Aleksandra Jakubiak: Stajenka i zwykła radość świętowania

Nie wymyślę nic nowego, kiedy powiem, że od pewnego czasu coraz silniej ujawnia się tendencja do rugowania Chrystusa z Bożego Narodzenia...
/ fot. Aleksandra Jakubiak

Zresztą w politycznie poprawnych kręgach już nawet używanie nazwy „Boże Narodzenie” nie wydaje się być w dobrym tonie, szczególnie w przestrzeni publicznej. To po prostu święta, czyli bliżej nieokreślone wolne dni pod koniec grudnia, które tradycyjnie zwykło się okraszać swoistym menu i dekorować rozmaitymi gatunkami iglaków, światełek i rzeszą różnorodnych stworzeń. Choć w przesiąkniętych do fundamentu chrześcijaństwem świętach, osadzonych na łonie chrześcijańskiej kultury i chrześcijańskiej cywilizacji może się to wydawać w jakimś sensie zaskakujące, w jakimś przykre, a w każdym nielogiczne, to bez względu na to, czy pójdziemy tropem psychologicznym czy duchowym w definiowaniu powodów takiego stanu rzeczy, jedno jest pewne – dużej ilości ludzi Boże Narodzenie bez Boga i bez Jego Narodzenia w ogóle nie przeszkadza.

 

To, co kiełkuje na tej niwie w sercu chrześcijanina, to odruchowa rezerwa wobec wszelkich przejawów świątecznych przyległości. Sama stałam w pierwszej linii takich sceptyków. Zdarzyło mi się nie raz pisać o tzw. gwiazdce, jako o złotym cielcu naszych czasów i nie wycofuję się z tego. Jednak w tym roku spojrzałam na sprawę pod nieco innym kątem.

 

Na początku Adwentu, siedząc na adoracji przypomniałam sobie słowa z rekolekcji o. Tomasza Nowaka OP, który powiedział coś na kształt – „pozwólcie Jezusowi patrzeć na siebie”. Takie odwrócenie optyki okazało się specyficzne – jak to? To nie ja patrzę na Niego, tylko pozwalam Mu patrzeć na siebie do woli i trwać w tym spojrzeniu świadomie, czegokolwiek by ono we mnie nie widziało? Niby codzienne doświadczanie Jego obecności, a jednak trudne w swoim fizycznym konkrecie, ponieważ to nie tyle patrzenie czy wymiana spojrzeń a oddanie się wzrokowi drugiego. Pod wpływem tego zobaczyłam siebie jakoś inaczej, bardziej po dziecięcemu, bez całej tej intelektualnej otoczki. Widziałam radosne chwile dzieciństwa wiążące się ze wspomnieniami kolejnych obchodów Bożego Narodzenia: choinka, lampki, pierogi, prezenty, pastorałki, sanki. W pierwszej chwili pomyślałam sobie: To wszystko było dziecinne, nie dotykało meritum. Ale następna myśl brzmiała już: Jezu, ale jak ja wtedy potrafiłam się tymi świętami cieszyć. No i mnie zamurowało.

 

Potem już bardziej refleksyjnie pomyślałam, że przecież dystansując się od ciepłej oprawy świątecznej – nie tyle materialnie, co mentalnie - przypominam osobę, która urządzając urodziny dla kogoś ukochanego mówi: obchodźmy je bardziej na poziomie, bez tej całej sentymentalnej otoczki, wprowadźmy nieco ascezy, nastrój medytacyjny, rozważmy to i owo. I wszystko super, tylko to lepsze na inne okresy. Kto chciałby tak świętować urodziny? I znowu nie chodzi mi o infantylizowanie tajemnicy Wcielenia, a po prostu o pozwolenie sobie na radość. Lubisz reniferki i nordyckie wzorki, to sobie nimi mieszkanie przystrój, lubisz badziewne pseudo-bożonarodzeniowe piosenki – a słuchaj ich sobie do woli, kochasz kuligi, lepienie bałwana, szykowanie wigilijnych potraw – baw się tym i ciesz… byleby tylko otoczka nie zasłoniła ci Jubilata, dla którego w duszy te „urodziny wyprawiasz”. Mnie wszystkie te rzeczy cieszą, choć osobiście wyjątek zrobiłabym dla krasnala Santy, który działa mi na nerwy parodiując faktycznego świętego.
 

