[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Muzealne dodatki

Dostałem kilka pytań i uwag na temat kontekstu problematyki związanej z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Dotyczyły głównie komparatystyki, która obnaża miałkość pedagogiki wstydu, gdzie jakoby Polska była jedyną podłą, a wszyscy inni byli cacy. Odnoszę się do tego niniejszym. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Muzealne dodatki
/ Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, screen YT
Pierwsza sprawa dotyczyła „tolerancyjnej” Skandynawii. W okresie międzywojennym Norwegowie, Szwedzi i Finowie osobno zawzięli się na autochtonicznych Lapończyków. Mieli oni być „rasowo pośledni”. W związku z tym rządy tych państw wprowadziły prawodawstwo i wynikające z niego posunięcia administracyjne, aby zlikwidować kulturę, historię i język Lapończyków. By to osiągnąć, skoncentrowano się przede wszystkim na podminowywaniu bytu gospodarczego tego ludu. I ograniczono jego prawa do posiadania własności prywatnej. Wiadomo, jak człowieka się ograbi i nie da mu się godnie zarabiać, jeśli jest spauperyzowany – tak jak Polacy i inni pod komuną – to nie ma taka osoba środków, aby dbać o sprawy wyższe, takie jak kultura. 

Celowała w tym szczególnie Szwecja. Uniemożliwiono dzieciom Lapończyków uczęszczanie do zwykłych szkół podstawowych państwowych. Zamiast tego kierowano je do specjalnych szkół z internatem, gdzie poniżano je, opluwano ich kulturę, odseparowano od własnego ludu oraz karano za używanie rodzimego języka. Praktyki takie kontynuowano aż do 1956 r. W bardzo podobny sposób Szwecja traktowała swoich Romów (Sinti, Cyganie). Przypomnijmy, że w międzywojennej Polsce mniejszość żydowska nie tylko posyła swoje dzieci do państwowych szkół publicznych, ale również miała całą baterię własnych szkół, również z językiem hebrajskim. 

W Polsce postępowa sekta w ramach sanacji naturalnie bajdurzyła o eugenice i innych lewackich fanaberiach. Jednak nie stało się to powszechnie obowiązującą polityką państwową, głównie dzięki sprzeciwowi Kościoła katolickiego, który wspierał potężny ruch narodowy. W Szwecji lokalni postępowcy byli głównie narodowymi socjalistami, którzy jako neopoganie odrzucili chrystianizm. W związku z tym państwo szwedzkie uprawiało rozmaite „badziewia” politycznej poprawności tamtych czasów. Oprócz mniejszości narodowej, tzw. typów rasowo poślednich, a w tym i „mieszańców”, na celowniku znaleźli się „społecznie niepotrzebni”. Dotyczyło to przede wszystkim osób umysłowo niedorozwiniętych, zboczeńców, bezdomnych, włóczęgów, samotnych matek wielodzietnych.

W rezultacie między 1935 a 1976 r. w Szwecji prowadzono aktywnie politykę opartą na eugenice. Na siłę wysterylizowano 60 000 osób. W taki sposób rząd „naukowo” starał się wygenerować „rasowo i genetycznie zdrowszą” populację nordycką. Podkreślmy, że od 1941 r. prawo zaliczało do podlegających polityce eugenicznej nie tylko ludzi wymienionych powyżej, ale również osoby uznane przez państwo jako „antyspołeczne”, czyli potencjalnie kogokolwiek niezgadzającego się z oficjalną polityką. Gwoli prawdy ujawniamy, że podobne prawodawstwo obowiązywało nie tylko w Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii, ale również w Szwajcarii i Austrii. A jak chciałoby się bardziej dokopać Szwecji, to można północnym sąsiadom przypomnieć, że tak jak Wikingowie we wczesnym średniowieczu porywali i sprzedawali w niewolę Słowian, tak też w XVIII w. szwedzcy kupcy bardzo dynamicznie brali udział w handlu niewolnikami w Imperium Osmańskim. Sprzedawali swoich własnych ludzi. W cenie były blondynki. 

Następna kwestia dotyczy kary śmierci za pomaganie Żydom. Obowiązywała głównie na podbitych terenach Rzeczypospolitej, nie tylko w Generalnym Gubernatorstwie. Podobnie było na okupowanych terenach Związku Sowieckiego oraz w Serbii i Norwegii. Powinniśmy odnotować, że w Norwegii Niemcy rozstrzelali kilka osób za pomoc w przerzucie Żydów do Szwecji.  

Jeśli chodzi o ziemie czeskie, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Jak podaje Livia Rothkirchen, odpowiedni dekret wyszedł dopiero 3 lipca 1942 r. Wydał go Kurt Deluegue, którego wybrano na namniestnika Czech i Moraw po zabiciu przez czeskich komandosów jego poprzednika Reinharda Heydricha. Dekret nakładał karę śmierci za „przechowywanie elementów wrogich Rzeszy”. Naturalnie chodziło głównie o komandosów i innych ludzi podziemia. Ale pod dekret ten podciągano też i osoby pomagające Żydom. Być może kilkudziesięciu Czechów poniosło śmierć za takie właśnie czyny.

Powtórzmy: W Czechach za pomaganie Żydom życie straciło kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Karę śmierci stosowano bardzo rzadko. W każdym razie w wąskim sensie prawnym sprawę „ostatecznego rozwiązania” w Protektoracie Czech i Moraw traktowano łącznie ze zwalczaniem podziemia i innymi zamachami na niemiecki „Nowy Ład”. 

Jak wiadomo, na okupowanych ziemiach polskich sprawa żydowska była traktowana odrębnie, a sprawiedliwych, którzy postradali życie za pomoc, było setki, a może tysiące razy więcej niż w Czechach. To samo dotyczy ogólnej liczyby Polaków pomagających Żydom. W Yad Vashem uznano 118 osób z Republiki Czeskiej. Trzydziestu z nich to Czesi z Wołynia. Ogólnie pomagający byli malutkim marginesem 7 milionów ludności Czech i Moraw. „Szacuje się, że 424 osoby przeżyły «w podziemiu» w Czechach i Morawach” – pisze Livia Rothkirchen w: „Czech Attitudes towards the Jews during the Nazi Regime”, Yad Vashem Studies, vol. 13 (1979): s. 287–320, cytat na s. 314. 

Notabene, warto też dodać, że niemiecki reżim okupacyjny dozwolił ponad 26 000 Żydów czeskich wyemigrować legalnie między 1939 a 1941 r. W Generalnym Gubernatorstwie tak liberalnie nie było. Nigdzie takiego piekła nie było jak na okupowanych ziemiach polskich. Najgorsze piekło dla Żydów, straszne dla Polaków.

To też trzeba odnotować w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. I może dodajmy – na kanwie sprawy Jedwabnego – że zaraz po wojnie nastąpiły masowe i powszechne ekshumacje i prawidłowe pogrzeby ofiar żydowskich, co opisuje Gabriel N. Finder, „Final chapter: portraying the exhumation and reburial of Polish Jewish Holocaust victims in the pages of yizkor books”, Human Remains and Identification: Mass Violence, Genocide, and the «Forensic Turn», red. Élisabeth Anstett & Jean-Marc Dreyfus (Manchester: Manchester University Press, 2015), s. 34-58.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 21 września 2018
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (39/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Rozważałem odebranie sobie życia - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii z ostatniej chwili
"Rozważałem odebranie sobie życia" - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii

Były reprezentant Anglii Stephen Warnock przyznał, że rozważał popełnienie samobójstwa po tym, jak skorzystał on ze złych porad finansowych.

WP: Kurski i Obajtek z jedynkami w ważnych regionach. Jest decyzja PiS z ostatniej chwili
WP: Kurski i Obajtek z "jedynkami" w ważnych regionach. Jest decyzja PiS

Komitet Polityczny PiS w czwartek po południu zatwierdził start Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego – twierdzi serwis Wirtualna Polska.

Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości z ostatniej chwili
Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości

Podejrzany w sprawie korupcyjnej ukraiński minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solski podał się do dymisji – poinformował w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK z ostatniej chwili
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK

PE w głosowaniu w Strasburgu poparł zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej. Znalazł się na niej Centralny Port Komunikacyjny. Oznacza to, że budowa CPK będzie współfinansowana ze środków UE.

Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych z ostatniej chwili
Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych

- Wczoraj dowiedziałem się, że auto, które legalnie kupiłem za 100 tys. zł. ma swojego „bliźniaka” we Francji, a mi sprzedano podrobioną w Polsce wersje. Finał jest taki, że samochód został zajęty przez Policję i Prokuraturę, a my z żoną straciliśmy 100 tys. zł - napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Gawkowski.

Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu z ostatniej chwili
Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu

Polsat po cichu zareagował na doniesienia o mrocznej przeszłości celebrytki Dagmary Kaźmierskiej – informuje serwis plejada.pl.

Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym z ostatniej chwili
Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym

W ocenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego projektowane zmiany w traktatach UE "oznaczają, że Polska właściwie we wszystkich ważnych sprawach całkowicie i zupełnie traci suwerenność". Podkreślił, że PiS takim zmianom traktatowym w UE mówi "jasno i twardo: nie".

Hiszpańskie media: FC Barcelona chce zastąpić Roberta Lewandowskiego z ostatniej chwili
Hiszpańskie media: FC Barcelona chce zastąpić Roberta Lewandowskiego

Władze FC Barcelony są zainteresowane sprowadzeniem jednego z zawodników angielskiego klubu Newcastle na miejsce polskiego napastnika Roberta Lewandowskiego” - napisał w czwartek wydawany w Madrycie dziennik “Que!”.

Niemieckie media: Rząd w Berlinie oszukany ws. elektrowni atomowych z ostatniej chwili
Niemieckie media: Rząd w Berlinie oszukany ws. elektrowni atomowych

Pracownicy niemieckiego Ministerstwa Gospodarki i Środowiska mieli ignorować obawy dotyczące wycofania się z energii jądrowej zgodnie z harmonogramem – informuje magazyn "Cicero". Ministerstwo Gospodarki zaprzecza oskarżeniom.

To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy? z ostatniej chwili
To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy?

W Turcji pojawiły się pomysł przekształcenia popularnej formuły wyżywienia all inclusive, aby "była ona zgodna z zasadami zrównoważonego rozwoju". Taką propozycję wysnuł prezes tureckiego stowarzyszenia menedżerów hoteli.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Muzealne dodatki

Dostałem kilka pytań i uwag na temat kontekstu problematyki związanej z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Dotyczyły głównie komparatystyki, która obnaża miałkość pedagogiki wstydu, gdzie jakoby Polska była jedyną podłą, a wszyscy inni byli cacy. Odnoszę się do tego niniejszym. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Muzealne dodatki
/ Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, screen YT
Pierwsza sprawa dotyczyła „tolerancyjnej” Skandynawii. W okresie międzywojennym Norwegowie, Szwedzi i Finowie osobno zawzięli się na autochtonicznych Lapończyków. Mieli oni być „rasowo pośledni”. W związku z tym rządy tych państw wprowadziły prawodawstwo i wynikające z niego posunięcia administracyjne, aby zlikwidować kulturę, historię i język Lapończyków. By to osiągnąć, skoncentrowano się przede wszystkim na podminowywaniu bytu gospodarczego tego ludu. I ograniczono jego prawa do posiadania własności prywatnej. Wiadomo, jak człowieka się ograbi i nie da mu się godnie zarabiać, jeśli jest spauperyzowany – tak jak Polacy i inni pod komuną – to nie ma taka osoba środków, aby dbać o sprawy wyższe, takie jak kultura. 

Celowała w tym szczególnie Szwecja. Uniemożliwiono dzieciom Lapończyków uczęszczanie do zwykłych szkół podstawowych państwowych. Zamiast tego kierowano je do specjalnych szkół z internatem, gdzie poniżano je, opluwano ich kulturę, odseparowano od własnego ludu oraz karano za używanie rodzimego języka. Praktyki takie kontynuowano aż do 1956 r. W bardzo podobny sposób Szwecja traktowała swoich Romów (Sinti, Cyganie). Przypomnijmy, że w międzywojennej Polsce mniejszość żydowska nie tylko posyła swoje dzieci do państwowych szkół publicznych, ale również miała całą baterię własnych szkół, również z językiem hebrajskim. 

W Polsce postępowa sekta w ramach sanacji naturalnie bajdurzyła o eugenice i innych lewackich fanaberiach. Jednak nie stało się to powszechnie obowiązującą polityką państwową, głównie dzięki sprzeciwowi Kościoła katolickiego, który wspierał potężny ruch narodowy. W Szwecji lokalni postępowcy byli głównie narodowymi socjalistami, którzy jako neopoganie odrzucili chrystianizm. W związku z tym państwo szwedzkie uprawiało rozmaite „badziewia” politycznej poprawności tamtych czasów. Oprócz mniejszości narodowej, tzw. typów rasowo poślednich, a w tym i „mieszańców”, na celowniku znaleźli się „społecznie niepotrzebni”. Dotyczyło to przede wszystkim osób umysłowo niedorozwiniętych, zboczeńców, bezdomnych, włóczęgów, samotnych matek wielodzietnych.

W rezultacie między 1935 a 1976 r. w Szwecji prowadzono aktywnie politykę opartą na eugenice. Na siłę wysterylizowano 60 000 osób. W taki sposób rząd „naukowo” starał się wygenerować „rasowo i genetycznie zdrowszą” populację nordycką. Podkreślmy, że od 1941 r. prawo zaliczało do podlegających polityce eugenicznej nie tylko ludzi wymienionych powyżej, ale również osoby uznane przez państwo jako „antyspołeczne”, czyli potencjalnie kogokolwiek niezgadzającego się z oficjalną polityką. Gwoli prawdy ujawniamy, że podobne prawodawstwo obowiązywało nie tylko w Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii, ale również w Szwajcarii i Austrii. A jak chciałoby się bardziej dokopać Szwecji, to można północnym sąsiadom przypomnieć, że tak jak Wikingowie we wczesnym średniowieczu porywali i sprzedawali w niewolę Słowian, tak też w XVIII w. szwedzcy kupcy bardzo dynamicznie brali udział w handlu niewolnikami w Imperium Osmańskim. Sprzedawali swoich własnych ludzi. W cenie były blondynki. 

Następna kwestia dotyczy kary śmierci za pomaganie Żydom. Obowiązywała głównie na podbitych terenach Rzeczypospolitej, nie tylko w Generalnym Gubernatorstwie. Podobnie było na okupowanych terenach Związku Sowieckiego oraz w Serbii i Norwegii. Powinniśmy odnotować, że w Norwegii Niemcy rozstrzelali kilka osób za pomoc w przerzucie Żydów do Szwecji.  

Jeśli chodzi o ziemie czeskie, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Jak podaje Livia Rothkirchen, odpowiedni dekret wyszedł dopiero 3 lipca 1942 r. Wydał go Kurt Deluegue, którego wybrano na namniestnika Czech i Moraw po zabiciu przez czeskich komandosów jego poprzednika Reinharda Heydricha. Dekret nakładał karę śmierci za „przechowywanie elementów wrogich Rzeszy”. Naturalnie chodziło głównie o komandosów i innych ludzi podziemia. Ale pod dekret ten podciągano też i osoby pomagające Żydom. Być może kilkudziesięciu Czechów poniosło śmierć za takie właśnie czyny.

Powtórzmy: W Czechach za pomaganie Żydom życie straciło kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Karę śmierci stosowano bardzo rzadko. W każdym razie w wąskim sensie prawnym sprawę „ostatecznego rozwiązania” w Protektoracie Czech i Moraw traktowano łącznie ze zwalczaniem podziemia i innymi zamachami na niemiecki „Nowy Ład”. 

Jak wiadomo, na okupowanych ziemiach polskich sprawa żydowska była traktowana odrębnie, a sprawiedliwych, którzy postradali życie za pomoc, było setki, a może tysiące razy więcej niż w Czechach. To samo dotyczy ogólnej liczyby Polaków pomagających Żydom. W Yad Vashem uznano 118 osób z Republiki Czeskiej. Trzydziestu z nich to Czesi z Wołynia. Ogólnie pomagający byli malutkim marginesem 7 milionów ludności Czech i Moraw. „Szacuje się, że 424 osoby przeżyły «w podziemiu» w Czechach i Morawach” – pisze Livia Rothkirchen w: „Czech Attitudes towards the Jews during the Nazi Regime”, Yad Vashem Studies, vol. 13 (1979): s. 287–320, cytat na s. 314. 

Notabene, warto też dodać, że niemiecki reżim okupacyjny dozwolił ponad 26 000 Żydów czeskich wyemigrować legalnie między 1939 a 1941 r. W Generalnym Gubernatorstwie tak liberalnie nie było. Nigdzie takiego piekła nie było jak na okupowanych ziemiach polskich. Najgorsze piekło dla Żydów, straszne dla Polaków.

To też trzeba odnotować w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. I może dodajmy – na kanwie sprawy Jedwabnego – że zaraz po wojnie nastąpiły masowe i powszechne ekshumacje i prawidłowe pogrzeby ofiar żydowskich, co opisuje Gabriel N. Finder, „Final chapter: portraying the exhumation and reburial of Polish Jewish Holocaust victims in the pages of yizkor books”, Human Remains and Identification: Mass Violence, Genocide, and the «Forensic Turn», red. Élisabeth Anstett & Jean-Marc Dreyfus (Manchester: Manchester University Press, 2015), s. 34-58.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 21 września 2018
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (39/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe