Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy

W piątek pojawiła się informacja, że w omskiej kolonii karnej umarł Jusup Temirchanow, który skazany został (na 15 lat) za zabójstwo pułkownika armii rosyjskiej Jurija Budanowa. Temirchanow jest Czeczenem i to właśnie jego współziomków i rodaków żyjących poza republiką wiadomość ta postawiła na nogi. Historia jest ciekawa również, a może przede wszystkim z tego powodu, że pokazuje jak kruchy jest układ między Rosją a narodem czeczeńskim, i co ci pierwsi myślą (zapewne) o swoich współobywatelach.
 Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy
/ pexels.com

Najpierw kilka słów o Budanowie, który w czasie drugiej wojny czeczeńskiej dowodził (w randze pułkownika) 160 gwardyjskim pułkiem czołgów. W 2000 roku został on aresztowany, oskarżony i skazany za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił 18 letnią Czeczenkę Elzę Kungajewą, którą wcześniej porwał i zgwałcił. Ale za gwałt nie został skazany, bo tego zarzutu nie postawiła mu rosyjska prokuratura. Wyrok (10 lat kolonii karnej) zdegradowany wówczas pułkownik rosyjski odsiadywał w obwodzie ulianowskim na czele, którego stał wówczas jego były przełożony generał Szamanow, sam nota bene też oskarżany o liczne zbrodnie w czasie wojen czeczeńskich. Ale Szamanow, będący pupilkiem Putina, był i nadal jest „nie do ruszenia”. Bogdanow rozpoczął odbywanie kary w 2003 roku, a już w następnym roku zwrócił się do gubernatora z prośbą o ułaskawienie, który, i tu chyba nie powodów do zdziwienia, na prośbę swego podwładnego i kolegi odpowiedział pozytywnie. Ale decyzja ta wywołała w Czeczenii wściekłość. W Groznym odbyła się ogromna demonstracja, w której uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. Wówczas to Ramzan Kadyrow powiedział, że jeśli Bogdanow wyjdzie z więzienia to naród Czeczeński znajdzie sposób, aby zapłacił za swoje winy i w obliczy tego wszystkiego Bogdanow wycofał swą prośbę i wrócił do więzienia, jak można się domyślać, o niezbyt ciężkim, przynajmniej dla niego rygorze. W 2009 roku Bogdanow wyszedł na wolność. W znalezieniu pracy, zakupie mieszkania pomagali mu koledzy z armii, w tym i generał Szamanow. Ale nie zapomniał też o nim Kadyrow, który w jednym z wywiadów powiedział, że „tak długo jak Bogdanow chodzi po ziemi, hańba nie została z Czeczenów zdjęta” i dodał przy tym, że w republice wiedzą o tym wszyscy – każdy mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwa lata później Bogdanow został w Moskwie zastrzelony. Pochowano go z honorami wojskowymi (osądzonego za morderstwo, wyrzuconego z armii i zdegradowanego!) w bezpośrednim sąsiedztwie alei zasłużonych (bohaterów Wojny Ojczyźnianej).

    Miesiąc później rosyjskie służby dochodzeniowe zatrzymały pod zarzutem zabójstwa Temirchanowa, który co prawda nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale został skazany na 15 lat kolonii karnej, mimo, że obrony podjął się uchodzący za jednego z najlepszych moskiewskich adwokatów Murad Musajew, Czeczen z pochodzenia.

    W samej Czeczenii już wówczas Temirchanow otoczony był czymś więcej niźli szacunekiem, uznawano go za tego, który żyje w zgodzie z tradycyjnym kodeksem wartości nakazującym krwią zmazać hańbę. W tym wypadku oczywistą hańbą dla narodu był gwałt na Kungajewej. Ale po tym jak pojawiła się wiadomość o śmierci Temirchanowa nastąpiła eksplozja emocji, wręcz kultu. Media informują o pojawieniu się nie tysięcy a dziesiątek tysięcy wpisów w czeczeńskich portalach i na stronach internetowych, w których bez ogródek uznaje się go za bohatera narodowego, wzór do naśladowania dla młodzieży. Do jego rodzinnej wsi, w której miał odbywać się tradycyjny obrzęd pożegnalny przybyło dziesiątki tysięcy ludzi, do tego stopnia, że uroczystości trzeba było przenieść w inne miejsce, bo rodzinny dom Temirchanowa nie mógł pomieścić wszystkich zainteresowanych.

