Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać

"Pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi (...) Z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa" – mówił specjalnie dla portalu Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, wykładowca i amerykanista z uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Co skłoniło Kim Dzong Una do tego, aby akurat w tym momencie wyciągnąć rękę do Stanów Zjednoczonych?
Tak naprawdę trzy czynniki. Pierwszy: zadziałały sankcje. Ekonomia Korei Północnej ledwo zipie i Kim Dzong Un tak naprawdę nie ma wyjścia. Brakuje paliwa, brakuje jedzenia i po prostu musi coś zrobić. Drugi czynnik to ogromny nacisk ze strony Chin, które same zostały przyciśnięte cłami przez Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi groźba nałożenia nowych ceł: już 15 czerwca, o wartości 50 miliardów dolarów. Ponadto pod koniec tego miesiąca Trump ma przedstawić nowe reguły inwestowania Chin w Stanach Zjednoczonych, które Azjatom jeszcze bardziej utrudnią to inwestowanie. Chińczycy zaś potrzebują Stanów Zjednoczonych bardziej niż Stany Zjednoczone Chin. Muszą rozwijać gospodarkę, pozyskiwać nowe technologie, inwestować w firmy w USA, czy też w obligacje amerykańskie. Państwo Środka nie chce wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Wydaje się, że Trump wykorzystał trochę groźby wojny handlowej do szantażowania.

Czyli Pjongjang nie gra tylko i wyłącznie o swoje własne interesy…
Kim Dzong Un wszystko co zamierzał, już zbudował, osiągnął maksimum swoich możliwości: zdobył zdolności nuklearne, bombę atomową, wyprodukował rakiety, które są zdolne dolecieć do Stanów Zjednoczonych – Hwasong 14 i Hwasong 15 ze zminiaturyzowaną głowicą nuklearną. Jeśli chodzi o aspekty militarne, więcej niczego nie osiągnie. Natomiast gospodarki rynkowej sam nie stworzy. Więc w tym momencie pewnie wg. jego kalkulacji jest doskonały moment, żeby móc z pozycji siły wynegocjować dla siebie jak najlepsze warunki normalizacji sytuacji na Półwyspie Koreańskim. A ta normalizacja oznacza denuklearyzację i derakietyzację. Prawdopodobnie Kim to zrobi z powyższych powodów, jak również z tego faktu, że kuratelę nad Koreą Północną i jednocześnie gwarantem tego bezpieczeństwa będą Chiny, którym on ufa, czego dowodem jest chociażby fakt, że na szczyt w Singapurze przyleciał na pokładzie Air China. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Myślałem, że Chiny czy Rosja nie będą zacierać rączek z powodu dogadania się Kim Dzong Una ze Stanami, czyli ich największym rywalem.
Reżim Kima jest absolutnie funkcją polityki chińskiej. I rzeczywiście Chinom było na rękę drażnienie w pewnym sensie Stanów Zjednoczonych. Poza tym Korea Północna w jakimś sensie równoważyła wpływy amerykańskie w Korei Południowej. Natomiast pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ żeby rozwijać swoją gospodarkę na poziomie kilku procent wzrostu rocznie, Chiny potrzebują USA. Potrzebują inwestowania w wysoce rozwinięte firmy, pozyskiwania od nich technologii. I z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa. Poza tym pamiętajmy, że jeśli USA wyrzekną się corocznych manewrów i ćwiczeń z Koreą Południową i będą bardziej low profile na półwyspie, to w pewnym sensie obniży się ich agresywna postawa zarówno w stosunku do Korei Północnej, jak i w pewnym sensie także w stosunku do Chin. Wydaje się, że cały ten układ, cała ta sytuacja doprowadziła do powstania wyjątkowej koniunktury na to, żeby ten szczyt skończył się sukcesem. 

W ubiegłych latach również wielokrotnie zapowiadano pokój, nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Ciekawe jest to, że na tym szczycie w roli głównych negocjatorów wystąpili liderzy we własnej osobie. Niegdyś, czyli w latach 90-tych, czy chociażby w czasie rozmów sześciostronnych w latach 2003-2009, były to rozmowy dyplomatów niższej rangi. Tamte wydarzenia tak naprawdę skończyły się niczym. Dzisiaj liderzy położyli na szali swój autorytet i pamiętajmy, że dawniej Kim nie posiadał jeszcze broni atomowej i tak potężnych rakiet. Dzisiaj już te zdolności osiągnął, jest w apogeum swoich wpływów i swojej siły. A zatem jest to moment dla niego optymalny, żeby teraz wynegocjować jak najlepsze warunki i gwarancje bezpieczeństwa po tym jak odda, być może pod kuratelę Chin, swoje arsenały i wyrzeknie się agresji na Półwyspie Koreańskim. 

