[Tylko u nas] R. Czarnecki: Eurowybory są dla nas najtrudniejsze ze wszystkich
Ryszard Czarnecki: To najsilniejsze listy w historii PiS do wyborów europejskich. Silniejsze niż w 2014 roku. Teraz mamy największą ilość ludzi bardzo rozpoznawalnych, mających za sobą start parlamentarny ze świetnymi wynikami. Niesłychanie mocna drużyna.
Czy nie za dużo tych świetnych nazwisk na listach PiS? Dlaczego partia wyzbywa się najlepszych posłów puszczając ich do PE?
Czy ja jestem nieaktywny w polskiej polityce? Jestem, zabieram głos w sprawach krajowych, angażuję się w nie, jestem w ścisłym kierownictwie PiS, a od lat jestem posłem do Parlamentu Europejskiego. To zatem nieprawda, że my wysyłamy pierwszy garnitur do Brukseli i pojawia się jakaś głęboka luka kadrowa. Na listach są nazwiska trzech ministrów konstytucyjnych, w rządzie jest około dwudziestu ministrów. To zatem jedna szósta, jedna siódma wszystkich ministrów. W innych krajach ministrowie także idą do wyborów europejskich. Nawet były prezydent Francji Francis Hollande ma iść do europarlamentu. Nam bardzo zależy na zwycięstwie w tych wyborach, bo są dla nas najtrudniejsze ze wszystkich. To wynika także z niskiej frekwencji w tych akurat wyborach. W Polsce, obok Litwy i Słowacji jest to jedna z trzech najsłabszych frekwencji w całej UE. Tymi listami chcemy zaktywizować obywateli i przywrócić właściwe proporcje.
A może chcecie stworzyć silną reprezentację, by odciążyć politykę krajową od absurdalnych często ataków przedstawicieli brukselskich biurokratów, choćby ostatni przykład przekop Mierzei Wiślanej.
Mierzeja Wiślana jest właśnie przypadkiem kuriozalnym, bowiem UE powinna zawsze stawać po stronie kraju członkowskiego, gdy jest narażony na spór interesu, konfrontację z krajem spoza Unii. Tymczasem działania UE są na rękę Rosji, nie Polski. To pokazuje albo kompletna bezmyślność albo złe intencje wobec własnego członka. Dlatego między innymi tak mocne listy, chcemy tam być mocnym polskim głosem, twardo broniącym naszego interesu narodowego.
A nie obawia się pan konkurencji z Jackiem Saryuszem-Wolskim? On jest jedynką, pan dwójką.
Jesteśmy jednym tandemem, jest dziesięciu znakomitych kandydatów PiS w Warszawie i miastach wokół Warszawy, chodzi też przecież o Pruszków, Wołomin, Nowy Dwór mazowiecki, Grodzisk Mazowiecki, Otwock, Legionowo i powiat Warszawa Zachodnia. Dla mnie Jacek Srayusz-Wolski jest z tej samej drużyny, a przeciwnikami jest postkomunistyczny premier Włodzimierz Cimoszewicz, była premier Ewa Kopacz.
Czy Koalicja Europejska jest egzotyczną koalicją?
Na pozór może się wydawać egzotyczną, ale ci ludzie już chodzili w marszach przeciwko legalnemu polskiemu rządowi w Warszawie. SLD w tych marszach brało już udział. Widzę za to bardzo wiele wspólnych aktywności, interesów i resentymentów. Uważam, że SLD staje się obecnie przystawką PO.
Czy PSL wejdzie do koalicji wyborczej?
Z tego co wiem to tak, decyzja już zapadła, tylko ogłoszą to na konwencji za kilka dni.
Byłby to pierwszy raz, gdy PSL wchodzi do koalicji wyborczej.
Tak, wyraźnie widać, że rządowa koalicja PO – PSL odtworzyła się na poziomie wyborczym. Jestem ciekaw jak reprezentanci tradycyjnej polskiej wsi wytłumaczą swoim wyborcom, że ich przedstawiciele ręka w rękę idą w panią Barbarą Nowacką, która w sposób bardzo jednoznaczny atakuje Kościół i tradycyjne wartości. To sięganie prawą ręką do lewego ucha. To zmniejsza szanse na samodzielny start PSL za kilka miesięcy w wyborach krajowych. Z punktu widzenia partyjnego to decyzja irracjonalna, choć może dobra z punktu widzenia tych, którzy do europarlamentu wejdą ze wspólnych list. Myślę, że PSL boi się poddania weryfikacji wyborców, bo ma poczucie, że może uzyskać poniżej pięciu procent.