    Ale najciekawsza w tym wszystkim była reakcja Groznego. Otóż początkowo nie dostrzeżono „tematu”, żaden z nadających w stolicy Czeczenii kanałów telewizyjnych nie zająknął się o śmierci Temirchanowa. Jak komentują rosyjscy dziennikarze Kadyrowowi i generalnie ekipie rządzącej republiką bardzo nie na rękę było sławienie zabójcy rosyjskiego oficera. Ale presja opinii publicznej, wyrażana w internecie i w masowych przyjazdach na uroczystość pochówku była tak wielka, że na pogrzebie, ku zaskoczeniu wszystkich, pojawił się Ramzan Kadyrow.

    Rosyjscy dziennikarze, obserwujący całą sytuację konstatują, że reakcja społeczeństwa musiała nieprzyjemnie zaskoczyć Kadyrowa, bo świadczy o tym, że polityka Moskwy, ale też i elit rządzących w Groznym, polegająca na tym, że do wydarzeń i zbrodni popełnianych w trakcie wojen czeczeńskich się nie wraca, nie szuka winnych i nikogo nie stawia w stan oskarżenia, tylko na pozór jest skuteczna. Pod powierzchnią emocje tlą się nadal, które przenoszone są na nowe pokolenie. Rosjanie zauważają też, że swoisty kult Temirchanowa, którego biografia jest, co tu dużo mówić dość niejasna i nie wiadomo wcale czy nie był on płatnym zabójcą, który nie działał z chęci pomsty za hańbę, ale z zupełnie innych powodów, ma też wyraźnie antyrosyjski odcień. Bo jak interpretować to, że w pogrzebach dwóch rosyjskich dziennikarek – Politkowskiej i Estemirowej (obydwie zamordowane), które chyba w największym stopniu przyczyniły się do tego, że Bogdanow znalazł się za kratami, nie uczestniczyła nawet część takiej liczby Czeczeńców jak w pochówku Temirchanowa?

    Cała sprawa pokazuje jak kruchy jest pokój na północnym Kaukazie, co naprawdę czują do Rosjan Czeczeńcy i jak szybko sytuacja może się tam zmienić.

    Tym bardziej, że Moskwa zaostrza politykę. W połowie czerwca Duma przyjęła po długich dyskusjach i licznych protestach zainteresowanych, ustawę zmieniającą status 34 z 35 urzędowych języków Federacji Rosyjskiej, czyli wszystkich języków mniejszości narodowych i etnicznych. Do tej pory władze w 26 okręgach i republikach autonomicznych miały możliwość decydowania, w jakim zakresie nauczać się będzie rodzime języki w szkołach podstawowych. Teraz takiej możliwości zostały pozbawione, bo zgodnie ze znowelizowana ustawą języki mniejszości będą wykładane 2 godziny w tygodniu a uczestnictwo w zajęciach nie będzie obowiązkowe. O nauce innych przedmiotów w językach mniejszości nie ma mowy. To rewolucyjna wręcz zmiana, bo do tej pory w niektórych republikach nauczanie początkowe odbywało się wyłącznie w języku mniejszości (np. w Tatarstanie). Warto zwrócić uwagę na to, że, mimo, iż organizacje społeczne z 12 okręgów autonomicznych i republik zwróciły się z oficjalnym apelem do swych posłów w Dumie, aby ci zablokowali niekorzystną z ich, narodowego punktu widzenia, ustawę, to nikt z nich nie głosował przeciw. Mogłoby to świadczyć o tym, że Moskwa może liczyć na lojalność lokalnych establishmentów, gdyby nie fakt, że takie zachowanie posłów wywołało wściekłość w sieci. Posłowie, którzy nie przeciwstawili się nowym regulacjom zostali nazwani, i to było jedno z najłagodniejszych określeń, tchórzami. Organizacje społeczne w Czeczenii, Inguszetii, Tatarstanie, Kabardyno – Bałkarii określiły nowe regulacje, jako nieakceptowalne od początku do końca. Moskwie zarzucano dwulicowość, bo broniąc prawa etnicznych Rosjan do utrzymania nauczania w ich języku w Republikach Bałtyckich, jednocześnie dyskryminuje własne mniejszości.

    Polityka Moskwy nie ogranicza się jedynie do kwestii natury językowej. Władze dążą również skutecznie do ograniczenia uzyskanych za czasów Jelcyna uprawnień autonomicznych (Tatarstan), czy wręcz zmian lokalnych, kaukaskich elit władzy. Wymownym przykładem jest w tym wypadku misja generała Wasiliewa, który jest pierwszym od 1947 roku rządzącym Dagestanem niewywodzącym się spośród lokalnych elit i który w krótkim czasie doprowadził do aresztowania niemal całego poprzednio rządzącego w tym kraju autonomicznym rządu. Generalnie Moskwa chce i zwalcza przejawy nasilającego się separatyzmu autonomicznego republik zamieszkiwanych przez mniejszości, ale takie nasilenie presji administracyjnej, zawsze wywołuje reakcję. Na północnym Kaukazie już pojawiły się głosy, iż cyrylica nie jest alfabetem najlepiej dostosowanych do zapisu miejscowych języków i należałoby poszukiwać innych formuł (choćby takiej jak niedawno w Kazachstanie, który wprowadził alfabet łaciński), Jakucja szuka pomocy inwestorów z Chin i z Japonii, na Kamczatce trwa, to, co rosyjska prasa określa mianem buntu przeciw rosyjskim podatkom a generalnie władze okręgów i republik autonomicznych nie są zadowolone z realizowanej właśnie w Rosji reformy emerytalnej.

    Wydarzenia w Czeczenii odsłoniły, w pewnym stopniu, temperaturę wzajemnych uczuć, a przynajmniej to, co myślą o Rosjanach przedstawiciele mniejszości. W tym małżeństwie nie ma miłości, a prędzej czy później związki takie narażone są na kryzys. 


 

POLECANE
Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW z ostatniej chwili
Pieniądze dla PiS. Jest decyzja PKW

PKW przyznała PiS roczną subwencję pomniejszoną do ponad 15 mln zł – informuje RMF FM.

ORP Burza. Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej z ostatniej chwili
ORP "Burza". Wystartowała budowa fregaty dla Marynarki Wojennej

W poniedziałek w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni odbyło się "palenia blach" - czyli symboliczny początek budowy - nowej fregaty wielozadaniowej dla Marynarki Wojennej, przyszłej ORP "Burza". To druga z planowanych trzech fregat Miecznik, które staną się podstawową siłą bojową polskiej marynarki.

16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji z ostatniej chwili
16-letnia Maja z Mławy zamordowana. 17-latek odmówił ekstradycji

17-letni Bartłomiej G. odmówił ekstradycji do Polski po brutalnym zabójstwie 16-letniej Mai z Mławy – informują greckie media.

Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni z ostatniej chwili
Centrum deportacyjne przy granicy z Polską. Niemcy niezadowoleni

Miało być sprawne centrum deportacyjne, a deportowano z niego zaledwie dwie osoby – pisze niemieckie zeit.de. Chodzi o ośrodek w Eisenhüttenstadt, przy granicy z Polską.

Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne z ostatniej chwili
Pieskow: Spotkanie Trumpa i Putina jest niezbędne

– Spotkanie prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Donalda Trumpa, jest konieczne, ale musi być dokładnie przygotowane – powiedział w poniedziałek dziennikarzom rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

Matecki: Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego z ostatniej chwili
Matecki: "Wykryłem fikcyjne organizacje wydające dziesiątki tysięcy tygodniowo na promocję Trzaskowskiego"

Dariusz Matecki zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym pokazuje, jak twierdzi, fikcyjne organizacje, które wydają dziesiątki tysięcy złotych na wsparcie Rafała Trzaskowskiego.  Według posła PiS dochodzi w ten sposób do łamana ordynacji wyborczej. Gromadzone materiały ma zamiar przekazać Państwowej Komisji Wyborczej oraz Prokuraturze Krajowej, a także wysłać do Facebooka w Stanach Zjednoczonych 

Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos z ostatniej chwili
Afera z mieszkaniem po panu Jerzym. Karol Nawrocki zabiera głos

– Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem, który przez lata był moim sąsiadem. Jest na to masa dowodów, do których państwo nie sięgacie (...) nie miałem wówczas ani stabilnej pracy ani możliwości finansowych – mówił w poniedziałek obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, komentując publikację Onetu ws. mieszkania po panu Jerzym. 

Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny z ostatniej chwili
Incydent w Holandii. Ochroniarze wyprowadzili Tuska ze sceny

Podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Holandii doszło do incydentu – w stronę Donalda Tuska rzucono flarę, a premier został ewakuowany ze sceny.

Prezes SDP o reporcie Reporterów bez granic nt. wolności prasy: Kuriozalny i groteskowy gorące
Prezes SDP o reporcie "Reporterów bez granic" nt. "wolności prasy": Kuriozalny i groteskowy

Po raz kolejny ocena stanu wolności prasy w Polsce zawarte w rankingu „Reporterów bez Granic” jest całkowicie rozbieżna z rzeczywistością. Jeśli w ten sam sposób opisuje ta organizacje pozostałe kraje, to lepiej ranking ten wyrzucić do kosza i przestać się nim w ogóle zajmować.

Wyłączenia prądu w Warszawie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu w Warszawie. Jest komunikat

Mieszkańcy Warszawy muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawie prądu. Sprawdź, gdzie 6 maja 2025 roku nastąpią wyłączenia.

REKLAMA

Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy

W piątek pojawiła się informacja, że w omskiej kolonii karnej umarł Jusup Temirchanow, który skazany został (na 15 lat) za zabójstwo pułkownika armii rosyjskiej Jurija Budanowa. Temirchanow jest Czeczenem i to właśnie jego współziomków i rodaków żyjących poza republiką wiadomość ta postawiła na nogi. Historia jest ciekawa również, a może przede wszystkim z tego powodu, że pokazuje jak kruchy jest układ między Rosją a narodem czeczeńskim, i co ci pierwsi myślą (zapewne) o swoich współobywatelach.
 Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy
/ pexels.com

Najpierw kilka słów o Budanowie, który w czasie drugiej wojny czeczeńskiej dowodził (w randze pułkownika) 160 gwardyjskim pułkiem czołgów. W 2000 roku został on aresztowany, oskarżony i skazany za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił 18 letnią Czeczenkę Elzę Kungajewą, którą wcześniej porwał i zgwałcił. Ale za gwałt nie został skazany, bo tego zarzutu nie postawiła mu rosyjska prokuratura. Wyrok (10 lat kolonii karnej) zdegradowany wówczas pułkownik rosyjski odsiadywał w obwodzie ulianowskim na czele, którego stał wówczas jego były przełożony generał Szamanow, sam nota bene też oskarżany o liczne zbrodnie w czasie wojen czeczeńskich. Ale Szamanow, będący pupilkiem Putina, był i nadal jest „nie do ruszenia”. Bogdanow rozpoczął odbywanie kary w 2003 roku, a już w następnym roku zwrócił się do gubernatora z prośbą o ułaskawienie, który, i tu chyba nie powodów do zdziwienia, na prośbę swego podwładnego i kolegi odpowiedział pozytywnie. Ale decyzja ta wywołała w Czeczenii wściekłość. W Groznym odbyła się ogromna demonstracja, w której uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. Wówczas to Ramzan Kadyrow powiedział, że jeśli Bogdanow wyjdzie z więzienia to naród Czeczeński znajdzie sposób, aby zapłacił za swoje winy i w obliczy tego wszystkiego Bogdanow wycofał swą prośbę i wrócił do więzienia, jak można się domyślać, o niezbyt ciężkim, przynajmniej dla niego rygorze. W 2009 roku Bogdanow wyszedł na wolność. W znalezieniu pracy, zakupie mieszkania pomagali mu koledzy z armii, w tym i generał Szamanow. Ale nie zapomniał też o nim Kadyrow, który w jednym z wywiadów powiedział, że „tak długo jak Bogdanow chodzi po ziemi, hańba nie została z Czeczenów zdjęta” i dodał przy tym, że w republice wiedzą o tym wszyscy – każdy mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwa lata później Bogdanow został w Moskwie zastrzelony. Pochowano go z honorami wojskowymi (osądzonego za morderstwo, wyrzuconego z armii i zdegradowanego!) w bezpośrednim sąsiedztwie alei zasłużonych (bohaterów Wojny Ojczyźnianej).

    Miesiąc później rosyjskie służby dochodzeniowe zatrzymały pod zarzutem zabójstwa Temirchanowa, który co prawda nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale został skazany na 15 lat kolonii karnej, mimo, że obrony podjął się uchodzący za jednego z najlepszych moskiewskich adwokatów Murad Musajew, Czeczen z pochodzenia.

    W samej Czeczenii już wówczas Temirchanow otoczony był czymś więcej niźli szacunekiem, uznawano go za tego, który żyje w zgodzie z tradycyjnym kodeksem wartości nakazującym krwią zmazać hańbę. W tym wypadku oczywistą hańbą dla narodu był gwałt na Kungajewej. Ale po tym jak pojawiła się wiadomość o śmierci Temirchanowa nastąpiła eksplozja emocji, wręcz kultu. Media informują o pojawieniu się nie tysięcy a dziesiątek tysięcy wpisów w czeczeńskich portalach i na stronach internetowych, w których bez ogródek uznaje się go za bohatera narodowego, wzór do naśladowania dla młodzieży. Do jego rodzinnej wsi, w której miał odbywać się tradycyjny obrzęd pożegnalny przybyło dziesiątki tysięcy ludzi, do tego stopnia, że uroczystości trzeba było przenieść w inne miejsce, bo rodzinny dom Temirchanowa nie mógł pomieścić wszystkich zainteresowanych.

    Ale najciekawsza w tym wszystkim była reakcja Groznego. Otóż początkowo nie dostrzeżono „tematu”, żaden z nadających w stolicy Czeczenii kanałów telewizyjnych nie zająknął się o śmierci Temirchanowa. Jak komentują rosyjscy dziennikarze Kadyrowowi i generalnie ekipie rządzącej republiką bardzo nie na rękę było sławienie zabójcy rosyjskiego oficera. Ale presja opinii publicznej, wyrażana w internecie i w masowych przyjazdach na uroczystość pochówku była tak wielka, że na pogrzebie, ku zaskoczeniu wszystkich, pojawił się Ramzan Kadyrow.

    Rosyjscy dziennikarze, obserwujący całą sytuację konstatują, że reakcja społeczeństwa musiała nieprzyjemnie zaskoczyć Kadyrowa, bo świadczy o tym, że polityka Moskwy, ale też i elit rządzących w Groznym, polegająca na tym, że do wydarzeń i zbrodni popełnianych w trakcie wojen czeczeńskich się nie wraca, nie szuka winnych i nikogo nie stawia w stan oskarżenia, tylko na pozór jest skuteczna. Pod powierzchnią emocje tlą się nadal, które przenoszone są na nowe pokolenie. Rosjanie zauważają też, że swoisty kult Temirchanowa, którego biografia jest, co tu dużo mówić dość niejasna i nie wiadomo wcale czy nie był on płatnym zabójcą, który nie działał z chęci pomsty za hańbę, ale z zupełnie innych powodów, ma też wyraźnie antyrosyjski odcień. Bo jak interpretować to, że w pogrzebach dwóch rosyjskich dziennikarek – Politkowskiej i Estemirowej (obydwie zamordowane), które chyba w największym stopniu przyczyniły się do tego, że Bogdanow znalazł się za kratami, nie uczestniczyła nawet część takiej liczby Czeczeńców jak w pochówku Temirchanowa?

    Cała sprawa pokazuje jak kruchy jest pokój na północnym Kaukazie, co naprawdę czują do Rosjan Czeczeńcy i jak szybko sytuacja może się tam zmienić.

    Tym bardziej, że Moskwa zaostrza politykę. W połowie czerwca Duma przyjęła po długich dyskusjach i licznych protestach zainteresowanych, ustawę zmieniającą status 34 z 35 urzędowych języków Federacji Rosyjskiej, czyli wszystkich języków mniejszości narodowych i etnicznych. Do tej pory władze w 26 okręgach i republikach autonomicznych miały możliwość decydowania, w jakim zakresie nauczać się będzie rodzime języki w szkołach podstawowych. Teraz takiej możliwości zostały pozbawione, bo zgodnie ze znowelizowana ustawą języki mniejszości będą wykładane 2 godziny w tygodniu a uczestnictwo w zajęciach nie będzie obowiązkowe. O nauce innych przedmiotów w językach mniejszości nie ma mowy. To rewolucyjna wręcz zmiana, bo do tej pory w niektórych republikach nauczanie początkowe odbywało się wyłącznie w języku mniejszości (np. w Tatarstanie). Warto zwrócić uwagę na to, że, mimo, iż organizacje społeczne z 12 okręgów autonomicznych i republik zwróciły się z oficjalnym apelem do swych posłów w Dumie, aby ci zablokowali niekorzystną z ich, narodowego punktu widzenia, ustawę, to nikt z nich nie głosował przeciw. Mogłoby to świadczyć o tym, że Moskwa może liczyć na lojalność lokalnych establishmentów, gdyby nie fakt, że takie zachowanie posłów wywołało wściekłość w sieci. Posłowie, którzy nie przeciwstawili się nowym regulacjom zostali nazwani, i to było jedno z najłagodniejszych określeń, tchórzami. Organizacje społeczne w Czeczenii, Inguszetii, Tatarstanie, Kabardyno – Bałkarii określiły nowe regulacje, jako nieakceptowalne od początku do końca. Moskwie zarzucano dwulicowość, bo broniąc prawa etnicznych Rosjan do utrzymania nauczania w ich języku w Republikach Bałtyckich, jednocześnie dyskryminuje własne mniejszości.

    Polityka Moskwy nie ogranicza się jedynie do kwestii natury językowej. Władze dążą również skutecznie do ograniczenia uzyskanych za czasów Jelcyna uprawnień autonomicznych (Tatarstan), czy wręcz zmian lokalnych, kaukaskich elit władzy. Wymownym przykładem jest w tym wypadku misja generała Wasiliewa, który jest pierwszym od 1947 roku rządzącym Dagestanem niewywodzącym się spośród lokalnych elit i który w krótkim czasie doprowadził do aresztowania niemal całego poprzednio rządzącego w tym kraju autonomicznym rządu. Generalnie Moskwa chce i zwalcza przejawy nasilającego się separatyzmu autonomicznego republik zamieszkiwanych przez mniejszości, ale takie nasilenie presji administracyjnej, zawsze wywołuje reakcję. Na północnym Kaukazie już pojawiły się głosy, iż cyrylica nie jest alfabetem najlepiej dostosowanych do zapisu miejscowych języków i należałoby poszukiwać innych formuł (choćby takiej jak niedawno w Kazachstanie, który wprowadził alfabet łaciński), Jakucja szuka pomocy inwestorów z Chin i z Japonii, na Kamczatce trwa, to, co rosyjska prasa określa mianem buntu przeciw rosyjskim podatkom a generalnie władze okręgów i republik autonomicznych nie są zadowolone z realizowanej właśnie w Rosji reformy emerytalnej.

    Wydarzenia w Czeczenii odsłoniły, w pewnym stopniu, temperaturę wzajemnych uczuć, a przynajmniej to, co myślą o Rosjanach przedstawiciele mniejszości. W tym małżeństwie nie ma miłości, a prędzej czy później związki takie narażone są na kryzys. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe