[Tylko u nas] Jakub Pacan: Żelazny Grzegorz
Jak konwencję ocenia Jakub Pacan?
Czas, w którym odbyła się konwencja, tematy i zaproszeni goście dość jasno wskazywały, przeciw komu adresowane było to spotkanie. Bynajmniej nie przeciw PiS. Tydzień później swój projekt objawić ma światu Rober Biedroń i to w niego wymierzona była konwencja. Świadczy o tym wyeksponowanie postępowych i „europejskich” treści i umieszczenie walki o prawa kobiet w głównej agendzie. Barbara Nowacka mówiła: „My, Polki, chcemy być bezpieczne – w domu i w pracy. Chcemy mieć takie samo prawo do decydowania o sobie, swoim ciele, życiu, przyszłości, pracy i rodzinie. Nie odpuścimy tej walki o nasze fundamentalne prawa”. Ewa Kopacz, zwracając się do przeciwników aborcji, poszła jeszcze dalej: „Pozostaje nam tym wszystkim powiedzieć, którzy próbują nas pozbawić możliwości osobistego wyboru i równego traktowania – jesteście śmiesznie nieaktualni. Czuć od was naftaliną! Nauczcie się wreszcie żyć w Europie!”. Grzegorz Schetyna obiecał delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej i zakończenie „Nieudanego eksperymentu, w którym jeden człowiek chce rządzić wszystkim sam”.
Zbliżające się wielkimi krokami podwójne wybory do Parlamentu Europejskiego i Sejmu będą dla głównej siły opozycyjnej, jaką jest PO, grą o zachowanie pozycji lidera w tym szerokim i różnorodnym antypisowskim konglomeracie. Grzegorz Schetyna jest politycznym realistą i wie, że według wszelkiego prawdopodobieństwa wybory wygra PiS. Nie walczy tak naprawdę o przejęcie steru rządów, bo obecnie to mało realne, ale o zachowanie pozycji głównej siły opozycyjnej.
O co walczy więc Schetyna?
Dlatego wszelkie przeszkody stara się usuwać już na przedpolach, próbuje je zneutralizować, gdy są jeszcze daleko. Stąd konwencja, której haseł nie powstydziliby się niemieccy Zieloni. Postawienie na walkę z faszyzmem, feministyczną aktywistkę, aborcję i Unię Europejską to zapewnienie liberalno-lewicowego elektoratu z wielkich miast, że w PO-KO znajdą to wszystko, co lewicy kulturowej i klasie średniej do szczęścia potrzeba. Po co więc w domyśle inwestować w niepewny interes Roberta Biedronia i tracić głos, który może wzmocnić PiS?
Grzegorz Schetyna ma teraz dużą batalię do wygrania. Musi wchłonąć, a jak nie, to przynajmniej maksymalnie osłabić opozycję parlamentarną, a jeszcze bardziej pozaparlamentarną przed oficjalną kampanią wyborczą, gdy główne siły będą rzucone przeciw Prawu i Sprawiedliwości.
Można zaryzykować tezę, że długofalowym planem Schetyny jest przeczekanie Jarosława Kaczyńskiego jako czynnego polityka, i to na pozycji lidera anypisowskiego frontu. Po odejściu na polityczną emeryturę prezesa PiS partię tę czekają serie wstrząsów, jak każdą partię wodzowską, co ją osłabi. Schetyna marzy, by być w tym momencie jeszcze numerem jeden wśród liberalno-lewicowych ugrupowań i przejąć niepodzielne stery rządów, jak wcześniej Donald Tusk.
Inna sprawa, o której mało kto w Polsce mówi, to niewygasły spór Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną - kontynuuje nasz publicysta.
On trwa już dziesięć lat i wcale się nie zakończył wraz z wyjazdem Tuska do Brukseli. Wtajemniczeni wiedzą, ile wysiłku kosztuje Schetynę wycinanie ludzi Tuska z ważnych funkcji partyjnych aż do teraz. Donald Tusk przez lata wręcz publicznie poniżał Grzegorza Schetynę, również w obecności politycznych przeciwników.