Nie proponuję żadnej rywalizacji z wyznawcami „magii świąt” lub tym bardziej mitycznej „światopoglądowej neutralności” - mitycznej, bo wielu mówi, że istnieje, ale nikt jej nie widział, bowiem pod tym hasłem kryje się na ogół forsowanie agresywnej formy ateizmu – nie każda taka jest. Chodzi mi po prostu o to, że odcinanie się od oprawy Bożego Narodzenia i kulturowa migracja teoretycznie „ku głębi” jest oddawaniem pola walkoverem. Przecież tak zwyczajnie, po ludzku, lubimy nasze choinki, girlandy i całą resztę tego stuffu, tak samo jak lubimy zadbać o siebie i ładnie wyglądać na spotkaniu z kimś dla nas ważnym. Zatem róbmy to z radością, jeśli tylko to zakotwicza nas w doświadczaniu bycia w Jego obecności w te święta.

 

To jednak z czym najbardziej kojarzą mi się dziecięce Boże Narodzenia to Stajenka, której od jakiegoś czasu znacznie mniej w przestrzeni publicznej. Episkopat zachęca do udostępniania obrazów/zdjęć Stajenki w mediach społecznościowych, by jej widok nie stawał się zarezerwowanym tylko dla wnętrz kościołów, co niniejszym czynię wstawiając tu fotkę cudnej choinkowej ozdoby, którą dostałam od firmy Mia Maria. A Państwu życzę zostawiających w sercu ślad, poruszających świąt w Bożych objęciach, które dadzą radość, świadomość istnienia Zbawiciela i miłość do siebie i innych, nawet tych, których kochać nam najtrudniej.

 

 

  #REKLAMA_POZIOMA#


 

POLECANE
Waszyngton stawia na Polskę. Pełny udział w szczycie G20 polityka
Waszyngton stawia na Polskę. Pełny udział w szczycie G20

Polska została zaproszona do udziału w przyszłorocznym szczycie G20 w Miami jako jedyny gość uczestniczący w obradach w pełnym zakresie. Administracja USA podkreśla, że nasz kraj zajmuje dziś należne miejsce wśród największych gospodarek świata.

Rutte: NATO jest zjednoczone i gotowe, by bronić naszego bezpieczeństwa z ostatniej chwili
Rutte: NATO jest zjednoczone i gotowe, by bronić naszego bezpieczeństwa

NATO jest zjednoczone i gotowe, by odstraszać agresję i bronić naszego bezpieczeństwa i wolności – zapewnił w czwartek sekretarz generalny NATO Mark Rutte po spotkaniu z szefem MON, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Zadeklarował też dalsze wsparcie dla Ukrainy.

Zniewagi i naruszenie nietykalności taksówkarza. Są zarzuty wobec radnej KO Wiadomości
Zniewagi i naruszenie nietykalności taksówkarza. Są zarzuty wobec radnej KO

Prokuratura postawiła radnej Koalicji Obywatelskiej zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej taksówkarza. Polityk nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

Francuski „Doktor Śmierć” skazany na dożywocie. Sąd uznał, że z premedytacją truł pacjentów z ostatniej chwili
Francuski „Doktor Śmierć” skazany na dożywocie. Sąd uznał, że z premedytacją truł pacjentów

Były anestezjolog został skazany na dożywocie za celowe zatrucie 30 pacjentów, w tym 12 ze skutkiem śmiertelnym. Sprawę opisało BBC.

„Nie wstydzę się Okrągłego Stołu”. Czarzasty chce przenieść go do Sejmu pilne
„Nie wstydzę się Okrągłego Stołu”. Czarzasty chce przenieść go do Sejmu

Decyzja o usunięciu Okrągłego Stołu z Pałacu Prezydenckiego wywołała polityczny spór. Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty ostro skrytykował prezydenta Karola Nawrockiego i zaproponował, by symbol rozmów z 1989 roku przenieść do Sejmu.

Transfer posłów Polski 2050 do PiS? Chciałem zdementować z ostatniej chwili
Transfer posłów Polski 2050 do PiS? "Chciałem zdementować"

Poseł Polski 2050 Norbert Pietrykowski został zapytany o plotkę dotyczącą ewentualnego transferu posłów Polski 2050 do Prawa i Sprawiedliwości.

Wyrok TSUE ws. TK. „Będzie zdecydowana reakcja Prezydenta Nawrockiego” z ostatniej chwili
Wyrok TSUE ws. TK. „Będzie zdecydowana reakcja Prezydenta Nawrockiego”

Jak dowiedział się portal Niezależna.pl, prawnicy Kancelarii Prezydenta analizują wyrok TSUE ws. Trybunału Konstytucyjnego. Zapowiadają zdecydowaną i oficjalną reakcję Karola Nawrockiego – ma ona nastąpić w najbliższym czasie.

Waldemar Buda zapowiada wniosek o usunięcie Jacka Kurskiego z partii z ostatniej chwili
Waldemar Buda zapowiada wniosek o usunięcie Jacka Kurskiego z partii

W Prawie i Sprawiedliwości narasta napięcie po medialnych wypowiedziach Jacka Kurskiego. Część polityków partii zapowiada formalne kroki, a wniosek o jego usunięcie z PiS ma trafić pod obrady władz ugrupowania.

Prof. Krystyna Pawłowicz o akceptacji wyroku TSUE: To zbrodnia zdrady stanu gorące
Prof. Krystyna Pawłowicz o akceptacji wyroku TSUE: To zbrodnia zdrady stanu

„KTOKOLWIEK w Polsce uzna ten bezprawny ZAMACH TSUE na suwerenne Państwo Polskie i TK popełni ZBRODNIĘ ZDRADY STANU!” - napisała na platformie X prof. Krystyna Pawłowicz, była sędzia Trybunału Konstytucyjnego.

Bodnar uważa, że należy zastąpić urzędujących sędziów TK legalnie wybranych za rządów PiS z ostatniej chwili
Bodnar uważa, że należy zastąpić urzędujących sędziów TK legalnie wybranych za rządów PiS

Należy już dziś obsadzić nie tylko wakujące miejsca w Trybunale Konstytucyjnym, ale też wybrać sędziów na miejsca obsadzone przez dublerów Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka - taki m.in. wniosek, zdaniem b. szefa MS Adama Bodnara, należy wyciągnąć z czwartkowego orzeczenia TSUE.

REKLAMA

Aleksandra Jakubiak: Stajenka i zwykła radość świętowania

Nie wymyślę nic nowego, kiedy powiem, że od pewnego czasu coraz silniej ujawnia się tendencja do rugowania Chrystusa z Bożego Narodzenia...
/ fot. Aleksandra Jakubiak

Zresztą w politycznie poprawnych kręgach już nawet używanie nazwy „Boże Narodzenie” nie wydaje się być w dobrym tonie, szczególnie w przestrzeni publicznej. To po prostu święta, czyli bliżej nieokreślone wolne dni pod koniec grudnia, które tradycyjnie zwykło się okraszać swoistym menu i dekorować rozmaitymi gatunkami iglaków, światełek i rzeszą różnorodnych stworzeń. Choć w przesiąkniętych do fundamentu chrześcijaństwem świętach, osadzonych na łonie chrześcijańskiej kultury i chrześcijańskiej cywilizacji może się to wydawać w jakimś sensie zaskakujące, w jakimś przykre, a w każdym nielogiczne, to bez względu na to, czy pójdziemy tropem psychologicznym czy duchowym w definiowaniu powodów takiego stanu rzeczy, jedno jest pewne – dużej ilości ludzi Boże Narodzenie bez Boga i bez Jego Narodzenia w ogóle nie przeszkadza.

 

To, co kiełkuje na tej niwie w sercu chrześcijanina, to odruchowa rezerwa wobec wszelkich przejawów świątecznych przyległości. Sama stałam w pierwszej linii takich sceptyków. Zdarzyło mi się nie raz pisać o tzw. gwiazdce, jako o złotym cielcu naszych czasów i nie wycofuję się z tego. Jednak w tym roku spojrzałam na sprawę pod nieco innym kątem.

 

Na początku Adwentu, siedząc na adoracji przypomniałam sobie słowa z rekolekcji o. Tomasza Nowaka OP, który powiedział coś na kształt – „pozwólcie Jezusowi patrzeć na siebie”. Takie odwrócenie optyki okazało się specyficzne – jak to? To nie ja patrzę na Niego, tylko pozwalam Mu patrzeć na siebie do woli i trwać w tym spojrzeniu świadomie, czegokolwiek by ono we mnie nie widziało? Niby codzienne doświadczanie Jego obecności, a jednak trudne w swoim fizycznym konkrecie, ponieważ to nie tyle patrzenie czy wymiana spojrzeń a oddanie się wzrokowi drugiego. Pod wpływem tego zobaczyłam siebie jakoś inaczej, bardziej po dziecięcemu, bez całej tej intelektualnej otoczki. Widziałam radosne chwile dzieciństwa wiążące się ze wspomnieniami kolejnych obchodów Bożego Narodzenia: choinka, lampki, pierogi, prezenty, pastorałki, sanki. W pierwszej chwili pomyślałam sobie: To wszystko było dziecinne, nie dotykało meritum. Ale następna myśl brzmiała już: Jezu, ale jak ja wtedy potrafiłam się tymi świętami cieszyć. No i mnie zamurowało.

 

Potem już bardziej refleksyjnie pomyślałam, że przecież dystansując się od ciepłej oprawy świątecznej – nie tyle materialnie, co mentalnie - przypominam osobę, która urządzając urodziny dla kogoś ukochanego mówi: obchodźmy je bardziej na poziomie, bez tej całej sentymentalnej otoczki, wprowadźmy nieco ascezy, nastrój medytacyjny, rozważmy to i owo. I wszystko super, tylko to lepsze na inne okresy. Kto chciałby tak świętować urodziny? I znowu nie chodzi mi o infantylizowanie tajemnicy Wcielenia, a po prostu o pozwolenie sobie na radość. Lubisz reniferki i nordyckie wzorki, to sobie nimi mieszkanie przystrój, lubisz badziewne pseudo-bożonarodzeniowe piosenki – a słuchaj ich sobie do woli, kochasz kuligi, lepienie bałwana, szykowanie wigilijnych potraw – baw się tym i ciesz… byleby tylko otoczka nie zasłoniła ci Jubilata, dla którego w duszy te „urodziny wyprawiasz”. Mnie wszystkie te rzeczy cieszą, choć osobiście wyjątek zrobiłabym dla krasnala Santy, który działa mi na nerwy parodiując faktycznego świętego.
 

Nie proponuję żadnej rywalizacji z wyznawcami „magii świąt” lub tym bardziej mitycznej „światopoglądowej neutralności” - mitycznej, bo wielu mówi, że istnieje, ale nikt jej nie widział, bowiem pod tym hasłem kryje się na ogół forsowanie agresywnej formy ateizmu – nie każda taka jest. Chodzi mi po prostu o to, że odcinanie się od oprawy Bożego Narodzenia i kulturowa migracja teoretycznie „ku głębi” jest oddawaniem pola walkoverem. Przecież tak zwyczajnie, po ludzku, lubimy nasze choinki, girlandy i całą resztę tego stuffu, tak samo jak lubimy zadbać o siebie i ładnie wyglądać na spotkaniu z kimś dla nas ważnym. Zatem róbmy to z radością, jeśli tylko to zakotwicza nas w doświadczaniu bycia w Jego obecności w te święta.

 

To jednak z czym najbardziej kojarzą mi się dziecięce Boże Narodzenia to Stajenka, której od jakiegoś czasu znacznie mniej w przestrzeni publicznej. Episkopat zachęca do udostępniania obrazów/zdjęć Stajenki w mediach społecznościowych, by jej widok nie stawał się zarezerwowanym tylko dla wnętrz kościołów, co niniejszym czynię wstawiając tu fotkę cudnej choinkowej ozdoby, którą dostałam od firmy Mia Maria. A Państwu życzę zostawiających w sercu ślad, poruszających świąt w Bożych objęciach, które dadzą radość, świadomość istnienia Zbawiciela i miłość do siebie i innych, nawet tych, których kochać nam najtrudniej.

 

 

  #REKLAMA_POZIOMA#



 

Polecane