Wałęsa: Kiszczak zlecał pisanie listów, by mi zabrać poparcie
Lech Wałęsa w znany sobie sposób dementuje informacje, jakoby gen. Kiszczak miał go upominać w listach nt. jego bieżących wypowiedzi politycznych. - Powtarzam, że nigdy by nie mógł napisać, bo wiedział, że nigdy nie byłem agentem, tylko agentem (mnie) robiono, (...) żebyście wy w to uwierzyli. I wam przysyłano listy – zapewniał były prezydent.
/ źródło: Screen You Tube
W odnalezionym brudnopisie Kiszczak pisał do Wałęsy: „Jak wiadomo pierwsze dni stanu wojennego spędził Pan w dobrze urządzonej i zaopatrzonej willi MSW, w Chylicach k. Piaseczna. Odwiedzali Pana biskupi i księża, a także wysocy przedstawiciele Międzynarodowej Organizacji Pracy, Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Polskiego Czerwonego Krzyża, oficerowie Służby Bezpieczeństwa i wiele innych osób. Podejmował ich Pan obiadami”.
– Mimo jego kiepskich zasług, Kiszczak był dość inteligentny i nigdy by takiego listu nie napisał. I go nie napisał” – skwitował Wałęsa.
- Nawet do Walentynowicz zawieziono teksty, żeby ona uwierzyła, że jestem agentem, bo chodziło o to, żebym ja stracił poparcie. To była walka. Oni nie chcieli mnie na agenta, (...) mieli lepszych, tylko chcieli, żebyście wy robili ze mnie agenta – tłumaczył Wałęsa.
Źródło: TVP Info
- Źródło: tysol.pl
- Data: 20.12.2018 11:38
- Tagi: , Lech Wałęsa,