- Jestem człowiekiem uznającym w pełni porządek prawny ustanowiony w Polsce po 1989 r. - pisze Krzysztof Wyszkowski wyliczając liczne powody dla których postanowił wykonać ostatni wyrok sądu ws. Wałęsa-Wyszkowski
- Wykonuję wyrok z 5 grudnia 2018 r. (Sąd Apelacyjny w Gdańsku w składzie: przewodniczący: SSA Jakub Rysiński, sędziowie: SA Dorota Gierczak (spr.) oraz SO Dorota Majerska-Janowska (deleg.)) ponieważ Sąd odrzucił żądanie Wałęsy, żebym w ogłoszeniu zawarł zdania: „W dniu 16 listopada 2005 r. w programach informacyjnych „Panorama” II programu TVP i „Fakty” telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja Krzysztof Wyszkowski odwołuję je całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych”, a także zwolnił mnie od opłat sądowych i zwrotu Wałęsie poniesionych przez niego kosztów sądowych. Skoro usunięto uprawomocnione przez inny skład SA kłamstwo i kosztami procesu obciążono Skarb Państwa, to mam podstawy do uznania, że choć wyrok jest oportunistyczny i dla mnie osobiście przykry, to właśnie jako ilustracja nie całkiem w wydarzeniach publicznych godnej nagany zasady: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek” powinien go przyjąć (ja otrzymałem jasną świeczkę uznania za prawdziwe posiadane przez Instytut Pamięci Narodowej akta Wałęsy, jako szpicla SB o pseudonimie „Bolek”, a Wałęsa musiał się zadowolić [do chwili obecnej nie zapowiedział apelacji] ogarkiem przeprosin za słowa w sporze czysto werbalnym: tak słabym, że aż niezrozumiałym. Dlatego też ostatni fragment ogłoszenia: „przegrał proces sądowy w sprawie 1 AC 1520/10 Sądu Apelacyjnego w Gdańsku /…/ wszczęty w związku z /…/ twierdzeniami o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa i pobieraniem za to pieniędzy.” chcę czytać, jako przeprosiny ze strony obecnego składu SA za błędny wyrok wydany przez poprzedni skład orzekający.
(...)
Przez kilkanaście lat byłem prześladowany przez sądy będące „rozgrzanym” aparatem represji w dyspozycji Donalda Tuska, Lecha Wałęsy i ogólnego Układu Trójmiejskiego, trafnie określanym przez dziennikarzy mianem „małej Sycylii”. Przeżyłem tak wiele świadomie mi sprawianych upokorzeń, poprzez pokrzykiwania, ostentacyjne i nieuzasadnione odbieranie głosu, uniemożliwianie wypowiedzenia się podczas rozprawy, w końcu skazywanie mnie bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, że obecnie cieszę się choćby z takiego wyroku skazującego, który nie powtarza iście bezrozumnego orzeczenia swojego koleżeństwa o braku dowodów na agenturalną przeszłość człowieka, któremu brakuje tego minimum odwagi, by się do własnego życia przyznać i który nadal żąda by sądy upoważniły go do przybrania sobie innego, nieprawdziwego życiorysu.
(...)
Podsumowując: uważam, że, mimo nadal doskwierającego braku sanacji polskiego sądownictwa, ostatni wyrok wydany w mojej sprawie i ws. agenturalności Wałęsy jest symbolicznym przełamaniem linii orzeczniczej sądów gdańskich, który daje nadzieję na samo-oczyszczenie się polskiego sądownictwa. Być może wprowadzenie instytucji takich, jak skarga nadzwyczajna, czy izba dyscyplinarna SN, było impulsem tej zmiany. Tak, czy siak, uważam, że wobec sędziów okazujących tym wyrokiem, jak mniemam, dobrą wolę, chciałbym również okazać moją dobrą wolę. Co więcej, chciałbym pokazać, że z szacunku dla polskiego porządku prawnego staram się stosować nawet do wyroków niesprawiedliwych.
- pisze między innymi Krzysztof Wyszkowski
Z całością oświadczania można się zapoznać TUTAJcyk