[Tylko u nas] Sławomir Jastrzębowski: Seks, pieniądze, polityka… Doskonała mieszanka
Tysol.pl: Czy postawienie zarzutów biznesmenom, którzy poprzez prostytutki mieli korumpować Stefana Niesiołowskiego akurat dzisiaj może być próbą „przykrycia” wycieku taśm z biznesowych rozmów Jarosława Kaczyńskiego?
Sławomir Jastrzębowski: Teraz każdy gorący news może być traktowany, jako „próba przykrycia” tak zwanych taśm Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno informacje o domniemanej seksaferze Stefana Niesiołowskiego są medialnie bardziej nośne niż skomplikowane, niejednoznaczne kwestie dotyczące kuchni spółki Srebrna. Informacja o Stefanie Niesiołowskim, która oprócz tego, że oburza, jest także łatwa do uchwycenia i przekazania w kilku zdaniach. Ma również z wielu innych powodów duży potencjał do rozpowszechniania: seks, pieniądze, polityka… Doskonała mieszanka.
Stefan Niesiołowski dzisiaj jest poza Platformą Obywatelską, jednak w przeszłości był jedną z wyraźniejszych twarzy tej partii. Czy afera może uderzyć również w byłą partię Niesiołowskiego?
Platforma może dostać rykoszetem i to nie wątkiem obyczajowym, bo ta partia nie afiszuje się z konserwatywną moralnością, ale wątkiem korupcyjnym, który jest chętnie wykorzystywany i akcentowany przez politycznych przeciwników PO. To, że Stefan Niesiołowski nie jest już w Platformie to nie jest informacja, która przebiła się do świadomości społecznej. Jest z tą partią powszechnie kojarzony choćby z powodu swoich emocjonalnych antypisowskich wystąpień. Platforma ma jednak szczęście w nieszczęściu, że Niesiołowski nie jest w szeregach tej partii. Powinni to akcentować w przekazach.
Seksualność jest różnie traktowana przez różne społeczeństwa – Stany Zjednoczone są purytańskie i „afera rozporkowa” Bila Clintona zaciążyła poważnie na jego wizerunku, ale np. we Włoszech „bunga-bunga” nie zaszkodziła Berlusconiemu, podobnie sprawy łóżkowe nie szkodzą politykom we Francji. Jak jest w Polsce w tej materii?
To zależy. Lewicującym politykom takie zachowania - myślę o sferze seksualnej, nie korupcyjnej - raczej nie szkodziłyby za bardzo. W środowisku PiS byłaby to z kolei katastrofa. Dla Stefana Niesiołowskiego jego rzekome kontakty seksualne z prostytutkami to duży problem wizerunkowy. Chociaż żyjemy w świecie prawnego domniemania niewinności, to przecież w praktyce sformułowanie i opublikowanie takich zarzutów, to już rodzaj wyroku, ponieważ polityk nie narzuca w tej sprawie swojej wyraźnej narracji. Problem dla Stefana Niesiołowskiego jest tym większy, że przecież kojarzony jest on silnie z niezwykle konserwatywnym Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym, dlatego umiejscowienie go w kontekście seksu z prostytutkami i korupcji dodaje informacji pikanterii papryczek chili w bieliźnie. Pan Stefan Niesiołowski znalazł się w bardzo trudnej kryzysowej sytuacji. Nie przesądzając o jego winie, ta sprawa może okazać się końcem kariery.