Skandal podczas Festiwalu Filmowego w Berlinie. Antifa zaatakowała członków AfD, w tym jednego Żyda
Szliśmy w stronę teatru około dziesiątej wieczorem przy Karl Marx Blvd. Około 50 metrów od teatru skoczyli na nas. Było ich około pół tuzina. Użyli improwizowanej broni...
- relacjonuje poszkodowany Vadim Derksen.
Uważamy, że to dobry pomysł, że dyrektor festiwalu w Berlinie Dieter Kosslick chce rozmawiać o antysemityzmie, ale myślimy, że zwraca się do niewłaściwego audytorium. Prawdziwy antysemityzm w Niemczech pochodzi dziś od muzułmanów, prawdziwej ekstremistycznej przemocy z Antify. Byliśmy zainteresowani filmem i chcieliśmy go omówić…
- dodał.
Członkowie (…) [AfD-red.] są zniesławiani, wykluczani i atakowani, a główne media przyczyniają się do atmosfery podziału i nienawiści. Pan Kosslick próbował zniesławić AfD i podsycić płomienie nienawiści, przedstawiając nas jako coś antysemickiego, mimo że AfD broni naszych żydowskich obywateli bardziej niż kogokolwiek. Pan Kosslick jest bezpośrednio odpowiedzialny za ten atak
- uznał poseł AfD Petr Bystron.
Władze festiwalu nie wypowiedziały się w temacie ataku Antify na osobę pochodzenia żydowskiego. Głosu w sprawie nie zabrała także Roberta Grossman, autorka filmu o warszawskim getcie zatytułowanego „Who will write our History”.
adg
źródło: voiceofeurope.com
#REKLAMA_POZIOMA#