szły w świat przez Sekcję Zachodnią Delegatury wiadomości o okrutnej rzeczywistości KL Auschwitz, które były przekazywane za pośrednictwem „Tadeusza”.”
   
Niestety, 28 lutego 1944 roku por. Konstanty Kempa został aresztowany i po straszliwym śledztwie trafił do obozu, którego obserwacją dotąd się zajmował. Umieszczono go w bloku 11 - „bloku śmierci”. 5 stycznia 1945 roku odbyła się „rozprawa sądowa”, a następnego dnia egzekucja.
   
Zofia Gabryś, łączniczka AK, więziona wówczas w bloku nr 11 zapamiętała, że w ostatnich godzinach życia żarliwie modlił się na różańcu, który pozostawił na parapecie okiennym, idąc na śmierć w dniu 6 stycznia 1945 r. Różaniec ten zabrała jedna ze współwięźniarek. W oczekiwaniu na śmierć napisał swój ostatni gryps:
   
„6 l 1945 Najukochańsi Rodzice, jestem po wyroku – za parę godzin, a może minut mnie zabiją. Proszę Was, nie rozpaczajcie. Życie daję za Ojczyznę. Bóg ostatnie chwile naprawdę daje mi dobre, bo duchowo jestem silny. Przyjąłem w Nowy Rok Komunię świętą, tak, że idę na śmierć pojednany z Bogiem. Proszę Was, módlcie się dużo za mnie… Mamo, opiekuj się dobrze i wychowuj Krysieńkę i Stasieńka, aż moja kochana Lusia wróci. Żyjcie szczęśliwie razem z wszystkimi pozostałymi. Żegnajcie z Bogiem i Wy kochani teściowie, krewni, żegnajcie dziateczki, moje małe sierotki. Żegnaj Bolku i Stefcio, szwagrowie i szwagierki. Najukochańsza Lusieńko! Do końca mojego życia myślę o Tobie, bo tylko Ciebie jedyną moją kocham nade wszystko. Żegnaj. Zostań z Bogiem. Duch mój będzie zawsze z Tobą i dziateczkami. Lusieńko, bądź silną. Daj dzieciom moje nazwisko, staraj się o nie. Żyj beztrosko z Bogiem. Mam silną wiarę w Boga i Przeczystą Panienkę. Żegnajcie z Bogiem. Mąż, ojciec, syn, brat, zięć i szwagier Kostek".
   
Gryps ten dostarczył już po wojnie, w lipcu 1945 roku moim pradziadkom p. Gryc, który był też świadkiem jego ostatnich chwil. Opowiadał, że dziadek 1 stycznia pojednał się z Panem Bogiem. Komunię Świętą za pomocą sznurku została jemu spuszczona na sznurku. Ostatnie chwile życia por. Konstantego Kempy opisał następująco:
   
„Kostek wraz z 4-ma kolegami został o godzinie 9-tej z bunkra wywołany i na placu pomiędzy blokiem 11-tym i 12-tym (tam znajdowała się ściana śmierci pod którą bywali rozstrzelani więźniowie) skromnie ubrani tylko w marynarki (w tym dniu mróz dochodził do 30stopni) w szybkim tempie przechodzili plac prosząc o kawałek chleba względnie papierosa więźniów patrzących przez okna bloku. Wychodząc z bunkra zaśpiewali skazańce pieśń na Trzech Króli „Mędrce Świata”. Krótko po godzinie 10-tej skazańce zostali przetransportowani na plac alarmowy, gdzie się znajdowała szubienica (szyna żelazna długa na 10 mtr bieżących). Wszystkich wspólnie powieszono – nałożono stryczek. Skazańcy ustawieni pod szubienicą jak na komendę zawołali; „Niech żyje Polska!”. Tak ginęli bohaterowie ku wolności, którzy kochali Ojczyznę. Kto walczy, wolny będzie, kto zginął wolny już”.
   
W KL Auschwitz został też zamordowany brat mojej babci, Prosper Kudera, który – podobnie jak mój dziadek – był żołnierzem Okręgu Śląskiego Armii Krajowej. Znam też osobiście dr. Adama Cyrę, który całe swoje życie poświęcił badaniu dziejów KL Auschwitz i dokumentowaniu losów jego ofiar, między innymi przywracając pamięć o rtm. Witoldzie Pileckiem, i który zainicjował akcję na rzecz ratowania wystawy o więźniach, którzy oczekiwali na śmierć w bloku 11, którą zamierza zlikwidować, a w zasadzie zniszczyć dyr. Cywiński.
   
W akcję na rzecz ocalenia wystawy i pamiątek, znajdujących się w bloku 11, zaangażowało się wiele osób, w tym także Jerzy Klistała, który również wiele lat poświęcił pielęgnowaniu pamięci o ofiarach KL Auschwitz, gdzie zresztą został zamordowany jego ojciec, a także inne bliskie mu osoby.
   
Przypomnę, że dyr. Cywiński, który przez całe lata lekceważył postać rtm. Witolda Pileckiego, zdając się ją ignorować, nagle zmienił zdanie i postanowił ją upamiętnić, tyle że kosztem istniejącej (choć od dłuższego czasu, decyzją dyrekcji, niedostępnej) wystawy i oryginalnych pamiątek po więźniach oczekujących w bloku 11 na śmierć, wśród których dominowali żołnierze Okręgu Śląskiego Armii Krajowej.
 
Dyr. Cywiński postanowił napisać do Jerzego Klistały, strofując go i czyniąc mu dziwne zarzuty. W odpowiedzi Jerzy Klistała raz jeszcze przypomniał, że wystawa o rotmistrzu Witoldzie Pileckim powinna znajdować się w bloku 15, gdzie był więziony.
 
– Rotmistrz Witold Pilecki był więziony w bloku 15 i tam proszę urządzić o nim wystawę, a nie przekłamywać faktów i przylepiać go na siłę do bloku 11 –  wskazał Jerzy Klistała.

Odniósł się on też do wprowadzenia przez dyrekcję Muzeum zakazu śpiewania hymnu polskiego pod ścianą straceń i obok bloku 11 oraz o zakazie odprawiania Mszy św. przy bloku 11.

– Co zaś do wprowadzonej przez Pana „strefy ciszy” – zakazu śpiewania hymnu w miejscu (pod „Ścianą Straceń” i obok bloku 11), przypominam, że tam hymn śpiewany był niejednokrotnie przez ofiary prowadzone na śmierć! – przypomina Klistała.

– Wprowadza Pan zakaz do tradycji wprowadzonej zatem przez Polaków – ofiary hitlerowskiego barbarzyństwa, ginących z hymnem na ustach! Inny problem – Pana problem, jak się ma zakaz odprawiania mszy św. przy bloku 11 – bloku gdzie ginęli więźniowie skazani na śmierć lub okresowe odsiadywali kary w bunkrach (podziemiach) tego bloku, gdzie przecież zagłodzony i skazany na śmierć był św. Maksymilian Kolbe. Więc albo jest to „uświęcone” miejsce lub nie? – pyta Jerzy Klistała.

Wojciech Kempa

 

POLECANE
Samuel Pereira: Donald Tusk na powitanie skapitulował przed Friedrichem Merzem tylko u nas
Samuel Pereira: Donald Tusk na powitanie skapitulował przed Friedrichem Merzem

Wizyta kanclerza Niemiec w Polsce, pierwsza od objęcia przez niego urzędu, miała być szansą na odświeżenie relacji i symboliczne domknięcie starych spraw. Zamiast tego przyniosła jednoznaczne potwierdzenie – zarówno ze strony Berlina, jak i Warszawy – że temat reparacji wojennych dla Polski został definitywnie zamknięty.

Pakistan: Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii Wiadomości
Pakistan: Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii

Jak przekazało pakistańskie wojsko liczba ofiar śmiertelnych po ataku ze strony Indii wzrosła do 31 osób. Wzrosła także liczba rannych - z 46 do 57 osób.

Jest list pracowników Wojskowego Biura Historycznego w obronie prof. Sławomira Cenckiewicza z ostatniej chwili
Jest list pracowników Wojskowego Biura Historycznego w obronie prof. Sławomira Cenckiewicza

Profesor Sławomir Cenckiewicz ma usłyszeć zarzuty w związku z przedstawieniem opinii publicznej sprawy tzw. "Linii Tuska" czyli planów "obrony" RP na linii Wisły, co oznacza oddanie w przypadku rosyjskiej inwazji wschodnich terenów Polski. Dokumenty zostały wcześniej odtajnione przez MON Błaszczaka, a kierowane przez prof. Sławomira Cenckiewicza WBH pełniło jedynie funkcję wykonawczą wobec decyzji MON.

Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Jest ofiara śmiertelna Wiadomości
Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Jest ofiara śmiertelna

Na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do zabójstwa. Jak przekazał prokurator Piotr Skiba ofiarą jest portierka, która została zaatakowana siekierą. Policja zatrzymała podejrzanego.

Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja Wiadomości
Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odwiedził w środę Płock. Podczas spotkania z wyborcami poruszył m.in. tematy bezpieczeństwa oraz nielegalnej imigracji.

W Holandii spadł deszcz szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. Będziemy zbierać tygodniami Wiadomości
W Holandii spadł "deszcz" szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. "Będziemy zbierać tygodniami"

W niedzielę w Dongen w Holandii wybuchł pożar, w wyniku którego stanęły w płomieniach tysiące paneli słonecznych. Odłamki szkła spadały na wioski i pola oddalone o wiele kilometrów.

Nie żyje znany muzyk DJ Hazel Wiadomości
Nie żyje znany muzyk DJ Hazel

Jak poinformował portal TVP3 Bydgoszcz, nie żyje DJ Hazel. Znany polski muzyk miał 44 lata. Policja znalazła jego ciało w samochodzie nad jeziorem w Skępem.

SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu Wiadomości
SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu

Przedstawiamy w całości stanowisko Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ws. postawienia szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Śródtytuły i podkreślenia od redakcji.

Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA pilne
Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA

Fragmenty radzieckiej sondy COSMOS 482 spadną po 53 latach na ziemię. Niektóre z nich mogą spaść na Polskę. POLSA wydała komunikat w tej sprawie.

Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą z ostatniej chwili
Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą

Rosja żąda zbyt wiele, ale nie powiedziałbym, że nie jest zainteresowana zakończeniem wojny z Ukrainą - oświadczył w środę wiceprezydent USA J.D. Vance podczas spotkania Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w Waszyngtonie.

REKLAMA

[Awantura o Muzeum Auschwitz] W.Kempa historyk, syn Więźnia: Działalność dyrektora budzi głęboki sprzeciw

Działalność dyrektora Muzeum Auschwitz od dawna budzi głęboki sprzeciw ludzi, którzy w miejscu tym stracili swych bliskich. Dyr. Piotr Cywiński ewidentnie bowiem lekceważy rodziny ofiar KL Auschwitz, lekceważy pamięć o polskim obozowym ruchu oporu i polskich ofiarach. Nie ukrywam, że sprawa ta jest dla mnie szczególnie bolesna, bowiem to mój dziadek był tym, który informował świat o tym, co dzieje się w oświęcimskim obozie, a gdy został aresztowany przez gestapo, tam właśnie został powieszony.
 [Awantura o Muzeum Auschwitz] W.Kempa historyk, syn Więźnia: Działalność dyrektora budzi głęboki sprzeciw
/ screen YouTube
Konstanty Kempa urodził się 27 lutego 1916 roku w Łabędach, w powiecie gliwickim. Po podziale Górnego Śląska, jako że jego ojciec, a mój pradziadek należał do lokalnych przywódców powstańczych, przeprowadził się z rodzicami do Katowic. 21 czerwca 1942 roku ożenił się z Łucją Wróblówną, urodzoną w Sośnicy, która również przeniosła się po podziale Górnego Śląska wraz z rodzicami i rodzeństwem do Katowic.
   
Dziadek był zawodowym oficerem, przed wojną służył w 11 Pułku Piechoty, w szeregach którego walczył w kampanii wrześniowej. W warunkach niemieckiej okupacji włączył się w działalność konspiracyjną, był członkiem sztabu Inspektoratu Katowickiego Armii Krajowej, a nadto szefem siatki terenowej Sekcji Zachodniej Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu na Kraj na Śląsku. Dr Adam Cyra w książce „Pozostał po nich ślad” napisał:
   
„Konstanty Kempa oficjalnie zatrudniony był na terenie Oświęcimia w firmie zajmującej się wydobyciem żwiru i piasku z koryta rzeki Soły. Ze względu na charakter wykonywanej pracy mógł poruszać się po terenie przyobozowym. Nawiązał kontakty z pracującymi tutaj więźniami, co umożliwiło zorganizowanie bezpośrednich kontaktów informacyjnych. Pomagali w tym inni mieszkańcy Oświęcimia, razem z nim pracujący w niemieckiej firmie i równocześnie od dawna działający w konspiracji ZWZ / AK, np. były oświęcimski urzędnik kolejowy Władysław Saternus. Do współpracy pozyskano jednego z esesmanów, którego prawdziwe nazwisko do dzisiaj nie jest znane. W ten sposób szły w świat przez Sekcję Zachodnią Delegatury wiadomości o okrutnej rzeczywistości KL Auschwitz, które były przekazywane za pośrednictwem „Tadeusza”.”
   
Niestety, 28 lutego 1944 roku por. Konstanty Kempa został aresztowany i po straszliwym śledztwie trafił do obozu, którego obserwacją dotąd się zajmował. Umieszczono go w bloku 11 - „bloku śmierci”. 5 stycznia 1945 roku odbyła się „rozprawa sądowa”, a następnego dnia egzekucja.
   
Zofia Gabryś, łączniczka AK, więziona wówczas w bloku nr 11 zapamiętała, że w ostatnich godzinach życia żarliwie modlił się na różańcu, który pozostawił na parapecie okiennym, idąc na śmierć w dniu 6 stycznia 1945 r. Różaniec ten zabrała jedna ze współwięźniarek. W oczekiwaniu na śmierć napisał swój ostatni gryps:
   
„6 l 1945 Najukochańsi Rodzice, jestem po wyroku – za parę godzin, a może minut mnie zabiją. Proszę Was, nie rozpaczajcie. Życie daję za Ojczyznę. Bóg ostatnie chwile naprawdę daje mi dobre, bo duchowo jestem silny. Przyjąłem w Nowy Rok Komunię świętą, tak, że idę na śmierć pojednany z Bogiem. Proszę Was, módlcie się dużo za mnie… Mamo, opiekuj się dobrze i wychowuj Krysieńkę i Stasieńka, aż moja kochana Lusia wróci. Żyjcie szczęśliwie razem z wszystkimi pozostałymi. Żegnajcie z Bogiem i Wy kochani teściowie, krewni, żegnajcie dziateczki, moje małe sierotki. Żegnaj Bolku i Stefcio, szwagrowie i szwagierki. Najukochańsza Lusieńko! Do końca mojego życia myślę o Tobie, bo tylko Ciebie jedyną moją kocham nade wszystko. Żegnaj. Zostań z Bogiem. Duch mój będzie zawsze z Tobą i dziateczkami. Lusieńko, bądź silną. Daj dzieciom moje nazwisko, staraj się o nie. Żyj beztrosko z Bogiem. Mam silną wiarę w Boga i Przeczystą Panienkę. Żegnajcie z Bogiem. Mąż, ojciec, syn, brat, zięć i szwagier Kostek".
   
Gryps ten dostarczył już po wojnie, w lipcu 1945 roku moim pradziadkom p. Gryc, który był też świadkiem jego ostatnich chwil. Opowiadał, że dziadek 1 stycznia pojednał się z Panem Bogiem. Komunię Świętą za pomocą sznurku została jemu spuszczona na sznurku. Ostatnie chwile życia por. Konstantego Kempy opisał następująco:
   
„Kostek wraz z 4-ma kolegami został o godzinie 9-tej z bunkra wywołany i na placu pomiędzy blokiem 11-tym i 12-tym (tam znajdowała się ściana śmierci pod którą bywali rozstrzelani więźniowie) skromnie ubrani tylko w marynarki (w tym dniu mróz dochodził do 30stopni) w szybkim tempie przechodzili plac prosząc o kawałek chleba względnie papierosa więźniów patrzących przez okna bloku. Wychodząc z bunkra zaśpiewali skazańce pieśń na Trzech Króli „Mędrce Świata”. Krótko po godzinie 10-tej skazańce zostali przetransportowani na plac alarmowy, gdzie się znajdowała szubienica (szyna żelazna długa na 10 mtr bieżących). Wszystkich wspólnie powieszono – nałożono stryczek. Skazańcy ustawieni pod szubienicą jak na komendę zawołali; „Niech żyje Polska!”. Tak ginęli bohaterowie ku wolności, którzy kochali Ojczyznę. Kto walczy, wolny będzie, kto zginął wolny już”.
   
W KL Auschwitz został też zamordowany brat mojej babci, Prosper Kudera, który – podobnie jak mój dziadek – był żołnierzem Okręgu Śląskiego Armii Krajowej. Znam też osobiście dr. Adama Cyrę, który całe swoje życie poświęcił badaniu dziejów KL Auschwitz i dokumentowaniu losów jego ofiar, między innymi przywracając pamięć o rtm. Witoldzie Pileckiem, i który zainicjował akcję na rzecz ratowania wystawy o więźniach, którzy oczekiwali na śmierć w bloku 11, którą zamierza zlikwidować, a w zasadzie zniszczyć dyr. Cywiński.
   
W akcję na rzecz ocalenia wystawy i pamiątek, znajdujących się w bloku 11, zaangażowało się wiele osób, w tym także Jerzy Klistała, który również wiele lat poświęcił pielęgnowaniu pamięci o ofiarach KL Auschwitz, gdzie zresztą został zamordowany jego ojciec, a także inne bliskie mu osoby.
   
Przypomnę, że dyr. Cywiński, który przez całe lata lekceważył postać rtm. Witolda Pileckiego, zdając się ją ignorować, nagle zmienił zdanie i postanowił ją upamiętnić, tyle że kosztem istniejącej (choć od dłuższego czasu, decyzją dyrekcji, niedostępnej) wystawy i oryginalnych pamiątek po więźniach oczekujących w bloku 11 na śmierć, wśród których dominowali żołnierze Okręgu Śląskiego Armii Krajowej.
 
Dyr. Cywiński postanowił napisać do Jerzego Klistały, strofując go i czyniąc mu dziwne zarzuty. W odpowiedzi Jerzy Klistała raz jeszcze przypomniał, że wystawa o rotmistrzu Witoldzie Pileckim powinna znajdować się w bloku 15, gdzie był więziony.
 
– Rotmistrz Witold Pilecki był więziony w bloku 15 i tam proszę urządzić o nim wystawę, a nie przekłamywać faktów i przylepiać go na siłę do bloku 11 –  wskazał Jerzy Klistała.

Odniósł się on też do wprowadzenia przez dyrekcję Muzeum zakazu śpiewania hymnu polskiego pod ścianą straceń i obok bloku 11 oraz o zakazie odprawiania Mszy św. przy bloku 11.

– Co zaś do wprowadzonej przez Pana „strefy ciszy” – zakazu śpiewania hymnu w miejscu (pod „Ścianą Straceń” i obok bloku 11), przypominam, że tam hymn śpiewany był niejednokrotnie przez ofiary prowadzone na śmierć! – przypomina Klistała.

– Wprowadza Pan zakaz do tradycji wprowadzonej zatem przez Polaków – ofiary hitlerowskiego barbarzyństwa, ginących z hymnem na ustach! Inny problem – Pana problem, jak się ma zakaz odprawiania mszy św. przy bloku 11 – bloku gdzie ginęli więźniowie skazani na śmierć lub okresowe odsiadywali kary w bunkrach (podziemiach) tego bloku, gdzie przecież zagłodzony i skazany na śmierć był św. Maksymilian Kolbe. Więc albo jest to „uświęcone” miejsce lub nie? – pyta Jerzy Klistała.

Wojciech Kempa


 

Polecane
Emerytury
Stażowe