Felieton TS. Cezary Krysztopa: Pan Kot

Pan Kot pojawił się u nas przypadkiem. Ja zawsze wolałem psy, miałem trzy, Atosa, Pimpę i Kilera, a moja wychowana w mieście Żona największe zwierzęta, jakie tolerowała w domu, to chomiki. Jednakowoż powstało zagrożenie, że Pan Kot, podówczas jeszcze całkiem mały Pan Kotek, zostanie zwodowany w Wiśle wraz z rodzeństwem. No więc naprędce skrzyknięta koalicja ludzi, którzy tego nie chcieli, postanowiła się zaopiekować Państwem Kotkami, w wyniku czego Żona przyniosła mi z pracy do domu małego kotka, a ja wywaliłem gały, bo prędzej bym się spodziewał, że przyniesie małego dinozaura.
 Felieton TS. Cezary Krysztopa: Pan Kot
/ pixabay.com
Mały kotek jak to mały kotek, fajny jest, puchaty, pocieszny, na początku trochę przestraszony. Z czasem jednak okazuje się, że mały kotek ma swoje fanaberie oraz potrzebuje, żeby mu w jeden koniec wtykać to, czego małe kotki potrzebują, żeby przeżyć, a z drugiego końca odbierać produkty przemiany materii. Spytacie, jak mały kotek może do tego zmusić? Jeśli tak, to widać nigdy Wam jego nocna melorecytacja a capella, nie odebrały snu, a śmierdzące wprost niewyobrażalnie rano buty nie odebrały przyjemności z chodzenia do pracy.

Nie było lekko. Pan Kotek, a z czasem Pan Kot, musiał wyczuwać moje zamiłowanie do psów i nie od razu udało nam się jako tako dogadać. Kwestię butów, nomen omen, załatwialiśmy w długotrwałym procesie szeregu męskich rozmów. Kwestia melorecytacji jakoś tam się sama rozwiązała wraz z wdrożeniem regularnego odżywiania. Jednak jedyną blizną, jaką mam na lewej dłoni, jest blizna po jego kłach i pazurach i to użytych wtedy, kiedy barana, pardon, Pana Kota, ratowałem na tarasie przed bandą jeszcze bardziej stukniętych Panów Kotów. Taka wdzięczność. 

Być może jednak intensywność naszych kontaktów, a być może ich charakter z czasem przekonały go, że jeśli komuś w domu warto się podlizywać, to chyba jestem to ja. Niezupełnie i nie do końca, kawałek kiełbasy zrzucony z talerza jest OK, ale ten sam kawałek wrzucony do miski z kocim żarciem godzien już jest pogardy, ale jednak jeśli ktoś go po ryżym łbie poklepie, czy ten kawałek kiełbasy z talerza odda, to raczej nie będzie to moja Żona. Gdyby nie to, że łazi po mnie w nocy, to bym mu nawet pozwolił spać w nogach łóżka. Ba, na mój wniosek zakupiliśmy bandycie profesjonalny drapak i kilka kocich zabawek. Drapak stoi w kącie od ponad roku nieużywany, wygląda jak nowy (chętnie odstąpię). A od czasu zakupienia drapaka łupem jego pazurów padły już kanapa i uszczelka do drzwi. Co one mu takiego zrobiły?

I tak leży sobie właśnie w nogach, ja pisząc ten felieton, żuję sobie kiełbasę surową dojrzewającą i rzucam mu od czasu do czasu kawałek. Tak, jest to trochę po psiemu, nie licuje z kocią godnością, ale widać dla kiełbasy gotów jest się poświęcić. Generalnie idylla. 

O, kiełbasa się skończyła. O, już nie leży.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (31/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Niepokojąca wiadomość dla rodziców i opiekunów. Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące popularnego produktu dla dzieci. Chodzi o czekoladowego zajączka, sprzedawanego w okresie wielkanocnym przez firmę „Wolność” Sp. z o.o.

Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce Wiadomości
Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce

W sobotnim meczu ligowym z Realem Valladolid w bramce FC Barcelony nie zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Trener „Blaugrany” Hansi Flick zapowiedział zmianę - między słupkami stanie Marc-André ter Stegen.

Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski Wiadomości
Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii.

Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała kolejowych złodziei Wiadomości
Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała "kolejowych" złodziei

Policjanci z Jaworzna zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn podejrzanych o liczne kradzieże elementów lokomotyw oraz infrastruktury kolejowej. Złodzieje, którym może grozić do 10 lat więzienia, decyzją sadu zostali aresztowani.

Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo? z ostatniej chwili
Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo?

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro opuścił oddział intensywnej terapii po operacji jamy brzusznej, którą przeszedł w kwietniu, ale nadal pozostanie w szpitalu - podała w piątek telewizja Globo, powołując się na dyrekcję kliniki w Brasilii, stolicy kraju. Lekarze nie sprecyzowali, kiedy polityk będzie mógł opuścić szpital.

REKLAMA

Felieton TS. Cezary Krysztopa: Pan Kot

Pan Kot pojawił się u nas przypadkiem. Ja zawsze wolałem psy, miałem trzy, Atosa, Pimpę i Kilera, a moja wychowana w mieście Żona największe zwierzęta, jakie tolerowała w domu, to chomiki. Jednakowoż powstało zagrożenie, że Pan Kot, podówczas jeszcze całkiem mały Pan Kotek, zostanie zwodowany w Wiśle wraz z rodzeństwem. No więc naprędce skrzyknięta koalicja ludzi, którzy tego nie chcieli, postanowiła się zaopiekować Państwem Kotkami, w wyniku czego Żona przyniosła mi z pracy do domu małego kotka, a ja wywaliłem gały, bo prędzej bym się spodziewał, że przyniesie małego dinozaura.
 Felieton TS. Cezary Krysztopa: Pan Kot
/ pixabay.com
Mały kotek jak to mały kotek, fajny jest, puchaty, pocieszny, na początku trochę przestraszony. Z czasem jednak okazuje się, że mały kotek ma swoje fanaberie oraz potrzebuje, żeby mu w jeden koniec wtykać to, czego małe kotki potrzebują, żeby przeżyć, a z drugiego końca odbierać produkty przemiany materii. Spytacie, jak mały kotek może do tego zmusić? Jeśli tak, to widać nigdy Wam jego nocna melorecytacja a capella, nie odebrały snu, a śmierdzące wprost niewyobrażalnie rano buty nie odebrały przyjemności z chodzenia do pracy.

Nie było lekko. Pan Kotek, a z czasem Pan Kot, musiał wyczuwać moje zamiłowanie do psów i nie od razu udało nam się jako tako dogadać. Kwestię butów, nomen omen, załatwialiśmy w długotrwałym procesie szeregu męskich rozmów. Kwestia melorecytacji jakoś tam się sama rozwiązała wraz z wdrożeniem regularnego odżywiania. Jednak jedyną blizną, jaką mam na lewej dłoni, jest blizna po jego kłach i pazurach i to użytych wtedy, kiedy barana, pardon, Pana Kota, ratowałem na tarasie przed bandą jeszcze bardziej stukniętych Panów Kotów. Taka wdzięczność. 

Być może jednak intensywność naszych kontaktów, a być może ich charakter z czasem przekonały go, że jeśli komuś w domu warto się podlizywać, to chyba jestem to ja. Niezupełnie i nie do końca, kawałek kiełbasy zrzucony z talerza jest OK, ale ten sam kawałek wrzucony do miski z kocim żarciem godzien już jest pogardy, ale jednak jeśli ktoś go po ryżym łbie poklepie, czy ten kawałek kiełbasy z talerza odda, to raczej nie będzie to moja Żona. Gdyby nie to, że łazi po mnie w nocy, to bym mu nawet pozwolił spać w nogach łóżka. Ba, na mój wniosek zakupiliśmy bandycie profesjonalny drapak i kilka kocich zabawek. Drapak stoi w kącie od ponad roku nieużywany, wygląda jak nowy (chętnie odstąpię). A od czasu zakupienia drapaka łupem jego pazurów padły już kanapa i uszczelka do drzwi. Co one mu takiego zrobiły?

I tak leży sobie właśnie w nogach, ja pisząc ten felieton, żuję sobie kiełbasę surową dojrzewającą i rzucam mu od czasu do czasu kawałek. Tak, jest to trochę po psiemu, nie licuje z kocią godnością, ale widać dla kiełbasy gotów jest się poświęcić. Generalnie idylla. 

O, kiełbasa się skończyła. O, już nie leży.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (31/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe