Niemieccy „twórcy” kpią z dziedzictwa Solidarności?

Autorzy spektaklu pytają „jak to jest być dziś homoseksualistą w Polsce”, badają nasz stosunek do Ukraińców, na których Polacy „patrzą z góry” i mówią, że Anna Walentynowicz „nie była nikim ważnym”.
- Babcia mówiła, że Anna Walentynowicz nie była kimś ważnym i że dlatego mówiła te wszystkie złe rzeczy o Lechu Wałęsie, bo sama chciała być w centrum uwagi – mówi aktorka uczestnicząca w spektaklu.
– Przywódca, późniejszy prezydent, zdobywca nagrody Nobla, to Lech Wałęsa. On opromienia wszystko, jest gwiazdą tego ruchu. A inni… nikt ich nie zna, na pewno nie w Niemczech. Są na drugim planie – tłumaczy współtwórca spektaklu Rolf Baumgart.
Źródło: Deutsche Welle