[tylko u nas] K. Płażyński: Adamowicz usiłuje pokazać się jako ofiara opresyjnego rządu by uzyskać alibi

– Podgrzewanie politycznego sporu służy prezydentowi Adamowiczowi ku temu, aby w kolejnych sprawach, które mogą wypływać w związku np. z jego zażyłymi kontaktami z deweloperami w Gdańsku, przedstawić się w roli ofiary opresyjnego rządu i uzyskać takie alibi, że jest to sprawa polityczna, a nie wymierzanie sprawiedliwości – mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl mecenas Kacper Płażyński, kandydat PiS na prezydenta Gdańska. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [tylko u nas] K. Płażyński: Adamowicz usiłuje pokazać się jako ofiara opresyjnego rządu by uzyskać alibi
/ fot. Robert Wąsik, Tygodnik Solidarność
Na początku tygodnia znów mogliśmy ujrzeć Neptuna ubranego w koszulkę z napisem Konstytucja. Zgodę na włączenie pomnika do akcji KOD-u wydał Urząd Miasta Gdańska. Czy władze miasta mają prawo wciągać przestrzeń publiczną, czy wręcz symboliczną miasta w bieżący polityczny spór?
Oczywiście nie. Politycy powinni dbać o kulturę polityczną, są też jakieś granice tych sporów. Poza tym zbliżają się wybory samorządowe i tutaj mamy do czynienia z wykorzystywaniem tej przestrzeni publicznej do zwyczajnej agitki. To nachalne wykorzystywanie wszelkich instrumentów do tego, żeby Polaków dzielić na różne strony i niestety w tym przypadku nie oszczędzono nawet 500-letniego pomnika, zabytku, części naszego gdańskiego dziedzictwa. Szkoda. Raz przekroczona granica powoduje, że pozostałe granice są poustawiane jeszcze dalej. Ciężko będzie po tym odbudowywać elementarne zasady kultury politycznej.

Gdański samorząd bryluje w okazywaniu swojej niechęci rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Jak to odbierają gdańszczanie?
Społeczny odbiór ogółu gdańszczan jest bardzo negatywny. Zresztą to, że prezydent Adamowicz wycofał się ze swojej decyzji o rezygnacji z asysty wojskowej na obchodach wybuchu II wojny światowej pokazuje, że w swoich kalkulacjach się przeliczył. W sprawach fundamentalnych o znaczeniu tożsamościowym dla Polaków uprawianie takiej antagonizującej polityki nie jest dobrze przyjmowane, nawet przez dużą część jego zwolenników. Dlatego wycofał się z tej decyzji. Z jednej strony dobrze, a z drugiej – pozostaje niesmak i obawa, do czego w przyszłości zdolny jest Paweł Adamowicz. Teraz próbował postawić przeciwko sobie dwie bardzo zasłużone grupy: Harcerzy i Wojsko Polskie. Wydawałoby się, że ciężko nawet wpaść na taki pomysł. Prezydent Adamowicz potrafi to robić i niestety czasem mu się to udaje.

Czy Polacy mogą być jeszcze bardziej podzieleni, skoro nawet sposób upamiętnienia wybuchu II wojny światowej rodzi konflikty?
Trudne pytanie. W wyniku ostatnich działań Adamowicza, wśród wielu szala goryczy się przelała. Gdańszczanie mają dość bycia zakładnikami takiego sposobu prowadzenia polityki. Paweł Adamowicz postępuje tak, aby w kolejnych sprawach, które mogą wypływać w związku np. z jego zażyłymi kontaktami z deweloperami w Gdańsku, przedstawić się w roli ofiary opresyjnego rządu i uzyskać takie alibi, że jest to sprawa polityczna, a nie wymierzanie sprawiedliwości.

No właśnie… o tym, że w Gdańsku deweloperzy traktowani są wyjątkowo łaskawie mówi się od dawna. Jakie konkretnie zażyłości obecnego prezydenta ma Pan na myśli?
Jest ich bardzo wiele. Najlepszy przykład powiązań rodzinno-towarzyskich wpływających na to co się dzieje na tym rynku nieruchomości i sprzedaży działek deweloperom, jest najbliższe otoczenie Adamowicza, czyli pan Andrzej Bojanowski, do niedawna zastępca Adamowicza, który obecnie jest prezesem Międzynarodowych Targów Gdańskich. Jego brat – Daniel Bojanowski – był prezesem, a obecnie jest członkiem zarządu jednego z deweloperów – Euro stylu. Tego samego dewelopera, który kilka lat temu od kupił od Międzynarodowych Targów Gdańskich ich dotychczasową siedzibę, a działo się to gdy jego brat (wtedy wiceprezydent) był Przewodniczącym Rady Nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich  Takich powiązań jest wiele. Są także sprawy, które wystarczy rozpatrywać na logikę. Inny przykład dotyczący wprost Adamowicza dotyczy inwestycji nad morzem w Jelitkowie. Adamowicz wraz z rodziną kupuje kilka lub kilkanaście nieruchomości w jednej lokalizacji, dostaje rabat w wysokości kilkuset tysięcy złotych, a dopiero po tym zakupie dla terenu objętego tą inwestycją dochodzi do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, gwarantującej możliwość wyższej i gęstszej zabudowy.

Czyli bardziej korzystnej dla dewelopera.
Można się łudzić, że to przypadek, ale takich sytuacji w Gdańsku było dużo więcej. Najwięcej przykładów dotyczy działek w południowych dzielnicach miasta. Najpierw sprzedawano działkę deweloperowi, a potem zmieniano plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, gwarantując mu możliwości osiągnięcia większego dochodu, właśnie poprzez wyższą i gęstszą zabudowę.  Przy zdrowym zarządzaniu miastem najpierw ustala się bardziej atrakcyjne do inwestowania warunki, na jakich można na danej działce budować, i dopiero wtedy się tę działkę deweloperowi sprzedaje tak, aby uzyskać za nią zdecydowanie większą cenę. W Gdańsku to się odbywa odwrotnie. I nawet jeśli nikogo nie złapano na gorącym uczynku wręczenia łapówki, to zapytam: czy jesteśmy aż tak naiwni? To nie jest sposób na racjonalne gospodarowanie mieniem publicznym. Kolejny budzący wątpliwości przykład to inwestowanie przez Adamowicza swoich prywatnych pieniędzy w akcje działających na gdańskim rynku deweloperów, m. in. Dewelopera ROBYG.

Teoretycznie nie jest to niezgodne z prawem…
Owszem, jest to zgodne z prawem, z etyką jednak nie ma nic wspólnego. Proszę zauważyć: człowiek, od którego zależy gdzie dany deweloper będzie mógł budować, jakiej wysokości budynki będzie mógł stawiać, czyli tak naprawdę osoba, od której zależy kondycja finansowa danego dewelopera, decyduje się zakupić jego akcje za 150 tysięcy złotych!

Przejdźmy do kampanii samorządowej. Porównując to, co dzieje się w Gdańsku i Warszawie, trudno nie odnieść wrażenia, że w stolicy każde działanie kandydata ma olbrzymi wydźwięk, jest komentowane i rozkładane na czynniki pierwsze w mediach, na Twitterze. O Gdańsku natomiast cisza, wydaje się, że ta kampania jeszcze nie ruszyła… 
Rynek medialny w Gdańsku faktycznie jest trudny, chociaż muszę tutaj wyróżnić redakcję Telewizji Gdańskiej, która ma chyba najwięcej odwagi w pokazywaniu patologii, które rządzą w tym mieście. Gdyby nie ona wiele tematów nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. Myślę że ludzie, którzy od 20 lat są przyzwyczajeni do tego, że robi się w mieście mniejsze lub większe przekręty, utracili przekonanie, że polityka to może być coś więcej niż tylko realizacja swoich ambicji i załatwiania swoich interesów. Naszą, nowych samorządowców odpowiedzialnością i wielkim zadaniem jest aby ludzie znowu uwierzyli, że polityka to przede wszystkim służba i realizacja ideałów, z którymi idzie się w wyborach po zwycięstwo. Jeśli zobaczą, że ta służba to nie jakiś banał czy slogan, którym politycy wycierają sobie usta, to otworzą oczy i przekonają się, jak bardzo potrzebna była prawdziwa zmiana w Gdańsku. 

Skoro rynek medialny niespecjalnie pomaga, jak dotrzeć ze swoim przekazem do ludzi?
Rynek medialny poza nielicznymi wyjątkami takimi jak właśnie TVP Gdańska, z uwagi na znaczący udział w budżetach reklamowych pomorskich redakcji środków z Urzędu Miasta Gdańska i deweloperów, boi się dotykać niektórych tematów. Dlatego tak ważny jest kontakt bezpośredni. Odbyłem mnóstwo spotkań z mieszkańcami Gdańska, na których mogli przekonać się co mówię, jak mówię, czy jestem wiarygodny i przekazać mi to, czego do tej pory nie mieli komu powiedzieć. Uzupełnieniem tego jest Internet i media społecznościowe, które dzisiaj dają coraz to nowe możliwości kontaktu z wyborcą i gdzie politykowi trudno ukryć się przed niewygodnymi pytaniami. Jeśli ktoś nie wychodzi do ludzi z otwartą przyłbicą, to w Internecie długo się w siodle nie utrzyma.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Polacy przechodzą terapię bólowo-wstrząsową tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Polacy przechodzą terapię bólowo-wstrząsową

Liberalno-lewicowa strona polskiej sceny politycznej ma niewiele do zaproponowania przeciętnemu człowiekowi. Jej idee, programy i regulacje prawne oscylują głównie wokół jakichś wydumanych, sztucznych problemów, jak choćby całkowicie marginalne zagadnienia tyczące dyskryminacji osób o odmiennej orientacji seksualnej.

Media: Bodnarowcy przygotowywali plan zamachu na Sąd Najwyższy z ostatniej chwili
Media: "Bodnarowcy przygotowywali plan zamachu na Sąd Najwyższy"

– Bodnarowcy intensywnie przygotowywali plan zamachu na Sąd Najwyższy. Zakładał on powtórzenie mechanizmu z bezprawnego wejścia nielegalnej prokuratury do KRS – poinformował dziennikarz Telewizji wPolsce24 Michał Karnowski.

Ważny komunikat z Pałacu Buckingham. To się nie spodoba Harry'emu i Meghan Wiadomości
Ważny komunikat z Pałacu Buckingham. To się nie spodoba Harry'emu i Meghan

Dobre wiadomości nie opuszczają książęcej pary z Walii. Mimo trudnego czasu związanego z chorobą księżnej Kate ona i książę William zyskali uznanie na arenie międzynarodowej i krajowej. Najpierw zostali wyróżnieni przez magazyn Time, a teraz znów trafili na szczyt prestiżowego zestawienia w Wielkiej Brytanii.

Niemcy podrzucają Polakom imigrantów przez rzekę? Szokujące ustalenia z ostatniej chwili
Niemcy podrzucają Polakom imigrantów przez rzekę? Szokujące ustalenia

Lider Ruchu Obrony Granic przekazał w piątek wieczorem zaskakujące ustalenia ze Zgorzelca w woj. dolnośląskim.

Znana sieć zamyka restauracje w Danii. Ujawniono rażące praktyki Wiadomości
Znana sieć zamyka restauracje w Danii. Ujawniono rażące praktyki

W Danii wybuchł poważny skandal wokół sieci KFC. Jak ujawniło śledztwo duńskiej telewizji DR, w restauracjach tej marki dochodziło do nielegalnych praktyk związanych z mięsem drobiowym. W efekcie sieć fast food zdecydowała się zamknąć wszystkie swoje lokale w kraju.

Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Jest reakcja Adama Bodnara z ostatniej chwili
Groźby pod adresem Karola Nawrockiego. Jest reakcja Adama Bodnara

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zadeklarował, że po programie skontaktuje się z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem, aby sprawdzić, jakie działania służby podjęły w obliczu gróźb wobec prezydenta elekta Karola Nawrockiego.

Niesamowite!. Niespotykane zjawisko na najsuchszej pustyni świata z ostatniej chwili
"Niesamowite!". Niespotykane zjawisko na najsuchszej pustyni świata

Położona w północnej części Chile najsuchsza pustynia na świecie, Atakama, została pokryta śniegiem – poinformowało na portalu X Obserwatorium ALMA, zlokalizowane na terenie pustyni.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Oficjalny komunikat PKP Intercity z 25 czerwca 2025 r. Zaktualizowano dostępność biletów. Część pociągów ma wstrzymaną rezerwację w lipcu i sierpniu.

Zbombarduję ponownie. Trump zagroził Iranowi i postawił warunek z ostatniej chwili
"Zbombarduję ponownie". Trump zagroził Iranowi i postawił warunek

Prezydent USA Donald Trump powiedział w piątek, że bez wahania ponownie zbombarduje Iran, jeśli okaże się, że będzie miał nadal zdolność do wzbogacania uranu do poziomu pozwalającego na uzyskanie broni jądrowej. Dodał jednak, że Iran jest wyczerpany i "nie myśli o atomie".

Nie żyje dwóch komendantów. Smutek w śląskiej policji Wiadomości
Nie żyje dwóch komendantów. Smutek w śląskiej policji

Piątek, 27 czerwca 2025 roku, na długo pozostanie w pamięci śląskich funkcjonariuszy. Tego dnia zmarło dwóch wysoko postawionych policjantów - obaj pełnili funkcje komendantów i obaj byli związani z komendą w Mikołowie.

REKLAMA

[tylko u nas] K. Płażyński: Adamowicz usiłuje pokazać się jako ofiara opresyjnego rządu by uzyskać alibi

– Podgrzewanie politycznego sporu służy prezydentowi Adamowiczowi ku temu, aby w kolejnych sprawach, które mogą wypływać w związku np. z jego zażyłymi kontaktami z deweloperami w Gdańsku, przedstawić się w roli ofiary opresyjnego rządu i uzyskać takie alibi, że jest to sprawa polityczna, a nie wymierzanie sprawiedliwości – mówił w rozmowie z portalem Tysol.pl mecenas Kacper Płażyński, kandydat PiS na prezydenta Gdańska. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [tylko u nas] K. Płażyński: Adamowicz usiłuje pokazać się jako ofiara opresyjnego rządu by uzyskać alibi
/ fot. Robert Wąsik, Tygodnik Solidarność
Na początku tygodnia znów mogliśmy ujrzeć Neptuna ubranego w koszulkę z napisem Konstytucja. Zgodę na włączenie pomnika do akcji KOD-u wydał Urząd Miasta Gdańska. Czy władze miasta mają prawo wciągać przestrzeń publiczną, czy wręcz symboliczną miasta w bieżący polityczny spór?
Oczywiście nie. Politycy powinni dbać o kulturę polityczną, są też jakieś granice tych sporów. Poza tym zbliżają się wybory samorządowe i tutaj mamy do czynienia z wykorzystywaniem tej przestrzeni publicznej do zwyczajnej agitki. To nachalne wykorzystywanie wszelkich instrumentów do tego, żeby Polaków dzielić na różne strony i niestety w tym przypadku nie oszczędzono nawet 500-letniego pomnika, zabytku, części naszego gdańskiego dziedzictwa. Szkoda. Raz przekroczona granica powoduje, że pozostałe granice są poustawiane jeszcze dalej. Ciężko będzie po tym odbudowywać elementarne zasady kultury politycznej.

Gdański samorząd bryluje w okazywaniu swojej niechęci rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Jak to odbierają gdańszczanie?
Społeczny odbiór ogółu gdańszczan jest bardzo negatywny. Zresztą to, że prezydent Adamowicz wycofał się ze swojej decyzji o rezygnacji z asysty wojskowej na obchodach wybuchu II wojny światowej pokazuje, że w swoich kalkulacjach się przeliczył. W sprawach fundamentalnych o znaczeniu tożsamościowym dla Polaków uprawianie takiej antagonizującej polityki nie jest dobrze przyjmowane, nawet przez dużą część jego zwolenników. Dlatego wycofał się z tej decyzji. Z jednej strony dobrze, a z drugiej – pozostaje niesmak i obawa, do czego w przyszłości zdolny jest Paweł Adamowicz. Teraz próbował postawić przeciwko sobie dwie bardzo zasłużone grupy: Harcerzy i Wojsko Polskie. Wydawałoby się, że ciężko nawet wpaść na taki pomysł. Prezydent Adamowicz potrafi to robić i niestety czasem mu się to udaje.

Czy Polacy mogą być jeszcze bardziej podzieleni, skoro nawet sposób upamiętnienia wybuchu II wojny światowej rodzi konflikty?
Trudne pytanie. W wyniku ostatnich działań Adamowicza, wśród wielu szala goryczy się przelała. Gdańszczanie mają dość bycia zakładnikami takiego sposobu prowadzenia polityki. Paweł Adamowicz postępuje tak, aby w kolejnych sprawach, które mogą wypływać w związku np. z jego zażyłymi kontaktami z deweloperami w Gdańsku, przedstawić się w roli ofiary opresyjnego rządu i uzyskać takie alibi, że jest to sprawa polityczna, a nie wymierzanie sprawiedliwości.

No właśnie… o tym, że w Gdańsku deweloperzy traktowani są wyjątkowo łaskawie mówi się od dawna. Jakie konkretnie zażyłości obecnego prezydenta ma Pan na myśli?
Jest ich bardzo wiele. Najlepszy przykład powiązań rodzinno-towarzyskich wpływających na to co się dzieje na tym rynku nieruchomości i sprzedaży działek deweloperom, jest najbliższe otoczenie Adamowicza, czyli pan Andrzej Bojanowski, do niedawna zastępca Adamowicza, który obecnie jest prezesem Międzynarodowych Targów Gdańskich. Jego brat – Daniel Bojanowski – był prezesem, a obecnie jest członkiem zarządu jednego z deweloperów – Euro stylu. Tego samego dewelopera, który kilka lat temu od kupił od Międzynarodowych Targów Gdańskich ich dotychczasową siedzibę, a działo się to gdy jego brat (wtedy wiceprezydent) był Przewodniczącym Rady Nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich  Takich powiązań jest wiele. Są także sprawy, które wystarczy rozpatrywać na logikę. Inny przykład dotyczący wprost Adamowicza dotyczy inwestycji nad morzem w Jelitkowie. Adamowicz wraz z rodziną kupuje kilka lub kilkanaście nieruchomości w jednej lokalizacji, dostaje rabat w wysokości kilkuset tysięcy złotych, a dopiero po tym zakupie dla terenu objętego tą inwestycją dochodzi do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, gwarantującej możliwość wyższej i gęstszej zabudowy.

Czyli bardziej korzystnej dla dewelopera.
Można się łudzić, że to przypadek, ale takich sytuacji w Gdańsku było dużo więcej. Najwięcej przykładów dotyczy działek w południowych dzielnicach miasta. Najpierw sprzedawano działkę deweloperowi, a potem zmieniano plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, gwarantując mu możliwości osiągnięcia większego dochodu, właśnie poprzez wyższą i gęstszą zabudowę.  Przy zdrowym zarządzaniu miastem najpierw ustala się bardziej atrakcyjne do inwestowania warunki, na jakich można na danej działce budować, i dopiero wtedy się tę działkę deweloperowi sprzedaje tak, aby uzyskać za nią zdecydowanie większą cenę. W Gdańsku to się odbywa odwrotnie. I nawet jeśli nikogo nie złapano na gorącym uczynku wręczenia łapówki, to zapytam: czy jesteśmy aż tak naiwni? To nie jest sposób na racjonalne gospodarowanie mieniem publicznym. Kolejny budzący wątpliwości przykład to inwestowanie przez Adamowicza swoich prywatnych pieniędzy w akcje działających na gdańskim rynku deweloperów, m. in. Dewelopera ROBYG.

Teoretycznie nie jest to niezgodne z prawem…
Owszem, jest to zgodne z prawem, z etyką jednak nie ma nic wspólnego. Proszę zauważyć: człowiek, od którego zależy gdzie dany deweloper będzie mógł budować, jakiej wysokości budynki będzie mógł stawiać, czyli tak naprawdę osoba, od której zależy kondycja finansowa danego dewelopera, decyduje się zakupić jego akcje za 150 tysięcy złotych!

Przejdźmy do kampanii samorządowej. Porównując to, co dzieje się w Gdańsku i Warszawie, trudno nie odnieść wrażenia, że w stolicy każde działanie kandydata ma olbrzymi wydźwięk, jest komentowane i rozkładane na czynniki pierwsze w mediach, na Twitterze. O Gdańsku natomiast cisza, wydaje się, że ta kampania jeszcze nie ruszyła… 
Rynek medialny w Gdańsku faktycznie jest trudny, chociaż muszę tutaj wyróżnić redakcję Telewizji Gdańskiej, która ma chyba najwięcej odwagi w pokazywaniu patologii, które rządzą w tym mieście. Gdyby nie ona wiele tematów nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. Myślę że ludzie, którzy od 20 lat są przyzwyczajeni do tego, że robi się w mieście mniejsze lub większe przekręty, utracili przekonanie, że polityka to może być coś więcej niż tylko realizacja swoich ambicji i załatwiania swoich interesów. Naszą, nowych samorządowców odpowiedzialnością i wielkim zadaniem jest aby ludzie znowu uwierzyli, że polityka to przede wszystkim służba i realizacja ideałów, z którymi idzie się w wyborach po zwycięstwo. Jeśli zobaczą, że ta służba to nie jakiś banał czy slogan, którym politycy wycierają sobie usta, to otworzą oczy i przekonają się, jak bardzo potrzebna była prawdziwa zmiana w Gdańsku. 

Skoro rynek medialny niespecjalnie pomaga, jak dotrzeć ze swoim przekazem do ludzi?
Rynek medialny poza nielicznymi wyjątkami takimi jak właśnie TVP Gdańska, z uwagi na znaczący udział w budżetach reklamowych pomorskich redakcji środków z Urzędu Miasta Gdańska i deweloperów, boi się dotykać niektórych tematów. Dlatego tak ważny jest kontakt bezpośredni. Odbyłem mnóstwo spotkań z mieszkańcami Gdańska, na których mogli przekonać się co mówię, jak mówię, czy jestem wiarygodny i przekazać mi to, czego do tej pory nie mieli komu powiedzieć. Uzupełnieniem tego jest Internet i media społecznościowe, które dzisiaj dają coraz to nowe możliwości kontaktu z wyborcą i gdzie politykowi trudno ukryć się przed niewygodnymi pytaniami. Jeśli ktoś nie wychodzi do ludzi z otwartą przyłbicą, to w Internecie długo się w siodle nie utrzyma.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe