Krakowscy "zieloni" wzywają do niegłosowania na Jacka Majchrowskiego

Otrzymaliśmy list z apelem... krakowskich "Zielonych", którzy proszą o nie oddawanie głosu na Jacka Najchrowskiego. - W związku z naszą niezgodą na dręczenie i morderczą eksploatację koni dorożkarskich, zwracamy się do wszystkich miłośników zwierząt w naszym mieście o niegłosowanie na Jacka Majchrowskiego w wyborach na prezydenta Krakowa - piszą autorzy. Niżej prezentujemy całą treść listu.
 Krakowscy "zieloni" wzywają do niegłosowania na Jacka Majchrowskiego
/ screen YouTube
My, Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, już od ponad roku domagamy się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami po ulicach Krakowa, ale urzędujący prezydent Jacek Majchrowski  ignoruje nasze apele i petycje w tej sprawie.

Niestety, ignorancja i tania demagogia jest odpowiedzią urzędującego prezydenta także na nasz ostatni apel o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, który w dniu 4 lipca tego roku skierowaliśmy do wszystkich kandydatów na prezydenta miasta. Dlatego uważamy, że głos oddany w tych wyborach na Jacka Majchrowskiego będzie głosem straconym, gdyż bardziej zależy mu dostarczeniu prymitywnej atrakcji grupce zagranicznych turystów niż na głosach miłośników zwierząt i mieszkańców Krakowa, którzy w przytłaczającej większości z tzw. usług dorożkarskich nie korzystają.

Nasze Stowarzyszenie nie może akceptować sytuacji, w której konie ciągnące ciężkie dorożki z turystami narażone są na utratę życia i zdrowia z powodu tropikalnych upałów, w jakich przychodzi im pracować, z powodu smogu czy ruchu ulicznego i towarzyszących mu wypadków komunikacyjnych. Widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący. To skaza na wizerunku naszego miasta, którą trzeba wyeliminować.

Z przykrością stwierdzamy, że dotychczasowe przepisy magistratu dotyczące tej kwestii, które firmuje i których zawzięcie broni prezydent Jacek Majchrowski są kompletnym nieporozumieniem i jedynie sprzyjają dręczeniu koni dorożkarskich. Od lat są one bezkarnie zmuszane do wożenia turystów po Rynku i okolicach nawet w temperaturach 40 stopni C i więcej, ponieważ  Urząd Miasta Krakowa w rzeczywistości nie wprowadził żadnych ograniczeń w tym zakresie. Iluzoryczne ograniczenia dotyczące jedynie korzystania z postoju na Rynku uzależniono natomiast od wskazań termometru, który urzędnicy powiesili na zacienionej ścianie Sukiennic, podczas  gdy konie stoją w pełnym słońcu, gdzie temperatury są wyższe nawet o kilkanaście stopni. Aż trudno w to uwierzyć, ale przez 10 lat prezydent nie poradził sobie, albo raczej nie chciał sobie poradzić, z problemem zmiany lokalizacji termometru, co oczywiście sprzyja przychodom firm dorożkarskich, które korzystają z popularnego postoju na płycie Rynku nawet wtedy, kiedy jest ona rozgrzana jak patelnia; a są to przychody niemałe, zważywszy, że np. trwająca kwadrans przejażdżka pod Barbakan to cennikowy wydatek 250 zł, a za godzinny kurs na Kazimierz trzeba już zapłacić 650 zł. Trudno też uznać za wyraz dostatecznej ochrony np. zapisy mówiące o tym, że czas pracy koni nie może przekroczyć 12 godzin na dobę, tym bardziej, że nie zagwarantowano im żadnych przerw pomiędzy kolejnymi kursami, a zwierzęta te mogą być wykorzystywane nawet do godz. 1 w nocy.
W związku z ignorowaniem naszych postulatów przez urzędującego prezydenta, Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt złożyło niedawno do prokuratury dwa zawiadomienia w sprawie możliwości łamania ustawy o ochronie zwierząt.   Pierwsze dotyczy zmuszania koni do pracy nawet w największe tegoroczne upały i sprawa ta jest w toku, a drugie, odnosi się do dramatycznego upadku konia pod Wawelem w dniu 10 października, któremu z pomocą przyszli przypadkowi przechodnie.  Jak się okazało, koń został po chwili zagoniony do pracy na postoju, a zaalarmowana Straż Miejska nie wezwała nawet weterynarza, tylko oceniła stan zdrowia konia według własnego uznania, co trudno traktować inaczej niż w kategoriach kolejnej kompromitacji służb miejskich.

Niestety nie po raz pierwszy służby miejskie starają się tuszować albo bagatelizować skutki wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek. Dlatego warto przypomnieć, że do podobnego upadku konia pod Wawelem doszło w dniu 10 kwietnia tego roku, a jeszcze inny upadek konia przy ulicy Monte Cassino w 2016 r. zakończył się jego uśpieniem następnego dnia, chociaż miejscy urzędnicy zapewniali, że jego rokowania są dobre. Znane są także m.in. informacje o wypadku przy ulicy Straszewskiego czy zderzeniu samochodu osobowego z dorożką na Moście Kotlarskim, w wyniku którego ucierpiały dwa konie. Uśpieniem zakończył się również wcześniejszy upadek konia dorożkarskiego na ulicy Powstańców, którego woźnica chciał zmusić do dalszej jazdy okładając go batem, a przecież są to tylko nieliczne przykłady smutnych i tragicznych losów krakowskich koni dorożkarskich, które wyszły na światło dzienne. I faktów tych nie są w stanie zatuszować nawet wyniki żenujących badań naukowych, które magistrat zleca prywatnym spółkom, a wykonują je np. osoby reprezentujące oficjalnie organizacje przewoźników konnych.

Tymczasem prawda jest taka,, że coraz więcej europejskich miast rezygnuje z dostarczania turystom tak wątpliwej moralnie i kulturowo rozrywki, jaką są przejażdżki dorożkami ciągniętymi przez konie. Niedawno decyzję w tej sprawie ogłosiły na przykład władze Rzymu czy Barcelony, kierując się właśnie zdrowiem i dobrem zwierząt.

Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że Kraków powinien pójść właśnie tą drogą, a potwierdza to także dobitnie kwietniowy sondaż Gazety Wyborczej Kraków, w którym aż 75 procent mieszkańców naszego miasta opowiedziało się za tym, aby dorożki zniknęły z ulic Krakowa. Oczywiście wymaga to jednak pewnej determinacji i planu zapewnienia godnych warunków bytowych dla koni dorożkarskich, czyli czegoś, czego po Jacku Majchrowskim spodziewać się nie można.

Jednocześnie na podstawie kontaktów i konsultacji z kandydatami reprezentującymi według sondaży w sumie ponad 90 procent krakowskich wyborców jesteśmy przekonani, że zmiana na stanowisku prezydenta Krakowa będzie zmianą na lepsze i warto w imieniu zwierząt zainwestować w nią swój głos.
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Honor Wiadomości
Tadeusz Płużański: Honor

„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” – mówił 5 maja 1939 r. w Sejmie RP minister spraw zagranicznych Józef Beck.

Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw Wiadomości
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw

W tym roku Niemcy już od 2 maja konsumują surowce naturalne na koszt innych państw – odnotowała lewicowa Tageszeitung, powołując się na dane organizacji Footprintnetwork monitorującej poziom zużycia surowców na świecie. Jak wynika z obliczeń Global Footprint Network, Niemcom zaledwie w cztery miesiące udało się wykorzystać wszystkie „przypisane im” na 2004 r surowce, a miniony czwartek stał się tym samym Dniem Przekroczenia Zasobów Ziemi. Podobno, gdyby wszystkie państwa świata zachowywały się jak Niemcy, nie starczyłoby nam trzech Ziem.

Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

REKLAMA

Krakowscy "zieloni" wzywają do niegłosowania na Jacka Majchrowskiego

Otrzymaliśmy list z apelem... krakowskich "Zielonych", którzy proszą o nie oddawanie głosu na Jacka Najchrowskiego. - W związku z naszą niezgodą na dręczenie i morderczą eksploatację koni dorożkarskich, zwracamy się do wszystkich miłośników zwierząt w naszym mieście o niegłosowanie na Jacka Majchrowskiego w wyborach na prezydenta Krakowa - piszą autorzy. Niżej prezentujemy całą treść listu.
 Krakowscy "zieloni" wzywają do niegłosowania na Jacka Majchrowskiego
/ screen YouTube
My, Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, już od ponad roku domagamy się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami po ulicach Krakowa, ale urzędujący prezydent Jacek Majchrowski  ignoruje nasze apele i petycje w tej sprawie.

Niestety, ignorancja i tania demagogia jest odpowiedzią urzędującego prezydenta także na nasz ostatni apel o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, który w dniu 4 lipca tego roku skierowaliśmy do wszystkich kandydatów na prezydenta miasta. Dlatego uważamy, że głos oddany w tych wyborach na Jacka Majchrowskiego będzie głosem straconym, gdyż bardziej zależy mu dostarczeniu prymitywnej atrakcji grupce zagranicznych turystów niż na głosach miłośników zwierząt i mieszkańców Krakowa, którzy w przytłaczającej większości z tzw. usług dorożkarskich nie korzystają.

Nasze Stowarzyszenie nie może akceptować sytuacji, w której konie ciągnące ciężkie dorożki z turystami narażone są na utratę życia i zdrowia z powodu tropikalnych upałów, w jakich przychodzi im pracować, z powodu smogu czy ruchu ulicznego i towarzyszących mu wypadków komunikacyjnych. Widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący. To skaza na wizerunku naszego miasta, którą trzeba wyeliminować.

Z przykrością stwierdzamy, że dotychczasowe przepisy magistratu dotyczące tej kwestii, które firmuje i których zawzięcie broni prezydent Jacek Majchrowski są kompletnym nieporozumieniem i jedynie sprzyjają dręczeniu koni dorożkarskich. Od lat są one bezkarnie zmuszane do wożenia turystów po Rynku i okolicach nawet w temperaturach 40 stopni C i więcej, ponieważ  Urząd Miasta Krakowa w rzeczywistości nie wprowadził żadnych ograniczeń w tym zakresie. Iluzoryczne ograniczenia dotyczące jedynie korzystania z postoju na Rynku uzależniono natomiast od wskazań termometru, który urzędnicy powiesili na zacienionej ścianie Sukiennic, podczas  gdy konie stoją w pełnym słońcu, gdzie temperatury są wyższe nawet o kilkanaście stopni. Aż trudno w to uwierzyć, ale przez 10 lat prezydent nie poradził sobie, albo raczej nie chciał sobie poradzić, z problemem zmiany lokalizacji termometru, co oczywiście sprzyja przychodom firm dorożkarskich, które korzystają z popularnego postoju na płycie Rynku nawet wtedy, kiedy jest ona rozgrzana jak patelnia; a są to przychody niemałe, zważywszy, że np. trwająca kwadrans przejażdżka pod Barbakan to cennikowy wydatek 250 zł, a za godzinny kurs na Kazimierz trzeba już zapłacić 650 zł. Trudno też uznać za wyraz dostatecznej ochrony np. zapisy mówiące o tym, że czas pracy koni nie może przekroczyć 12 godzin na dobę, tym bardziej, że nie zagwarantowano im żadnych przerw pomiędzy kolejnymi kursami, a zwierzęta te mogą być wykorzystywane nawet do godz. 1 w nocy.
W związku z ignorowaniem naszych postulatów przez urzędującego prezydenta, Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt złożyło niedawno do prokuratury dwa zawiadomienia w sprawie możliwości łamania ustawy o ochronie zwierząt.   Pierwsze dotyczy zmuszania koni do pracy nawet w największe tegoroczne upały i sprawa ta jest w toku, a drugie, odnosi się do dramatycznego upadku konia pod Wawelem w dniu 10 października, któremu z pomocą przyszli przypadkowi przechodnie.  Jak się okazało, koń został po chwili zagoniony do pracy na postoju, a zaalarmowana Straż Miejska nie wezwała nawet weterynarza, tylko oceniła stan zdrowia konia według własnego uznania, co trudno traktować inaczej niż w kategoriach kolejnej kompromitacji służb miejskich.

Niestety nie po raz pierwszy służby miejskie starają się tuszować albo bagatelizować skutki wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek. Dlatego warto przypomnieć, że do podobnego upadku konia pod Wawelem doszło w dniu 10 kwietnia tego roku, a jeszcze inny upadek konia przy ulicy Monte Cassino w 2016 r. zakończył się jego uśpieniem następnego dnia, chociaż miejscy urzędnicy zapewniali, że jego rokowania są dobre. Znane są także m.in. informacje o wypadku przy ulicy Straszewskiego czy zderzeniu samochodu osobowego z dorożką na Moście Kotlarskim, w wyniku którego ucierpiały dwa konie. Uśpieniem zakończył się również wcześniejszy upadek konia dorożkarskiego na ulicy Powstańców, którego woźnica chciał zmusić do dalszej jazdy okładając go batem, a przecież są to tylko nieliczne przykłady smutnych i tragicznych losów krakowskich koni dorożkarskich, które wyszły na światło dzienne. I faktów tych nie są w stanie zatuszować nawet wyniki żenujących badań naukowych, które magistrat zleca prywatnym spółkom, a wykonują je np. osoby reprezentujące oficjalnie organizacje przewoźników konnych.

Tymczasem prawda jest taka,, że coraz więcej europejskich miast rezygnuje z dostarczania turystom tak wątpliwej moralnie i kulturowo rozrywki, jaką są przejażdżki dorożkami ciągniętymi przez konie. Niedawno decyzję w tej sprawie ogłosiły na przykład władze Rzymu czy Barcelony, kierując się właśnie zdrowiem i dobrem zwierząt.

Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że Kraków powinien pójść właśnie tą drogą, a potwierdza to także dobitnie kwietniowy sondaż Gazety Wyborczej Kraków, w którym aż 75 procent mieszkańców naszego miasta opowiedziało się za tym, aby dorożki zniknęły z ulic Krakowa. Oczywiście wymaga to jednak pewnej determinacji i planu zapewnienia godnych warunków bytowych dla koni dorożkarskich, czyli czegoś, czego po Jacku Majchrowskim spodziewać się nie można.

Jednocześnie na podstawie kontaktów i konsultacji z kandydatami reprezentującymi według sondaży w sumie ponad 90 procent krakowskich wyborców jesteśmy przekonani, że zmiana na stanowisku prezydenta Krakowa będzie zmianą na lepsze i warto w imieniu zwierząt zainwestować w nią swój głos.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe