Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy

W piątek pojawiła się informacja, że w omskiej kolonii karnej umarł Jusup Temirchanow, który skazany został (na 15 lat) za zabójstwo pułkownika armii rosyjskiej Jurija Budanowa. Temirchanow jest Czeczenem i to właśnie jego współziomków i rodaków żyjących poza republiką wiadomość ta postawiła na nogi. Historia jest ciekawa również, a może przede wszystkim z tego powodu, że pokazuje jak kruchy jest układ między Rosją a narodem czeczeńskim, i co ci pierwsi myślą (zapewne) o swoich współobywatelach.
 Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy
/ pexels.com

Najpierw kilka słów o Budanowie, który w czasie drugiej wojny czeczeńskiej dowodził (w randze pułkownika) 160 gwardyjskim pułkiem czołgów. W 2000 roku został on aresztowany, oskarżony i skazany za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił 18 letnią Czeczenkę Elzę Kungajewą, którą wcześniej porwał i zgwałcił. Ale za gwałt nie został skazany, bo tego zarzutu nie postawiła mu rosyjska prokuratura. Wyrok (10 lat kolonii karnej) zdegradowany wówczas pułkownik rosyjski odsiadywał w obwodzie ulianowskim na czele, którego stał wówczas jego były przełożony generał Szamanow, sam nota bene też oskarżany o liczne zbrodnie w czasie wojen czeczeńskich. Ale Szamanow, będący pupilkiem Putina, był i nadal jest „nie do ruszenia”. Bogdanow rozpoczął odbywanie kary w 2003 roku, a już w następnym roku zwrócił się do gubernatora z prośbą o ułaskawienie, który, i tu chyba nie powodów do zdziwienia, na prośbę swego podwładnego i kolegi odpowiedział pozytywnie. Ale decyzja ta wywołała w Czeczenii wściekłość. W Groznym odbyła się ogromna demonstracja, w której uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. Wówczas to Ramzan Kadyrow powiedział, że jeśli Bogdanow wyjdzie z więzienia to naród Czeczeński znajdzie sposób, aby zapłacił za swoje winy i w obliczy tego wszystkiego Bogdanow wycofał swą prośbę i wrócił do więzienia, jak można się domyślać, o niezbyt ciężkim, przynajmniej dla niego rygorze. W 2009 roku Bogdanow wyszedł na wolność. W znalezieniu pracy, zakupie mieszkania pomagali mu koledzy z armii, w tym i generał Szamanow. Ale nie zapomniał też o nim Kadyrow, który w jednym z wywiadów powiedział, że „tak długo jak Bogdanow chodzi po ziemi, hańba nie została z Czeczenów zdjęta” i dodał przy tym, że w republice wiedzą o tym wszyscy – każdy mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwa lata później Bogdanow został w Moskwie zastrzelony. Pochowano go z honorami wojskowymi (osądzonego za morderstwo, wyrzuconego z armii i zdegradowanego!) w bezpośrednim sąsiedztwie alei zasłużonych (bohaterów Wojny Ojczyźnianej).

    Miesiąc później rosyjskie służby dochodzeniowe zatrzymały pod zarzutem zabójstwa Temirchanowa, który co prawda nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale został skazany na 15 lat kolonii karnej, mimo, że obrony podjął się uchodzący za jednego z najlepszych moskiewskich adwokatów Murad Musajew, Czeczen z pochodzenia.

    W samej Czeczenii już wówczas Temirchanow otoczony był czymś więcej niźli szacunekiem, uznawano go za tego, który żyje w zgodzie z tradycyjnym kodeksem wartości nakazującym krwią zmazać hańbę. W tym wypadku oczywistą hańbą dla narodu był gwałt na Kungajewej. Ale po tym jak pojawiła się wiadomość o śmierci Temirchanowa nastąpiła eksplozja emocji, wręcz kultu. Media informują o pojawieniu się nie tysięcy a dziesiątek tysięcy wpisów w czeczeńskich portalach i na stronach internetowych, w których bez ogródek uznaje się go za bohatera narodowego, wzór do naśladowania dla młodzieży. Do jego rodzinnej wsi, w której miał odbywać się tradycyjny obrzęd pożegnalny przybyło dziesiątki tysięcy ludzi, do tego stopnia, że uroczystości trzeba było przenieść w inne miejsce, bo rodzinny dom Temirchanowa nie mógł pomieścić wszystkich zainteresowanych.

