Karuzela z blogerami. Grzegorz Gołębiewski: Rozmontować Polskę

Grzegorz Schetyna czy Donald Tusk nie mogą mieć żadnego alternatywnego planu, ponieważ nigdy takiego nie mieli, ani w 2007 r., ani teraz. Nie było żadnych propaństwowych pryncypiów, żadnej strategii dla gospodarki czy polityki społecznej. Wizja PO to był zbiór luźnych haseł, na tyle ogólnych, ale i na tyle atrakcyjnych dla wielkomiejskiego elektoratu, że chwyciło w połączeniu z wizją pisowskiego Armagedonu. I nic się nie zmieniło od tamtego czasu poza jednym: prowadzeniem jawnej antypolskiej polityki. Od sądów, przez Mierzeję Wiślaną i stałe bazy USA w Polsce, aż po ów niemiecki Jugendamt. To nie są przypadkowe działania i to nie jest margines, to jest program opozycji na długie lata. Polska ma wrócić do korytarza niemieckiego, bo burzy porządek europejski, jaki wymarzyli sobie w Berlinie i w Moskwie. Paryż w tym wszystkim jest o tyle żałosny i oczywiście sam Macron, że nie mając żadnej własnej idei, stał się tylko nieudaczną papugą Berlina.
Na rzeczywistość nie można się jednak obrażać. Nie ma sensu szafować hasłem targowicy, przecież to jest jasne i oczywiste. Takiego przeciwnika ma Prawo i Sprawiedliwość, takiego przeciwnika ma Polska, niezależnie od tego, że część wyborców ochoczo na niego głosuje. To jest realna polityka, tak ona dziś w Polsce wygląda i to się szybko nie zmieni. Platforma w obecnej postaci zniknie wtedy, gdy PiS nie da się podzielić i będzie z determinacją realizował swoją politykę wewnętrzną i zewnętrzną, gdy przekona nieprzekonanych, że warto uwierzyć w siłę swojego kraju i wyzbyć się postkolonialnego myślenia. Recepta jest prosta, bo cele przeciwnika zostały jasno zdefiniowane i nie ma już żadnych złudzeń co do tego, o co chodzi Tuskowi i Schetynie.
Grzegorz Gołębiewski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (48/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.