Czy Kim Dzong Un jest wytrawnym politycznie graczem? Jego działania były od początku chłodno skalkulowane i zaplanowane?
Obecnie jawi się jako racjonalny gracz, absolutnie uporządkowany w swoim myśleniu. Co więcej, jest tam nawet myśl strategiczna. On wszystko co robił w zeszłym roku, czyli eskalowanie napięcia, miało służyć podbiciu stawki po to, żeby mógł negocjować i usiąść przy stole z pozycji siły. W ten sposób może wynegocjować dla siebie lepszą zapłatę od Stanów Zjednoczonych za jego decyzję o denuklearyzacji i pozbyciu się arsenału rakietowego. Nie uzyskałby tyle, gdyby nie był wielkim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Amerykanie wiedzą, że pomimo pięknych systemów antyrakietowych, kiedy Kim zacznie mnożyć liczbę rakiet, to te systemy nie będą w stanie zabezpieczyć USA. Tutaj musiało dojść albo do umowy, albo do zwarcia. Kim doprowadził do sytuacji, że dochodzi do umowy w optymalnym dla niego momencie, kiedy jest silny, ma atuty. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy przekonamy się, czy za tym szczytem i pięknymi gestami poszły rzeczywiście jakieś konkrety?
Wydaje się, że Trump, jako człowiek biznesu i praktyk, na pewno nie będzie odwlekał tego follow up, czyli tych następstw, czy kolejnych spotkań. Należy spodziewać się, że jeszcze w te wakacje będziemy widzieli realny początek denuklearyzacji i derakietyzacji i że wkrótce te decyzje, bardziej szczegółowe, zapadną. Tym bardziej, że to porozumienie, które dziś zostało podpisane, już jest bardzo mocne. 

Co konkretnie zawiera?
Ono bez żadnych warunków zobowiązuje Koreę do denuklearyzacji i ułożenia w sposób pokojowy relacji na Półwyspie Koreańskim. Nie ma tam słowa o wycofaniu amerykańskich sił, a Trump ledwie wspominał o odwołaniu ćwiczeń między armią amerykańską, a południowokoreańską. Mowa jest tam również o repatriacji szczątków więźniów wojennych, oraz zaginionych w akcji i ekshumacji tych szczątków. Tak naprawdę ten dokument jest pełny i bardzo szczegółowy. Z uwagi na tę wyjątkową koniunkturę i logikę sytuacji, wydaje się, że nie będziemy widzieli obstrukcji ze strony Kim Dzong Una, tylko rzeczywiście uhonoruje te zobowiązania. W tym momencie jest mu to na rękę i jest to niezbędne z uwagi na kryzys i sytuację jaką ma u siebie w domu.

Czy szczyt w Singapurze jest sukcesem Donalda Trumpa?
Zawsze trzeba czekać na finał tej sprawy – wszakże po owocach nas poznacie. Natomiast można zaryzykować tezę, że Donald Trump jest na ścieżce do sukcesu i jeśli ten sukces osiągnie, to być może republikanie będą mieli wygrane wybory połówkowe do kongresu, które na jesieni odbędą się w USA. Jeśli nic się nie popsuje, to z uwagi na wskaźniki gospodarcze, jak również impuls fiskalny wynikający z obniżenia podatków, czy podwyższenie stóp procentowych w bankach, to wtedy tak naprawdę Donald Trump, mimo że ośmieszany, wyśmiewany, pogardzany troszeczkę przez te dawne elity w Stanach Zjednoczonych, być może będzie na ścieżce zmierzającej do zagwarantowania sobie drugiej kadencji w Białym Domu. 

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Strzelanina na uczelni w USA. Wiele ofiar

Na Uniwersytecie Browna w Providence w stanie Rhode Island doszło w niedzielę wieczorem do strzelaniny. Zginęły co najmniej dwie osoby. Ośmioro ciężko rannych trafiło do szpitala. Jak poinformowała agencja AP, policja wciąż poszukuje sprawcy.

Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

REKLAMA

Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać

"Pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi (...) Z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa" – mówił specjalnie dla portalu Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, wykładowca i amerykanista z uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Co skłoniło Kim Dzong Una do tego, aby akurat w tym momencie wyciągnąć rękę do Stanów Zjednoczonych?
Tak naprawdę trzy czynniki. Pierwszy: zadziałały sankcje. Ekonomia Korei Północnej ledwo zipie i Kim Dzong Un tak naprawdę nie ma wyjścia. Brakuje paliwa, brakuje jedzenia i po prostu musi coś zrobić. Drugi czynnik to ogromny nacisk ze strony Chin, które same zostały przyciśnięte cłami przez Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi groźba nałożenia nowych ceł: już 15 czerwca, o wartości 50 miliardów dolarów. Ponadto pod koniec tego miesiąca Trump ma przedstawić nowe reguły inwestowania Chin w Stanach Zjednoczonych, które Azjatom jeszcze bardziej utrudnią to inwestowanie. Chińczycy zaś potrzebują Stanów Zjednoczonych bardziej niż Stany Zjednoczone Chin. Muszą rozwijać gospodarkę, pozyskiwać nowe technologie, inwestować w firmy w USA, czy też w obligacje amerykańskie. Państwo Środka nie chce wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Wydaje się, że Trump wykorzystał trochę groźby wojny handlowej do szantażowania.

Czyli Pjongjang nie gra tylko i wyłącznie o swoje własne interesy…
Kim Dzong Un wszystko co zamierzał, już zbudował, osiągnął maksimum swoich możliwości: zdobył zdolności nuklearne, bombę atomową, wyprodukował rakiety, które są zdolne dolecieć do Stanów Zjednoczonych – Hwasong 14 i Hwasong 15 ze zminiaturyzowaną głowicą nuklearną. Jeśli chodzi o aspekty militarne, więcej niczego nie osiągnie. Natomiast gospodarki rynkowej sam nie stworzy. Więc w tym momencie pewnie wg. jego kalkulacji jest doskonały moment, żeby móc z pozycji siły wynegocjować dla siebie jak najlepsze warunki normalizacji sytuacji na Półwyspie Koreańskim. A ta normalizacja oznacza denuklearyzację i derakietyzację. Prawdopodobnie Kim to zrobi z powyższych powodów, jak również z tego faktu, że kuratelę nad Koreą Północną i jednocześnie gwarantem tego bezpieczeństwa będą Chiny, którym on ufa, czego dowodem jest chociażby fakt, że na szczyt w Singapurze przyleciał na pokładzie Air China. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Myślałem, że Chiny czy Rosja nie będą zacierać rączek z powodu dogadania się Kim Dzong Una ze Stanami, czyli ich największym rywalem.
Reżim Kima jest absolutnie funkcją polityki chińskiej. I rzeczywiście Chinom było na rękę drażnienie w pewnym sensie Stanów Zjednoczonych. Poza tym Korea Północna w jakimś sensie równoważyła wpływy amerykańskie w Korei Południowej. Natomiast pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ żeby rozwijać swoją gospodarkę na poziomie kilku procent wzrostu rocznie, Chiny potrzebują USA. Potrzebują inwestowania w wysoce rozwinięte firmy, pozyskiwania od nich technologii. I z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa. Poza tym pamiętajmy, że jeśli USA wyrzekną się corocznych manewrów i ćwiczeń z Koreą Południową i będą bardziej low profile na półwyspie, to w pewnym sensie obniży się ich agresywna postawa zarówno w stosunku do Korei Północnej, jak i w pewnym sensie także w stosunku do Chin. Wydaje się, że cały ten układ, cała ta sytuacja doprowadziła do powstania wyjątkowej koniunktury na to, żeby ten szczyt skończył się sukcesem. 

W ubiegłych latach również wielokrotnie zapowiadano pokój, nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Ciekawe jest to, że na tym szczycie w roli głównych negocjatorów wystąpili liderzy we własnej osobie. Niegdyś, czyli w latach 90-tych, czy chociażby w czasie rozmów sześciostronnych w latach 2003-2009, były to rozmowy dyplomatów niższej rangi. Tamte wydarzenia tak naprawdę skończyły się niczym. Dzisiaj liderzy położyli na szali swój autorytet i pamiętajmy, że dawniej Kim nie posiadał jeszcze broni atomowej i tak potężnych rakiet. Dzisiaj już te zdolności osiągnął, jest w apogeum swoich wpływów i swojej siły. A zatem jest to moment dla niego optymalny, żeby teraz wynegocjować jak najlepsze warunki i gwarancje bezpieczeństwa po tym jak odda, być może pod kuratelę Chin, swoje arsenały i wyrzeknie się agresji na Półwyspie Koreańskim. 

Czy Kim Dzong Un jest wytrawnym politycznie graczem? Jego działania były od początku chłodno skalkulowane i zaplanowane?
Obecnie jawi się jako racjonalny gracz, absolutnie uporządkowany w swoim myśleniu. Co więcej, jest tam nawet myśl strategiczna. On wszystko co robił w zeszłym roku, czyli eskalowanie napięcia, miało służyć podbiciu stawki po to, żeby mógł negocjować i usiąść przy stole z pozycji siły. W ten sposób może wynegocjować dla siebie lepszą zapłatę od Stanów Zjednoczonych za jego decyzję o denuklearyzacji i pozbyciu się arsenału rakietowego. Nie uzyskałby tyle, gdyby nie był wielkim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Amerykanie wiedzą, że pomimo pięknych systemów antyrakietowych, kiedy Kim zacznie mnożyć liczbę rakiet, to te systemy nie będą w stanie zabezpieczyć USA. Tutaj musiało dojść albo do umowy, albo do zwarcia. Kim doprowadził do sytuacji, że dochodzi do umowy w optymalnym dla niego momencie, kiedy jest silny, ma atuty. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy przekonamy się, czy za tym szczytem i pięknymi gestami poszły rzeczywiście jakieś konkrety?
Wydaje się, że Trump, jako człowiek biznesu i praktyk, na pewno nie będzie odwlekał tego follow up, czyli tych następstw, czy kolejnych spotkań. Należy spodziewać się, że jeszcze w te wakacje będziemy widzieli realny początek denuklearyzacji i derakietyzacji i że wkrótce te decyzje, bardziej szczegółowe, zapadną. Tym bardziej, że to porozumienie, które dziś zostało podpisane, już jest bardzo mocne. 

Co konkretnie zawiera?
Ono bez żadnych warunków zobowiązuje Koreę do denuklearyzacji i ułożenia w sposób pokojowy relacji na Półwyspie Koreańskim. Nie ma tam słowa o wycofaniu amerykańskich sił, a Trump ledwie wspominał o odwołaniu ćwiczeń między armią amerykańską, a południowokoreańską. Mowa jest tam również o repatriacji szczątków więźniów wojennych, oraz zaginionych w akcji i ekshumacji tych szczątków. Tak naprawdę ten dokument jest pełny i bardzo szczegółowy. Z uwagi na tę wyjątkową koniunkturę i logikę sytuacji, wydaje się, że nie będziemy widzieli obstrukcji ze strony Kim Dzong Una, tylko rzeczywiście uhonoruje te zobowiązania. W tym momencie jest mu to na rękę i jest to niezbędne z uwagi na kryzys i sytuację jaką ma u siebie w domu.

Czy szczyt w Singapurze jest sukcesem Donalda Trumpa?
Zawsze trzeba czekać na finał tej sprawy – wszakże po owocach nas poznacie. Natomiast można zaryzykować tezę, że Donald Trump jest na ścieżce do sukcesu i jeśli ten sukces osiągnie, to być może republikanie będą mieli wygrane wybory połówkowe do kongresu, które na jesieni odbędą się w USA. Jeśli nic się nie popsuje, to z uwagi na wskaźniki gospodarcze, jak również impuls fiskalny wynikający z obniżenia podatków, czy podwyższenie stóp procentowych w bankach, to wtedy tak naprawdę Donald Trump, mimo że ośmieszany, wyśmiewany, pogardzany troszeczkę przez te dawne elity w Stanach Zjednoczonych, być może będzie na ścieżce zmierzającej do zagwarantowania sobie drugiej kadencji w Białym Domu. 

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane