Jarosław Kaczyński komentuje #taśmy: Czytam o sobie, że jestem krwawym, faszystowskim dyktatorem
To marzenie jest w pełni legalne, choć może się nie podobać w wielu środowiskach (...) Byłoby to poważne przedsięwzięcie typu ideowego, może coś w rodzaju Fundacji Adenauera, stanowiące istotne zaplecze polskiego patriotyzmu i myśli państwowej
- tłumaczy. Wieżowce miały być nowoczesną inwestycją, która po spłacie zadłużenia dawałaby instytutowi ogromne możliwości działania.
Gerald Birgfellner sam zainteresował się tą sprawą, twierdząc, że potrafi to poprowadzić. Deklarował, że z góry wynajmie część lokali i że uzyska kredyt w zachodnim banku
- twierdzi prezes PiS. Dodaje, że ostatecznie Austriak przedstawił do rozliczenia jedynie rachunek potwierdzony przez firmę doradczą Baker McKenzie na 101 tys. euro i "parę niewielkich rachunków na kwotę tysiąca lub dwóch". Gdy biznesmen nie przedstawił dodatkowych dokumentów, Kaczyński miał zasugerować rozwiązanie sprawy na drodze sądowej, co zostało uwiecznione na taśmach opublikowanych przez "GW".
Inaczej nie mogłem się zachować zarówno z powodów prawno-moralnych, jak i dlatego, że choć czytam o sobie, iż jestem krwawym, faszystowskim dyktatorem, to nie mogę zmusić ani zarządu, ani rady do akceptacji rachunku bez podstaw. Oni szybciej podaliby się do dymisji niż to zaakceptowali
- podsumowuje.
Nie ma żadnych relacji finansowych pomiędzy fundacją, a partią. Żadnych. To są dwie oddzielne instytucje. (...) Spółka Srebrna nigdy Prawu i Sprawiedliwości niczego za darmo nie dawała
- podkreśla Jarosław Kaczyński.
źródło: "Sieci", onet.pl
raw
#REKLAMA_POZIOMA#