Pikieta w obronie zwolnionego związkowca z Grupy Azoty Puławy

Były „Mury” Kaczmarskiego, trąbki, gwizdki i okrzyki: „Solidarność” i „Zwyciężymy”. Związkowcy z całej Polski stanęli w obronie zwolnionego pracownika Grupy Azoty Puławy. 25 lipca na teren zakładu przyjechali przedstawiciele wielu organizacji z całego kraju, by przed budynkiem dyrekcji naczelnej wziąć udział w pikiecie.
M. Żegliński Pikieta w obronie zwolnionego związkowca z Grupy Azoty Puławy
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
- Bronimy człowieka, związkowca, który w niezrozumiały sposób został zwolniony. Nie możemy obojętnie przejść obok tej sprawy. Nie zostawimy Puław, nie zostawimy związkowców – mówił Marian Król, przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność.

Pikieta z powodu szykan związkowców

Według związkowców, protesty są odpowiedzą na zwolnienie jednego z członków organizacji. Z ich relacji wynika, że kulminacja działań wobec nich miała miejsce, gdy jeden z działaczy pod pretekstem przetrzymywania na komputerze dokumentów będących tajemnicą spółki, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Jak mówią związkowcy, ten powód był absurdalny, bo dostęp do dokumentów miało szerokie grono pracowników. Z kolei inny pracownik z Puław za udział w posiedzeniu komitetu strajkowego i zarządu organizacji otrzymał upomnienie. Zwolnieniem zagrożonych jest jeszcze 3 związkowców. Piotr Śliwa, przewodniczący NSZZ Solidarność w Azotach podkreślał, że „S” nie może się zgodzić na poniżanie pracowników puławskich zakładów niezależnie czy są oni, czy nie są członkami związku. - Nie możemy pozwolić na łamanie naszych praw i przywilejów - wyjaśniał.

Związkowcy w tracie protestu przekazali dyrekcji Zakładów Azotowych swoje postulaty ws. zwolnień pracowników z GA Puławy. Dlaczego związkowcy postanowili zorganizować pikietę? – Mamy trzy postulaty. Pierwszy to przywrócenie do pracy członka naszego związku, delegata na walne zebranie, człowieka, który ma szczególną ochronę związkową, a który został zwolniony dyscyplinarnie. Prawnik po zapoznaniu się z dokumentami dotyczącymi naszego kolegi stwierdził, że jeśli pójdzie on do sądu, to bezsprzecznie zostanie przywrócony do pracy, ponieważ dowody przeciwko niemu są wyimaginowane. Dlatego domagamy się przywrócenia naszego związkowca – tłumaczy Piotr Śliwa. - Drugi postulat dotyczy zaprzestania łamania ustawy o związkach zawodowych. Utrudnia się nam bowiem udział w posiedzeniach komisji zakładowej. Trzeci postulat to zaprzestanie łamania zapisów zawartych w zakładowym sporze zbiorowym, co się dzieje poprzez niepublikowanie naszych stanowisk w radiowęźle zakładowym. Dajemy zarządowi kilka dni na podjęcie decyzji. Jeśli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane, podejmiemy kolejne kroki.

W pikiecie wzięło udział kilkuset przedstawicieli związków zawodowych z całej Polski. – To nie tylko związkowcy z ZA Puławy, czy Regionu Środkowo-Wschodniego „S”. To także przedstawiciele związków z Lubelskiego Węgla Bogdanka, PZL-Świdnik, Poczty Polskiej, czy Michelin. Wychodzimy z takiego założenia, że „dzisiaj my, jutro wy”. Jeśli będziemy sobie pomagać, to pokażemy solidarność między komisjami i sprzeciw wobec łamaniu praw pracowniczych w tak ordynarny sposób. Górnicy z Bogdanki zapowiedzieli nawet, że na razie stawili się tylko rozpoznawczo, ale jeśli będzie trzeba to wyślą do nas kilka autokarów ludzi z kilofami – relacjonował Sławomir Kamiński, wiceprzewodniczący „S” w Azoty Puławy. – Serca rosną, gdy widzimy takie wsparcie. Mam nadzieje, że zwycięży dialog i dobro innych ludzi – dodał.

W trakcie przemów przed budynkiem zarządu puławskiego zakładu głos zabrał również Marian Król. – Nie może być tak, że wszystkie pieniądze zostaną wyprowadzone z Lubelszczyzny. Dlatego planujemy zorganizować spotkanie z premierem Morawieckim, na którym przekażemy mu informacje w tej sprawie. Jeżeli to będzie konieczne wrócimy do Puław, tylko z jeszcze większymi siłami – przekonywał przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność.

Tarnów odżegnuje się od Puław

Na zarzuty przedstawicieli związków odpowiedział już zarząd Grupy Azoty, który wystosował oficjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że: „Pracownicy, co do których podjęto w ostatnich miesiącach stosowne kroki dyscyplinarne, dopuścili się rażących zaniedbań w zakresie podstawowych obowiązków pracowniczych i w związku z tym zostały wyciągnięte wobec nich odpowiednie kroki prawne, zgodne z zapisami Kodeksu pracy. Dodatkowo, jeden z opisywanych przypadków, dotyczący naruszenia zasad bezpieczeństwa w Spółce, został skierowany do wyjaśnienia przez zewnętrzne organy dochodzeniowe. Nie są też prawdą pojawiające się ostatnio w przestrzeni publicznej informacje jakoby Spółka w ostatnim czasie zwalniała jakichkolwiek działaczy związkowych pełniących funkcje członków zarządów organizacji związkowych”. Porozmawialiśmy także z Tadeuszem Szumlańskim, przewodniczącym NSZZ Solidarność w Grupie Azoty SA Tarnów, który podkreślił, że związkowcy z Tarnowa nie wzięli udziału w pikiecie. – Odżegnujemy się od stanowiska związkowców z Puław. Uważamy, że członkowie „S” z Puław zostali zmanipulowani i działają na szkodę całej Grupy. Jednym słowem, nie jest nam z nimi po drodze – dodał przewodniczący Szumlański.

Konflikt trwa od wielu miesięcy

Przypomnijmy, że Grupa Azoty działa w branży nawozowo-chemicznej. Powstała w wyniku konsolidacji zakładów z Tarnowa, Puław, Polic i Kędzierzyna-Koźla. W puławskich Azotach od ubiegłego roku panuje pogotowie strajkowe. 15 listopada ub. r. związki weszły w spór zbiorowy z pracodawcą, a w marcu br. został powołany mediator. Gdy po dwóch spotkaniach odbytych w obecności mediatora, strony nie doszły do porozumienia, Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego i Solidarność powołały komitet strajkowy, który chce, by przestrzegano umowy konsolidacyjnej oraz umowy społecznej obowiązującej w Grupie Azoty, a także domaga się odwołania wiceprezesa Krzysztofa Komendy z zarządu Azotów Puławy. „Puławy” czują się odsunięte na margines także dlatego, gdyż w nowym zarządzie Grupy, wybranym w maju br., nie ma ani jednego przedstawiciela spółki z Lubelszczyzny. Według związkowców jest to więc złamanie umowy konsolidacyjnej.

Sytuacją w Puławach już w maju zajmowali się delegaci XXXI Walnego Zebrania Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność, którzy opublikowali swoje stanowisko w tej sprawie. - Stanowczo sprzeciwiamy się grabieniu naszej małej Ojczyzny poprzez trwający transfer dywidendy z Zakładów Azotowych Puławy S.A. Zysk wypracowany przez pracowników Lubelszczyzny jest w ten sposób wyprowadzany, by tuszować słabe wyniki ekonomiczne Grupy Azoty w Tarnowie. Od 2013 roku do dziś było to ponad 660 milionów złotych. W tym roku planuje się zabrać 40 proc. zysków, czyli ponad 110 milionów złotych. Pieniądze te, zamiast rozwijać naszą firmę i wpływać na tworzenie nowych miejsc pracy, wydawane są na realizację mrzonek o wielkości kolejnych prezesów Grupy Azoty takich, jak: zakup nieistniejących złóż fosforu w Afryce czy budowę instalacji odwodornienia propanu (PDH) i instalacji do produkcji polipropylenu (PP) w Policach – napisali przedstawiciele Prezydium Walnego Zebrania Delegatów Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność. - Lubelszczyzna to jeden z najbiedniejszych regionów, nie tylko naszego kraju, ale też Europy. Dla nas ważny jest każdy zakład, dający miejsca pracy i każda złotówka, która może je tworzyć. A w ZA Puławy zatrudnionych jest 3500 pracowników, nie licząc spółek zależnych – dodano w oświadczeniu.

To nie koniec sprawy, bo kilka tygodni temu komitet strajkowy postanowił przeprowadzić w zakładzie referendum strajkowe, w którym zapytał pracowników, czy zgadzają się na przeprowadzenie protestu. Za lub przeciw strajkowi zagłosowała już dyrekcja naczelna, a obecnie głosują pracownicy umysłowi oraz pracownicy z wydziałów „za bramą”. By referendum było ważne musi zagłosować ponad połowa całej załogi. Z informacji podanych przez związkowców wynika, że „za” wywołaniem strajku opowiedziało się ok. 91 proc. głosujących pracowników z dyrekcji naczelnej GA Puławy. Referendum wciąż trwa, a zostanie zakończone dopiero po tym, jak zagłosują w nim wszyscy chętni.

Jak udało nam się ustalić, w ostatnich dniach doszło do trzeciego spotkania z udziałem mediatora. – Było ono być może przełomowe. Pojawiło się bowiem światełko w tunelu. Mam coraz większą nadzieje, że uda się rozwiązać ten spór – zdradził nam przewodniczący Śliwa.


Marcin Koziestański

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niesamowite odkrycie: odnaleziono gigantyczne jezioro lawy z ostatniej chwili
Niesamowite odkrycie: odnaleziono gigantyczne jezioro lawy

NASA odkryła gigantyczne jezioro lawy na wulkanicznym księżycu Jowisza. Na podstawie zebranych danych stworzono animację przedstawiającą to niezwykłe odkrycie.

Polacy uwielbiają wakacje all inclusive w Turcji, ale czy jest to bezpieczne? z ostatniej chwili
Polacy uwielbiają wakacje all inclusive w Turcji, ale czy jest to bezpieczne?

Turcja jest niezwykle popularnym kierunkiem wypoczynkowym zarówno Polaków, jak i innych europejskich turystów. Do odwiedzenia Turcji kuszą szczególnie pewna pogoda, przystępne ceny oraz bogata oferta hotelowa. Bliski Wschód nie należy jednak obecnie do najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Sytuacja zaognia dodatkowa napięta sytuacja pomiędzy Iranem a Izraelem.

[NASZ PATRONAT] 10-lecie kanonizacji św. Jana Pawła II. Transmisja na żywo z ostatniej chwili
[NASZ PATRONAT] 10-lecie kanonizacji św. Jana Pawła II. Transmisja na żywo

W historycznej Sali „Sokoła” w Krakowie trwają organizowane przez wydawnictwo Biały Kruk uroczystości związane z 10-leciem kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II.

Jasna deklaracja ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o Zielony Ład z ostatniej chwili
Jasna deklaracja ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o Zielony Ład

Idziemy do Parlamentu Europejskiego, żeby odrzucić Zielony Ład - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w sobotę wziął udział w konwencji PiS. Jak przekonywał, Zielony Ład oznacza m.in. wyższe ceny energii, a także wyższe ceny działalności gospodarczej.

Wysoka stawka tegorocznych wyborów PE. Mateusz Morawiecki ujawnił swoje oczekiwania z ostatniej chwili
Wysoka stawka tegorocznych wyborów PE. Mateusz Morawiecki ujawnił swoje oczekiwania

Ważne jest, aby bardzo dobry wynik w wyborach do PE, uzyskało nie tylko Prawo i Sprawiedliwość, ale i cała grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, która być może będzie współkształtowała układ rządzący, czyli KE - powiedział Mateusz Morawiecki (PiS).

Niepokojące doniesienia w sprawie Katarzyny Cichopek z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Katarzyny Cichopek

Katarzyna Cichopek wraz z Maciejem Kurzajewskim prowadzą wspólnie podcast "Serio?". Podczas ostatniej rozmowy Cichopek wyznała, że zmaga się z poważnym problemem.

Aktywiści Ostatniego Pokolenia mieli zablokować karetkę pogotowia Wiadomości
Aktywiści "Ostatniego Pokolenia" mieli zablokować karetkę pogotowia

- W odniesieniu do sytuacji widocznej na nagraniu i przejazdu karetki zabezpieczone materiały zostaną przekazane do oceny prawno-karnej przez prokuraturę - zapowiedziała warszawska policja, komentując protest aktywistów Ostatniego Pokolenia, który jak wynika z zamieszczonego przez nich nagrania, zablokował przejazd karetki.

Sanah ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji z ostatniej chwili
Sanah ogłosiła radosną nowinę. W sieci lawina gratulacji

Popularna piosenkarka Sanah ma świetną wiadomość dla swoich fanów. W sieci zawrzało.

Deutsche Quelle: Niemiecki rząd ma problem - sfałszowano dane w sprawie niemieckich elektrowni atomowych? Wiadomości
Deutsche Quelle: Niemiecki rząd ma problem - sfałszowano dane w sprawie niemieckich elektrowni atomowych?

Przez ostatni tydzień niemieckie media zajmowały się głównie aferą wokół AfD i kolejnymi szczegółami związanymi z zatrzymanym pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin Ludowych Jiana G., asystenta otwierającego listę wyborczą AfD do Parlamentu Europejskiego deputowanego Maxa Kraha. W czwartek Bundestag podyskutował nad doniesieniami w sprawie AfD, zajął się raportem o stanie Bundeswehry za rok 2023, a pod wieczór media zelektryzowały doniesienia magazynu „Cicero” o aferze w resorcie ministra Robera Habecka, gdzie miano zafałszować dane przemawiające za zasadnością wygaszenia elektrowni atomowych w Niemczech.

Mocne wystąpienie Beaty Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości z ostatniej chwili
Mocne wystąpienie Beaty Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości

- Mając tę świadomość, odpowiedzialność za UE, jej przyszłość, przyszłość Polski w UE, musimy podejmować ten trud, żeby to, co złe, zmienić, by UE mogła się rozwijać. Żebyśmy mogli wszyscy czuć się gospodarzami w europejskim domu - mówiła Beata Szydło podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

Pikieta w obronie zwolnionego związkowca z Grupy Azoty Puławy

Były „Mury” Kaczmarskiego, trąbki, gwizdki i okrzyki: „Solidarność” i „Zwyciężymy”. Związkowcy z całej Polski stanęli w obronie zwolnionego pracownika Grupy Azoty Puławy. 25 lipca na teren zakładu przyjechali przedstawiciele wielu organizacji z całego kraju, by przed budynkiem dyrekcji naczelnej wziąć udział w pikiecie.
M. Żegliński Pikieta w obronie zwolnionego związkowca z Grupy Azoty Puławy
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
- Bronimy człowieka, związkowca, który w niezrozumiały sposób został zwolniony. Nie możemy obojętnie przejść obok tej sprawy. Nie zostawimy Puław, nie zostawimy związkowców – mówił Marian Król, przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność.

Pikieta z powodu szykan związkowców

Według związkowców, protesty są odpowiedzą na zwolnienie jednego z członków organizacji. Z ich relacji wynika, że kulminacja działań wobec nich miała miejsce, gdy jeden z działaczy pod pretekstem przetrzymywania na komputerze dokumentów będących tajemnicą spółki, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Jak mówią związkowcy, ten powód był absurdalny, bo dostęp do dokumentów miało szerokie grono pracowników. Z kolei inny pracownik z Puław za udział w posiedzeniu komitetu strajkowego i zarządu organizacji otrzymał upomnienie. Zwolnieniem zagrożonych jest jeszcze 3 związkowców. Piotr Śliwa, przewodniczący NSZZ Solidarność w Azotach podkreślał, że „S” nie może się zgodzić na poniżanie pracowników puławskich zakładów niezależnie czy są oni, czy nie są członkami związku. - Nie możemy pozwolić na łamanie naszych praw i przywilejów - wyjaśniał.

Związkowcy w tracie protestu przekazali dyrekcji Zakładów Azotowych swoje postulaty ws. zwolnień pracowników z GA Puławy. Dlaczego związkowcy postanowili zorganizować pikietę? – Mamy trzy postulaty. Pierwszy to przywrócenie do pracy członka naszego związku, delegata na walne zebranie, człowieka, który ma szczególną ochronę związkową, a który został zwolniony dyscyplinarnie. Prawnik po zapoznaniu się z dokumentami dotyczącymi naszego kolegi stwierdził, że jeśli pójdzie on do sądu, to bezsprzecznie zostanie przywrócony do pracy, ponieważ dowody przeciwko niemu są wyimaginowane. Dlatego domagamy się przywrócenia naszego związkowca – tłumaczy Piotr Śliwa. - Drugi postulat dotyczy zaprzestania łamania ustawy o związkach zawodowych. Utrudnia się nam bowiem udział w posiedzeniach komisji zakładowej. Trzeci postulat to zaprzestanie łamania zapisów zawartych w zakładowym sporze zbiorowym, co się dzieje poprzez niepublikowanie naszych stanowisk w radiowęźle zakładowym. Dajemy zarządowi kilka dni na podjęcie decyzji. Jeśli nasze postulaty nie zostaną zrealizowane, podejmiemy kolejne kroki.

W pikiecie wzięło udział kilkuset przedstawicieli związków zawodowych z całej Polski. – To nie tylko związkowcy z ZA Puławy, czy Regionu Środkowo-Wschodniego „S”. To także przedstawiciele związków z Lubelskiego Węgla Bogdanka, PZL-Świdnik, Poczty Polskiej, czy Michelin. Wychodzimy z takiego założenia, że „dzisiaj my, jutro wy”. Jeśli będziemy sobie pomagać, to pokażemy solidarność między komisjami i sprzeciw wobec łamaniu praw pracowniczych w tak ordynarny sposób. Górnicy z Bogdanki zapowiedzieli nawet, że na razie stawili się tylko rozpoznawczo, ale jeśli będzie trzeba to wyślą do nas kilka autokarów ludzi z kilofami – relacjonował Sławomir Kamiński, wiceprzewodniczący „S” w Azoty Puławy. – Serca rosną, gdy widzimy takie wsparcie. Mam nadzieje, że zwycięży dialog i dobro innych ludzi – dodał.

W trakcie przemów przed budynkiem zarządu puławskiego zakładu głos zabrał również Marian Król. – Nie może być tak, że wszystkie pieniądze zostaną wyprowadzone z Lubelszczyzny. Dlatego planujemy zorganizować spotkanie z premierem Morawieckim, na którym przekażemy mu informacje w tej sprawie. Jeżeli to będzie konieczne wrócimy do Puław, tylko z jeszcze większymi siłami – przekonywał przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność.

Tarnów odżegnuje się od Puław

Na zarzuty przedstawicieli związków odpowiedział już zarząd Grupy Azoty, który wystosował oficjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że: „Pracownicy, co do których podjęto w ostatnich miesiącach stosowne kroki dyscyplinarne, dopuścili się rażących zaniedbań w zakresie podstawowych obowiązków pracowniczych i w związku z tym zostały wyciągnięte wobec nich odpowiednie kroki prawne, zgodne z zapisami Kodeksu pracy. Dodatkowo, jeden z opisywanych przypadków, dotyczący naruszenia zasad bezpieczeństwa w Spółce, został skierowany do wyjaśnienia przez zewnętrzne organy dochodzeniowe. Nie są też prawdą pojawiające się ostatnio w przestrzeni publicznej informacje jakoby Spółka w ostatnim czasie zwalniała jakichkolwiek działaczy związkowych pełniących funkcje członków zarządów organizacji związkowych”. Porozmawialiśmy także z Tadeuszem Szumlańskim, przewodniczącym NSZZ Solidarność w Grupie Azoty SA Tarnów, który podkreślił, że związkowcy z Tarnowa nie wzięli udziału w pikiecie. – Odżegnujemy się od stanowiska związkowców z Puław. Uważamy, że członkowie „S” z Puław zostali zmanipulowani i działają na szkodę całej Grupy. Jednym słowem, nie jest nam z nimi po drodze – dodał przewodniczący Szumlański.

Konflikt trwa od wielu miesięcy

Przypomnijmy, że Grupa Azoty działa w branży nawozowo-chemicznej. Powstała w wyniku konsolidacji zakładów z Tarnowa, Puław, Polic i Kędzierzyna-Koźla. W puławskich Azotach od ubiegłego roku panuje pogotowie strajkowe. 15 listopada ub. r. związki weszły w spór zbiorowy z pracodawcą, a w marcu br. został powołany mediator. Gdy po dwóch spotkaniach odbytych w obecności mediatora, strony nie doszły do porozumienia, Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego i Solidarność powołały komitet strajkowy, który chce, by przestrzegano umowy konsolidacyjnej oraz umowy społecznej obowiązującej w Grupie Azoty, a także domaga się odwołania wiceprezesa Krzysztofa Komendy z zarządu Azotów Puławy. „Puławy” czują się odsunięte na margines także dlatego, gdyż w nowym zarządzie Grupy, wybranym w maju br., nie ma ani jednego przedstawiciela spółki z Lubelszczyzny. Według związkowców jest to więc złamanie umowy konsolidacyjnej.

Sytuacją w Puławach już w maju zajmowali się delegaci XXXI Walnego Zebrania Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność, którzy opublikowali swoje stanowisko w tej sprawie. - Stanowczo sprzeciwiamy się grabieniu naszej małej Ojczyzny poprzez trwający transfer dywidendy z Zakładów Azotowych Puławy S.A. Zysk wypracowany przez pracowników Lubelszczyzny jest w ten sposób wyprowadzany, by tuszować słabe wyniki ekonomiczne Grupy Azoty w Tarnowie. Od 2013 roku do dziś było to ponad 660 milionów złotych. W tym roku planuje się zabrać 40 proc. zysków, czyli ponad 110 milionów złotych. Pieniądze te, zamiast rozwijać naszą firmę i wpływać na tworzenie nowych miejsc pracy, wydawane są na realizację mrzonek o wielkości kolejnych prezesów Grupy Azoty takich, jak: zakup nieistniejących złóż fosforu w Afryce czy budowę instalacji odwodornienia propanu (PDH) i instalacji do produkcji polipropylenu (PP) w Policach – napisali przedstawiciele Prezydium Walnego Zebrania Delegatów Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność. - Lubelszczyzna to jeden z najbiedniejszych regionów, nie tylko naszego kraju, ale też Europy. Dla nas ważny jest każdy zakład, dający miejsca pracy i każda złotówka, która może je tworzyć. A w ZA Puławy zatrudnionych jest 3500 pracowników, nie licząc spółek zależnych – dodano w oświadczeniu.

To nie koniec sprawy, bo kilka tygodni temu komitet strajkowy postanowił przeprowadzić w zakładzie referendum strajkowe, w którym zapytał pracowników, czy zgadzają się na przeprowadzenie protestu. Za lub przeciw strajkowi zagłosowała już dyrekcja naczelna, a obecnie głosują pracownicy umysłowi oraz pracownicy z wydziałów „za bramą”. By referendum było ważne musi zagłosować ponad połowa całej załogi. Z informacji podanych przez związkowców wynika, że „za” wywołaniem strajku opowiedziało się ok. 91 proc. głosujących pracowników z dyrekcji naczelnej GA Puławy. Referendum wciąż trwa, a zostanie zakończone dopiero po tym, jak zagłosują w nim wszyscy chętni.

Jak udało nam się ustalić, w ostatnich dniach doszło do trzeciego spotkania z udziałem mediatora. – Było ono być może przełomowe. Pojawiło się bowiem światełko w tunelu. Mam coraz większą nadzieje, że uda się rozwiązać ten spór – zdradził nam przewodniczący Śliwa.


Marcin Koziestański


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe