Sędzia i rzecznik prasowy Sądu Najwyższego Michał Laskowski mówi, że lustrację w środowisku prawniczym należało zrobić trzydzieści lat temu. Skoro tego nie zrobiono, to dzisiaj jest już za późno i służy jako pretekst do zmian kadrowych. I dodaje, że coś, co „dziś wydaje się czarno-białe, wtedy takie nie było”. Czyżby?
Czynne wspieranie stanu wojennego wymykało się jednoznacznym ocenom? Skoro tak, to jakim cudem górnicy kopalni „Wujek”, hutnicy Nowej Huty, stoczniowcy Wybrzeża i wiele tysięcy Polaków w całym kraju jednoznacznie sprzeciwiło się stanowi wojennemu? Pamiętajmy o zmilitaryzowaniu zakładów pracy i sankcjach za złamanie dekretu o stanie wojennym! Jak Polska długa i szeroka strajkowano, protestowano, ludzie trafiali do więzień. Niektórzy tracili życie. Parokrotnie w III RP próbowano, niestety bezskutecznie, osądzić twórców stanu wojennego. Wniosek KPN z 1991 r. do Marszałka Sejmu o postawienie ich przed wymiarem sprawiedliwości na lata trafił do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. W 1996 r. postępowanie umorzono. W 2007 r. IPN wniósł akt oskarżenia o dokonanie przez W. Jaruzelskiego i jego towarzyszy wojskowego zamachu stanu. Rok później został on zwrócony jako niepełny. Dopiero w 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że najważniejsze dekrety Rady Państwa zostały wydane niezgodnie z Konstytucją PRL. Ujawnienie przed paroma dniami przez Sławomira Cenckiewicza niechlubnego udziału sędziego Sądu Najwyższego Franciszka Iwulskiego w procesach politycznych stanu wojennego poskutkowało zdziwieniem pana sędziego, który sądził, że po tylu latach nie będzie „tak jakoś bardzo prześwietlany”. No i oświadczeniem, że jest to element walki politycznej, do której pan sędzia w ogóle nie jest przyzwyczajony.
A do czego przyzwyczaił się sędzia? Że do selekcji informacji, to widać gołym okiem. Pamięta, że brał udział w jednym procesie politycznym, a pozostałych sześciu i szesnastu oskarżonych już nie pamięta.
Pamięta, że po studiach trafił do wojska, ale zapomina, że szło się tam, do Szkoły Oficerów Rezerwy przy Ośrodku Szkolenia Wojsk Służby Wewnętrznej w Mińsku Mazowieckim dobrowolnie! Kto nie chciał, szedł do Łodzi. No i szczyci się tym, że był w „Solidarności” w stanie wojennym, choć od razu dekretem „Solidarność” została zawieszona, a w październiku 1982 formalnie zdelegalizowana. To wtedy, w czasie protestu w Nowej Hucie, został zastrzelony Bogdan Włosik – przez funkcjonariusza SB. Dziś sędzia Iwulski rozdziera szaty: „mogłem odmówić orzekania, ale wtedy musiałbym pójść do więzienia. Na takie bohaterstwo wtedy nie było mnie stać”. Bohaterstwo? Raczej przyzwoitość. I wtedy, i teraz.
Mieczysław GilArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (30/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.