To, co wyprawia Radosław Sikorski wraz ze swoją żoną, publikując i wypowiadając się na temat państwa polskiego jak o upadającym, drugorzędnym kraiku Trzeciego Świata, jest celową dywersją rozgoryczonego, politycznego bankruta. Wie, że przed jego nazwiskiem słowo „były” jest raczej na stałe.
Niestety, są ludzie światlejsi i przekonani, że powoduje nimi wyłącznie patriotyzm, rozpowszechniający podobne przesłanie, choć bezwiednie. Miałem okazję wysłuchać wypowiedzi prof. Leszka Żebrowskiego w popularnym, polonijnym radiu. Przyjechał z wykładami na zaproszenie Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych w Chicago. Po kilku tematach rozmowy z redaktorem, podczas której profesor Żebrowski oprócz podania bezapelacyjnie prawdziwej definicji suwerenności państwowej, opisu polityki rosyjskiej jako postsowieckiej, zakusów eurokratów z Brukseli i elit politycznych Niemiec na suwerenność naszego kraju, zaczął krytykę obecnego rządu przez postawienie znaku równości z rządami Platformy Obywatelskiej. To mnie nie zdziwiło, bowiem ignorowanie faktów i tendencyjna przesada to stała skłonność opozycji „narodowej”. Tym jest podobna do opozycji liberalno-lewicowej, choć podaje oczywiście inne, „uniwersalne recepty” na wszelkie problemy. Na koniec padło pytanie o zatrzymanie w Polsce Chińczyka z koncernu Huawei i polskiego pracownika telekomu Orange (dawniej w służbach specjalnych) pod zarzutem szpiegostwa na szkodę Polski. Prof. Żebrowski nazwał (i słusznie) Chiny krajem wzbogaconych komunistów, udających normalne, cywilizowane państwo. Niestety ten sam człowiek, bez zająknięcia się o podanej uprzednio definicji państwowej suwerenności, potępił działania polskiego kontrwywiadu, bo ... nie wolno nam publicznie „zadzierać” z mocarstwem militarnym i gospodarczym! Nagle okazało się, że w oczach tego orędownika narodowej dumy Polska jest zbyt mała i nieistotna jako państwo na arenie światowej, aby jawnie walczyć z obcym szpiegostwem. Co gorsza w głowie tego ekonomisty i historyka wyraźnie nie mieści się fakt, że w dzisiejszej Rzeczpospolitej są dobra niematerialne warte operacji obcych służb. Kraj wybitnych informatyków, gospodarka równa rozmiarem Szwecji czy Austrii, jeden z największych operatorów telekomunikacyjnych na naszym rynku – i Leszek Żebrowski przekonuje, że to tylko „działanie propagandowe” i „nie trzeba było”.
Aby zrozumieć, że polska infrastruktura nie jest mierzalna tylko jakością dróg, spróbujcie płacić w Holandii kartą zbliżeniową, a w USA regulować wszelkie opłaty bez papierowej książeczki czekowej. Aby zrozumieć pozycję gospodarczą Rzeczpospolitej w Europie, porównajcie obroty handlowe Niemiec z Polską i z tak głaskaną tam Rosją.
Czas, aby Polak, szczególnie poza granicami, nauczył się mówić o swoim państwie z szacunkiem, bo to dobro wspólne i wyższe od przynależności partyjnych i sympatii politycznych. Tak postępują obywatele większości znanych mi krajów, bo tylko taka postawa świadczy o poczuciu równości i własnej wartości w dzisiejszym świecie.