    Ale najciekawsza w tym wszystkim była reakcja Groznego. Otóż początkowo nie dostrzeżono „tematu”, żaden z nadających w stolicy Czeczenii kanałów telewizyjnych nie zająknął się o śmierci Temirchanowa. Jak komentują rosyjscy dziennikarze Kadyrowowi i generalnie ekipie rządzącej republiką bardzo nie na rękę było sławienie zabójcy rosyjskiego oficera. Ale presja opinii publicznej, wyrażana w internecie i w masowych przyjazdach na uroczystość pochówku była tak wielka, że na pogrzebie, ku zaskoczeniu wszystkich, pojawił się Ramzan Kadyrow.

    Rosyjscy dziennikarze, obserwujący całą sytuację konstatują, że reakcja społeczeństwa musiała nieprzyjemnie zaskoczyć Kadyrowa, bo świadczy o tym, że polityka Moskwy, ale też i elit rządzących w Groznym, polegająca na tym, że do wydarzeń i zbrodni popełnianych w trakcie wojen czeczeńskich się nie wraca, nie szuka winnych i nikogo nie stawia w stan oskarżenia, tylko na pozór jest skuteczna. Pod powierzchnią emocje tlą się nadal, które przenoszone są na nowe pokolenie. Rosjanie zauważają też, że swoisty kult Temirchanowa, którego biografia jest, co tu dużo mówić dość niejasna i nie wiadomo wcale czy nie był on płatnym zabójcą, który nie działał z chęci pomsty za hańbę, ale z zupełnie innych powodów, ma też wyraźnie antyrosyjski odcień. Bo jak interpretować to, że w pogrzebach dwóch rosyjskich dziennikarek – Politkowskiej i Estemirowej (obydwie zamordowane), które chyba w największym stopniu przyczyniły się do tego, że Bogdanow znalazł się za kratami, nie uczestniczyła nawet część takiej liczby Czeczeńców jak w pochówku Temirchanowa?

    Cała sprawa pokazuje jak kruchy jest pokój na północnym Kaukazie, co naprawdę czują do Rosjan Czeczeńcy i jak szybko sytuacja może się tam zmienić.

    Tym bardziej, że Moskwa zaostrza politykę. W połowie czerwca Duma przyjęła po długich dyskusjach i licznych protestach zainteresowanych, ustawę zmieniającą status 34 z 35 urzędowych języków Federacji Rosyjskiej, czyli wszystkich języków mniejszości narodowych i etnicznych. Do tej pory władze w 26 okręgach i republikach autonomicznych miały możliwość decydowania, w jakim zakresie nauczać się będzie rodzime języki w szkołach podstawowych. Teraz takiej możliwości zostały pozbawione, bo zgodnie ze znowelizowana ustawą języki mniejszości będą wykładane 2 godziny w tygodniu a uczestnictwo w zajęciach nie będzie obowiązkowe. O nauce innych przedmiotów w językach mniejszości nie ma mowy. To rewolucyjna wręcz zmiana, bo do tej pory w niektórych republikach nauczanie początkowe odbywało się wyłącznie w języku mniejszości (np. w Tatarstanie). Warto zwrócić uwagę na to, że, mimo, iż organizacje społeczne z 12 okręgów autonomicznych i republik zwróciły się z oficjalnym apelem do swych posłów w Dumie, aby ci zablokowali niekorzystną z ich, narodowego punktu widzenia, ustawę, to nikt z nich nie głosował przeciw. Mogłoby to świadczyć o tym, że Moskwa może liczyć na lojalność lokalnych establishmentów, gdyby nie fakt, że takie zachowanie posłów wywołało wściekłość w sieci. Posłowie, którzy nie przeciwstawili się nowym regulacjom zostali nazwani, i to było jedno z najłagodniejszych określeń, tchórzami. Organizacje społeczne w Czeczenii, Inguszetii, Tatarstanie, Kabardyno – Bałkarii określiły nowe regulacje, jako nieakceptowalne od początku do końca. Moskwie zarzucano dwulicowość, bo broniąc prawa etnicznych Rosjan do utrzymania nauczania w ich języku w Republikach Bałtyckich, jednocześnie dyskryminuje własne mniejszości.

    Polityka Moskwy nie ogranicza się jedynie do kwestii natury językowej. Władze dążą również skutecznie do ograniczenia uzyskanych za czasów Jelcyna uprawnień autonomicznych (Tatarstan), czy wręcz zmian lokalnych, kaukaskich elit władzy. Wymownym przykładem jest w tym wypadku misja generała Wasiliewa, który jest pierwszym od 1947 roku rządzącym Dagestanem niewywodzącym się spośród lokalnych elit i który w krótkim czasie doprowadził do aresztowania niemal całego poprzednio rządzącego w tym kraju autonomicznym rządu. Generalnie Moskwa chce i zwalcza przejawy nasilającego się separatyzmu autonomicznego republik zamieszkiwanych przez mniejszości, ale takie nasilenie presji administracyjnej, zawsze wywołuje reakcję. Na północnym Kaukazie już pojawiły się głosy, iż cyrylica nie jest alfabetem najlepiej dostosowanych do zapisu miejscowych języków i należałoby poszukiwać innych formuł (choćby takiej jak niedawno w Kazachstanie, który wprowadził alfabet łaciński), Jakucja szuka pomocy inwestorów z Chin i z Japonii, na Kamczatce trwa, to, co rosyjska prasa określa mianem buntu przeciw rosyjskim podatkom a generalnie władze okręgów i republik autonomicznych nie są zadowolone z realizowanej właśnie w Rosji reformy emerytalnej.

    Wydarzenia w Czeczenii odsłoniły, w pewnym stopniu, temperaturę wzajemnych uczuć, a przynajmniej to, co myślą o Rosjanach przedstawiciele mniejszości. W tym małżeństwie nie ma miłości, a prędzej czy później związki takie narażone są na kryzys. 


 

POLECANE
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Legenda polskiego kabaretu z ostatniej chwili
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Legenda polskiego kabaretu

O śmierci legendarnej polskiej artystki kabaretowej poinformował na swoim fanpejdżu na Facebooku kabaret Hrabi.

Instytut Pileckiego wywołuje nowy skandal wokół komunistycznego bandyty Maksymiliana Schnepfa z ostatniej chwili
Instytut Pileckiego wywołuje nowy skandal wokół komunistycznego bandyty Maksymiliana Schnepfa

Trwa skandal związany z tym, że Instytut Pileckiego otworzył w Augustowie Dom Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, projekt przygotowany jeszcze przez poprzednie kierownictwo instytutu z Magdaleną Gawin na cele. Problem w tym, że pośród sprawców komunistycznej zbrodni zabrakło nazwiska ojca obecnego dyplomaty Ryszarda Schnepfa i teścia dziennikarki neo-TVP Doroty Wysockiej-Schnepf - Maksymiliana Schnepfa.

Imigranci odsyłani do Polski. Są dane niemieckiej policji z ostatniej chwili
Imigranci odsyłani do Polski. Są dane niemieckiej policji

Wprowadzenie w 2023 roku kontroli granicznych przez Niemcy skutkuje większą liczbą migrantów zawracanych do Polski mimo zmniejszającej się liczby odnotowywanych nielegalnych wjazdów – informuje w środę PAP, która dotarła do danych niemieckiej policji.

Ministrowie przerażeni. Tusk się z nimi nawet nie wita tylko u nas
Ministrowie przerażeni. Tusk się z nimi nawet nie wita

Ministrowie w stanie przerażenia. Premier to lubi. Już za pierwszego rządu Donalda Tuska „rekonstrukcja” to były jego osobiste igrzyska śmierci. Siedział żółty cesarz i patrzył jak się wyrzynają, z uwagą słuchał każdego donosu i czytał kolejne przecieki jednego ministra na drugiego.

Bodnar powołał neo-rzeczników dyscyplinarnych z ostatniej chwili
Bodnar powołał neo-rzeczników dyscyplinarnych

Dzisiejsze nominacje to nie "naprawa" – to symbol bezprawia w togach. Adam Bodnar po raz kolejny przekracza granice prawa – uważa sędzia Kamila Borszowska-Moszowska.

Braun straci immunitet? Nowy ruch Bodnara z ostatniej chwili
Braun straci immunitet? Nowy ruch Bodnara

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał, że w środę podpisał kolejne dwa wnioski o uchylenie immunitetów związane z działaniami europosła Grzegorza Brauna.

Biały Dom wzywa Izrael do wstrzymania ataków z ostatniej chwili
Biały Dom wzywa Izrael do wstrzymania ataków

Portal Axios poinformował, że administracja prezydenta USA Donalda Trumpa po raz kolejny wezwała w środę władze Izraela, by wstrzymały ataki na stolicę Syrii, Damaszek. Szef dyplomacji USA Marco Rubio potwierdził, że władze USA są w kontakcie z rządem Benjamina Netanjahu.

Ogromny pożar na festiwalu Tomorrowland. Płonie główna scena z ostatniej chwili
Ogromny pożar na festiwalu Tomorrowland. Płonie główna scena

Płonie główna scena na której ma odbyć się festiwal Tomorrowland. Trwa akcja służb. Impreza zaplanowana jest na 18–20 lipca 2025 r.

Rozpad koalicji rządzącej w Izraelu. Co z rządem Netanjahu? z ostatniej chwili
Rozpad koalicji rządzącej w Izraelu. Co z rządem Netanjahu?

''Ministrowie partii Szas odchodzą z rządu'' – pisze ''Jerusalem Post''. Jednak nie oznacza to automatycznego upadku rządu Benjamina Netanjahu.

Ulewa nad Słupskiem. Pilny komunikat RCB z ostatniej chwili
Ulewa nad Słupskiem. Pilny komunikat RCB

W środę intensywna ulewa sparaliżowała ruch w Słupsku. Policja prosi o ostrożność. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega, że do jutra (17 lipca) nad Pomorzem mogą przechodzić kolejne fronty burzowe.

REKLAMA

Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy

W piątek pojawiła się informacja, że w omskiej kolonii karnej umarł Jusup Temirchanow, który skazany został (na 15 lat) za zabójstwo pułkownika armii rosyjskiej Jurija Budanowa. Temirchanow jest Czeczenem i to właśnie jego współziomków i rodaków żyjących poza republiką wiadomość ta postawiła na nogi. Historia jest ciekawa również, a może przede wszystkim z tego powodu, że pokazuje jak kruchy jest układ między Rosją a narodem czeczeńskim, i co ci pierwsi myślą (zapewne) o swoich współobywatelach.
 Marek Budzisz: W tym małżeństwie nie ma miłości. O stosunku Czeczenów (ale nie tylko) do Moskwy
/ pexels.com

Najpierw kilka słów o Budanowie, który w czasie drugiej wojny czeczeńskiej dowodził (w randze pułkownika) 160 gwardyjskim pułkiem czołgów. W 2000 roku został on aresztowany, oskarżony i skazany za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił 18 letnią Czeczenkę Elzę Kungajewą, którą wcześniej porwał i zgwałcił. Ale za gwałt nie został skazany, bo tego zarzutu nie postawiła mu rosyjska prokuratura. Wyrok (10 lat kolonii karnej) zdegradowany wówczas pułkownik rosyjski odsiadywał w obwodzie ulianowskim na czele, którego stał wówczas jego były przełożony generał Szamanow, sam nota bene też oskarżany o liczne zbrodnie w czasie wojen czeczeńskich. Ale Szamanow, będący pupilkiem Putina, był i nadal jest „nie do ruszenia”. Bogdanow rozpoczął odbywanie kary w 2003 roku, a już w następnym roku zwrócił się do gubernatora z prośbą o ułaskawienie, który, i tu chyba nie powodów do zdziwienia, na prośbę swego podwładnego i kolegi odpowiedział pozytywnie. Ale decyzja ta wywołała w Czeczenii wściekłość. W Groznym odbyła się ogromna demonstracja, w której uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. Wówczas to Ramzan Kadyrow powiedział, że jeśli Bogdanow wyjdzie z więzienia to naród Czeczeński znajdzie sposób, aby zapłacił za swoje winy i w obliczy tego wszystkiego Bogdanow wycofał swą prośbę i wrócił do więzienia, jak można się domyślać, o niezbyt ciężkim, przynajmniej dla niego rygorze. W 2009 roku Bogdanow wyszedł na wolność. W znalezieniu pracy, zakupie mieszkania pomagali mu koledzy z armii, w tym i generał Szamanow. Ale nie zapomniał też o nim Kadyrow, który w jednym z wywiadów powiedział, że „tak długo jak Bogdanow chodzi po ziemi, hańba nie została z Czeczenów zdjęta” i dodał przy tym, że w republice wiedzą o tym wszyscy – każdy mężczyzna, kobieta i dziecko. Dwa lata później Bogdanow został w Moskwie zastrzelony. Pochowano go z honorami wojskowymi (osądzonego za morderstwo, wyrzuconego z armii i zdegradowanego!) w bezpośrednim sąsiedztwie alei zasłużonych (bohaterów Wojny Ojczyźnianej).

    Miesiąc później rosyjskie służby dochodzeniowe zatrzymały pod zarzutem zabójstwa Temirchanowa, który co prawda nigdy nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale został skazany na 15 lat kolonii karnej, mimo, że obrony podjął się uchodzący za jednego z najlepszych moskiewskich adwokatów Murad Musajew, Czeczen z pochodzenia.

    W samej Czeczenii już wówczas Temirchanow otoczony był czymś więcej niźli szacunekiem, uznawano go za tego, który żyje w zgodzie z tradycyjnym kodeksem wartości nakazującym krwią zmazać hańbę. W tym wypadku oczywistą hańbą dla narodu był gwałt na Kungajewej. Ale po tym jak pojawiła się wiadomość o śmierci Temirchanowa nastąpiła eksplozja emocji, wręcz kultu. Media informują o pojawieniu się nie tysięcy a dziesiątek tysięcy wpisów w czeczeńskich portalach i na stronach internetowych, w których bez ogródek uznaje się go za bohatera narodowego, wzór do naśladowania dla młodzieży. Do jego rodzinnej wsi, w której miał odbywać się tradycyjny obrzęd pożegnalny przybyło dziesiątki tysięcy ludzi, do tego stopnia, że uroczystości trzeba było przenieść w inne miejsce, bo rodzinny dom Temirchanowa nie mógł pomieścić wszystkich zainteresowanych.

    Ale najciekawsza w tym wszystkim była reakcja Groznego. Otóż początkowo nie dostrzeżono „tematu”, żaden z nadających w stolicy Czeczenii kanałów telewizyjnych nie zająknął się o śmierci Temirchanowa. Jak komentują rosyjscy dziennikarze Kadyrowowi i generalnie ekipie rządzącej republiką bardzo nie na rękę było sławienie zabójcy rosyjskiego oficera. Ale presja opinii publicznej, wyrażana w internecie i w masowych przyjazdach na uroczystość pochówku była tak wielka, że na pogrzebie, ku zaskoczeniu wszystkich, pojawił się Ramzan Kadyrow.

    Rosyjscy dziennikarze, obserwujący całą sytuację konstatują, że reakcja społeczeństwa musiała nieprzyjemnie zaskoczyć Kadyrowa, bo świadczy o tym, że polityka Moskwy, ale też i elit rządzących w Groznym, polegająca na tym, że do wydarzeń i zbrodni popełnianych w trakcie wojen czeczeńskich się nie wraca, nie szuka winnych i nikogo nie stawia w stan oskarżenia, tylko na pozór jest skuteczna. Pod powierzchnią emocje tlą się nadal, które przenoszone są na nowe pokolenie. Rosjanie zauważają też, że swoisty kult Temirchanowa, którego biografia jest, co tu dużo mówić dość niejasna i nie wiadomo wcale czy nie był on płatnym zabójcą, który nie działał z chęci pomsty za hańbę, ale z zupełnie innych powodów, ma też wyraźnie antyrosyjski odcień. Bo jak interpretować to, że w pogrzebach dwóch rosyjskich dziennikarek – Politkowskiej i Estemirowej (obydwie zamordowane), które chyba w największym stopniu przyczyniły się do tego, że Bogdanow znalazł się za kratami, nie uczestniczyła nawet część takiej liczby Czeczeńców jak w pochówku Temirchanowa?

    Cała sprawa pokazuje jak kruchy jest pokój na północnym Kaukazie, co naprawdę czują do Rosjan Czeczeńcy i jak szybko sytuacja może się tam zmienić.

    Tym bardziej, że Moskwa zaostrza politykę. W połowie czerwca Duma przyjęła po długich dyskusjach i licznych protestach zainteresowanych, ustawę zmieniającą status 34 z 35 urzędowych języków Federacji Rosyjskiej, czyli wszystkich języków mniejszości narodowych i etnicznych. Do tej pory władze w 26 okręgach i republikach autonomicznych miały możliwość decydowania, w jakim zakresie nauczać się będzie rodzime języki w szkołach podstawowych. Teraz takiej możliwości zostały pozbawione, bo zgodnie ze znowelizowana ustawą języki mniejszości będą wykładane 2 godziny w tygodniu a uczestnictwo w zajęciach nie będzie obowiązkowe. O nauce innych przedmiotów w językach mniejszości nie ma mowy. To rewolucyjna wręcz zmiana, bo do tej pory w niektórych republikach nauczanie początkowe odbywało się wyłącznie w języku mniejszości (np. w Tatarstanie). Warto zwrócić uwagę na to, że, mimo, iż organizacje społeczne z 12 okręgów autonomicznych i republik zwróciły się z oficjalnym apelem do swych posłów w Dumie, aby ci zablokowali niekorzystną z ich, narodowego punktu widzenia, ustawę, to nikt z nich nie głosował przeciw. Mogłoby to świadczyć o tym, że Moskwa może liczyć na lojalność lokalnych establishmentów, gdyby nie fakt, że takie zachowanie posłów wywołało wściekłość w sieci. Posłowie, którzy nie przeciwstawili się nowym regulacjom zostali nazwani, i to było jedno z najłagodniejszych określeń, tchórzami. Organizacje społeczne w Czeczenii, Inguszetii, Tatarstanie, Kabardyno – Bałkarii określiły nowe regulacje, jako nieakceptowalne od początku do końca. Moskwie zarzucano dwulicowość, bo broniąc prawa etnicznych Rosjan do utrzymania nauczania w ich języku w Republikach Bałtyckich, jednocześnie dyskryminuje własne mniejszości.

    Polityka Moskwy nie ogranicza się jedynie do kwestii natury językowej. Władze dążą również skutecznie do ograniczenia uzyskanych za czasów Jelcyna uprawnień autonomicznych (Tatarstan), czy wręcz zmian lokalnych, kaukaskich elit władzy. Wymownym przykładem jest w tym wypadku misja generała Wasiliewa, który jest pierwszym od 1947 roku rządzącym Dagestanem niewywodzącym się spośród lokalnych elit i który w krótkim czasie doprowadził do aresztowania niemal całego poprzednio rządzącego w tym kraju autonomicznym rządu. Generalnie Moskwa chce i zwalcza przejawy nasilającego się separatyzmu autonomicznego republik zamieszkiwanych przez mniejszości, ale takie nasilenie presji administracyjnej, zawsze wywołuje reakcję. Na północnym Kaukazie już pojawiły się głosy, iż cyrylica nie jest alfabetem najlepiej dostosowanych do zapisu miejscowych języków i należałoby poszukiwać innych formuł (choćby takiej jak niedawno w Kazachstanie, który wprowadził alfabet łaciński), Jakucja szuka pomocy inwestorów z Chin i z Japonii, na Kamczatce trwa, to, co rosyjska prasa określa mianem buntu przeciw rosyjskim podatkom a generalnie władze okręgów i republik autonomicznych nie są zadowolone z realizowanej właśnie w Rosji reformy emerytalnej.

    Wydarzenia w Czeczenii odsłoniły, w pewnym stopniu, temperaturę wzajemnych uczuć, a przynajmniej to, co myślą o Rosjanach przedstawiciele mniejszości. W tym małżeństwie nie ma miłości, a prędzej czy później związki takie narażone są na kryzys. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe