"Może Pan publikować swe śmieciowe teksty gdzie indziej". Lewicowy artysta atakuje publicystę "Do Rzeczy"

Kogo obchodzi orientacja tego faceta? Mam wrażenie, że tylko tych, którzy chcą na jej tle ugrać jakieś polityczne interesy. On był bohaterem i kropka. Niczego więcej nie trzeba dodawać, tak myśli przytłaczająca część społeczeństwa
- napisał Marcin Makowski.
"Journalist" w "Do Rzeczy". To wystarcza, żeby nie odpowiadać
- odparł Jacek Dehnel.
Pisywałem dla Polityki, Tygodnika Powszechnego, Onetu, Rzeczpospolitej (...) Ale za mało, by podjąć zwykłą kulturalną polemikę. Jakie typowe. A potem tolerancja i liberalizm wypisany na sztandarach
- odpowiedział Makowski.
Tolerancja oznacza, że może Pan publikować swoje śmieciowe teksty gdzie indziej. Ale nie na moim wallu. Drzwi znajdzie Pan sam?
- spytał Dehnel.
Pomyliłem Pana z człowiekiem kulturalnym, i to był mój błąd. Drugi raz go nie popełnię
- odparł Marcin Makowski.
Chcecie wiedzieć, dlaczego w Polsce nigdy nie będzie normalnie? Bo ludzie pokroju Dehnela, uchodzący za tolerancyjną, kulturalną elitę kraju, zachowują się w ten sposób. W odpowiedzi na zwykłą polemikę, w której nie ma nawet cienia agresji. I spotykają się przy tym z poklaskiem. pic.twitter.com/8zBgTJe8wG
— Marcin Makowski (@makowski_m) 18 grudnia 2018
Pan Jacek kontynuuje swój intelektualny dyskurs. Więc mu odpowiadam. pic.twitter.com/jZKPkPiipx
— Marcin Makowski (@makowski_m) 18 grudnia 2018
Dehnel kontratakuje. Padają biblijne epitety. pic.twitter.com/47ndcDkPto
— Marcin Makowski (@makowski_m) 18 grudnia 2018
raw
#REKLAMA_POZIOMA#