[Tylko na Tysol.pl] Prof. Romuald Szeremietiew: Ścieżkami suwerenności do niepodległości

Zastanawiając się nad procesami dochodzenie przez Polskę do niepodległości w trakcie rozpadu bloku sowieckiego można dostrzec, że stało się to za sprawą coraz liczniejszych i potęgujących się zjawisk będących wyrazem suwerennych poczynań coraz większej liczby Polaków.
/ YT, print screen
1 września 1979 r. założyliśmy z gronem przyjaciół i kolegów Konfederację Polski Niepodległej (byłem współorganizatorem KPN i znalazłem się wśród 50 sygnatariuszy deklaracji założycielskiej Konfederacji).

Ogłosiliśmy, że założyliśmy partię polityczną działającą jawnie i dążącą do pozbawienia komunistów władzy nad Polską. Wcześniej powstawały róże inicjatywy (Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela), ale ich twórcy deklarowali działalność na polu społecznym i na wszelkie sposoby odżegnywali się od polityki. Nic więc dziwnego, że po powstaniu KPN działacze tzw. opozycji demokratycznej (lewica laicka) doznali szoku. Jeden z czołowych publicystów KOR Jan Walc popełnił artykuł pod wymownym tytułem: „Drogą podłości do niepodległości” (Biuletyn Informacyjny KOR. nr 7/33, wrzesień - październik 1979 rok). Dezawuował w nim naszą inicjatywę doszukując się jakichś spisków, które miały osłabić i zmarginalizować jego środowisko.

Pamiętam dyskusję jaką wkrótce po powołaniu KPN wraz z Tadeuszem Stańskim przeprowadziliśmy z Jackiem Kuroniem w jego mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Otóż Kuroń przekonywał nas, że używanie pojęcia niepodległość jest swoistą prowokacją w stosunku do władz PRL, bowiem kojarzy się z II RP i tym samym odmawia legalności PRL. Do tego wchodzenie na pole polityki, gdy cele można osiągać w miarę bezpiecznie w sferze działań społecznych jest niemądre. Teraz SB zrobi wszystko, aby was zniszczyć, niczego nie osiągniecie – mówił Kuroń. Wreszcie powiedział, że jeżeli już, to powinniśmy używać pojęcia suwerenności, które jest w zasadzie tym samym co niepodległość, ale brzmi dla reżimu strawnie, będzie jakoś tolerowana, gdy niepodległość, to przecież antysowietyzm z perspektywą wyjścia z bloku sowieckiego, czego reżim nigdy nie zaakceptuje. Nie wygracie i trochę mi was żal chłopcy, bo zdrowo oberwiecie – mówił nam Kuroń, był jakieś dziesięć lat od nas starszy więc dlatego zapewne przybierał takie patriarchalne pozy.

Nie zgodziliśmy się z Kuroniem będąc przekonanymi, że reżim wkrótce się zachwieje pod naporem społeczeństwa i w końcu upadnie, a Polska będzie znowu niepodległą Rzecząpospolitą.  Jednak z rozmowy z liderem KOR została myśl, czy rzeczywiście niepodległość i suwerenność są tym samym i czy może byłoby lepiej  przyjąć nazwę Konfederacja Polski Suwerennej? W deklaracji, że dążymy do niepodległości było coś istotnego, czego Kuroń nie dostrzegł. To było nasze zobowiązanie, że do niepodległości zmierzamy.  Nie chodziło wiec o irytowanie „towarzyszy” z PZPR, ale o uczciwe potraktowanie naszych zwolenników. Kierował nami wzgląd strategiczny, a nie taktyka starć z SB.

Niemniej jednak można się zgodzić, że niepodległość i suwerenność rzeczywiście stały się synonimami niezależności. W naukach politycznych, jak i wśród badających stosunki międzynarodowe (zwłaszcza w obszarze prawa międzynarodowego) dominuje pogląd, że suwerenność jest stałą opisową cechą państwa. Z drugiej strony niepodległość to też niezależność państwa od innych państw pod względem stosunków zewnętrznych i spraw wewnętrznych. I łatwo można zauważyć, że państwo niepodległe jest niejako sumą różnych suwerenności w wielu dziedzinach, nie wystarczą tylko same przejawy suwerenności w jakimś jednym obszarze.

Państwo niepodległe powstaje, gdy dany naród uzyska zdolność wykreowania władz niezależnych od zewnętrznych ośrodków, trwale opanuje terytorium na którym będzie bytować i uzyska uznanie międzynarodowe dla swej państwowości.  

Zastanawiając się nad procesami dochodzenie przez Polskę do niepodległości w trakcie rozpadu bloku sowieckiego można dostrzec, że stało się to za sprawą coraz liczniejszych i potęgujących się zjawisk będących wyrazem suwerennych poczynań coraz większej liczby Polaków. Przy czym było widoczne, że w PRL, państwie będącym satelitą ZSRR są dziedziny, w których obywatele mogą funkcjonować mimo wszystko w miarę suwerennie. Takim obszarem była aktywność na polu religijnym. Przykład niezależnej postawy i suwerennych zachowań dawał Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński.

Po 1975 r. gdy podpisano w Helsinkach, na zakończenie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Wielką Kartę Pokoju, a państwa bloku sowieckiego, w tym PRL, ratyfikowały Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka, pojawiła się szansa podjęcia niezależnych od władz działań społecznych poza Kościołem katolickim, a następnie także politycznych.

Wielkim aktem narodowej suwerenności było powstanie w 1980 r. NSZZ „Solidarność” będącego formalnie związkiem zawodowym, ale faktycznie ruchem wolnościowym obejmującym około 10 milionów ludzi. Proces tych zmian, co się stanie, rozpoznało i opisało wcześniej kierownictwo KPN w tekście „Rewolucja bez rewolucji” („Droga”, nr 7/1979 r.).

Skala suwerennych działań Polaków (ich ilość) była tak wielka, że mimo zastosowania środków represyjnych (stan wojenny 1981 r.)  władzom PRL nie udało się polskiego dążenia ku niepodległości odwrócić i w końcu musiały skapitulować. W procesie zapoczątkowanym ugodą przy tzw. okrągłym stole doszło do przemian, które zaowocowały wyborami parlamentarnymi, najpierw  w czerwcu 1989 r. odbyły się tzw. wybory kontraktowe, częściowo wolne, a w października 1991 r. pierwsze raz w Polsce po II wojnie światowej całkowicie wolne wybory do sejmu i senatu. Ukoronowaniem suwerennych zachowań obywateli polskich były wybory powszechne na urząd Prezydenta RP przeprowadzone w listopadzie i grudniu 1990 r.  

22 grudnia 1990 r,. prezydent RP na Uchodźctwie Ryszard Kaczorowski uroczyście przekazał na Zamku Królewskim w Warszawie insygnia władzy państwowej II RP na ręce wybranego w pierwszych wolnych, od zakończenia II wojny światowej, wyborach prezydenta Polski Lecha Wałęsy. Państwo polskie odzyskało niepodległy byt.

Podsumowując przedstawiony powyżej proces odzyskiwania przez Polskę niepodległości można zastanawiać się ile powinno być suwerennych wolnościowych zachowań obywateli, aby niepodległe państwo zaistniało, jednak  pytanie o to, ile powinno być suwerenności, aby pojawiło się niepodległe państwo wywołuje też pewną obawę. Jeśli można bowiem przeprowadzić proces tworzenia niepodległego państwa to można go też suwerennymi działaniami, ale destrukcyjnymi, odwrócić. W warunkach ostrego sporu politycznego – taką sytuację mamy dziś w Polsce – gdy zorganizowane grupy obywateli (partie polityczne, stowarzyszenia, organizacje pozarządowe) mogą podejmować suwerennie działania kwestionując legalizm instytucji państwa, odmawiając akceptacji dla stanowionego przez rządzących porządku prawnego jest to możliwe. Jeśli skala zjawiska przekroczy dopuszczalne w działalności opozycyjnej granice i destruktorom uda się nastawić wrogo do władz państwowych masy ludzkie, to bez trudu można będzie doprowadzić do rozkładu państwa i w konsekwencji do jego unicestwienia. Taki proces miał przecież miejsce w Polsce w drugiej połowie XVIII w. gdy w podzielonym społeczeństwie w sporze - także w rezultacie wsparcia z strony obcych potęg - zwyciężyły ośrodki polityczne (konfederacja targowicka) przeciwne reformom i naprawie państwa. W następstwie tego Rzeczpospolita na ponad 100 lat zniknęła z mapy politycznej Europy.  Warto o tym dziś pamiętać.  
 

 

POLECANE
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód Wiadomości
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód

Sobotni mecz FC Barcelony z Osasuną zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0, ale dla polskich kibiców nie był to wieczór idealny. Robert Lewandowski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a po meczu pojawiły się niepokojące doniesienia dotyczące jego zdrowia.

Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku Wiadomości
Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku

Chwila nieuwagi i chęć zrobienia efektownego zdjęcia mogły skończyć się bardzo poważnie. Przy świątecznej choince na Długim Targu w Gdańsku doszło do zdarzenia, które postawiło na nogi służby miejskie i stało się ostrzeżeniem dla innych odwiedzających centrum miasta.

Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal z ostatniej chwili
Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal

Piotr Żyła zajął 20. miejsce, Paweł Wąsek był 21., a Dawid Kubacki - 28. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Na podium stanęli też Japończycy Ren Nikaido i Ryoyu Kobayashi.

Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate

13 grudnia księżna Kate odwiedziła wyjątkowe miejsce pamięci – Ever After Garden. Ogród ten powstał, aby upamiętnić osoby, które zmarły na raka, a jednocześnie zbiera środki na rzecz organizacji The Royal Marsden Cancer Charity.

GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci Wiadomości
GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące dwóch partii mleka modyfikowanego dla niemowląt ze względu na wykrycie obecności mikroorganizmu na jednej z linii produkcyjnych w zakładzie. Zaznaczył, że nie należy spożywać produktów z dwóch wskazanych w komunikacie partii.

Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem Wiadomości
Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem

W sobotę wieczorem w Radomiu doszło do niebezpiecznej interwencji, podczas której policjanci próbowali obezwładnić kobietę chodzącą po mieście z nożem. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 21.00. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zlokalizowali 26-letnią kobietę w okolicy ul. Słowackiego.

Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie z ostatniej chwili
Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie

Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina jest gotowa odstąpić od aspiracji członkostwa w NATO, jeśli otrzyma realne i prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. To element kompromisu mającego doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją.

Świąteczne ceny w górach szokują Wiadomości
Świąteczne ceny w górach szokują

Z porównania przygotowanego przez Telewizję wPolsce24 wynika, że ceny ceny noclegów w polskich kurortach górskich poszły gwałtownie w górę. Procentowo koszt pobytu w okresie świąteczno-noworocznym w Zakopanem i Szczyrku zdrożał bardziej niż w Livigno.

Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci Wiadomości
Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci

W sieci znów zawrzało po opublikowaniu nagrania z Tatr. Na profilu „tatry_official” na Instagramie pokazano turystów spacerujących po zamarzniętym Morskim Oku. Największe poruszenie wywołał fakt, że na lodzie znajdowały się także małe dzieci.

Zrobiliśmy to co do nas należało. O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu z ostatniej chwili
"Zrobiliśmy to co do nas należało". O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu

„Od protestu do wolności – Toruń w historii Solidarności” – wernisaż wystawy o bohaterach opozycji antykomunistycznej na Pomorzu i Kujawach odbył się w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia w Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu. Fundację Promocji Solidarności podczas wydarzenia reprezentował dr Adam Chmielecki.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Prof. Romuald Szeremietiew: Ścieżkami suwerenności do niepodległości

Zastanawiając się nad procesami dochodzenie przez Polskę do niepodległości w trakcie rozpadu bloku sowieckiego można dostrzec, że stało się to za sprawą coraz liczniejszych i potęgujących się zjawisk będących wyrazem suwerennych poczynań coraz większej liczby Polaków.
/ YT, print screen
1 września 1979 r. założyliśmy z gronem przyjaciół i kolegów Konfederację Polski Niepodległej (byłem współorganizatorem KPN i znalazłem się wśród 50 sygnatariuszy deklaracji założycielskiej Konfederacji).

Ogłosiliśmy, że założyliśmy partię polityczną działającą jawnie i dążącą do pozbawienia komunistów władzy nad Polską. Wcześniej powstawały róże inicjatywy (Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela), ale ich twórcy deklarowali działalność na polu społecznym i na wszelkie sposoby odżegnywali się od polityki. Nic więc dziwnego, że po powstaniu KPN działacze tzw. opozycji demokratycznej (lewica laicka) doznali szoku. Jeden z czołowych publicystów KOR Jan Walc popełnił artykuł pod wymownym tytułem: „Drogą podłości do niepodległości” (Biuletyn Informacyjny KOR. nr 7/33, wrzesień - październik 1979 rok). Dezawuował w nim naszą inicjatywę doszukując się jakichś spisków, które miały osłabić i zmarginalizować jego środowisko.

Pamiętam dyskusję jaką wkrótce po powołaniu KPN wraz z Tadeuszem Stańskim przeprowadziliśmy z Jackiem Kuroniem w jego mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Otóż Kuroń przekonywał nas, że używanie pojęcia niepodległość jest swoistą prowokacją w stosunku do władz PRL, bowiem kojarzy się z II RP i tym samym odmawia legalności PRL. Do tego wchodzenie na pole polityki, gdy cele można osiągać w miarę bezpiecznie w sferze działań społecznych jest niemądre. Teraz SB zrobi wszystko, aby was zniszczyć, niczego nie osiągniecie – mówił Kuroń. Wreszcie powiedział, że jeżeli już, to powinniśmy używać pojęcia suwerenności, które jest w zasadzie tym samym co niepodległość, ale brzmi dla reżimu strawnie, będzie jakoś tolerowana, gdy niepodległość, to przecież antysowietyzm z perspektywą wyjścia z bloku sowieckiego, czego reżim nigdy nie zaakceptuje. Nie wygracie i trochę mi was żal chłopcy, bo zdrowo oberwiecie – mówił nam Kuroń, był jakieś dziesięć lat od nas starszy więc dlatego zapewne przybierał takie patriarchalne pozy.

Nie zgodziliśmy się z Kuroniem będąc przekonanymi, że reżim wkrótce się zachwieje pod naporem społeczeństwa i w końcu upadnie, a Polska będzie znowu niepodległą Rzecząpospolitą.  Jednak z rozmowy z liderem KOR została myśl, czy rzeczywiście niepodległość i suwerenność są tym samym i czy może byłoby lepiej  przyjąć nazwę Konfederacja Polski Suwerennej? W deklaracji, że dążymy do niepodległości było coś istotnego, czego Kuroń nie dostrzegł. To było nasze zobowiązanie, że do niepodległości zmierzamy.  Nie chodziło wiec o irytowanie „towarzyszy” z PZPR, ale o uczciwe potraktowanie naszych zwolenników. Kierował nami wzgląd strategiczny, a nie taktyka starć z SB.

Niemniej jednak można się zgodzić, że niepodległość i suwerenność rzeczywiście stały się synonimami niezależności. W naukach politycznych, jak i wśród badających stosunki międzynarodowe (zwłaszcza w obszarze prawa międzynarodowego) dominuje pogląd, że suwerenność jest stałą opisową cechą państwa. Z drugiej strony niepodległość to też niezależność państwa od innych państw pod względem stosunków zewnętrznych i spraw wewnętrznych. I łatwo można zauważyć, że państwo niepodległe jest niejako sumą różnych suwerenności w wielu dziedzinach, nie wystarczą tylko same przejawy suwerenności w jakimś jednym obszarze.

Państwo niepodległe powstaje, gdy dany naród uzyska zdolność wykreowania władz niezależnych od zewnętrznych ośrodków, trwale opanuje terytorium na którym będzie bytować i uzyska uznanie międzynarodowe dla swej państwowości.  

Zastanawiając się nad procesami dochodzenie przez Polskę do niepodległości w trakcie rozpadu bloku sowieckiego można dostrzec, że stało się to za sprawą coraz liczniejszych i potęgujących się zjawisk będących wyrazem suwerennych poczynań coraz większej liczby Polaków. Przy czym było widoczne, że w PRL, państwie będącym satelitą ZSRR są dziedziny, w których obywatele mogą funkcjonować mimo wszystko w miarę suwerennie. Takim obszarem była aktywność na polu religijnym. Przykład niezależnej postawy i suwerennych zachowań dawał Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński.

Po 1975 r. gdy podpisano w Helsinkach, na zakończenie Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Wielką Kartę Pokoju, a państwa bloku sowieckiego, w tym PRL, ratyfikowały Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka, pojawiła się szansa podjęcia niezależnych od władz działań społecznych poza Kościołem katolickim, a następnie także politycznych.

Wielkim aktem narodowej suwerenności było powstanie w 1980 r. NSZZ „Solidarność” będącego formalnie związkiem zawodowym, ale faktycznie ruchem wolnościowym obejmującym około 10 milionów ludzi. Proces tych zmian, co się stanie, rozpoznało i opisało wcześniej kierownictwo KPN w tekście „Rewolucja bez rewolucji” („Droga”, nr 7/1979 r.).

Skala suwerennych działań Polaków (ich ilość) była tak wielka, że mimo zastosowania środków represyjnych (stan wojenny 1981 r.)  władzom PRL nie udało się polskiego dążenia ku niepodległości odwrócić i w końcu musiały skapitulować. W procesie zapoczątkowanym ugodą przy tzw. okrągłym stole doszło do przemian, które zaowocowały wyborami parlamentarnymi, najpierw  w czerwcu 1989 r. odbyły się tzw. wybory kontraktowe, częściowo wolne, a w października 1991 r. pierwsze raz w Polsce po II wojnie światowej całkowicie wolne wybory do sejmu i senatu. Ukoronowaniem suwerennych zachowań obywateli polskich były wybory powszechne na urząd Prezydenta RP przeprowadzone w listopadzie i grudniu 1990 r.  

22 grudnia 1990 r,. prezydent RP na Uchodźctwie Ryszard Kaczorowski uroczyście przekazał na Zamku Królewskim w Warszawie insygnia władzy państwowej II RP na ręce wybranego w pierwszych wolnych, od zakończenia II wojny światowej, wyborach prezydenta Polski Lecha Wałęsy. Państwo polskie odzyskało niepodległy byt.

Podsumowując przedstawiony powyżej proces odzyskiwania przez Polskę niepodległości można zastanawiać się ile powinno być suwerennych wolnościowych zachowań obywateli, aby niepodległe państwo zaistniało, jednak  pytanie o to, ile powinno być suwerenności, aby pojawiło się niepodległe państwo wywołuje też pewną obawę. Jeśli można bowiem przeprowadzić proces tworzenia niepodległego państwa to można go też suwerennymi działaniami, ale destrukcyjnymi, odwrócić. W warunkach ostrego sporu politycznego – taką sytuację mamy dziś w Polsce – gdy zorganizowane grupy obywateli (partie polityczne, stowarzyszenia, organizacje pozarządowe) mogą podejmować suwerennie działania kwestionując legalizm instytucji państwa, odmawiając akceptacji dla stanowionego przez rządzących porządku prawnego jest to możliwe. Jeśli skala zjawiska przekroczy dopuszczalne w działalności opozycyjnej granice i destruktorom uda się nastawić wrogo do władz państwowych masy ludzkie, to bez trudu można będzie doprowadzić do rozkładu państwa i w konsekwencji do jego unicestwienia. Taki proces miał przecież miejsce w Polsce w drugiej połowie XVIII w. gdy w podzielonym społeczeństwie w sporze - także w rezultacie wsparcia z strony obcych potęg - zwyciężyły ośrodki polityczne (konfederacja targowicka) przeciwne reformom i naprawie państwa. W następstwie tego Rzeczpospolita na ponad 100 lat zniknęła z mapy politycznej Europy.  Warto o tym dziś pamiętać.  
 


 

Polecane